12dot12 Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Rybka je. Zastanawiam się czy jest sens odławiania go, bo skoro pasożyt już jest w zbiorniku, to chyba warto by leczyć wszystko... te środki na bazie miedzi (jakiej firmy?) są skuteczniejsze? - mogłabym w sumie zrobić tak, że w ogólnym przeleczyć czymś łagodniejszym + lampą UV, a dla gobiodonka skombinować jakieś 20-30 l z cyrkulatorem, codzienną podmianą i leczeniem miedzią - może tak?... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
NAP Zgłoś Napisano 10 Września 2018 w głównym uv to dobry pomysł, pływki z tego co wiem aktywują się głównie nocą i warto zmniejszać ich ilość. Preparaty na bazie miedzi tylko poza głównym zbiornikiem, to ze ryba je to więcej niż połowa sukcesu Cytuj Nadwiślańska Rafa Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Jesli masz wiecej ryb, to wszystkich pewnie do osobnego zbiornika nie odlowisz. Probuj uv w dzień, a herbtane na noc. A jesli masz mozliwosc gobidona odlowic, potrzymac osobno i leczyc miedzią, to chyba bym sprobowala. On jest teraz zrodlem tego cholerstwa. Pytanie tylko, jak on zniesie lowienie i przeprowadzkę do tej kwarantanny. Stres rybom nie pomaga, tu juz sama oceń, na ile sytuacja jest dla niego tragiczna. Jesli wyglada bardzo zle to ja bym tej miedzi jednak sprobowala w osobnym zbiorniku, jako ostatniej deski ratunku. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Właśnie to mnie hamuje przed łowieniem go - stres - ale chyba spróbuję. I tak jest bardzo niespokojny, ociera się i nie przesiaduje w koralach, tylko krąży po całym akwarium. Teraz konkret: czy dobrze rozumuję i na kwarantannę dla niego nada się powiedzmy 20 l + grzałka + jakaś głowiczka do poruszania taflą wody? - w słodkich to wystarczy, ale jeszcze nigdy nie leczyłam morskich ryb. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Mysle, ze sie nada. Nawet sam napowietrzacz zamiast cyrkulatora bym dala, jemu tam wiatru nie potrzeba, tylko spokoju. Jeszcze cos malego, zeby mogl sie schowac, ale nie wiem co by to mogło być dla gobidonka. Inne ryby zadowolą się kolankiem pcv. Chodzi o to, zeby czul się w miarę komfortowo, a nie tak na gołym szkle siedzieć, ale żeby to coś jednoczesnie nie bylo koralowcem ani skałą w ktorej cysty moga sie schowac. Moze jakis plastikowy koralowiec? Jesli w domu masz teraz temperature nie mniej, niz 23 stopnie i nie zapominasz zamknąć okna na noc, to z grzalki bym tez zrezygnowała. Sam napowietrzacz i obnizac stopniowo zasolenie gdzies do 1.020. Ryby sie dobrze czują w takim, latwiej im oddychać w mniej gestej wodzie, a to ma znaczenie, kiedy skrzela zajęte są przez pasozyta. Tylko nie od razu w takie zasolenie, obniżaj powolutku. Dalabym mu wode ze zbiornika glownego, ale wczesniej podgrzana go okolo 35 stopni przez dwie godziny a potem ostudzoną. Taka temperatura zabije ospe przez ten czas, albo tylko przepuscic przez uv. Chodzi o to, zeby sklad wody byl podobny do tego, do ktorego rybka przywykla, ale zeby ta woda byla juz wolna od pasozyta. Edit: w sumie to moze nawet bez podgrzewania? jesli bedzie zastosowana miedz, to i tak zabije to dziadostwo Dodatkowo jeszcze bez lampy na kwarantannie, mniej swiatla to mniej stresu i przykryj czyms to akwarium, zeby nie wyskoczył. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Dzięki, jeśli się zdecyduję go łowić, to tak zrobię... A który lek na bazie miedzi byłby najlepszy? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 10 Września 2018 Tego nie wiem, nie probowalam. Pewnie taki jak do slodkiego. Jesli nie masz malego akwarium to nada sie plastikowy pojemnik. Moze nawet lepszy taki z pol przezroczystego plastiku, bo ryba Cie nie widzi, to sie mniej stresuje, a w pokrywce wypalic otwór na rurke od napowietrzacza i kilka mniejszych, zeby nadmiar powietrza uchodził i już masz kwarantannę z przykryciem. Ja właśnie w takim pojemniku 20l kiedys rybkę leczyłam. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 OK. Sytuacja na froncie. Gobiodonek zgubił sporo kropek - w tych miejscach ma jaśniejsze plamki i poddarte łuski, pewnie od drapania; ślicznie je, ganiał piżamki jak to ma w zwyczaju, próbował siadać na sinulariach - ale korale wyraźnie go drażnią, parzą(?), bo szybko z nich ucieka na szybę albo w najspokojniejsze miejsce, przy skałkach i szkieletach korali z przodu akwarium. Dużo spokojniejszy jest dzisiaj, nie lata tak nerwowo. Inne ryby nie mają objawów, jedynie osłabiona magnifika (midas poszarpał jej ogonek, wydzierając jego część i długo się odbudowuje) też się czasem ociera, a na jednym boku ma słownie jedną kropę. Wnioski na dziś: nie mam pewności, co to za franca, dlatego na razie zapodam leczenie tylko w ogólnym. Zamówiłam Polyp Lab Medic, to jest kompleksowy lek z metronidazolem w składzie, więc z pierwotniakami CHYBA powinien sobie poradzić (pielęgniczki Ramireza leczyłam metronidazolem właśnie przeciwpierwotniaczo, na wiciowce, które je często prześladują). Na razie poczekam też z lampą UV, bo nie wiem, czy by nie chelatowała leku. Myślałam o Herbtanie, jednak perspektywa niedziałającego tygodniami odpieniacza i załamania i tak kruchej biologii w baniaku ostatecznie mnie zniechęciła. W firmowym FAQ piszą poza tym, że Herbtana nie jest "biocide", tylko ziołowym stymulantem układu odpornościowego... Zastanawiam się, jak z podmiankami w czasie leczenia - dotąd robiłam co tydzień 10%, czyli 15 l. Niepokoi mnie też inna rzecz - czasami babka i magnifica "ziewają", jakby chcąc coś wypluć. Oby to nie były przywry, bo na nie inny lek byłby potrzebny. Chyba po kuracji dokupię krewetek czyszczących (mam jedną), widziałam kiedyś, jak grzebie babce w skrzelu, bez protestów pacjentki Sorry autorze, że przejęłam Twój temat, ale wolałam się podpiąć, niż zakładać następny wątek pt. Ospa Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
NAP Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Z tym Polyp Lab Medic, to rożnie bywa i skrajne opinie o nim czytałem. U mnie nie zadziałał. Ważne jest aby stosować lek nieprzerwanie nawet jeśli znikną objawy ospy przez minimum 14 dni. Powodzenia w Twojego opisu zachowania Gobiodonek czuje się lepiej:) Ale cykl życia pasożyta jest taki, że "kropki" znikają ze skóry ryby po to, aby się rozmnożyć i wypuścić nowe pływki i tak w kółko... Cytuj Nadwiślańska Rafa Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 No niestety pasożyty to upierdliwce, tak jak i w słodkich wodach. Będę leczyć co najmniej 2-3 tygodnie, żeby ubić wszystko co się z tej zarazy wykluje - podobno Polyp Lab zabija też stadia larwalne - w kilku pokoleniach. Jeżeli po tygodniu-półtora nie zauważę poprawy, dołączę lampę UV-C. Jeżeli po tych >2 tygodniach nic się nie zmieni, to ja zmienię lekarstwo. A w razie "W" czeka Cuprisol (siarczan miedzi) i instrukcja kwarantanny od Niki Staram się nie panikować, bo pamiętam co potrafiła ze mną zrobić panika w akwarystycznych początkach. W skrócie jeszcze większy bałagan i więcej problemów. Na razie daję rybom dużo więcej żarcia z czosnkiem (ostatnio codziennie, sytuacja kryzysowa to usprawiedliwia - normalnie było co kilka dni/raz na tydzień, żeby nie przeciążać im wątroby). Jutro podmianka, po podmiance zaczynamy kurację 8-) A żeby było śmieszniej (smutniej?), zarazę przywlekłam prawdopodobnie z... makroglonami. To po ich włożeniu do zbiornika mały Samuraj z Okinawy zaczął się ocierać. Choć niekoniecznie, bo w tamtym czasie kupowałam też kilka korali w innym miejscu. Najprawdopodobniej pasożyt jest wszędzie (jak kulorzęsek) i czekał tylko na moment osłabienia, na jakąś zmianę i wahnięcie. Dobra, kończę te moje teorie bo wszyscy zasną Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
NAP Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Niektórzy też stosują witaminę C w płynie w trakcie ospy, choć sam tego nigdy nie próbowałem. Ważne, że ryba je:) Trzymam kciuki za powodzenie kuracji. Cytuj Nadwiślańska Rafa Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Dzięki dam znać jak to u mnie będzie szło. O witaminach też myślałam, ale w pokarmie (Fishtamin?) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
NAP Zgłoś Napisano 11 Września 2018 W sumie jeśli rybki jedzą to niezły pomysł, zwiększy to odporność pozostałych ryb. Cytuj Nadwiślańska Rafa Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 11 Września 2018 U mnie polyp lab tez nie zadziałał. Próbowałam go w pierwszej kolejności, tuz po zauwazeniu pierwszych kropek. Podawalam go przez 14 dni bez przerwy, co ktorys dzien stosujac podwojoną dawkę. Bylo coraz gorzej. Są widac rozne gatunki/mutacje kulorzęska i nie na wszystkie polyp lap cokolwiek zadziała. Z tego, co pamietam, to mozna przy nim stosowac ozonator czy uv, ale trzeba odczekac minimum godzinę po podaniu. Ja "odczekiwałam" dłuzej. Zgadza sie, że herbtana nie zabija pasozyta, jedynie wzmacnia odpornosc ryb i pomaga leczyc rany po pasozytach i chyba to nawet napisalam wczesniej. Jesli jednak nic innego nie pomagało została mi ona, jako odtatnia deska ratunku. Uratowala mi ryby, procz 4 apogonow, ktore padły, zanim ponowiłam leczenie herbtaną. Blazenki byly tak oblepione, ze nawet oczy mialy cale pokrte, pletwy zezarte, co rano szukalam trupow, ale ciągle żyły. Dzis nie maja kropek, pketwy odbudowane, ciało błyszczące. Podobnoe bylo z zoltkiem, hepatusem i nigrofuscusem. Ja juz je na straty spisalam. Pomogla im jednak herbtana. Ciagle maja jakies kropki, akr od krytyczbego momentu minely ponad dwa miesiace, a ryby ciagle zyją, rosną i jakos dają rade z tymi kilkoma kropkami. Sera fishtamin tez podaję od 2 miesiecy, chyba nawet przedawkowalam... bo nagle sie zaczely pletwoczyny, ryby sie nerwowe zrobily, dziury w ciele po kolcach pokolców nawet były. Odstawilam na kilka dni i jest lepiej. Podaje tez wit C odpowiednik cebionu zamiennie z fishtamin. Teraz rzadziej daje fishtamin a czesciej samą C. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 (edytowane) Strasznie Ci współczuję oby już żadnych więcej ofiar choróbska nie było. Ztcw są jeszcze inne lekarstwa, ale nie wiem, jak z ich dostępnością i czy mają miedź. A powiedz - Polyp Lab rozwalił Ci biologię, czy dopiero niedziałający odpieniacz przy Herbtanie? (PS: nie kwestionuję tego, że "Herbatka" potrafi pomóc, tylko mając doświadczenia z restartem biologii po leczeniu w słodkim boję się cholernie czegoś takiego w solniczce, bo podejrzewam, że byłoby jeszcze gorsze.) Edytowane 11 Września 2018 przez 12dot12 (wyświetl historię edycji) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość laszek Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Nie ma leku na ospę w morszczyźnie. Gdyby taki lek był i kosztował 1000zł to wielu z nas miałoby kilka ampułek w lodówce licząc koszt obsady. Te wszystkie preparaty to czysty marketing jeżeli chodzi o ospę. Rozumiem że zwiększają apetyt, odporność, ale nie leczą ospy. Po drugie bez mikroskopu nikt nie wie czy to ospa. Po trzecie, głodna ryba nie ważne jakie preparaty da się do akwarium z chorobą nie wygra. Nie jeden tutaj na forum karmi ledwo co bo nie potrafi ogarnąć filtracji, to najlepiej głodować ryby. Ryba słaba - ryba chora -ryba martwa.Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Zabiją mnie tu ludzie... ale odkad zaczęłam leczenie nie mierzę parametrow. Podawalam herbtanę przez chyba dwa miesiace non stop, odpieniavz tylko jako napowietrzacz pracowal, wiec jakie mogly byc parametry? Ale priorytetem bylo uratowanie ryb. Po tych okolo 2 miesiacach juz widzialam, ze woda jest za bardzo zanieczyszvzona, a ze ryby juz prawie byly wyleczobe zdecydowalam sie przerwać kurację, zeby wodę oczyscic. Po prostu nastapil moment, kiedy korzyści ze stosowania herbtany zrownaly sie z niebezpieczenstwem zbyt zanieczyszczonej wody. Przez tydzień po powrocie odpieniacza do pracy wydalał mase brązowego syfu do kubka. Po tygodniu juz standardowo, takie zielonkawe, a nie mocna kawa. Ale nadal nic nie mierzę. Obserwuję. Acry dają radę; choc stracilam inne korale, ale woda juz na oko jest przejrzysta i przyjemnie pachnie. Edit: zgadzam sie z @laszek Kiedy ryba jest wypasiona, karmiona wartosciowym pokarmem, to ma duzo wieksze szanse na wyleczenie, niz chuderlak. Powiedzenie ze glodna ryba to zdrowa ryba wymyslili chyba szaleni akwarysci. W naturze ryba je tyle, ile chce i ile potrafi zdobyc pożywienia. Nikt jej nie liczy kalorii. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 No właśnie czegoś takiego wolałabym uniknąć lubię moje euphyllie, sinularie, briarea... laszek - akurat ja dobrze karmię, kilka kostek mrożonki dziennie, co dzień inna. Podejrzewam jakąś zmianę parametrów po wprowadzeniu glonów albo osłabienie okinawae po moim wyjeździe - wtedy ryby miały tylko karmnik z suchym, nie wiem na ile się tym dawał radę najeść. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość laszek Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Przepraszam jak odebrałeś to do siebie. Miałem na myśli ogólnie jakie jest podejście. No właśnie czegoś takiego wolałabym uniknąć [emoji20] lubię moje euphyllie, sinularie, briarea... laszek - akurat ja dobrze karmię, kilka kostek mrożonki dziennie, co dzień inna. Podejrzewam jakąś zmianę parametrów po wprowadzeniu glonów albo osłabienie okinawae po moim wyjeździe - wtedy ryby miały tylko karmnik z suchym, nie wiem na ile się tym dawał radę najeść. Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Nie no, spoko choroby to ogólnie nerwowy temat, ja sama fatalnie wczoraj spałam, bo się o Gobi'ego martwiłam. Jeszcze mi Ramirez ciężko choruje - właśnie zakończyłam dawkowanie metronidazolu i furaginu - teraz parę podmianek i dam mu Artemiss, ale słabiutki jest i jeść na razie nie chce. A taki był piękny, silny, wesoły jeszcze kilka miesięcy temu. I też do końca nie wiem, co mu jest: wiciowce? grzyb? inny pasożyt? - wyleczyłam pop-eye i nadkażenia w formie pryszczy, nadal jednak nie jest dobrze. Faktem jest, że choroby ryb w większości leczy się na oko, bo mało kto z hobbystów ma serce poświęcić egzemplarz, rozkroić, obejrzeć, zrobić preparaty pod mikroskop... a póki co zdiagnozować inaczej się nie da chyba że czegoś nie wiem i można np. zdiagnozować z wymazu albo fragmentu tkanki bez ubijania zwierza. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Sinularie i briareum dadzą sobie radę. U mnie przeżyła nawet acra, ale ta cholera jest jakaś nie do zdarcia. Seriatopory padly, kilka niefoto i zoasy, ale reszta miękkich i lps nawet nie zauwazyly. Ja postanowilam, ze priorytetem są ryby, coś trzeba bylo wybrać. Z 18 ryb stracilam przez te ponad 3 miesiace te 4 apogony w okresie, kiedy za poradami forumowiczow po niepowodzeniu z polyp lab i połową herbtany zaprzestalam leczenia i skupilam sie na parametrach wody. Po zgonie czwartego apogona i tragicznym stanie kilku innych ryb wrocilam do leczenia. I dobrze zrobilam. Ciagle mam 14 ryb. Skonczylo sie tylko na tych 4 apogonach. Tylko i az, bo kazdej ryby żal Walczę dalej. Do skutku. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość laszek Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Drugi problem to gdzie takie badania zrobią nawet za opłatą. Nie mówię o stolicy czy największych miastach w Polsce.Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Jest kilka takich miejsc, nie tylko w Wawie. Kolega Papja (jest na YT i na Cichlidae.pl) ma namiary, tylko że poradzi Ci na pewno to samo, co mnie = żeby poświęcić jedną, schorowaną rybę i oddać do badań. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 11 Września 2018 Dodam jeszcze, ze probowalam tez lekow od weterynarza, ktory sam ma akwarium morskie i eksperymrntowal u siebie z powodzeniem z lekami dla zwierzat domowych przeciwko pasozytom. Dostałam 3 rozne leki, bez oznaczeń. Jeden rozpoznałam, jako metronidazol (prawdopodobnie), a reszta nie wiem, co za jedne, ale tez nic nie pomogly. Mialam tez swoj metronidazol, ktorego wczesniej probowalam troszeczke do jedzenia prószyć. Tez nic. Strasznie upierdliwy ten kulorzęsek. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 11 Września 2018 To widocznie masz jeszcze innego parazyta trzymam kciuki! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach