@TMK Palitoksyna rzeczywiście występuje u niektórych bakterii i glonów, występuje również u niektórych koralowców, a czy pochodzi od glona, który znajduje się w koralowcu, czy jest wytwarzana przez niego samego, to już sprawa drugorzędna. Ważne jest, że jest to supersilna trucizna, gdzie nawet milionowe części grama są bardzo szkodliwe. O ile dobrze pamiętam, to 0,15 mikrograma na kilogram. Czyli dla osoby o wadze 100 kg wystarczy 15 mikrogramów, aby miała poważne objawy, włącznie ze śmiercią.
@niwre37 Nie będę komentował twojego poziomu wypowiedzi. Mnie, jako fizyka, interesują fakty , a nie czyjeś wyobrażenia. Typowe podejście, jeśli brakuje argumentów i kultury, to trzeba adwersarza ośmieszyć zarzucając np. paranoję. Mechanika kwantowa pewnie też byłaby zakwalifikowana przez ciebie, jako paranoja, a jednak działa. Artykuł, który dałem w linku w moim poprzednim poście, jest porządnym opracowaniem naukowym z badaniem poziomu palitoksyny w próbkach koralowców pobranych w sklepach. Niektóre mają nawet 3500 mikrogramów toksyny w gramie wilgotnego koralowca, co oznacza, że mógłby wysłać na tamten świat ok. 233 osób o masie 100 kg. Inna sprawa, to w jakich warunkach ta toksyna jest uwalniana przez koralowca. Przypuszczam, że nie truje sobie wszystkiego ot tak sobie. Było by to nieekonomiczne dla tego stworzenia, gdyż wytworzenie tej substancji wymaga energii.
Czytałem wiele wypowiedzi osób poszkodowanych na polskich i zagranicznych stronach i wiele zaczynało się w podobny sposób: "Od 10 lat zajmowałem się tym koralowcem i nic mi nie było, ale kiedyś wystąpiły okoliczności, gdzie się zatrułem ja, inne osoby i zwierzęta".
U mnie wyglądało to tak:
Po zakupie koralowca robiłem coś z nim w akwarium i nazajutrz wystąpiły objawy podobne do przeziębienia, ale były też inne objawy, których przy zwykłym przeziębieniu nigdy nie miałem: lekkie krwawienie z nosa i dziwny posmak w ustach. Przeszło po 2 dniach. Poczytałem więc o koralowcach, które posiadam, namierzyłem podejrzanego i zamknąłem go w "więzieniu", to jest w innym, wydzielonym akwarium.
Drugi raz było podobnie miałem lekkie zadrapanie na dłoni i włożyłem ją do akwarium z tym koralowcem i na drugi dzień podobne objawy, co za pierwszym razem z dziwnym posmakiem w ustach włącznie. Nadto jeszcze inna osoba skarżyła się na pieczenie oczu po dłuższym przebywaniu w pomieszczeniu z tym wydzielonym akwarium.
Może protopalythoa uwalnia u mnie toksynę na skutek niezbyt dobrych właściwości fizykochemicznych wody i jestem nadto uczulony na niewielkie ilości palitoksyny?
Gdyby ktoś chciał, to mogę oddać koralowca ze skałką za darmo świadomej zagrożenia osobie.