TYDZIEŃ 34
30.06.2017-07.07.2017
Baniak wieczorową porą i "zielono mi"
Po kilku tygodniach narzekania i serii porażek wreszcie jakaś miła odmiana, a tym samym bardziej optymistyczny tytuł posta
. Kolejny raz nie bez powodu skusiłem się na robienie fotek pod aktyniką. Takie zdjęcia wymagają ode mnie znacznie więcej czasu i pracy przy ich obrabianiu, ale dla efektu końcowego warto poświęcić te kilka chwil więcej. Celem zdjęć było oczywiście zaprezentowanie najnowszych nabytków w pełnej krasie. Zdecydowanie stwierdziłem, że jestem uzależniony od fluorescencyjnych korali. Kiedy zakładałem akwarium chciałem jak najwięcej białego światła, bo niebieski mnie strasznie drażnił. Teraz, im dłużej nurkuję w tym hobby, ciągnie mnie jednak w stronę aktyniki i znowu gdzieś z tyłu głowy chodzi mi pomysł zmiany światła na nieco bardziej niebieskie (na całe szczęście lampa ma możliwość sterowania poszczególnymi kanałami oświetlenia
) i skrócenia odrobinę cyklu świetlnego, żeby korale bardziej się wybarwiły. Cały czas zastanawiam się, czy te LEDy za mocno ich nie palą... Jak ktokolwiek ma jakieś doświadczenie i mógłby podpowiedzieć, jaką moc dobrać pod mój litraż, to będę wdzięczy za informacje!
Generalnie problem z koralowcami fluo jest taki, że albo są zielone, albo kosztują tyle, że strasznie kieszenie bolą. Ja na przykład doszedłem jakiś czas temu do wniosku, że w mojej kropelce oceanu jest nieco za zielono. Wręcz stanowczo za zielono. Oczywiście w początkowej fazie prowadzenia zbiornika brałem dosłownie wszystko, co choć trochę świeciło pod aktyniką. Ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia, stałem się ostatnio znacznie bardziej wybredny i poszukuję fluorescencyjnych koralowców w kolorach czerwonym i niebieskim (bądź każdym innym, byle nie zielonym). I tym sposobem udało mi się ostatnio dopaść w Aquario całkiem ładny i w miarę niedrogi kawałek koralowca Echinophyllia sp. co prawda znowu zielony, ale te pomarańczowe kropki są obłędne . Do tego upolowałem niebiesko-pomarańczową Ricordeę i Tubiporę (też zielona, ale akurat ta mi się wyjątkowo podobała i mam nadzieję, że szybko rozrośnie się w falujący zielony trawniczek, a może pokusi mnie, żeby niedługo dołożyć kolejne szczepki). W każdym razie marzą mi się niebieskie Euphyllie i jakaś Scolymia, ale w tym drugim przypadku raczej odstrasza mnie cena rzędu 1300 zł/główkę. Może skuszę się też na czerwoną Blastomussę i jakąś ładną pomarańczową Fungię. Co do Fungii, to słyszałem, że są dość trudne w utrzymaniu, dlatego boję się, czy sprostam temu koralowi...
Zainstalowanie wentylatorków, chłodzących wodę i tym samym obniżenie temperatury w zbiorniku do około 25˚C bardzo pozytywnie wpłynęło na mieszkańców. Korale lepiej się pompują, a płochliwy ostatnimi czasy Pomacentrus alleni znów zaczął się pokazywać w toni wodnej. Zbyt wysoka temperatura wody była też chyba przyczyną wysypu cyjano, bo po zmianie Chemipure'a na nowy nie zauważyłem zmian. Obym nie ocenił dnia przed zachodem słońca, ale cyjano jest już w odwrocie i zaczyna zmieniać kolor z bordowego na brązowy i nie rozwija się dalej. Wczoraj odessałem w kilku miejscach kożuch i póki co nie odtworzył się w ciągu 24 godzin, jak wcześniej, mimo że karmiłem wczoraj korale i dozowałem AquaForest Life Source. Mam nadzieję, że problem szybko się teraz rozwiąże. W każdym razie najlepszą bronią w walce z cyjano okazał się być, o dziwo, jeżowiec Mespillia globulus, który po przejściu praz kożuch sinic nie zostawia nawet odrobiny. W tym tygodniu planuję się zabrać za poskładanie do kupy modułu zdalnego sterowania akwarium - mam 3 4-kanałowe Sonoff'y, jednego z funkcją pomiaru mocy i jednego z czujnikiem temperatury, którego chcę wykorzystać do sterowania wentylatorkami. W niedalekiej przyszłości planuję też dokupić drugi, który będzie kontrolował pracę grzałki. Zamierzam też uruchomić w końcu pompkę dozującą Jebao DP-5, zakupioną niedawno. Mam też automatyczny karmnik.
W przyszłym tygodniu wyjeżdżam na kilka dni do Niemiec i akwarium pozostaje niby bez opieki, ale pod stałą kontrolą reszty domowników. Będzie to ostateczny sprawdzian przed 2-tygodniowym wyjazdem, podczas którego baniak zostanie bez żadnej opieki, jedynie doraźnej i pod obserwacją kompletnie niedoświadczonych w materii morszczyzny i akwarystyki w ogóle osób. I mam nadzieję, że to nie będzie koniec mojego zbiornika, natomiast biorąc pod uwagę moje obserwacje, względną stabilność parametrów, podmianki co 2 tygodnie, okres, w którym karmiłem przez blisko miesiąc praktycznie samymi suchymi pokarmami i czas, w którym przez 2 tygodnie nie dozowałem praktycznie nic poza bakteriami trochę mnie uspokaja, bo jednak nic się przez to wszystko w baniaku nie wydarzyło i system trzymał się stabilnie. Wydaje mi się, że jeśli nie stanie się jakaś tragedia i klęska żywiołowa na poziomie tornada, to przez te 14 dni nic złego zbiornikowi stać się nie powinno. Jeśli ktoś z Was ma jakieś doświadczenia w pozostawianiu baniaka na wakacje, to też będę wdzięczny za podzielenie się radami i wskazówkami. Tymczasem tyle na dziś i życzę miłej lektury .