Pierwsza podmiana i pierwsze testy w tym roku:
KH- 7,7, Ca- 400, Mg - 1380 czyli pierwszy stabilny tydzień - bez zmian parametrów.
K- 390
Balling plus components strong - 70 ml/dobę.
NO3 niewykrywalne testem saliferta, PO4 - w przedziale 0,03-0,05 testem saliferta (pewnie na Hance wyszło by ok 0,1).
Karmię dość dużo przede wszystkim mrożonkami- ok 6-7 kostek w tym 5 szt. grubszego dla ryb i LPS-ów i 1-2 drobnego dla SPS-ów plus od czasu do czasu szczypta jakiegoś suchego. Skarpeta filtracyjna założona prawie non stop płukania co dwa dni, odpieniacz chodzi na full całą dobę dając ok 50 ml urobku dziennie. Reasumując do akwa dużo masy organicznej wpada jak i dużo jest wywalane z pianą i osadem na włókninie.
Po za dodatkowymi trzema kropkami płynu lugola nic więcej nie dozuję.
Z koralami i rybkami wszystko wydaje się ok.
Jakiś czas temu z sumpa do akwa przedostało się parę gałązek jakiejś odmiany caulerpy i teraz ten glon staje się powoli plagą zarastając skałki. Pokolce tego nie ruszają. W sumie mnie to nie przeszkadza, ale boje się, że zacznie zarastać korale.
Może ktoś miał styczność z taką sytuacją? Czy korale sobie poradzą czy zacząć to uswać?