Nigdy nie miałem zapędów pisarskich, ale wymyśliłem sobie, że opiszę moje pierwsze kroki w akwarystyce morskiej. Może się kiedyś sam pośmieję ze swoich pomysłów albo przestrzegę innych przed popełnianiem podobnych błędów.
Wiosną 2019 wyznaczyłem sobie cel -latem wystartuje z akwarium morskim. Plan był prosty, start będzie „na próbę” akwarium jakieś 150l + sump 60l. Jak się uda przetrwać rok i zapał pozostanie przesiadka na 500l.
Należę do osób, które wiedzą czego chcą i jak ma to wyglądać. Kłopot polega na tym, że aby to coś wyglądało jak sobie wymyślę to wychodzi coś niestandardowego i finalnie samemu trzeba zdobyć potrzebną wiedzę a następne to zrobić.
Akwarium i sump kleiłem w czerwcu. W piwnicy miałem jakieś odpadki szkła z których udało się ulepić kostkę 53x53x53 z kominem i sump 5x40x45. Czasochłonność i estetyka wykonania zostawiają wiele do życzenia. Żona stwierdziła, że taki „kloc” to nie będzie stał w dużym pokoju. W sumie to w porównaniu do Aquel Glossy z pielęgniczkami stojącym obok wyglądało to żałośnie. Ale zrobiłem to sam z odpadów i było „na próbę” na rok wiec zostało.
Stelaż i hydraulikę tez zrobiłem z tego co znalazłem po remontach w piwnicy. Oczywiście musiałem kupić kilka drobiazgów. Faktem jest , że po przyjściu pompy obiegowej można było testować szczelność instalacji i zacząć robić skałę z grysu koralowego i cementu portlandzkiego. Całość jak na pierwszy raz wyszła nieźle.
