Jestem ciekaw, jak wpłynął na Was nowy objaw troski naszego rządu o nasze zdrowie, czyli podatek cukrowy jaki wprowadzono w trosce o nasze zdrowie. Bo przecież nie chodziło o kolejną daninę, bo im się pieniążki skończyły....
A poważniej mówiąc, ostatnio zauważalnie wzrosły ceny napojów, jest to widoczne zwłaszcza po dużych butelkach typu cola i pochodne...
Producent oczywiście radośnie przeniósł cały ciężar na konsumenta - znaczy mnie. Cena wzrosła, albo spadłą pojemność przy tej samej cenie. To dwa rozwiązania widoczne. Jest jeszcze trzecie, zmieniono proporcje produkcji - więcej małych opakowań, tam wzrost ceny był najmniej widoczny, więc i klient mniej nerwowo reaguje.
Jak to się przełożyło u Was? Bo ja zasadniczo i tak powinienem ograniczać i ograniczałem, te świństwa (cola, pepsi) - teraz praktycznie wcale nie kupuję tego. Nie ze względu na cenę, ale w ramach protestu przeciwko przeniesieniu obciążenia na klienta. Na "zachodzie" (np. Niemcy) takie podatki - np. opłaty recyklingowe obciążają stricte producenta i tam po ich wprowadzeniu cena produktu się nie zmieniła. Można? Można...
Zaś co do zysku... obecnie rząd miał jakiś wpływ do budżetu z obrotu, cena wzrosła, część lkonsumentów - tak jak ja, strzeliło fochem, przestało kupować, lub zmniejszyło ilość.
Pytanie, czy jest to na tyle duża grupa by producent odczuł to na obrotach, a państwo na wpływach.
Raczej nie sądzę, bo nasze społeczeństwo (patrząc na jego średnią) jest mocno konsumpcyjne.