Skocz do zawartości

Historia edycji

Słony leszcz

Słony leszcz

A gdyby... Przygotować mały zbiornik z wodą akwariową, ale rozcieńczoną do zasolenia wody "sklepowej", z obniżonym pH (pewnie wystarczyło by ustami przez rurkę podmuchać, żeby przy niższym zasoleniu/KH obniżyć pH do np 7). I do tego zbiorniczka od razu wrzucić rybkę, żeby spokojnie pozbywała się amoniaku. Następnie do zbiorniczka kropelkowo podawać wodę z akwarium, jednocześnie nadmiar wody wracał by do akwarium, bo przecież to już nie byłaby woda sklepowa. A na koniec (po wyrównaniu parametrów) wszystko chlup do akwarium. Ma sens?

Wersja ekskluzif to wody ze zbiorniczka nie wlewać do akwarium spowrotem, a po podniesieniu zasolenia dołożyć trochę żywej ceramiki, jakiś filterek, i wystartować w ten sposób kwarantannę. Ale to trzeba mieć miejsce i dość wody w obiegu, żeby jej ubytek na start kwarantanny nie stanowił problemu.

Temat bardzo ciekawy. Ja w "swojej karierze" kupiłem 4 ryby, z których 2 zdechły po zakupie (w jednym przypadku trwało to 3 tygodnie, w drugim - 1.5 dnia), a dwie nigdy żadnych problemów nie sprawiały i mają się świetnie do dziś. Wszystko aklimatyzuję kropelkowo. Być może że ryby już wcześniej swoje oberwały (import, podróż do sklepu, pobyt w sklepie...) i moje działania nie miały tu wpływu, niemniej zastanawiam się czy mogłem zrobić coś lepiej. Jak pewnie każdy, któremu padła nowo kupiona ryba z niewiadomych powodów.

Ps. Dodam, że te padłe rybki pochodziły z różnych sklepów, były kupione i więzione osobiście, w worku spędziły maks może po 1.5h, czyli nie jakoś długo. Jedna z nich nawet była spakowana z tlenem.

Słony leszcz

Słony leszcz

A gdyby... Przygotować mały zbiornik z wodą akwariową, ale rozcieńczoną do zasolenia wody "sklepowej", z obniżonym pH (pewnie wystarczyło by ustami przez rurkę podmuchać, żeby przy niższym zasoleniu/KH obniżyć pH do np 7). I do tego zbiorniczka od razu wrzucić rybkę, żeby spokojnie pozbywała się amoniaku. Następnie do zbiorniczka kropelkowo podawać wodę z akwarium, jednocześnie nadmiar wody wracał by do akwarium, bo przecież to już nie byłaby woda sklepowa. A na koniec (po wyrównaniu parametrów) wszystko chlup do akwarium. Ma sens?

Wersja ekskluzif to wody ze zbiorniczka nie wlewać do akwarium spowrotem, a po podniesieniu zasolenia dołożyć trochę żywej ceramiki, jakiś filterek, i wystartować w ten sposób kwarantannę. Ale to trzeba mieć miejsce i dość wody w obiegu, żeby jej ubytek na start kwarantanny nie stanowił problemu.

Temat bardzo ciekawy. Ja w "swojej karierze" kupiłem 4 ryby, z których 2 zdechły po zakupie (w jednym przypadku trwało to 3 tygodnie, w drugim - 1.5 dnia), a dwie nigdy żadnych problemów nie sprawiały i mają się świetnie do dziś. Wszystko aklimatyzuję kropelkowo. Być może że ryby już wcześniej swoje oberwały (import, podróż do sklepu, pobyt w sklepie...) i moje działania nie miały tu wpływu, niemniej zastanawiam się czy mogłem zrobić coś lepiej. Jak pewnie każdy, któremu padła nowo kupiona ryba z niewiadomych powodów.

Słony leszcz

Słony leszcz

A gdyby... Przygotować mały zbiornik z wodą akwariową, ale rozcieńczoną do zasolenia wody "sklepowej", z obniżonym pH (pewnie wystarczyło by ustami przez rurkę podmuchać, żeby przy niższym zasoleniu/KH obniżyć pH do np 7). I do tego zbiorniczka od razu wrzucić rybkę, żeby spokojnie pozbywała się amoniaku. Następnie do zbiorniczka kropelkowo podawać wodę z akwarium, jednocześnie nadmiar wody wracał by do akwarium, bo przecież to już nie byłaby woda sklepowa. A na koniec wszystko chlup do akwarium. Ma sens?

Wersja ekskluzif to wody ze zbiorniczka nie wlewać do akwarium spowrotem, a po podniesieniu zasolenia dołożyć trochę żywej ceramiki, jakiś filterek, i wystartować w ten sposób kwarantannę. Ale to trzeba mieć miejsce i dość wody w obiegu, żeby jej ubytek na start kwarantanny nie stanowił problemu.

Temat bardzo ciekawy. Ja w "swojej karierze" kupiłem 4 ryby, z których 2 zdechły po zakupie (w jednym przypadku trwało to 3 tygodnie, w drugim - 1.5 dnia), a dwie nigdy żadnych problemów nie sprawiały i mają się świetnie do dziś. Wszystko aklimatyzuję kropelkowo. Być może że ryby już wcześniej swoje oberwały (import, podróż do sklepu, pobyt w sklepie...) i moje działania nie miały tu wpływu, niemniej zastanawiam się czy mogłem zrobić coś lepiej. Jak pewnie każdy, któremu padła nowo kupiona ryba z niewiadomych powodów.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.