Ponieważ nie znalazłem na forum przepisu jak sie pozbyc okrzemek, a udało mi sie metodą prób i błędów chciałem to opisac. Rzeczy które zrobiłem są banalnie proste, ale nie wiem co tak naprawde wpłyneło na ich zniknięcie.
1. 3 tygodnie temu, miałem dosyc patrzenia na moje brązowe, brzydkie akwarium, pojechałem do sklepu zoologicznego, gdzie spotkałem Pana "Piotra", który tez walczył z okrzemkami. Polecił mi sprawdzic wode po osmozie, byłem pewien ze moja woda jest idealna, bo nie dajej jak miesiac temu zmieniałem wszystkie wkłady i membrane osmozy. Po zbadaniu wody okazało sie ze ma ona 9-11 PPM, w sumie nie było to dla mnie zaskoczeniem, bo zawsze taka była i myslałemze taka ma byc. Ale zgodnie z jego zaleceniem dołozyłem 1 wkład węglowy i "Złoże do filtracji wody DEMI (MB400)". Czyli moja konfiguracja RO wyglada teraz tak:
1. wkład 5 mikronów
2. weiel
3. węgiem z łupin orzecha kokosowego (nie wiem czy to dobre, ale miałem jeden na stanie, to zamontowałem)
4. wkład 1 mikron
5. Membrana RO
6. żywica MB400 (czytałem na wielu forach ze lepsza jest ta MB40 czy jakos tak, podobno to samo ale inny producent i duzo wydajniejsza, ale niestety jej nie znalazłem)
Woda po osmozie ma tera 000 PPM
Odrazu kupiłem 25 kilowe wiadro soli i zaczołem podmieniac wode, mam automatyczna podmiane wody wiec ustawiłem na 4 godziny dziennie i dodatkowo w weekend podmieniałem cały dzien. W rezultacie w ciagu tygodnia podmnieniłem tyle wody ze zuzyłem całe widro soli. Podmiane robiłem noca, ale nie wiem czy to ma jakies znaczenie.
Okrzemki jak były tak nie znikneły, a namnazały sie coraz bardziej i bardziej, przeczytałem na jakimś forum słodkowodnym, ze jak sie pojawiaja okrzemki trzeba zwiększyc naswietlenie zbiornika oraz zwiększyc obsade roślin, po czym udałem sie do zoologicznego sklepu i zakupiłem sporo roslin, wyjołem je z tych plastikowych pojemniczków, umyłem dokładnie zeby nie wpuścic razem z nimi do zbiornika jakis nawozów i innych rzecz, wrzuciłem do akwarium.
Kupiłem filtr TeTRAtec 12000, włozyłem do niego zamiast biobali i ceramiki wate filtrujaca, i zaczołem sukcesywnie, codziennie uzywac go jak odkurzacza.
po 2 dniach miałem zbiornik obczyszczony z okrzemek, a przyznam ze z brązowego nalotu po zwiększeniu czasu naswietlania zbiornika zrobiły sie takie gluty n 5-10 cm nawet od dna. Skonczyłem o 2 w nocy, zbiornik czysty i poszedłem spac. Nastepnego dnia znów zaczeły sie pojawiac okrzemki, w ilosciach duzo mniejszych, po kilku godzinach naswietlania znów zaczołem odsysac, odsysałem czesciowo z piaskiem, jak sie wiltr zapełnił piasek wyrzucałem i juz nie wracał do zbiornika, z uwagi na to ze woda wracała do zbiornika ( niestety z bakteriami) mogłem dokładnie odessac wszsytko, bo nie puszczałem wody do scieków tylko spowrotem.
Roślny wytrzymały tydzień, oswietlenie 4 godziny dłuzej działo, razem z roslinami pojawiły sie takie włochate zielone glony, które sa do dzisiaj, ale ani nie wygladaja zle ani chyba nie szkodza koralom, wpuszcze jakiegos slimaka co je skonsumuje, chociaz wcale mi niarazi nie przeszkadzaja.
W rezultacie od 3 dni nie zauwazyłem zadnego brązowego nalotu. Czyli plaga chyba sie skonczyła.
Parmetry wody jakie miałem to PH 8,5 . Organiki masa jak zwykkle na poziomie 0,5 do 1. Reszty nie badałem
temperatura 26 stopni.
Do komina tez wrzuciłem wate filtrujaca, która codziennie czysciłem. Ograniczyłem takze karmienie ryb, sypałem jedynie suchy pokarm w granulkach i dawałem tylko tyle ile ryby zjadaly, jak cos opadało na dno to juz nie dawalem.
Nie sypałem zadnej chemi, zadnych pierwiastów sladowych, nie karmiłem koralowców, starałem sie zeby nie dostarczac tym bakterion nic, jedynie soli sypałem bo woda była podmieniana. Przestałem wlewac ZeoBak i wszelkich innych rzeczy.
Skutecznej walki zycze
