Mam prośbę o poradę (przed szkodą?):
mam pomarańczowego Cycloserisa, który jest u mnie już jakieś 4 miesiące. Ostatnio został kilka razy przysypany osadem, chyba przez garbika - parę razy tak trochę, a raz zupełnie. Za każdym razem, jak widziałem, to zdmuchiwałem z niego osad, a po kompletnym pogrzebaniu odwróciłem go na chwilę "do góry nogami", żeby czastki osadu wypadły mu m. in. z otworu gębowego. Robiłem tak, bo w przeciwieństwie do Fungii nie widziałem, żeby intensywnie pompował tkanki, żeby usunąć osad (ale normalnie wysuwał czułki i jadł). Od dwóch dni widzę, że nie wysuwa czułków, i mam wrażenie, że jest nieco rozjaśniony wokół otworu gębowego. Czy sądzicie, że dojdzie do siebie, czy coś robić, czy nic nie robić?