Bardzo ciekawy opis
takie maluchy myślę że wrotkę by jadły bez problemu
a odłowić to trzeba by było małym wężykiem - takim jak do napowietrzania, po prostu odessać - tak jak przy podmianie wody do pojemnika / małego akwarium - przygotowanego wcześniej, za filtrację może robić codzienny przelew wody do zbiornika głównego, ruch wody myślę że chyba tylko napowietrzacz z kostki albo sam wężyk wsadzony w wodę i bąbelki z pompki powietrza - by nie wciągnąć maluchów.
Kwestia taka że trzeba warować nad tym samcem jak i ta samica - i wiedzieć mniej więcej kiedy wypuści.
Edit : tak pomyślałem sobie że to wielki stres może być taka akcja łapania małych i ojciec może zjeść te jeszcze nie wypuszczone, no chyba że wypuszcza je na raz, i sobie odpływa a one sobie muszą radzić same.