Obserwując ten portal widzę, że duża część z Was forumowiczów ze względu na zawód i z zamiłowania posiada szeroką wiedzę dot. tego co się dzieje w naszych zbiornikach.
Przeglądając portal nie znalazłem dokładnej odpowiedzi na moje pytanie dotyczące obiegu fosforu w moim akwa i chciałbym skorzystać z waszej wiedzy i doświadczenia.
Mianowicie posiadam niewielkie akwa 64l zalane ok 3 mies. temu. Ma małą obsadę: krewetkę, dwa kraby, dwie rybki, kilka korali różnej maści i kilka ślimaków. Od dwóch miesięcy zauważam wzrost azotanów przy niewykrywalnej ilości amoniaku i azotynów (co jest normalne i świadczy o tym, że cykl azotowy się zamknął, ale akwa jeszcze nie dojrzało na tyle aby dochodziło do redukcji azotanów w procesie denitryfikacji). Natomiast nie mogę zrozumieć dlaczego nie mogę wykryć testami fosforanów. Od dwóch tygodni wrzucam więcej pokarmu niż powinienem (wiem, że ryzykuję załamaniem systemu) , a fosforany ani drgną. Dla porównania (i upewnienia się, że testy są ok, zrobiłem testy wody w akwariach słodkowodnych, które mam na stanie .
Jedno mocno przerybione - test zrobiony przed podmianą (ok 1)
Drugie roślinne z dodatkiem fosforu w nadwozie (ok 0,5)
No i woda z solniczki
Proszę o pomoc w zrozumieniu co się dzieje z fosforem w moim akwa. Gdzie on się podziewa lub gdzie się kumuluje (bo gdzieś musi), bo na pewno się nie ulatnia - nie sądzę aby był na bieżąco wykorzystywany przez korale bo ich jest za mało i jeszcze nie rozpotrzęły intensywnego wzrostu (aklimatyzacja). Przed pobraniem próbek intensywnie przedmuchałem piasek i nic - zero (no na pewno nie totalne zero, ale niewykrywalne dla mojego testu (salifert))
Chodzi mi po głowie derosfatacja ... Ale gdzie i w którym miejscu i... jakie bakterie... I jeśli faktycznie to czy czeka mnie katastrofa gdy bakterie padną i to wszystko się uwolni?
Czy ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć jak to jest z tym fosforem?