Cześć,
Proszę o poradę, co z tym robić. Jak w tytule. Z dnia a dzień PO4 skoczyło mi z 0,025 na 0,5...
Niczego w akwarium nie zmieniałem poza redukcją obsady rybnej.
Trafiły do drugiego zbiornika, który odpaliłem jakiś czas temu. W efekcie NO3 z poziomu 15 spadło na 2, a PO4 wystrzeliło w kosmos.
Korale zdaje się nic sobie z tego nie zrobiły - co akurat mnie cieszy, ale nie chce się narażać na wysyp glonów. Tym bardziej, że nie posiadam sumpa więc nie mam gdzie wsadzić ewentualnych makroglonów.
Co robić? Inwestować w bio pelet czy kupować absorbery? A może macie jakieś inne pomysły?
Aha od razu zaznaczam, że nie przekarmiam zbiornika, dziennie idzie dosłownie kilka płatków artemii i suszone algi dosłownie kilka ziarenek. Pokarm nawet nie nadąża opaść na dno - ryby wszystko wyjadają.