Skocz do zawartości
TMK

trochę.... płaczu

Rekomendowane odpowiedzi

Szary Kruk napisał to wątku "trochę śmiechu", ale tam jakoś komentować nie wypada.

Przypomnę "Ta sama szkoła teraz i 50 lat temu. Na zewnątrz budynek jakby ten sam, ale...

Scenariusz: Johnny i Mark wdali się po szkole w bójkę na pięści.

1960 - Zbiera się tłum. Wygrywa Mark. Johnny i Mark podają sobie ręce i rozchodzą się w zgodzie.

2010 - Wezwano policję. Jednostka Szybkiego Reagowania przybywa i aresztuje Johnnyego i Marka. Policja rekwiruje telefony komórkowe z nagraną bójką jako dowody rzeczowe. Chłopcy są oskarżeni o napaść oraz zachowanie niegodne ucznia, obaj zostają wyprowadzeni ze szkoły oraz obaj są zawieszeni, mimo iż to Johnny sprowokował bójkę. Zostają zaaranżowane różne konferencje oraz spotkania z rodzicami. Zapis video jest dostępny na 6 stronach www.

Scenariusz: Jeffrey nie chce siedzieć spokojnie w klasie, przeszkadza innym uczniom.

1960 - Jeffrey zostaje wysłany do gabinetu dyrektora, dostaje 6 razy po d*pie. Wraca do klasy, siedzi cicho i nie przeszkadza już w prowadzeniu zajęć.

2010 - Jeffrey zostaje nafaszerowany dużą dawką Ritaliny. Ociera się o śmierć. Staje się zombie. Stwierdzono u niego zespół ADHD. Szkoła dostaje dodatkowe fundusze, z powodu niepełnosprawności Jeffreya. Jeffrey wylatuje ze szkoły.

Scenariusz: Billy wybija szybę w samochodzie sąsiadów i dostaje od ojca "z plaskacza".

1960 - Billy następnym razem będzie ostrożniejszy. Wyrasta na normalnego faceta, idzie do collegu i zostaje zdolnym biznesmenem.

2010 - Ojciec Billyego jest aresztowany za znęcanie się nad dzieckiem. Billy zostaje przeniesiony do domu dziecka i przyłącza się do gangu. Psycholog wmawia jeszcze siostrze Billyego, że była molestowana przez ojca i tatuś trafia do paki. Matka Billyego wdaje się w romans z psychologiem. Psycholog dostaje awans.

Scenariusz: Mark, uczeń collegu, przynosi do szkoły papierosy.

1960 - Mark częstuje papierosem dyrektora szkoły w wydzielonym pomieszczeniu dla palących.

2010 - Wezwano policję i Mark wylatuje ze szkoły za posiadanie narkotyków. W jego aucie dokonano rewizji, szukając narkotyków i broni.

Scenariusz: Mohammed oblewa angielski na maturze.

1960 - Mohammed podchodzi jeszcze raz do egzaminu i idzie do collegu.

2010 - Sprawa Mohammeda zainteresowała lokalną grupę Obrony Praw Człowieka. Ukazują się artykuły w ogólnonarodowej prasie, że obowiązkowy egzamin z angielskiego to czysty rasizm. Stowarzyszenie Swobód Obywatelskich wysuwa pozew sądowy przeciwko stanowemu systemowi szkolnictwa i nauczycielowi angielskiego. Angielski już nie jest obowiązkowym przedmiotem na maturze. Mohammed zdaje maturę z wynikiem pozytywnym i zarabia na życie kosząc trawniki. Lepszej roboty nie znajdzie, bo nie zna angielskiego.

Scenariusz: Johnny znajduje resztki fajerwerków, wsadza je do butelki po rozpuszczalniku i wysadza w powietrze mrowisko.

1960 - Mrówki giną.

2010 - Zostają wezwane MI-5 i policja, a Johnny jest oskarżony o popełnienie aktu terroryzmu. Trwa dochodzenie przeciwko rodzicom, rodzeństwo Johnnyego zostaje zabrane z domu, skonfiskowane są komputery, a tata Johnnyego trafia na listę podejrzanych i nigdy już nie poleci za granicę.

Scenariusz: Johnny upada na przerwie i zdziera sobie skórę z kolana. Jego nauczycielka, Mary, znajduje go płaczącego i postanawia go przytulić, by choć trochę go pocieszyć.

1960 - Po kilku chwilach Johnny czuje się lepiej i wraca do gry.

2010 - Mary jest oskarżona o molestowanie seksualne i traci pracę. Grozi jej 3 lata pozbawienia wolności. Johnny uczęszcza przez 5 lat na psychoterapię. Zostaje gejem.

Moj syn pisze w tym roku egzamin gimnazjalny. Więc tak trochę się przejmuję (ja nie on). Czasami to po prostu ręce opadają Np do tej pory nie jest znana data zakończenia roku szkolnego. Gimnazjum podaje że język obcy bedzie się liczył do rekrytacji,a kuratorium, że nie.

Cytat powyzej to jak widać z tekstu nie tylko w Polsce. Kończyłam szkołę w latach osiemdziesiatych. Nie podobało mi się bicie piórnikiem po głowie i wyzywanie od debili słabszych uczniów. Ale jakoś widziałam nauczycieli którym sie cos chciało- a teraz jak pztrze poszkole syna.... totalne dno. Raczej równają uczniów w dół.

Moj potomek ma różne dys.. I dostał opinię( nie pierwszą) która PRAWNIE jest wiążaca dla szkoły. jedyny konkret to ze pisze egzamin na komputerze. Reszta zaleceń jest jak zwykle mglista, lub zupełnie nierealna.


 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No coz, samo zycie. Moje "malenstwo" konczylo gimnazjum w zeszlym roku. Problemy byly podobne do tych, o ktorych piszesz. Na szczescie (mam nadzieje, ze nie bede musial zmieniac tego zdania :) ) wybral sobie szkole, ktora poki co wydaje sie byc bardziej normalna niz inne. Moze dla tego, ze jest to liceum w zespole szkol akademickich.

Wprawdzie dosc trodno bylo sie tam dostac, ale na szczescie on nie mial wiekszych problemow.

Dopiero w tej szkole uslyszalem po raz pierwszy, ze: "nie wszystkie przedmioty sa najwazniejsze", "dostateczny to tez jest dobra ocena jesli to nie przedmiot kierunkowy", "nie mozna byc bardzo dobrym ze wszystkiego", "jesli dziecko ma ze wszystkiego 5tki to znaczy, ze nie wie co dalej ze soba zrobic" itp itd. Zaskoczylo mnie to bo zwykle nauczyciele mowia cos dokladnie przeciwnego.

Sama atmosfera tez podobno bardzo rozni sie od innych szkol, nie ma straszenia, gnebienia itp. tylko rzetelna nauka i jasno stawiane wymagania.

Napewno w Krakowie tez sa takie szkoly. Trzeba popytac, pojsc na "dni otwarte" i pomoc dziecku wybrac strikte pod katem tego, co chce robic w przyszlosci. Bo to tylko etap, kolejny, ktory trzeba przebrnac przed ew studiami.


dsc0711b.th.jpg

Delta 72x72x50; LED Cree by Tomasz; Hydor Slim-Skim; 2x6055 + multi

Znajdziesz mnie rowniez na: http://www.bractwo-s...forum/index.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W gimazjum właśnie najgorsze jest zniechęcanie i gnębienie i tumiwisizm nauczycieli. W podstawówce też tak było. W drugiej klasie gimnazjum Pani z biologii wręcz zniechęcała go do konkursu biologicznego. Jako jedyny nie dostał testów z poprzednich lat i innych ważnych wiadomości.(z klasy obok z inną nauczycielką mieli lepiej). A on mistrzem radzenia sobie w społeczeństwie nie jest. Został finalistą, ale dla pani to za mało na piątkę. Wkurzyłam się i powiedziałam żeby nie chodził, nie prosił, i nie poprawiał.

Kólko chemiczne do konkursu wyglada tak, że przerobili test z tamtego roku, a na pytania mojego syna o coś z organicznej była odpowiedź to jeszcze za wcześnie. Podobnie jest matematyką i fizyką, gdzie też jest dobry. Po prostu myślałam, że znajdzie się nauczyciel, który doceni, zmobilizuje, zaciekawi, zainteresuje...

No nie, przepraszam, mobilizacje do biologii ma. Jeśli wygra konkurs to pani MUSI mu postawić 6. I pewnie ją szlag trafi na miejscu.

Ale do czego to podobne,żeby dawać zgłoszenie na konkurs innemu nauczycieleowi bo ten, może złośliwie nie wysłać? i gadki po rejonowym, na pewno za mało punktów, nie przejdziesz...(a oceny z biologii 2 osoby mają powyżej czwórki on i jeszcze dziewczyna,która cokolwiek powie ma +4 -tylko ona nic nie umie i klasa ma ubaw z całej sytuacji)

i jest to podobno bardzo dobre gimnazjum:(

Aż się ciśnie, żeby napisać,że za moich czasów...


 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TMK- masz rację że to zdecydowanie nie jest śmieszne i też mi mało do śmiechu przy tym.

Już patrząc na ludzi w moim wieku, czuło się, że poziom idzie w dół. Ale to co teraz po reformach "ulepszających" szkolnictwo się dzieje to żal i strach.

Żal bo wszyscy wiemy że w głowach zmieści się więcej, strach, bo kiedyś Ci "wykształceni" będą solą naszego kraju. Już teraz jest wielki problem ze znalezieniem dobrego pracownika, co będzie za 15 lat?

A i w rankingu najlepszych uczelni wyższych żaden polski uniwersytet nie załapał się do pierwszej 200. W 2009 roku Uniwersytet Jagieloński był dopiero 302.

(wg http://www.twojaeuropa.pl/2053/miedzynarodowy-ranking-uczelni-wyzszych-qs-world-university-rankings-2010 )

A nam Polakom wydaje się, że jesteśmy świetnie wyszkoleni, a w innych krajach to z wiedzą kiepsko.

No ale, komuś zależy na tym aby iść w dół.


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam relację z pogaduszek w gabinecie kosmetycznym, gdzie na zabiegi przyszło razem kilka nauczycielek. Po kolei żaliły się na różne występki swoich uczniów i przedstawiały jaką to karę udało się im dowalić, im bardziej złośliwy odwet na uczniu zostawał przedstawiony, tym większy był aplauz słuchających. Z rozmowy wynikało, że przewinienia uczniów są dyskutowane w szerszym gronie w pokoju nauczycielskim, gdzie ustala się, jak zespołowo na wielu frontach delikwenta ud***ć. Druga strona medalu jest taka, że niektóre dzieciaki ,, z piekła rodem", charakteropatyczne rzeczywiście nauczyciela do łez potrafią doprowadzić i szacun dla ludzi którzy chcą ich uczyć. Niestety ten niewielki procent agresywnych dzieciaków rzutuje na obraz całości i powstaje tzw zespół oblężonej twierdzy, gdzie nauczyciele wspólne stają przeciwko uczniom, wrogość dotyka także dzieciaki, które z nie własnej winy z czymś sobie nie radzą i podpadają.


1200 l Opti-White (263x85x64); 215 kg LR; Pieniek Deltec SC 2060; 2x Tunze 6001 na Multikontroller; 2x Black Python 120W; 1x HQI 250W Reeflux 12000k; 4xT5 Fiji Purple i AM ReefBlue; 2x Lajon. Sól Preis Zalane od 15.12.2009r.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, że nieudolność nauczycieli powoduje, że czasem parę jednostek nie jest w stanie nadążyć, ale tutaj pojawia się pytanie: czy równać w dół?

Drugi fakt, że jedna jednostka potrafi rozbić całość lekcji i stad udupianie ucznia.


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego winą obarczacie tylko nauczycieli. Proponuje wcieczkę kilkugodzinną do gimnazjum i wtedy prosze o relację. Obecna młodziez to dzicz , a wina jest wyłącznie rodziców bo chyba nie uważacie , że szkoła da rade naprostować błędy wychowawcze rodziców. Kiedyś nauczyciel miał szacunek , dzisiaj jest nikim w oczach ucznia . Nauczyciel nie wiele może poza pogadanka w przeciwieństwie do ucznia który może wszystko. Daliśmy uczniom prawa , ale zapomnieliśmy o obowiazkach. Kiedyś była dyscyplina , obowiażkowość i wspomniany szacunek . Wystarczy posłuchać na przystanku jak się wysławia dzisiajsza młodzież albo zajrzeć na forum gdzie uczestniczą 13-14 latki aby otworzyc oczy w jakim swiecie żyjemy .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Obecna mlodziez to dzicz ze wzgledow kulturowo-srodowiskowych. Gimnazjum jest najgorszym mozliwym pomyslem na wychowanie i ksztalcenie, dzieci w wieku najbardziej podatnym na wplyw i najbardziej ksztaltujacym ich przyszlosc sa "wrzucane" w zupelnie obce i nieznane im srodowisko, podobnie jest z nauczycielami, przeciez to "tylko" 3 lata. Program nauczania jak w liceum a traktowanie jak w podstawowce i tego efekty widac. Nikt nie przylozy twardej reki do gimnazjum, bo to przeciez dopiero dzieci po podstawowce a rownoczesnie wymaga sie od nich doroslosci i odpowiedzialnosci za wlasne ksztalcenie na poziomie ucznia liceum. Co ciekawe system 6+3+3 mimo ze wydluza edukacja i pozwala na napakowanie wiekszej ilosci materialu uczniom do glowy, boryka sie non stop z problemami programowymi. Koszmarem jest przenoszenie wiedzy z szkoly podstawowej do gimnazjum i potem liceum ( tu winne sa szkoly nierealizujace programu) bo ile razy slychac od ucznia ze "na poprzednim roku tego nie bylo". Ta niewiedza ciagnie sie az do liceum i nikt nie ponosi odpowiedzialnosci za luki poprzednich placowek. Znieczulica rodzinna to inna sprawa ale tutaj bunt spoleczny raczej nie ma duzego znaczenia, od czasu gdy nianie zastapil komputer i telewizor rodzice traca coraz bardziej na autorytecie u swoich dzieci (podzeganych przez bakugany, pokemony, dzieci neo i kolegow ze szkoly), i nic tego raczej nie zmieni. W nowoczesnym swiecie mlody czlowiek ksztaltuje swoje zdanie duzo szybciej niz powiedzmy 20 lat temu (wtedy poprostu go nie mial) i jedyne co zdesperowany rodzic moze zrobic to liczyc na jego zdrowy rozsadek lub placowke poprawcza gdy jest juz za pozno.

Zeby nie bylo ze mlody jestem i nie wiem co gada, to jestem pierwszym rocznikiem "gimnazjalnym" + z wyksztalcenia nauczycielem + mialem praktyki w gimnazjum i posiadam rodzine w edukacji wiec o problem sie ocieram dosc czesto.


ff37c322e831cc203da4ccb0e5154311u1046a915.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@szary kruk, nie moge sie zgodzic ze wszystkimi Twoimi tezami. To, ze ogolnie poziom nauczania spada jest uogolnieniem. Przyznaje, ze jak ja konczylem szkole podstawowa, srednia, to ci najslabsi szli wlanie na "nauczycielskie" kirunki i az mnie strach bral, ze takie matoly beda kiedys uczyc moje dziecko. Jednakze szerszy dostep do wiedzy w dzisiejszych czasach, lepsze pomoce dydaktyczne itp pozwalaja tym, ktorym sie chce zlapac tej wiedzy wiecej. Przeraza mnie tez, ze w szkolach zamiast Uczyc ... uczy sie rozwiazywania testow. To jakis skrzywienie totalne.

Ponoc coraz gorzej jest ze szkolnictwem wyzszym. Ja tyralem 4,5 roku po min 8-10h dziennie na zajecia a teraz za 1,5 roku bywania na zajeciach mozna miec dyplom na scianie? Paranoja!

Co do tzw rankingow to za bardzo bym sie tym nie podniecal. W moim rodzinnym miescie nagle znalazlo sie liceum, o ktorym w zyciu nie slyszalem, ktore awansowalo do czolowki liceow w calym kraju. I tylko dla tego, ze bylo w jednym roku kilku olimpijczykow.

@andrniew masz racje, ze winni sa rodzice, ktorzy juz chyba wogole sie dziecmi nie zajmuja. Jak widze gowniarzy wloczacych sie po nocach, chlejacych i klnacych pod wlasnymi domami, kradnacymi, uzadzajacymi burdy to zawsze zastanawiam sie gdzie sa rodzice ??

Ale nauczyciele tez nie sa bez winy. To szczera prawda, ze wielu z nich ma wszystko w d*pie a uczniow traktuje jak zlo konieczne! I za moich czasow tez tak bylo. Przeciez to jest grupa zawodowa, ktora ma wiecej wolnego niz pracuje i wiecznie jeszcze im zle. Znam kilka systemow szkolnictwa w roznych krajach europy i nasz jest conajmniej ... dziwny. Ale to nie system jest winien, tylko ludzie, ktorzy go tworza - czyli nauczyciele.

Na szczescie sa tez tacy, ktorym sie naprawde chce i ciesze sie, ze moj syn na wielu takich trafil. Mysle, ze jak w kazdej firmie - jaki pan taki kram. A przynajmniej tak byc powinno. Jesli nie jest to jest to nastepna tragedia naszych dzieci.

ps TMK chyba rozpetalas mala burze, choc z opoznionym zaplonem :)


dsc0711b.th.jpg

Delta 72x72x50; LED Cree by Tomasz; Hydor Slim-Skim; 2x6055 + multi

Znajdziesz mnie rowniez na: http://www.bractwo-s...forum/index.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@andrniew

Prawie masz rację. Tylko,że na wspólczesną młodzież skarzono się już za czasów Sokratesa. Dzicz, raczej się zgadza bo mamy obowiazek szkolny, przepełnione szkoły, klasy itp itd. Obowiązkowość i motywacja kiedyś wykształcenie dawało zdecydowanie lepsze perspektywy, dzisiaj młodzież nie bardzo ma motywacje do nauki.

Po prostu zastanawiam się, jak mam wychowywać dziecko przy tak demotywujących nauczycielach, owszem, nie biją, nie wyzywają od idiotów, nie szykanują, nie znęcają się- wtedy można by walczyć i protestować. Oni po prostu olewają i zniechęcają- a ponieważ to jedno z najlepszych gimnazjów...

Wiem, że do zawodu nauczyciela zawsze była ta negatywna selekcja. Ale z drugiej strony nauczyciel to nie musi być geniusz. Naprawdę do nauczenia przedmiotu nie trzeba być wybitnym geniuszem z IQ powyżej 130. Wystarczy rzetelne wypełnianie obowiazków i trochę sympatii, empatii do uczniów -

Fakt że to bardzo trudny zawód psychicznie, trzeba mieć predyspozycje. Ja miałam obowiązkowe praktyki (tak to było na UJ dawno temu) i na praktyce w II LO (bardzo prestiżowe) uczniowie rozpalili mi ognisko na ławce :) :) .Więc jak nauczyciel da sobie łazic po głowie...


 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
#291628 TMK :

... Po prostu zastanawiam się, jak mam wychowywać dziecko przy tak demotywujących nauczycielach ...

To niestety ono musi wiedziec co che w zyciu osiagnac. A czy bedzie mu sie chcialo do tego dazyc mimo wszystko to juz nie tylko kwestia wychowania ale i charakteru, ktory nie do konca mozna ksztaltowac.

To co mozesz mu sama dac to wlasny przyklad i kindersztube :). No i jezyki, to jedyna pewna "inwestycja" w dzisiejszych czasach. I pamietajcie kochani: INWESTUJMY W DZIECI! TO ONE WYBIORA NAM KIEDYS DOM STARCOW


dsc0711b.th.jpg

Delta 72x72x50; LED Cree by Tomasz; Hydor Slim-Skim; 2x6055 + multi

Znajdziesz mnie rowniez na: http://www.bractwo-s...forum/index.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@AdamB- tego co rozumiem nie zgadzasz się z tym, że patrzę na jakiś tam ranking, tak wiem, że rankingami da się manipulować, ale na stronie jest podane jakie kryteria były brane pod uwagę.

A co do rankingów i wszelkich tym podobnych statystyk. Kiedyś ktoś mądry zauważył, że statystyka jest potężnym narzędziem, ale potem ktoś zauważył, że łatwym do zmanipulowania.

Dlatego w szkołach nie usadza się uczniów na potęgę i nie zostawia ich na drugi rok, bo jakby to wyglądało w statystykach? Powstaje więc drobne przekłamanie statystyk.

Ale aby zrobić taki pewniejszy typ statystyki wprowadzono egzaminy końcowe, ale to tyko pogorszyło sprawę, bo tu wracamy do stwierdzenia:

#291622 AdamB :

... ze w szkolach zamiast Uczyc ... uczy sie rozwiazywania testow. To jakis skrzywienie totalne.


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@szarykruk nie zgadzam sie , ze "poziom (nauczania) idzie w dol" . Moim zdaniem dostep do wiedzy jest o wiele latwiejszy, szeszy, a mechanizmy jej przyswajania nowoczesniejsze, lepsze. Jesli ktos chce sie czegos nauczyc to ma o wiele wieksze mozliwosci niz moje pokolenie. Natomiast czy spadl ogolny poziom przygotowania do zawodu wsrod nauczycieli? Mysle, ze nastapilo to juz kilka , moze kilkanascie lat temu a teraz wzrasta. Ale ja mam baaardzo waski horyzont i patrze na to wylacznie przez pryzmat nauki mojego syna.

Egzaminy koncowe sa, jak wiekszosc rzeczy w naszym pieknym kraju niedopracowane, wprowadzane na szybko, byle jak. Kam mozna dopuscic do tego, zeby w testach egzaminacyjnych byly bledy?! Jak mozna dopuscic do tego, zeby byly pytania z zakresu wiedzy nieprzerabianego w gimnazjum ?! To swiadczy wylacznie o tym, ze ci, ktorzy je przygotowywali maj nasze dzieci tam, gdzie slonce nie dochodzi :/

Co do rankingow - statystyka jest jak prostytutka .....


dsc0711b.th.jpg

Delta 72x72x50; LED Cree by Tomasz; Hydor Slim-Skim; 2x6055 + multi

Znajdziesz mnie rowniez na: http://www.bractwo-s...forum/index.php

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż zostanę przy swoim, że poziom nauczania idzie w dół, głównie dlatego, że obniża się poziom na studiach pedagogicznych.

Fakt, przybyło technik i możliwości, ale w szkołach rzadko nauczyciele z nich korzystają.


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dorzuce swoje trzy grosze i was troszke uspokoje :D poziom nauczania w polsce jest ponad chmurami w porownaniu np. do systemu brytyjskiego :D pod koniec drugiej klasy moj synalek nabroil troche wiec zona sie wkurzyla i sciagnela z internetu zestaw zadan sprawdzajacych wiedze drugoklasisty. Maglowala mlodego ze dwa tygodnie z testow i zadan przygotowanych przez dolnoslaskie kuratorium oswiaty. Mlody mimo ze nie chetnie - wyjscia nie mial :D musial zrozumiec i po prostu umiec. Na koniec drugiej klasy mieli w szkole test podsumowujacy wiedze uczniow. Po ogloszeniu wynikow zostalismy wezwani do szkoly i oswiadczono nam, ze syn jest wybitnie zdolny i szkoda zeby go ograniczac wiec proponuja od razu dac go do klasy czwartej bo zaliczyl test z wynikiem dobrym dla poziomu trzecioklasistow. chociaz w domu ani razu nie zaliczyl testow drukowanych przez zone :)

W czwartej klasie natomiast oprocz czytania i pisania doszlo liczenie bez uzycia kalkulatora, oraz obsluga Ipoda. Tydzien temu czwartoklasisci mieli sprawdzian z programowania kuchenki mikrofalowej.

Sie wiec nie martwcie :D bedzie tylko gorzej z poziomem nauczania :D unia w koncu :D:):D poza tym idac standardowym systemem nauczania, dyplom inzyniera uzyskuje sie w wieku 20 lat :) taka jest wlasnie przerazajaca przyszlosc :D

pozdrawiam

lukasz


Nadchodzi nowe... :lol

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzałbym z takimi oskarżeniami ,że nauczyciele wyzywają ucznów bo za takie zachowanie są surowe konsekwencje . Jednakm uczeń może to robić i jedyna konsekwencja to rozmowa z dyrektorem , którą każdy olewa bo dokłądnie wiedzą na co mogąsobie pozwolić . Jesli nauczyciel nazwie ucznia debilem czy głupkiem to odpowie za obrazę jego uczuć. Nieważne że uczeń na klasówce oddaje pustą kartkę z napisem "moja ineligencja nie pozwala odpowiedzieć na te pytania ". Trzeba wyczerpać wszystkie możliwości aby zachęcić takiego opornego pana do nauki bo jak sie postawi jemu kilka jedynek z rzędu wtedy pisze się wyjaśnienie do kuratorium czy wszystkie mozliwosci zostały wyczerpane. Przykłady mogę mnożyć , bo akurat mam dziecko w szkole a żona jest nauczycielka j. angielskiego właśnie w gimnazujm. Druga sprawa to przepracowane godziny , zanim podacie te lekcyjne suche 18 godzin , jepiej zasiegnijcie opini ile ci nauczyciele pracują w domu. Zapewne nikt nie ile czasu zajmuje sprawdzenie 130 prac klasowych czy kartkówek , przygotowanie konkursów , pisanie kospektów , opinie do kuratorium , nielicząs rad , dzwi otwartych , spotkań z rodzicami , wywiadówkami czy 2 dodatkowe godzine wprowadzone rok temu . Może są nauczyciele którzy maja sposób aby olać papierologię , jednak pozostali wykonujący własciwie swoje obowiazki mają codziennie pracę domową do pólnocy . Więc jak słyszę z nauczyciel pracuje 18 h w tygodniu to szlag mnie trafia .

Pozdrawiam i naprawde odwiedzajcie szkoły częsciej zanim ocenicie lekką prace nauczyciela.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziesięć przykazań ma 279 słów.

Deklaracja Niepodległości Stanów Zjednoczonych 300 słów

Dyrektywa Unii Europejskiej w sprawie przewozu cukierków karmelkowych 25911 słów...


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hyhy, to jeszcze ja się dorzucę, bo w liceum uczę piętnasty rok, więc jakąś tam opinię sobie wyrobiłem :). Generalnie, winą można się przerzucać, szkoła <-> rodzice, wina jest pewnie po obu stronach. Dwa przykłady: dziś mam dyżur w szatni, widzę idą dwie panny, kupiły sobie kawę w szkolnym sklepiku, do tego śmietanka w tych mały plastikowych pojemniczkach. Jedna z nich otwiera śmietankę, wsypuje sobie do kawy, a pojemniczek - siup na podłogę, za uchylone drzwi, tak po prostu, nawet nie szukała kosza, piernicznęła nim na ziemię, równie łatwo jak krowa wali kupę na pastwisku. Poszedłem za nią do końca korytarza, gdzie siadła sobie przy stoliku, i poprosiłem żeby teraz wróciła, podniosła i wrzuciła do kosza. Popatrzyła na mnie z wyrazem ciężko doświadczonej przez los kobiety, i powiedziała: To nie mógł mi pan wcześniej powiedzieć, żebym tyle nie musiała teraz iść? Zero obciachu czy jakiegoś zmieszania, nie wiem, może u niej w domu tak się ze śmieciami robi, wszystko na podłogę, niech se leży :D. Panienka z pierwszej klasy, nadmieniam :D.

Choć może nadmiernie się podniecam jakimś głupim pojemniczkiem, może powinienem być zadowolony że nie wzięła dopalacza albo nie wyjęła wina z plecaka :D

Przykład dwa - pytam kiedyś pierwszaka, cienki jest okropnie, ocena wychodzi jakaś marna, mówię mu co dostanie, na co on: Ale można by trochę podciągnąć, bo się rodzice będą czepiać, w gimnazjum zawsze piątki miałem.... Pytam się - chłopie, ale ty nic nie umiesz, skąd te piątki? - A wie pan, za piosenki, uczyliśmy się wierszyków, czasem graliśmy w karty, a kto wygrał, to dostawał piątkę......No poważnie. Takie opowieści słyszałem zresztą nie raz, i to z różnych źródeł (mamy dość sporo ludzi spoza Rzeszowa, dojeżdżających z różnych miejscowości, więc nie sądzę, żeby się zmówili na taką wersję :D. Przyznam tez, że czasem siedząc w pokoju nauczycielskim i wysłuchując tych wszystkich skarg i narzekań nt. tego jak to im źle szlag mnie trafia, jak ci tak źle jedna z drugą, to idź na kasę do Biedronki, w końcu obowiązku uczenia w szkole nie ma :/. Zresztą zwykle najbardziej smęcą te kobitki, które z racji dobrze/bardzo dobrze zarabiających mężów na problemy finansowe akurat skarżyć się nie mogą, ale żalą się, bo ja wiem....taki charakter? Inna sprawa, że mając taką żonę to zwiałbym gdzie pieprz rośnie :D.

Jeśli chodzi o pracę, to jest taka jak każda inna. Fakt, te 18 godzin to nigdy nie jest 18 godzin, dochodzi to o czym pisał andrniew...ale z drugiej strony to też nie siedzę w pracy od 7:00 do 19:00 (no dobra, dzisiaj prawie siedzę, bo mam sporo lekcji, okienka i kółko ang. ;-), ale to raczej wyjątek), wolnego jest sporo, i nie ma co ściemniać że harujemy od świtu do nocy cały rok. Jest bardzo dużo ludzi, którzy mają dużo gorzej za niekiedy dużo mniej, akurat nauczyciele nie są pępkiem świata. Mogę napisać ile zarabiam, bo czemu nie - po 14 latach pracy mam na rękę około 2100-2200 zł/m-c(nauczyciel mianowany, bo do dyplomowanego nie chce mi się babrać z tą biurokracją). Ktoś powie że dużo, ktoś powie, że za takie pieniądze to by nawet nie wstał - ale przecież nikt mnie tam nie trzyma, jest mnóstwo zawodów gdzie można zarobić dziesięć razy tyle. Szału ni ma, ale jak na Podkarpacie to i tak całkiem nie najgorzej. Są tacy co mają naprawdę dużo mniej.

Natomiast co do tego "chcenia się". Osobiście, wchodzę do klasy z założeniem, że czegoś to towarzystwo nauczę. Co na to towarzystwo, to już inna sprawa. Niedawno tłumaczyłem jakąś gramatykę, dość zawzięcie, przykłady na tablicy, staram się żeby załapali, rzut oka na klasę........... panna w drugim rzędzie najspokojniej w świecie wyjmuje lusterko i poprawia sobie makijaż :D, luz totalny, co tam jakieś następstwo czasów......klasa trzecia, za parę miesięcy matura :D. Oczywiście, jedna panna to nie cała klasa, ale coraz częściej mam wrażenie, że ogólnie to ja im przeszkadzam tylko w życiu towarzyskim, najlepiej to jakbym se usiadł, wyjął gazetę, i nie przeszkadzał....aha, nie wyzywam od debili (raz pamiętam, już parę lat temu, jeden wyjątkowo irytujący typ usłyszał ode mnie "gnoju" - do dzisiaj pamiętam i się wstydzę), nie tłukę po łbach - choć przyznaję, niekiedy wysyłam towarzystwo do przedszkola/robót ziemnych/itp, komórki po którymś tam upomnieniu wyrzucam do kosza (pewnie niepedagogicznie, ale skutecznie - przestają) a jeśli jakiś ktoś już kompletnie nie reaguje na nic - wywalam z klasy. Czego, nawiasem mówiąc, robić mi nie wolno, bo taki wywalony wpadnie w depresję, powiesi się albo co, i co wtedy? Zgadzam się, że nie ma równowagi między prawami a obowiązkami ucznia - raz nawet zabrałem całą grupę na wycieczkę na korytarz, gdzie wiszą prawa i OBOWIAZKI ucznia, żeby sobie uświadomili że coś takiego jest......... piszę to po to, zeby i dac do zrozumienia, że niektórzy po prostu mogą, pa paru latach przebijania się do uczniów, po prostu położyć lagę - po co się męczyć, skoro i tak niewiele wskóram - jestem w stanie to zrozumieć, choć nie usprawiedliwić.

Co do uczenia pod kątem testów, a nie wiedzy - zgadzam się. Tym bardziej, że dostając ludzi z gimnazjum, realizuję program, który zakłada, że ci ludzie już coś umieją. W rzeczywistości jakieś 20% coś umie, drugie 20% jako-tako, reszta to bardzo często tabula rasa. Gdybym chciał bezrefleksyjnie realizować program liceum, to jakieś 2 osoby z grupy 20 coś tam by umiało, a reszta - coraz mniej zgodnie z zasadą - coraz mniej rozumiem - wyłączam się. A maturę zdac muszą, przeciez każdemu zależy żeby zdać (choć czasem mam wrażenie że mnie jakby bardziej niż im :)), więc nie ma czasu na nic więcej - starać się nadgonić braki z gimnazjum, coś dodać z programu liceum, i już 2,5 roku mija, i matura. A z matury jesteśmy rozliczani, na konferencji mamy rozpiski jak dana klasa zdała, jak zdała w szkoła w relacji do innych szkół w województwie/kraju, itp....więc jest presja na wynik ----> trzeba pokazać jak zdac najlepiej. Smutne, lecz prawdziwe.

Jeszcze o możliwościach......rozmawiałem kiedyś z koleżanką, uczy w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych (czyli teoretycznie creme de la creme). Pytam, jak porównuje studentów obecnych z tymi sprzed 15 lat. Opinia - 15 lat temu, to ci ludzie byli coś warci. Dzisiaj mają internet, telewizję, podróże, możliwości nauki o jakich jeszcze niedawno można było pomarzyć. Tylko jest jeden zonk - im się nie chce, leca po linii najmniejszego oporu. No i takie mamy społeczeństwo niestety.

Aż boję się pomyśleć co będzie, gdy moja córka pójdzie do liceum. Na razie ma 7 lat :D.

Heh. Ale i tak mniej słów niż w dyrektywie o karmelkach. Chyba. :D.

EDIT: Aha, żeby nie było że tylko marudzę :D. Nie no, są fajni uczniowie, dla których chce się coś robić, i w ogóle. Tylko z roku na rok jest ich jakby coraz mniej, a coraz więcej różnych obijaczy, cwaniaczków, albo z ADHD :D.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenon, za całego swojego posta, a zwłaszcza za ten fragment:

#291965 ZenonPL :

Przyznam tez, że czasem siedząc w pokoju nauczycielskim i wysłuchując tych wszystkich skarg i narzekań nt. tego jak to im źle szlag mnie trafia, jak ci tak źle jedna z drugą, to idź na kasę do Biedronki, w końcu obowiązku uczenia w szkole nie ma :/. Zresztą zwykle najbardziej smęcą te kobitki, które z racji dobrze/bardzo dobrze zarabiających mężów na problemy finansowe akurat skarżyć się nie mogą, ale żalą się, bo ja wiem....taki charakter? Inna sprawa, że mając taką żonę to zwiałbym gdzie pieprz rośnie :).

Jeśli chodzi o pracę, to jest taka jak każda inna. Fakt, te 18 godzin to nigdy nie jest 18 godzin, dochodzi to o czym pisał andrniew...ale z drugiej strony to też nie siedzę w pracy od 7:00 do 19:00 (no dobra, dzisiaj prawie siedzę, bo mam sporo lekcji, okienka i kółko ang. ;-), ale to raczej wyjątek), wolnego jest sporo, i nie ma co ściemniać że harujemy od świtu do nocy cały rok. Jest bardzo dużo ludzi, którzy mają dużo gorzej za niekiedy dużo mniej, akurat nauczyciele nie są pępkiem świata. Mogę napisać ile zarabiam, bo czemu nie - po 14 latach pracy mam na rękę około 2100-2200 zł/m-c(nauczyciel mianowany, bo do dyplomowanego nie chce mi się babrać z tą biurokracją). Ktoś powie że dużo, ktoś powie, że za takie pieniądze to by nawet nie wstał - ale przecież nikt mnie tam nie trzyma, jest mnóstwo zawodów gdzie można zarobić dziesięć razy tyle. Szału ni ma, ale jak na Podkarpacie to i tak całkiem nie najgorzej. Są tacy co mają naprawdę dużo mniej.

masz u mnie ogromnego plusa. Rzadko, szczególnie w pewnych grupach zawodowych, spotyka się ludzi potrafiących tak krytycznie i z dystansem spojrzeć na swoją profesję, pracę, zarobki, przywileje itp.. Szczególnie gdy postawa roszczeniowa jest taka wygodna, a traktowanie się jako pępek świata stało się głównym zajęciem niektórych grup (typu związkowcy od palenia opon). Szacunek!


ReefMax i parę gratów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Zenon.PL to co napisałeś było by zasługujace na uwagę gdyby nie jedno jesteś FACETEM. Nauczyciel tej płci (z wyjątkiem WFistów) to zupełnie inna kategoria.(Przynajmniej w szkołach, bo na uczelniach już jest inaczej) Miałam kilku nauczycieli. Jednego nienawidziłam (z wzajemnością),inny był kompletnym odmieńcem, ale nauczył myśleć. Pozostali byli rzetelnymi fachowcami. Każdy wyróżniał się z tłumu.


 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zenon tylko 1123 słowa : ) pomimo tego że jeden z dłuższych postów, przeczytałem cały.

Jak każda praca, ma plusy i minusy. Jestem z Katowic i mam w okolicy sporo górników, niektórzy strasznie narzekają, jak to górnicy mają najgorzej. Jeden taki zawsze to powtarzał, do czasu aż nie przeszedł na wcześniejszą emeryturę i nie zaczął pracy w tartaku- skończył narzekać na to jak ciężko na kopalni, co ciekawe nie narzekał też na tartak.


Sto kilo szczęścia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.