Witam
Przedwczoraj moje akwarium zostało zaatakowane przez glon (albo coś), którego nie potrafię zidentyfikować.
Akwarium.
200l + 80l sump. Około 250l w obiegu. Obecnie ma 107 dni. W zbiorniku jest 18kg żywej skały, oraz około 12kg Nature's ocean live sand argonite. Sól Instant Ocean.
Parametry wody (wszystko Salifert - mierzę co 2-5 dni):
- zasolenie: 1.025 (refraktometr sklibrowany na wodnie ro
- PO4: 0,015
- PH: 7,7
- NO3: 1
- NO2: 0
- NH4: <0,25
- Alk: 2,73
- Kh: 7,7
- Ca: 410
- Mg: 1320
Sprzęt:
- Odpieniacz Bubble Magus Curve 5 (zasadniczo ustawiony na mokro)
- 2x Jebao RW-8 (normalnie tryb W1 3 poziom, po inwazji ustawiłem H 4 poziom)
- Jebao DCT4000 (chodzi na maks)
- oswietlenie 6x39W T5 (2x niebieskie 8:30-18:30, 1x aktyniczne i purple 10:00-16:00, 2x białe 15000k 11:30-14:30)
- Bubble Magus mini80 z 200g Rowa Phos (od tygodnia)
- dolewka automatyczna
- filtr ro/di, tds 000
Wszytsko było nowe, więc nie ma mowy o zużyciu. Dodatkowo co miesiąc temu wymieniłem żywicę, bo poprzednia zaczęła ciemnieć od dołu.
Życie:
- 1x euphyllia glabrescens
- 1x fungia purple
- 1x favites
- 1x lobophyllia
- 1x galaxea fascicularis
- 1x discosoma blue
- 1x pachyclavularia violacea
- 2x amphiprion ocellaris
- 2x pseudochromis fridmani
- 1x zebrasoma flavescens
- 1x lysmata amborinensis
- 1x lysmata seticaudata
- 1x babylonia lutosa
- 2x trochus histrio
- 1x nassarius
Karmienie: płatki szczypta raz dziennie, i dodatkowo 1/2 kostki mrożonek niepłukanych w sobotę.
Akwarium dojrzewało około 3 tygodnie. W sumie było dość spokojnie. Najpierw pojedyńcze kępki zieleni, a później brązowy glut z bąbelkami (to odsysałem). Po tym zrobiło sie ładnie czysto, i patrząc na wyniki testów zacząłem wprowadzać życie.
Jakiś miesiąc temu fioletowe glony zaczęły powolny rozrost na niektórych kawałkach skały i szybach.
Dolewałem Aquaforest Kh i Mg, ponieważ zaczęło gwałtownie spadać. Spadek Ca jest mikroskopijny.
Przedwczoraj jeden ze ślimaków wszedł do spływu (akurat z jakiejś przyczyny ściągnąłem kratkę zabezpieczającą kilka dni przed tym), i zaklinował się w rurze. Wyciągnąłem go. Przy okazji postanowiłem wyczyścic overflow, bo zauważyłem kilka wiszących glutów na tylnej sciance (wyglądały na takie rdzawo-brązowe). Wyczyściłem przelew, zamontowałem kratkę i lampę.
Stwierdziłem też, że mogę poprawić piasek, który pompy z czasem rozdmuchały. Wyrównałem podłoże.
Wieczorem zauważyłem, że coś pojawiło sie - no wszędzie. Na pompach, przelewie, szybach, skałach i piasku. Postanowiłem poczekać jak to będzie wyglądało na drugi dzień.
Rano nie było źle, więc pojechałem do pracy. Po powrocie było tego mega dużo wszędzie. I woda śmierdziała straszliwie (nie tak jak podczas dojrzewania).
Odessałem co się dało, a do sumpa poszło 1,5l wegla.
Zaciemniłem na 24h, i dziś po powrocie do domu odsłoniłem akwarium. Nie wygląda na to aby to chciało zniknąć. Smrodek chyba się zmniejszył, ale nie wiem czy o nie przez węgiel. Odpieniacz nic nie wywala w zasadzie.
Glon ma postać pyłu i farfocli. nie zauważyłem pęcherzyków powietrza. Nie widzę też żadnego negatywnego wpływu na rybki i korale.
Pomóżcie proszę, bo nie mam na to pomysłu. Próbowałem poszukać podobnego przypadku w internecie. Wszędzie dino/cyano/okrzemki wyglądają podobnie i nie pasują do moich objawów (ten smród w szczególności).. Znalazłem jeden temat chyba na reef central z podobnym cuchnącym przypadkiem, ale wątek urwał się na poście z pytaniem co to jest i co robić.
Z awaryjnych preparatów mam: DinoX, Chemiclean. Mam też bakterie Aquaforest Pro bio s (jeszcze nie dodawane, nowy zakup).
Załączam też zdjęcia. Jest też glon w makro z jakimiś stworzonkami, których normalnie nie widać.
PS. Światło jest narazie wyłączone (włączyć już?). I nie chcę więcej zaciemniać, korale wyglądają dobrze, ale biedny błazenek wskoczył do przelewu i pewnie siedział tam dobrych kilka godzin zanim go dziś wyłowiłem.