No zobaczymy. Kiedyś (wtedy w ogóle pierwszy raz płazińca zauważyłem) wrzuciłem do akwa kawałek krewetki, takiej spożywczej, rozmrożonej, czasem tak dokarmiałem babylonie, nasariusy i inne robactwo. I po jakimś czasie zauważyłem płazińca przyssanego do tego mięcha i wsuwającego w najlepsze. Ewidentnie smakowało, to może da się tak go karmić.
Tak czy inaczej, woda w słoiku już się kręci.
Myślę, że docelowo to jakieś małe akwarium zastąpi słoik, choćby ze względu na kwestię czyszczenia szybek. Spodobał mi się ogólnie pomysł takiego małego akwa - obozu dla uchodźców, z różnymi dziwolągami dla których zwykle miejsca nie ma. Płaziniec początkowo łaził po szkle, a teraz schował się w kąt. Mam nadzieję, że się jakoś zadomowi i wyżyje.
Zaworek też wymienię na normalny dławiący, ale akurat nie miałem w tej chwili, a pod ręką były te od filtra rodi. Ciężko z regulacją, ale jakoś daje radę chwilowo.