Skocz do zawartości

Historia edycji

antak

antak

No i pożegnałem brzydala :crybaby:

Nienawidzę tej ospy (czy co to tam jest). Jestem wobec niej bezradny. UV - ka cały czas chodzi, od jutra chyba zacznę moczyć mrożonki w czosnku, choć podobno stosuje się go głównie w celu pobudzenia ryb do żerowania, a z jedzeniem nie ma problemu.

Brzydal walczył bardzo dzielnie, w ostatnim stadium, czyli tym, w którym zataczał się i leżał na dnie wytrwał 2 dni. Każda minuta patrzenia na jego mękę była okropna, i dla tego już nigdy nie wpuszczę ryb do akwarium bez 3 - tygodniowej kwarantanny. Będzie ona przeprowadzana w 49 litrowym akwarium aquaela, pozostałym mi po słodkim krewetkarium.

Ogólnie w akwarystyce mam jakiegoś pecha, np. liczące dziesiątki sztuk stado krewetek słodkowodnych wybił mi glon, w który biedne zwierzaki się wplątywały, (o otoskach, kiryskach pigmejkach i bystrzykach amandy nie wspomnę) i jakaś dziwna choroba; główne słodkowodne w tydzień z przeciętnego zbiornika zmieniło mi się w cuchnące bagno (wyjazd, a dziadkowie zajmujący się akwa nie gasili światła przez cały ten czas "bo nie chcieli nic zmieniać"). Do dziś walczę z glonem nitkowatym i sinicami, gruby żwirek (do wywalenia) cały w brudzie i właśnie sinicach, wszystkie rośliny wywaliłem z tego samego powodu, co chcę żwirek, wychudzone ryby, ogólnie totalna masakra i brak słów; wreszcie x2 ospa w morskim, najpierw ( równo rok temu) 3 małe chromisy, parasema i błazenki, a teraz błazenki, kleini, brzydal i pośrednio salarias.

Chyba to hobby nie nadaje się dla mnie :banghead...

Dobrze że chociaż miękasy, Sps - y i niektóre lps-y rosną.

Co do kwarantanny, to założę jeszcze osobny temat, ale z grubsza ma to wyglądać tak:

- kwarantanna będzie osobnym, stałym systemem. 

- filtracją będzie jakaś kaskada,

- jakiś cyrkulator,

- lampka,

- UV, włączana po zakupie nowych ryb,

- grzałka

- skała - chciałbym dać żywą, aby ryby (te niejedzące, albo jedzące słabo mrożonki) miały jakieś pożyteczne robactwo do jedzenia. Jeśli żywa jest słabym rozwiązaniem, to zrezygnuję.

- podłoże - brak, choć obawiałbym się o ew. wargacze.

- stała obsada - parę miękasów, krewetka czyszcząca, jakieś ślimaki.

Byłoby to przeprowadzone nietypowo, tak, aby zapewnić rybom nie sterylne, chemiczne wprost (mam na myśli leki) warunki, a zbiornik trochę bardziej naturalny, z kryjówkami ze skał, koralowcami dla dekoracji (no i podobieństwa do rafy). Krewetka czyszcząca, aby wspomóc ryby w pozbyciu się pasożytów.

Jeśli w kwarantannie wystąpiłaby ospa, to leki typu herbatana, UV - ka, krewcia i czosnek.

Na raz w zbiorniku max. 2 ryby.

No nic to chyba wszystko, pisanie tego posta zajęło mi pół godziny ;)

antak

antak

No i pożegnałem brzydala :crybaby:

Nienawidzę tej ospy (czy co to tam jest). Jestem wobec niej bezradny. UV - ka cały czas chodzi, od jutra chyba zacznę moczyć mrożonki w czosnku, choć podobno stosuje się go głównie w celu pobudzenia ryb do żerowania, a z jedzeniem nie ma problemu.

Brzydal walczył bardzo dzielnie, w ostatnim stadium, czyli tym, w którym zataczał się i leżał na dnie wytrwał 2 dni. Każda minuta patrzenia na jego mękę była okropna, i dla tego już nigdy nie wpuszczę ryb do akwarium bez 3 - tygodniowej kwarantanny. Będzie ona przeprowadzana w 49 litrowym akwarium aquaela, pozostałym mi po słodkim krewetkarium.

Ogólnie w akwarystyce mam jakiegoś pecha, np. liczące dziesiątki sztuk stado krewetek słodkowodnych wybił mi glon, w który biedne zwierzaki się wplątywały, (o otoskach, kiryskach pigmejkach i bystrzykach amandy nie wspomnę) i jakaś dziwna choroba; główne słodkowodne w tydzień z przeciętnego zbiornika zmieniło mi się w cuchnące bagno (wyjazd, a dziadkowie zajmujący się akwa nie gasili światła przez cały ten czas "bo nie chcieli nic zmieniać"). Do dziś walczę z glonem nitkowatym i sinicami, gruby żwirek (do wywalenia) cały w brudzie i właśnie sinicach, wszystkie rośliny wywaliłem z tego samego powodu, co chcę żwirek, wychudzone ryby, ogólnie totalna masakra i brak słów; wreszcie x2 ospa w morskim, najpierw ( równo rok temu) 3 małe chromisy, parasema i błazenki, a teraz błazenki, kleini, brzydal i pośrednio salarias.

Chyba to hobby nie nadaje się dla mnie :banghead...

Dobrze że chociaż miękasy, Sps - y i niektóre lps-y rosną

Co do kwarantanny, to założę jeszcze osobny temat, ale z grubsza ma to wyglądać tak:

- kwarantanna będzie osobnym, stałym systemem. 

- filtracją będzie jakaś kaskada,

- jakiś cyrkulator,

- lampka,

- UV, włączana po zakupie nowych ryb,

- grzałka

- skała - chciałbym dać żywą, aby ryby (te niejedzące, albo jedzące słabo mrożonki) miały jakieś pożyteczne robactwo do jedzenia. Jeśli żywa jest słabym rozwiązaniem, to zrezygnuję.

- podłoże - brak, choć obawiałbym się o ew. wargacze.

- stała obsada - parę miękasów, krewetka czyszcząca, jakieś ślimaki.

Byłoby to przeprowadzone nietypowo, tak, aby zapewnić rybom nie sterylne, chemiczne wprost (mam na myśli leki) warunki, a zbiornik trochę bardziej naturalny, z kryjówkami ze skał, koralowcami dla dekoracji (no i podobieństwa do rafy). Krewetka czyszcząca, aby wspomóc ryby w pozbyciu się pasożytów.

Jeśli w kwarantannie wystąpiłaby ospa, to leki typu herbatana, UV - ka, krewcia i czosnek.

Na raz w zbiorniku max. 2 ryby.

No nic to chyba wszystko, pisanie tego posta zajęło mi pół godziny ;)

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.