Krewetka Atlantycka - Palaemon Elegans (kompilacja luft)

[pikaczu2000]

A w Krakowie mozna je gdzies dostac ?

[Gość nanokaczor]

@luft sam na początku przywiozłem je bo w internecie krążyły plotki że te krewetki jedzą glony. Nigdy nie zauważyułem żeby je jadły.

Jak jest takie zapotrzebowanie to ja mogę się w każdej chwili postarać i ich wyhodować trochę - są prostw w hodowli. Będą wtedy pochodziły z akwariowej hodowli i dzięki temu będą przyzwyczajone do akwariowych warunków.

[luft]

e tam hodowla domowa warta jedynie satysfakcji... teraz jest cieplej to juz nie bedzie problemu z ich sprowadzeniem. Woreczek ze 3 zł a w nim 10 krewetek. Za jakiś miesiac zamowie całą kratkę woreczkow.

Konrad no to mnie zmartwileś troche, bo mialem nadzieje ze stado glodnych krewetek wyczysci swieze glony w dojrzewajacym baniaku. Mimo to i tak sprobuje. Mam do nich slabosc. Pozdro

[Gość nanokaczor]

Sam miałem kiedyś taką nadzieję i dlatego przywiozłem je z nad morza.

W Bałtyku żyją 2 gatunki krewetek Palaemon - nasze bałtyckie i atlantyckie. Różnią się ubarwieniem.

[michalzgierz1989]

a czym one w Akwarium się żywią ?? to samo można podawać co Tym tropikalnym bo dostałem propozycje zakupu kilka sztuk

[luft]

z założenia mają jeść wszystko, sprzątać... byle mialy w baniaku co jesc Tylko im kiełbasy czasami nie dawaj

[Sting]

czytałem, że zjadają wieloszczety

[Gość kawa93]

Miałem kiedyś w akwarium krewetki palaemon, ale te nasze bałtyckie. Kupione za jakieś 2-3 zł jako żywy pokarm. Glonów nie jadły, ale rewelacyjnie czyściły piach. Niestety po pewnym czasie ginęły w tajemniczych okolicznościach. Ciekawe i sympatyczne krewetki

nanokaczor - PalAEmon, nie PalEAmon

[Gość nanokaczor]

@kawa93 --- dzięki

z moich obserwacji wynika że jedzą wieloszczety [oczywiście te małe], wyjadają też lasonogi kiełże itd. Jedzą resztki pokarmu z dna - nie gardzą też suchym pokarmem. To tacy czyściciele jak krewetki Lysmata tyle, że bardziej drapieżni i nie jedzący apitasi.

Te krewetki czasem wyłażą z akwarium - a raczej wyskakują.

[kozik]

Niebawem ruszam nad polskie morze i chciałbym przyweźć stamtąd trochę krewetek. Z tego co czytam, wielu z Was udało się zaaklimatyzować je do wyższego zasolenia i temperatury. Problem polega na tym że po tygodniowym pobycie nad Bałtykiem jadę jeszcze na tydzień w rodzinne strony. Nie znam tam nikogo z morszczyzną. Jak myślicie, jest jakaś szansa na dowiezienie krewetek do mojego zbiornika? Zakładając że odłowię je w ostatnim dniu pobytu nad morzem, będą musiały znieść długą podróż pociągiem i tygodniowe przetrzymanie w jakimś tymczasowym zbiorniku a potem kolejną podróż pociągiem. Czego będę potrzebował? Załóżmy że odłowię - siatka i wiadro jest. Transport pewnie w jakimś styropianowym boksie a potem gdzieś z wodą w której jechały i pompka cyrkulacyjna. Warto napowietrzać? A może zabrać ze sobą trochę soli i zrobić im małą podmiankę nawet w kranowej?

[Gość kapitan]

Myślę że tylko narobisz sobie zachodu a krewety wykorkują.

[khmer]

Sadzę ze nie ma opcji żeby przeżyły no chyba że dasz ich do akwa i będziesz utrzymywal ob. warunki. Jedyny sposób aby po tygodniu nie było ich "czuć" to zrobić je na maśle i czosku !

[luft]

e tam

one sie prosto aklimatyzuja

dobrze ze przypomina autor

musze znalezc kontakt i zamowic sobie pare worów tych zwierzakow

p.s.

Kozik, prosze po połowe szerokosci zmniejszyc baner w stopce

Odsyłam do encyklopedii tych krewetek

[kozik]

p.s.

Kozik, prosze po połowe szerokosci zmniejszyc baner w stopce

Odsyłam do encyklopedii tych krewetek

Sie robi szefie. Dzięki za linka i wiarę w pomyślność akcji crypto "Bałtyk w Krakowie"

[luft]

wiesz te krewetki przyszły z południa zasiedlając wybrzeża Bałtyku. Są mało wybredne. Wiele osob je mialo, w tym i ja. Bardzo pocieszne stworzenia, które pomoga mi w rozbujaniu baniaka a nastepnie zostana w glownym zjedzone przez ryby. Utrzymaja sie jedynie te z sump.

[Gość nanokaczor]

W Bałtyku mamy 2 spokrewnione ze sobą gatunki gatunki krewetek . Jedne od dawna żyją w bałtyku a drugie przywędrowały z morza północnego czyli z zachodu a nie z południa.

Krewetki przywiezione z bałtyku zdychają po paru miesiącach. Hodowane w akwarium żyją dużo dłużej - ile to nie wiem ale moje rozmnożone w akwarium najstarsze mam już prawie 2 lata i jest ok. Te krewetki wyskakują z akwarium, wyjadają małe wieloszczety, kiełże, lasonogi itd - nie ruszają glonów. Są to 100% drapieżniki.

Są to bardzo odporne zwierzaki. Tydzień to troszkę długo ale jeżeli będziesz mógł trzymać je w jakimś tymczasowym akwarium to powinno być ok. Weź z domu baniaki na ok 20 litrów wody z bałtyku, sól, filtr gąbkowy, bakterie nitryfikacyjne, napowietrzacz i kilka kostek do napowietrzacza. Jeśli założysz akwarium i dolejesz bakterii nitryfikacyjnych które szybko "rozmnożą się" na gąbkowym filtrze to nie będzie żadnego problemu z utrzymaniem krewetek przez tydzień.

Przywiozłem kiedyś kilkadziesiąt pociągiem w 2 butelkach po mineralce...

Edytowane 19 Czerwca 2012 przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

[Kośmid]

Kozik, jak pojedziesz samochodem to podróż zajmie Ci około 8-10 godzin.

5 litrów wody starczy na jakieś 40-50 sztuk.

Jakbyś miał świężą solanke to więcej możesz ich wrzucić, kwestia natlenienie i tego, że bałtycka woda jest 'bogata' w biologie.

Na dniach sam będę miał P. Elegans dla mieszkańców śląska

[Gość nanokaczor]

Założę się że 40 - 50 dorosłych krewetek [ mają nawet po 7 cm] nie przetrwa w 5 litrach 60 minut podróży.

[luft]

w te upały może być ciężko. Chyba, że będzie klimatyzacja w aucie plus brzęczek na baterie to predzej

[Kośmid]

Dorosłe ciężko złowić, przeważają 3-4cm.

Powiem tak, 12 godzin w pociągu przeżyło prawie w całości 25 krewetek w półtora litra wody z bałtyku.

Wysyłką pocztą przeżyło 17 z 19 w dwóch litrach wody. Czas podróży ~20godzin. Woda- świeża solanka pół na pół z wodą z podmiany.

[Gość kapitan]

Natchnęliście mnie, idę na plażę polować na krewety, a jest tu kilka odmian.

Jeszcze widziałem takie szare pistoletówy, ale nie wiem jak się nazywają.

jak te z Bałtyku dają radę to te też pewnie dadzą.

[Gość nanokaczor]

To coś z pierwszej fotki nie występuje w Bałtyku - chyba że jest to jakiś nowy gatunek przywieziony z innego morza.

To drugie to chyba Garnela - Crangon crangon jeśli pogrzebiesz w piachu to ją złapiesz. Mi nie udało się ich zaaklimatyzować. Zwykle zdychały po kilku dniach.

Te krewetki naprawdę są bardzo odporne - wiozłem je pociągiem w letni upał z nad morza do Warszawy - a na tej linii kolejowej od kilku lat jest remont więc jechaliśmy dłuuuuugo...

Edytowane 19 Czerwca 2012 przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

[hawok]

Podejrzewam, że krewetki nie przeżyją,a nawet jak i przeżyją podróż to,ciężko się zaaklimatyzują ,bo za bardzo będą wyczerpane...(moje doświadczenia...może inni maja inne). Stresują się i nie jedzą, mam znajoma co przeprowadzała na nich badania na uczelni wiec troszkę mi po opowiadała:)o naszych ciekawych przybyszach hehehe...wiadomo nie zawsze jest to regułą...ale jedno co mogę powiedzieć to to, że nasze Bałtyckie wynalazki są strasznie zarobaczone i maja w sobie mnóstwo pasożytów ...więc nie polecam ryzykować naszego baniaczka dla ciekawości i widzimisia:)...miałem taka przygodę wiec przestrzegam przed tym innych. Mieszkam w Ustce do plaży mam pięć minut... przeczytawszy o tych krewetkach, pocisnąłem na plaże i w parę minut nałapałem kilkanaście sztuk...powtórzyłem klika razy aklimatyzacje kreweci i na początku było fajnie:)i ciekawie...jednak krewetki po tygodniu zniknęły...no i zaczęło znikać powoli życie...najpierw ryby-w przeciągu 14dni-padło mi 5ryb,które pożywiało się krewetkami i ich szczątkami...i nie napisze co mnie łapie jak pomyśle w co się dałem wciągnąć z tymi krewetkami... później padły dwie krewecie i krab,które też się żywiły tym co po nich zostało...Przestrzegam przed takimi eksperymentami...bo można na tym nie źle wyjść. Szkoda naszej pracy i czasu, który wkładamy w baniaczki by ryzykować dla tych kreweci...Ale to jest tylko moje zdanie ... pozdrawiam

[kozik]

Podejrzewam, że krewetki nie przeżyją,a nawet jak i przeżyją podróż to,ciężko się zaaklimatyzują ,bo za bardzo będą wyczerpane...(moje doświadczenia...może inni maja inne). Stresują się i nie jedzą, mam znajoma co przeprowadzała na nich badania na uczelni wiec troszkę mi po opowiadała:)o naszych ciekawych przybyszach hehehe...wiadomo nie zawsze jest to regułą...ale jedno co mogę powiedzieć to to, że nasze Bałtyckie wynalazki są strasznie zarobaczone i maja w sobie mnóstwo pasożytów ...więc nie polecam ryzykować naszego baniaczka dla ciekawości i widzimisia:)...miałem taka przygodę wiec przestrzegam przed tym innych. Mieszkam w Ustce do plaży mam pięć minut... przeczytawszy o tych krewetkach, pocisnąłem na plaże i w parę minut nałapałem kilkanaście sztuk...powtórzyłem klika razy aklimatyzacje kreweci i na początku było fajnie:)i ciekawie...jednak krewetki po tygodniu zniknęły...no i zaczęło znikać powoli życie...najpierw ryby-w przeciągu 14dni-padło mi 5ryb,które pożywiało się krewetkami i ich szczątkami...i nie napisze co mnie łapie jak pomyśle w co się dałem wciągnąć z tymi krewetkami... później padły dwie krewecie i krab,które też się żywiły tym co po nich zostało...Przestrzegam przed takimi eksperymentami...bo można na tym nie źle wyjść. Szkoda naszej pracy i czasu, który wkładamy w baniaczki by ryzykować dla tych kreweci...Ale to jest tylko moje zdanie

Hmm, to nie brzmi dobrze. Czy tylko Hawok miał takie doświadczenia? Czy ktoś z Was może potwierdzić?

[luft]

to co mówi Hawok ma sens, zawsze kontakt ze srodowiskiem naturalnym, wkladaniem nowego zycia do baniaka obarczone jest ryzykiem, czy to z Bali, czy z Bałtyku.

Sam miałem, krewetki zakupione w woreczku jako pokarm, czyli hodowlane. Przetrwały zapakowanie (10 krewet w worku 10x5 cm), targi w Łodzi, a następnie podróż w upalnym pociągu do Krakowa. Przezylo 7 na 10, wszystkie zyly dlugo... do czasu zjedzenia przez większych (po tym jak z panela uciekly do glownego baniaka)

No na wszystko trzeba sie nastawiac, do czynienia w koncu mamy z zywym materiałem.

pozdrawiam

Mariusz