Skocz do zawartości

Historia edycji

VDR

VDR

10 godzin temu, chwialek napisał:

Z tego co rozumie to magicznego 0,8 nie mogą przez te 15 lat ruszyć ? A umowa z Energetyką będzie funkcjonowała w nieprzerwanej formie nawet jeśli zmienią się realia rynkowe ? Nie ma tam jakiś ukrytych kruczków w małym druku z dużą dozą paragrafów ?

Miał być Ekologiczny - a stał się Ekonomiczny.

 

W samej umowie nie, ale wystarczy zmienić ustawę ;) Obecne plany zmiany ustawy zakładają, że się to nie zmieni dla obecnych Prosumentów przez 15 lat a jak będzie dalej ? Wybory 2023 mogą być gwarantem, że do tego roku faktycznie nic sie nie zmieni, wszak mamy już ponad pół miliona prosumentów. Z drugiej strony to też może być zapalnik zmian. Bo zakładano ze milion prosumentów będziemy mieć w 2030 roku. A mamy 2021 rok i połowę już osiągnięto ;)  Stąd też i zmiany w programie, mniejsza kwota dotacji, dodatkowe obowiązki etc etc. Zmiany na pewno będą. Tym bardziej, że już mówi się o tzw agregatorach, komercyjnych bankach energii itp. Jak będzie wyglądał rynek energii za X lat mało kto wie, czy nadal będzie monopol kilku dużych graczy, czy nastąpi jednak rozbicie na mniejsze podmioty ? Czy sprzedaż prądu do agregatora będzie opłacalna itd itd. Na to nie patrzę w tej chwili w ogóle, myśląc o jak najszybszym zwrocie fotowoltaiki. W tej chwili mam bezobsługowy bank energii o koszcie 0,2kWh z 1kWh wyprodukowanego i dzięki temu zwrot z inwestycji jest dość szybki.  Sam ZE ma niewielkie możliwości na wymuszenie zmiany umowy, z pewnością przy przepisaniu na nowego właściciela trzeba będzie to zrobić na nowych warunkach. Teoretycznie ZE może zerwać umowę w przypadku kiedy nasza instalacja generuje jakieś problemy (np. przekraczamy dopuszczalne napięcia etc) ale to nie jest takie proste jakby się wydawało. 

 Gdybym się miał zastanawiać co będzie dalej to bym nie założył nic. Nie przeszkadza rządowi wprowadzić podatek od deszczu, nie będzie przeszkoda wprowadzić podatek od instalacji offgrid podłączonych do ZE, gdyby nagle zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu ;)  Dlatego patrzę na taką instalację tylko i wyłącznie w kontekście zwrotu tego co włożyłem w tą inwestycję a jak warunki się zmienią, to wtedy będę się zastanawiał jak to zmienić.  Tym bardziej, że nawet gdybym został zmuszony do przejścia na nowy system rozliczeń - to po prostu wydłuży mi to tylko o parę lat kwestię zwrotu inwestycji. Zdążę przed utratą gwarancji na instalację więc w razie niespodzianek, ze stronu sprzętu jestem zabezpieczony. Zresztą osoby, które poszły w offgrid maja takie same czasy gwarancji przy kilku razy dłuższym czasie zwrotu.  Im dłużej trwam w obecnym systemie tym mniej mnie dotykają przyszłe zmiany w kontekście odzyskania włożonej kasy. Wszak nie zakładałem fotowoltaiki by się chwalić przed sąsiadem. Cel był prosty - obniżenie rachunków - a żeby obniżyć rachunki to kasa wydana na inwestycję musi się zwrócić. Niezależnie od formy - czy to offgrid czy ongrid. 

Oczywiście, trzeba pamiętać, że instalacja offgrid to nie jest tylko bateria,  że panele i tak musiałbym kupić , tak samo jak i falownik  Do tych 50-60 tys na taką baterię jaką zbudował Paragon musisz doliczyć instalację fotowoltaiczną. Z tego co zrozumiałem zamierza swoją instalację rozbudować do 9kWh (z obecnych 3kWh). To kolejne PLNy. Kolejny rok czy dwa na zwrot.  W moim przypadku cena materiału na instalację 5,92kW wynosiła ~19tys bez zabezpieczeń gdybym kupował sam. Zapłaciłem 5k więcej z zabezpieczeniami, czyli można powiedzieć, ze Państwo zrefundowało mi robociznę firmy instalacyjnej plus zabezpieczenia. Ulga termomodernizacyjna w obu przypadkach byłaby taka sama czy robiłbym sam, czy z dofinansowaniem czy bez - czyli koszt instalacji ~16k. 

Te pieniądze czy bym szedł w ongrid czy w offgrid musiałbym i tak wydać. Tyle ze w offgrid czy to z baterią czy bez - czas zwrotu inwestycji to kilkanaście do kilkudziesięciu lat. 
Z ongrid w moim przypadku po 3 latach mogę zmodyfikować instalacje włącznie z przejściem na offgrid gdyby warunki były kompletnie nieakceptowalne. I przy obecnych warunkach 6lat by odzyskać kase (a nawet szybciej), ewentualnie  dodatkowe kilka lat więcej gdyby mnie objęły proponowane zmiany. Krótko mówiąc, nie mam zamkniętej drogi do przejścia na offgrid -- zasadnicze jest pytanie - czy to ma sens przy nakładach jakie trzeba ponieść by być samowystarczalnym. IMHO na obecna chwilę, przy obecnych cenach banków energii nie. Dlatego ja czekam na rozwój technologii :) 6 lat temu kiedy zacząłem się interesować fotowoltaiką ceny były kosmiczne, 4 lata temu miałem zamontować za podobne pieniądze 3,12kW tyle, że ma SE (wtedy było 8k dofinansowania, ale zgubiono gdzieś moje dokumenty), w 2020 za te pieniądze zamontowałem 5,92kW. A minęło tylko 4 lata. Dlatego wolę poczekać, niech nowinki staną się powszechne, konkurencja niech wzrośnie, rynek niech się nasyci to i cena poleci zapewne ;) I wtedy będę się zastanawiał nad zmianą na hybrydę.   

https://www.gramwzielone.pl/magazynowanie-energii/103990/ceny-domowych-magazynow-energii-spadaja-szybciej-niz-ceny-fotowoltaiki


Ale to moje zdanie. Zdanie, kogoś kto zainteresował się tematem, nie po to by robić sobie kłopot w serwisowanie instalacji a realnie obniżyć rachunki domowe. Zaniki prądu w mojej lokalizacji są sporadyczne, jest kilka linii więc dość szybko następuje przełączenie na alternatywną drogę więc śpię spokojnie. Zwykłe UPSy podtrzymują mi zasilanie krytycznych urządzeń. Mały agregat w planach na wypadek jakiejś dłuższej awarii - głównie dla akwarium. 
O banku energii, bateriach, akumulatorach - nie myślę kompletnie.  Tym bardziej, że LiOn nie koniecznie musi być najkorzystniejszym rozwiazaniem.  Już powstają tego typu rozwiązania: 
https://www.gramwzielone.pl/magazynowanie-energii/105733/tak-moze-wygladac-prosumencki-magazyn-energii
Dlatego mi się z tym nie spieszy :D 


Sama fotowoltaika z ekologią niewiele ma wspólnego IMHO ;) Bez dofinansowania i ulgi termomodernizacyjnej zastanawiałbym się czy w ogóle się w to bawić. Jedyny plus, że obecnie jestem niezależny od wzrostu ceny prądu. I to byłaby chyba jedyna rozsądna kalkukacja, zakładajaca wzrost cen prądu na podstawie wzrostu w latach poprzednich. Gdyby inwestycja zwracała się w ciągu powiedzmy 10 lat to pewnie bym się w nią angażował. Powyżej 10 mocno bym się zastanawiał. Za 10 lat z pewnością będziemy w innym miejscu z technologia. Zamiast czekać ponad 10 lat na zwrot inwestycji, lepiej  zainwestować środki w inny sposób, by zapracowały na rachunek na prąd ;) 
 

I jeszcze jedno - bo widzę, że gdzieś mi uciekł opis do wykresu ze stycznia 2021. Mój dom zżera średnio 10kW dziennie, w styczniu miałem 2 dni gdzie przekroczylem 10kWh i 3 dni kiedy przekroczyłem 5kWh przy 5,92kW instalacji. W grudniu 2020 ani jednego dnia gdzie bym przekroczyl 8kWh. W zasadzie 2/3 grudnia nie przekroczyłem 2kWh.  Nie muszę chyba tłumaczyć, że bank energii w styczniu czy grudniu nie wiele by dał. Tak na prawdę to w kwartale zimowym - listopad, grudzien, styczen - bank energii nie zdałby w moim przypadku egzaminu. Za mało energii dziennie by w ogóle naładować baterię, o bieżącym zużyciu nie wspominając. Nie wiem ile razy musiałbym mieć większą instalację by bilans był dodatni w te miesiące.  Mozliwe ze od lutego majac 10kWh bank energii wyszedlbym na zero i nie pobierałbym energii z ZE. Taki bank to ponad 20k pln - patrząc na gotowce (LG), Huawei juz ponad 30 tys. Zdecydowanie poczekam, aż ceny spadną ;) 

VDR

VDR

26 minut temu, chwialek napisał:

Z tego co rozumie to magicznego 0,8 nie mogą przez te 15 lat ruszyć ? A umowa z Energetyką będzie funkcjonowała w nieprzerwanej formie nawet jeśli zmienią się realia rynkowe ? Nie ma tam jakiś ukrytych kruczków w małym druku z dużą dozą paragrafów ?

Miał być Ekologiczny - a stał się Ekonomiczny.

 

W samej umowie nie, ale wystarczy zmienić ustawę ;) Obecne plany zmiany ustawy zakładają, że się to nie zmieni dla obecnych Prosumentów przez 15 lat a jak będzie dalej ? Wybory 2023 mogą być gwarantem, że do tego roku faktycznie nic sie nie zmieni, wszak mamy już ponad pół miliona prosumentów. Z drugiej strony to też może być zapalnik zmian. Bo zakładano ze milion prosumentów będziemy mieć w 2030 roku. A mamy 2021 rok i połowę już osiągnięto ;)  Stąd też i zmiany w programie, mniejsza kwota dotacji, dodatkowe obowiązki etc etc. Zmiany na pewno będą. Tym bardziej, że już mówi się o tzw agregatorach, komercyjnych bankach energii itp. Jak będzie wyglądał rynek energii za X lat mało kto wie, czy nadal będzie monopol kilku dużych graczy, czy nastąpi jednak rozbicie na mniejsze podmioty ? Czy sprzedaż prądu do agregatora będzie opłacalna itd itd. Na to nie patrzę w tej chwili w ogóle, myśląc o jak najszybszym zwrocie fotowoltaiki. W tej chwili mam bezobsługowy bank energii o koszcie 0,2kWh z 1kWh wyprodukowanego i dzięki temu zwrot z inwestycji jest dość szybki.  Sam ZE ma niewielkie możliwości na wymuszenie zmiany umowy, z pewnością przy przepisaniu na nowego właściciela trzeba będzie to zrobić na nowych warunkach. Teoretycznie ZE może zerwać umowę w przypadku kiedy nasza instalacja generuje jakieś problemy (np. przekraczamy dopuszczalne napięcia etc) ale to nie jest takie proste jakby się wydawało. 

 Gdybym się miał zastanawiać co będzie dalej to bym nie założył nic. Nie przeszkadza rządowi wprowadzić podatek od deszczu, nie będzie przeszkoda wprowadzić podatek od instalacji offgrid podłączonych do ZE, gdyby nagle zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu ;)  Dlatego patrzę na taką instalację tylko i wyłącznie w kontekście zwrotu tego co włożyłem w tą inwestycję a jak warunki się zmienią, to wtedy będę się zastanawiał jak to zmienić.  Tym bardziej, że nawet gdybym został zmuszony do przejścia na nowy system rozliczeń - to po prostu wydłuży mi to tylko o parę lat kwestię zwrotu inwestycji. Zdążę przed utratą gwarancji na instalację więc w razie niespodzianek, ze stronu sprzętu jestem zabezpieczony. Zresztą osoby, które poszły w offgrid maja takie same czasy gwarancji przy kilku razy dłuższym czasie zwrotu.  Im dłużej trwam w obecnym systemie tym mniej mnie dotykają przyszłe zmiany w kontekście odzyskania włożonej kasy. Wszak nie zakładałem fotowoltaiki by się chwalić przed sąsiadem. Cel był prosty - obniżenie rachunków - a żeby obniżyć rachunki to kasa wydana na inwestycję musi się zwrócić. Niezależnie od formy - czy to offgrid czy ongrid. 

Oczywiście, trzeba pamiętać, że instalacja offgrid to nie jest tylko bateria,  że panele i tak musiałbym kupić , tak samo jak i falownik  Do tych 50-60 tys na taką baterię jaką zbudował Paragon musisz doliczyć instalację fotowoltaiczną. Z tego co zrozumiałem zamierza swoją instalację rozbudować do 9kWh (z obecnych 3kWh). To kolejne PLNy. Kolejny rok czy dwa na zwrot.  W moim przypadku cena materiału na instalację 5,92kW wynosiła ~19tys bez zabezpieczeń gdybym kupował sam. Zapłaciłem 5k więcej z zabezpieczeniami, czyli można powiedzieć, ze Państwo zrefundowało mi robociznę firmy instalacyjnej plus zabezpieczenia. Ulga termomodernizacyjna w obu przypadkach byłaby taka sama czy robiłbym sam, czy z dofinansowaniem czy bez - czyli koszt instalacji ~16k. 

Te pieniądze czy bym szedł w ongrid czy w offgrid musiałbym i tak wydać. Tyle ze w offgrid czy to z baterią czy bez - czas zwrotu inwestycji to kilkanaście do kilkudziesięciu lat. 
Z ongrid w moim przypadku po 3 latach mogę zmodyfikować instalacje włącznie z przejściem na offgrid gdyby warunki były kompletnie nieakceptowalne. I przy obecnych warunkach 6lat by odzyskać kase (a nawet szybciej), ewentualnie  dodatkowe kilka lat więcej gdyby mnie objęły proponowane zmiany. Krótko mówiąc, nie mam zamkniętej drogi do przejścia na offgrid -- zasadnicze jest pytanie - czy to ma sens przy nakładach jakie trzeba ponieść by być samowystarczalnym. IMHO na obecna chwilę, przy obecnych cenach banków energii nie. Dlatego ja czekam na rozwój technologii :) 6 lat temu kiedy zacząłem się interesować fotowoltaiką ceny były kosmiczne, 4 lata temu miałem zamontować za podobne pieniądze 3,12kW tyle, że ma SE (wtedy było 8k dofinansowania, ale zgubiono gdzieś moje dokumenty), w 2020 za te pieniądze zamontowałem 5,92kW. A minęło tylko 4 lata. Dlatego wolę poczekać, niech nowinki staną się powszechne, konkurencja niech wzrośnie, rynek niech się nasyci to i cena poleci zapewne ;) I wtedy będę się zastanawiał nad zmianą na hybrydę.   

https://www.gramwzielone.pl/magazynowanie-energii/103990/ceny-domowych-magazynow-energii-spadaja-szybciej-niz-ceny-fotowoltaiki


Ale to moje zdanie. Zdanie, kogoś kto zainteresował się tematem, nie po to by robić sobie kłopot w serwisowanie instalacji a realnie obniżyć rachunki domowe. Zaniki prądu w mojej lokalizacji są sporadyczne, jest kilka linii więc dość szybko następuje przełączenie na alternatywną drogę więc śpię spokojnie. Zwykłe UPSy podtrzymują mi zasilanie krytycznych urządzeń. Mały agregat w planach na wypadek jakiejś dłuższej awarii - głównie dla akwarium. 
O banku energii, bateriach, akumulatorach - nie myślę kompletnie.  Tym bardziej, że LiOn nie koniecznie musi być najkorzystniejszym rozwiazaniem.  Już powstają tego typu rozwiązania: 
https://www.gramwzielone.pl/magazynowanie-energii/105733/tak-moze-wygladac-prosumencki-magazyn-energii
Dlatego mi się z tym nie spieszy :D 


Sama fotowoltaika z ekologią niewiele ma wspólnego IMHO ;) Bez dofinansowania i ulgi termomodernizacyjnej zastanawiałbym się czy w ogóle się w to bawić. Jedyny plus, że obecnie jestem niezależny od wzrostu ceny prądu. I to byłaby chyba jedyna rozsądna kalkukacja, zakładajaca wzrost cen prądu na podstawie wzrostu w latach poprzednich. Gdyby inwestycja zwracała się w ciągu powiedzmy 10 lat to pewnie bym się w nią angażował. Powyżej 10 mocno bym się zastanawiał. Za 10 lat z pewnością będziemy w innym miejscu z technologia. Zamiast czekać 10 lat na zwrot, lepiej je zainwestować w inny sposób, by zapracowały na rachunek na prąd ;) 

 


 

I jeszcze jedno - bo widzę, że gdzieś mi uciekł opis do wykresu ze stycznia 2021. Mój dom zżera średnio 10kW dziennie, w styczniu miałem 2 dni gdzie przekroczylem 10kWh i 3 dni kiedy przekroczyłem 5kWh przy 5,92kW instalacji. W grudniu 2020 ani jednego dnia gdzie bym przekroczyl 8kWh. W zasadzie 2/3 grudnia nie przekroczyłem 2kWh.  Nie muszę chyba tłumaczyć, że bank energii w styczniu czy grudniu nie wiele by dał. Tak na prawdę to w kwartale zimowym - listopad, grudzien, styczen - bank energii nie zdałby w moim przypadku egzaminu. Za mało energii dziennie by w ogóle naładować baterię, o bieżącym zużyciu nie wspominając. Nie wiem ile razy musiałbym mieć większą instalację by bilans był dodatni w te miesiące.  Mozliwe ze od lutego majac 10kWh bank energii wyszedlbym na zero i nie pobierałbym energii z ZE. Taki bank to ponad 20k pln - patrząc na gotowce (LG), Huawei juz ponad 30 tys. Zdecydowanie poczekam, aż ceny spadną ;) 

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.