Skocz do zawartości
ethanhunt

Prawda o akwarystyce morskiej?

Rekomendowane odpowiedzi

Nie trzeba daleko szukać, odwiedź dowolny sklep w godzinach otwarcia w okresie świeżo po dostawie...

Nie da się uniknąć zejścia zwierzaków w transporcie i sprzedaży, niestety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No niestety, akwarystyka (zwłaszcza morska) to hobby polegające głównie na zabijaniu rybek. Zaczynając na stratach przy połowie, poprzez transport, kończąc w akwariach. Niewiele osób potrafi utrzymać wszystkie swoje ryby przy życiu przez wiele lat.


było 450 l. (180x50x50).
jest 100 l. z panelem (80x50x35) - Setka ze śledzikiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie jakby się zastanowić to wiele typów hobby obciąża środowisko. W jednym przypadku jest to chemia (np. malarstwo) w innym przypadku odpady (np. opony od roweru) a kiedy indziej hałas (np. sporty motorowe) albo jeszcze kiedy indziej wpływ na zużycie surowców (np. warcaby). Bo przecież ktoś musiał wyprodukować stal, plastik, papier. Zużyć na to drzewa, wodę, węgiel itp.

W akwarystyce widzimy to bezpośrednio i dlatego wielu ludzi się oburza. Tak samo jakby się wkurzyli jakby zamiast do sklepu poszli do wylęgarni kurczaków i zobaczyli jak one żyją, jak są zabijane, patroszone i odzierane z piór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale jeżeli chodzi o samo "hobby zwierzęce" to obawiam się, że każdy z nas ma na sumieniu więcej zwierząt, niż przeciętny posiadacz psa, czy kota, czy więszości innych zwięrząt domowych, a nawet ryb słodkowodnych. I najdziwniejsze jest to, że zdecydowana większość z nas wkłada bardzo dużo wysiłku, aby poziom życia naszych pupili był jak najwyższy. Wydaje mi się jednak, że nasze dyskusje niewiele zmienią. Postęp techniki i wiedza w tej branży na szczęście tak szybko postępuje, że możemy mieć chyba nadzieję, że za parę lat będziemy się skarżyć na nadmiar odchowanego narybku w akwarium. Czego i sobie i Wam życzę :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był ktoś kiedyś na rybach i przywiózł do domu 20 płotek? Bo mi się wydaje że tam są podobne ilości kolorowych rybek, co u nas smacznych rybek. Równie dobrze można napisać w drugą stronę i wqrwić wędkarzy za wrzucany ołów i tony paszy do jeziora.


Obecnie suchy dok...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego powinien być większy nacisk na rozmazanie ryb w niewoli i wtedy środowisko naturalne by nie było tak obciążone. Na ryby jeżdżę praktycznie co tydzień i nie raz widzę jak inni biorą wszystkie ryby jak leci wymiar czy nie wymiar i to jest przykre niestety.

Edytowane przez Wieczny (wyświetl historię edycji)

b63d73112ec74cf8f521afe581428e01u1573a17

 

Pozdrawiam.

Tomek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę z innej strony.

jest kilka gatunków które przetrwały dzięki życiu w niewoli.

Mikro rasbora galaxy po jej odkryciu znikła po 7 latach z naturalnych siedlisk.

Jest to rybka słodko wodna. Próbują ja wprowadzić z powrotem, ale...

A prawda jest okropna, ile gatunków zniknęło ze świata przez ostatnie 80 lat!!

A ile zniknie? Bo nie mamy dla nich miejsca?


Mała szklanka słonej wody, na dnie skały, w toni ryby i jakieś stwory. :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość nanokaczor

Wiele zwierzaków można hodować. Większość gatunków krewetek, krabów, ślimaków i dużą część gatunków ryb które można spotkać w sklepach można rozmnożyć w warunkach sztucznych. Problemem jest "jedynie" opanowanie technologii, czas i pieniądze. Na zachodzie są duże hodowle zwierząt morskich. Niektóre z nich działają od lat 60. Te hodowle potrafią w ciągu roku "wyprodukować" setki tysięcy zwierzaków które trafiają do akwariów. Więc to wcale nie jest tak że wszystkie zwierzęta które mamy w zbiornikach pochodzą z oceanu.

Jeśli chodzi o krewetki to można rozmnażać w niewoli [ w dużych ilościach] gatunki takie jak np Thor amboinensis, Lysmata seticaudata, boggessi, wurdemanni i inne tzw "peppermint shrimp"3, Lysmata debelius, Palaemon elegans, Rhynchocinetes durbanensis itd... Czyli prawie wszystkie popularne gatunki krewetek. Wyjątkiem jest Lysmata amboinensis, której hodowla jest ze względu na bardzo długi cykl larwalny bardzo trudna i mało opłacalna. Ja już rozmnożyłem prawie wszystkie [oprócz Lysmata debelius] wyżej wymienione gatunki krewetek.

Edytowane przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I najdziwniejsze jest to, że zdecydowana większość z nas wkłada bardzo dużo wysiłku, aby poziom życia naszych pupili był jak najwyższy.

I miejmy nadzieję że moda na kranówę, zbiorniki bez odpieniacza, bez podmian, sodę jako lekarstwo na spadek KH i podobne wynalazki nie bedzie promowana....

Edytowane przez jjablonski (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość nanokaczor

Dokładnie to samo można powiedzieć o zbiornikach z denitrifikatorem albo ozonatorem... Denitrifikator redukuje azotany ale produkuje też śladowe ilości siarkowodoru, ozonator wytwarza ozon - silnie toksyczną substancje. Z ozonatorem lub denitrifikatorem na obiegu nie przetrwa żadna larwa krewetki. To świadczy o tym że jednak nie są to dobre metody filtracji.

Każda metoda prowadzenia zbiornika jest dobra wtedy gdy prowadzi do utrzymania wody o parametrach zbliżonych do naturalnych. Niestety większość metod filtracji prowadzi do wyjałowienia wody. W większości super czystych akwariów, również u ciebie zawsze jest cyjano, mniej lub więcej ale jest. Cyjano wytwarzają toksyny i trują zwierzaki. W tych zbiornikach nie ma krzemianów a w naturalnej wodzie morskiej krzemianów jest całkiem sporo. W dodatku zawsze występują niedobory żelaza. Soda oczyszczona jest to natomiast wodorowęglan sodu. I dokładnie to samo można kupić w sklepie pod nazwą "bufor kH " lub podobną...

Edytowane przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja patrze na takie artykuły z dystansem - często sa pisane przez ekologów którzy nie do końca całościowo patrzą na problem i tendencyjnie interpretują dane. oczywiście to prawda, że wiele zwierząt odławianych na potrzeby akwarystyki umiera. ale nie sądzę żeby to było prawdziwe zagrożenie dla egzystencji gatunku. znacznie większa dewastacja rafy i wymieranie życia spowodowane jest przez codzienne działania tubylców i turystów - ropa, benzyna, olejki do opalania, odchody, odpadki, inne zanieczyszczenia , zadeptywanie , urbanizacja/adaptacja wybrzeża na plaże etc etc to wszystko zdewastowało tysiące przybrzeżnych raf w ciągu ostatnich 30 lat. pomijam drobiazg w postaci globalnego ocieplenia, które może jest , a może go nie ma, bo zgody wśród jajogłowych co tego nie ma. w tej chwili na malediwach jesli ktoś chce zobaczyć przybrzeżną rafe jaką można było zobaczyć na każdej wyspie 30-40 lat temu to musi szukać albo rezerwatu, albo wyspy na której właściciel z tego czy innego powodu podwyższył standardy ochrony środowiska i zapłacić extra za pobyt bo jest drożej niż normalnie. ponad 90% raf przybrzeżnych została po prostu zadeptana przez turystów bądź usunięta celowo bo turyści narzekali , że koralowce kaleczą.... odłowy ryb na potrzeby akwarystyki są groźne i owszem , ale imho dopiero wtedy kiedy ma to miejsce na skalę niemalże przemysłową, czyli na przykład odławianie żółtka na hawajach, nie pamiętam danych dokładnie, ale z jednego miejsca odławia się tą rybę na tony , jak u nas śledzie, większość trafia do usa i europy zachodniej do sklepów.

poza tym warto zwrócić uwagę, że większość ryb jaka trafia do akwariów to młode niewyrośnięte osobniki - imho taki osobnik ma większe szansę na dożycie dorosłości w akwarium niż w naturze, oczywiście w naturze to będą czynniki naturalne , większy zjada mniejszego etc etc, ale też nie wiadomo ile z nich padnie bo podpłynie do plaży gdzie wiodącym zapachem morza jest zapach olejków do opalania, albo inny scenriusz, rybka żyje sobie na jakims małym fragmencie rafy gdzie akurat podpływa motorówka z grupą snurków, i sru cała okolica w ropie....i tak kilka razy dziennie, bo wiadomo więcej ludzie posnurkuje więcej tubylec zarobi...

jakby nie było większość ryb odławianych na potrzeby akwarystyki gdyby była pozostawiona w morzu dość szybko i tak skończy żywot.

Edytowane przez kaziko (wyświetl historię edycji)

...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.