Hepatus - jedna duża plama - jakiś grzyb, nie ospa

[brawos]

Witam,

od około tygodnia na boku hepatusa rozwija się i powiększa jakaś infekcja, prawdopodobnie grzybowa w formie okrągłej plamy. Ryba cały czas jest bardzo żywa i aktywna, pierwsza do karmienia. Poza plamą nie widać żadnych innych oznak choroby, hepatus nie ociera się o skały, nie ma przyspieszonego oddechu etc. Niestety nie mam jak go odłowić, bo zanim cokolwiek wsadzę do akwa to już jest schowany w swojej głębokiej skalnej kryjówce. Raz dziennie pokarm moczę w czosnku oraz dodaję kilka kropel Preis Coly. Jakiś czas temu z akwa eksmitowałem krewetkę czyszczącą z uwagi na jej uciążliwe zachowanie przy karmieniu lpsów. Teraz by się przydała, ale trudno. Czy jest szansa na samoistne wyleczenie tego świństwa, czy ryba raczej na odstrzał i mimo wszystko powinienem spróbować ją jakoś złapać? Miesiąc temu padł mi znienacka pterapogon z dnia na dzień po około tygodniu od zakupu (jak się później okazało sklep zataił, że ryby przyszły 3 dni wcześniej więc nie było żadnej kwarantanny), ale nie wiem czy można te dwie sprawy łączyć, bo w przypadku pterapogona wszystko wskazywało na cyjanek - był żywy i nagle z dnia na dzień przestał jeść.

Poniżej opisywane świństwo na hepatusie:

edit: niestety hepatus powędrował do wc - oprócz grzyba na boku, który dzisiaj rozrósł się w porównaniu do dnia wczorajszego, dostał także kropek podobnych do cryptocaryon. Wolałem nie ryzykować, bo w akwa pływa jeszcze 5 innych ryb. Obawiam się, że za jakiś czas i one mogą zostać zainfekowane, oby nie. W celu złapania hepatusa musiałem wyjąć połowę skały z akwa. Na szczęście cała operacja włącznie z włożeniem skały z powrotem trwała nie dłużej niż 5 minut.

Edytowane 26 Kwietnia 2015 przez brawos (wyświetl historię edycji)