Dzięki za dobre słowo
Pamiętam, jak gdzieś na początku roku zbagatelizowałem zagrożenie (jakoś wtedy zauważyłem pierwszą aiptasię...), no i teraz mam
Postanowiłem spróbować ratować pomarańczową acanę, bo zapadła się w głąb szkieletu i zmizerniała (ale kolorów nie straciła, co więcej, nawet nową główkę wypuściła)
Na początek jod, i jakieś mięsko dopaszczowo. Pochłoneła od razu, więc może jest nadzieja.
Wkleję jakieś zdjęcie za chwilę.
Chyba pora na pierwsze w życiu icp...
edit: wstawiam zdjęcia acany:
Jest dla niej szansa?