Obniżenie zasolenia (hyposalinity) może pomóc w walce z pasożytem. Ryby morskie utrzymują mniejsze zasolenie płynów w organizmie niż zasolenie wody,w której pływają (jakieś 1/3 - 1/4 z tego typowego 1,024), więc cały czas wydalają sól z organizmu na drodze osmoregulacji. Jeśli znajdą się w wodzie o mniejszym zasoleniu, muszą wydalić mniej soli żeby utrzymać równowagę, zatem wkładają mniej energii w ten proces ----> mogą tę energię spożytkować na walkę z chorobą. Ryby morskie spokojnie dają sobie radę w zasoleniu o połowę mniejszym, niż to, jakie mamy w akwarium. Może nie przez lata, bo w końcu wyewoluowały w środowisku ,,pełnomorsko-zasolonym", i jakieś tam długofalowe skutki uboczne życia w hiposalinacji pewnie w końcu wyjdą, ale przez kilka miesięcy - ogarną temat bez problemu.
Natomiast pozostałe organizmy, jak bezkręgowce, zapewne korale, jak i właśnie ten ciul ospowiec utrzymują wewnątrz organizmów zasolenie pełnomorskie, więc są wrażliwe na zmianą zasolenia i padają na skutek szoku osmotycznego. (Rekiny i płaszczki podobno też padną, ale z powodu nieco innego składu ich organizmów).
Gdybyś miała zbiornik fish-only, to nie byłoby problemu - obniżasz zasolenie w ciągu dwóch-trzech dni o połowę (nawet piszą o 1,009, ale już nie niżej), trzymasz przez dwa-trzy miesiące, i voila, ciula ospowca w końcu trafia szlag. Tutaj trzeba by je wyłowić do jakiegoś zbiornika i przez te dwa-trzy miesiące przetrzymać. W sumie..... nie wiem, jaki masz sump, ale pewnie ze 150 litrów będzie miał, więc ryby się pomieszczą. Mogłabyś odpiąć sump od obiegu, obniżyć tam zasolenie, przenieść doń ryby i niech sobie tam siedzą. Filtrację biologiczną pewnie dałoby się ogarnąć jakimś filtrem kanistrowym, a korale na samej cyrkulacji te dwa-trzy miesiące przetrzymają. Ja tam nigdy nie miałem ekstrawagancji typu sumpy czy panele, a wszystko se żyje :). W ten sposób unikniesz zagracenia mieszkania dodatkowym zbiornikiem, a w zamkniętej szafce ryby będą sobie mogły spokojnie medytować. Czasem gdy się nie patrzy i nie pcha rąk, to się samo naprawia . Plus możesz dać jakiś lek oparty na miedzi, nie przejdzie do głównego zbiornika, gdzie bez żywiciela ospa zdechnie samoistnie.
Chyba ci się wszystko zaczęło, gdy dodałaś tego małego pokolca, czy to był naso? Nie pamiętam.