2 godziny temu, tdew napisał:Praktycznie na każdej fakturze z Niemiec mam konkretny gatunek acropory lub nazwę jej odmiany. Nigdy nie spotkałem się z hasłem "bezkręgowiec,"., to jakiś polski "wynalazek". Skoro niemieckie prawo nie wymaga podawania nr CITES na fakturze to zwykle ich tam nie ma. Hodowcy handlujący koralowcami zarobkowo prowadzą coś na kształt księgi przyjęć i wydań. Ale Niemcy ten temat jakoś uporządkowali.
Jaki jest właściwy CITES dla koralowca który od dekady jest "rozmnażany" w hodowlach? Przecież CITES funkcjonuje tylko na imporcie do UE.
Ale CITES to jest dokument importowy i nic ponadto. Zapytaj na forach terrarystycznych jak zalegalizować wyhodowane ptaszniki z listy CITES. Dzwonisz do powiatowego weta i ogarniasz sobie potwierdzenie pochodzenia z hodowli w niewoli. I pokazujesz mu, że rodzice to import i CITES ten i ten i tu jest potwierdzenie legalnego pochodzenia, albo pokazujesz papiur ze Twoja parka ptasznikow również pochodzi z hodowli. Dostajesz papier i na spokojnie sobie sprzedajesz "nadwyżki"
Masz pierwszy lepszy link:
albo tutaj:
https://www.salamandra.org.pl/faq-cites/58-rejstracja/220-jakie-dokumenty-powiadczaj-legalne-pochodzenie-przy-rejestracji.html
Cały pierdolnik z koralami bierze się stąd, że koralowca łatwiej "rozmnożyć" niż takiego ptasznika bo robisz to przez podział. Ale prawo nie uzależnia póki co potwierdzania rozmnożenia w niewoli w zależności od łatwości rozmnożenia. Widzisz - zgłaszasz 20 szczepek do powiatowego i ten Ci wystawia dokument - ale pewnie trzeba parę złotych zostawić. Jak dzielisz w takim sklepie koralowce po dostawie to co chwilę musiałbyś tego powiatowego ogarniać bo z jednego CITESowego korala robi Ci się z 20 szczepek albo i więcej. W zasadzie co dostawa musiałbyś ogarnąć weta i papiery na "rozmnożenie" w hodowli.
Nie widzę również powodów dla których nie miałbym dostać CITES. Nie jest prawdą, że CITES jest tylko dla importera - a przynajmniej Ministerstwo tak twierdzi. Natomiast prawdą jest, że to importer ogarnia CITES - czyli płaci obecnie 107zl, plus 17zl, sklada dokumenty i ogarnia całą procedurę:
https://www.biznes.gov.pl/pl/opisy-procedur/-/proc/428
Wrzucałem już gdzieś w tym wątku ale wrzucę jeszcze raz :
CytatObowiązek posiadania i przekazania dokumentów podczas przekazania zwierzęcia z listy CITES jest regulowany prawnie. Przepisy Ustawy o ochronie przyrody nawiązują do wymogów prawa Unii Europejskiej1 w zakresie międzynarodowego i wewnętrznego handlu gatunkami zagrożonymi wyginięciem. Przepisy nowej Ustawy o ochronie przyrody nakładają na podmioty zajmujące się handlem zwierzętami zagrożonymi wyginięciem obowiązek posiadania i przekazywania nabywcy dokumentacji potwierdzającej legalność pochodzenia okazu. Kopie dokumentów oryginalnych muszą być w ściśle określony sposób poświadczane. Naruszenie tego przepisu (czyli nieposiadanie lub nieprzekazanie dokumentacji) zagrożone jest karą aresztu lub grzywny (Art. 131 pkt 1 Ustawy o ochronie przyrody).
Pozwól, że zacytuję:
Cytat
Art. 131. [Odpowiedzialność za wykroczenia]
Kto:
1)
prowadząc działalność gospodarczą w zakresie handlu zwierzętami gatunków podlegających ochronie na podstawie przepisów, o których mowa w art. 61 ust. 1, nie posiada lub nie przekazuje odpowiedniej dokumentacji stwierdzającej legalność pochodzenia zwierzęcia,
...- podlega karze aresztu albo grzywny.
Dla mnie osobiście "nie przekazuje" jest jednoznaczne.
Tłumaczenia sklepów, że zdradzali by informacje handlowe nie jest dla mnie wyjaśnieniem. Kto kumaty to farmy w Indonezji czy Kenii znajdzie na własną rękę. Tylko, że i tak przecież sklepy "ciągną razem towar" (bez wnikania w szczegóły czy faktycznie sklepy, czy wszystkie albo które ). Nie dziwi Was wysyp tych samych korali albo ryb we wszystkich sklepach w tym samym okresie ? Nie zdziwiło Was, że jak się pojawiły tridacny po długim okresie niedostępności to w wielu sklepach nagle były dostępne ? Czyżby każdy sklep zamówił sobie import we wlasnym zakresie ? A moze wpadl kontener na Cargo w Warszawie ? Jak ktoś obserwuje rynek to połączy kropki wcześniej czy później. Owszem nie każdy chce zdradzać od kogo bierze stąd i niechęć przed kopią CITESu. Bo by się nagle okazało, kupując parę korali w różnych sklepach - że sprowadziła je jedna i ta sama firma
Jak myślisz skąd te dane dla Polski wyciągnąłem:
Czy np:
Który ze "sklepów" zadeklarował 890 "traszek" ?
Rejestry CITES są ogólnie dostępne.
I jeszcze jedno - być może to przeświadczenie, że wystarczy faktura bierze się z tych zapisów:
h. Faktura, rachunek, umowa kupna lub darowizny albo inny dokument potwierdzający w sposób nie budzący wątpliwości wejście w posiadanie okazu na terenie Polski lub WE przed objęciem gatunku, do którego należy, przepisami UE lub CITES (czyli przed 1 lipca 1975 r. albo przed dniem, w którym dany gatunek został dodany do załącznika CITES lub aneksu rozporządzenia wspólnotowego).
i. Dokument potwierdzający w sposób nie budzący wątpliwości, że to konkretne zwierzę gatunku obcego rodzimej faunie znajdowało się w Polsce przed wejściem w naszym kraju w życie przepisów CITES, czyli przed 12 marca 1990 r., np. faktura zakupu z podaniem oznakowania lub cech szczególnych, dokumentacja weterynaryjna.
Tyle, że to dotyczy zwierząt które były przed wejściem przepisów.
Może jak lawinowo takie sprawy zaczną być ogarniane przez prokuraturę to nagle zaczniemy się domagać poświadczenia legalności pochodzenia. W końcu dlaczego mamy ufać sklepom i zakładać, że dany sklep nie bawi się np. w przemyt koralowców i nie stajemy się paserami odsprzedając korale dalej ? To tak już czysto akademickie wtrącenie.