Skocz do zawartości
tymus

Toksycznosc zoa, mit?

Rekomendowane odpowiedzi

jak nastepnym razem dostane sraczki to winne beda zoasy i palythoa :thumbup: a nie gorzała :cat:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mit nie mit uważać trzeba.

Trafiłeś w sedno sprawy, wnioski już wyciągnąłeś i słuszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Efekty podtrucia organizmu niezbyt przyjemne,u mnie osobiście były dreszcze,wys temperatura,nagłe pocenie tak jak bym wyszedł z pod prysznica problem z poruszaniem sie "

Przezylem to podobnie, po przestawianiu Palythoa. Jestem pewien, ze je uszkodzilem (widzialem). Wtedy jeszcze nie wiedzialem, ze moze byc toksyczna. Po kilku dniach delikatnie wynioslem ja z domu.

Nie wierze, ze czyjkolwiek organizm moze byc na te trucizne odporny. :nuke:

To wiecznie powracajacy temat. Mam wrazenie, jakby niektorzy chcieli to osobiscie przezyc (ale przezyc!) lub mysla, ze inni zareagowali jakos alergicznie itp. ;)


120x75x47 wys. 400 l, sump 100 l. 432 W T5 + 2 x 24 LED blau, BK 200, cyrk 17500 l/h.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jesteś pewien że to nie grypa żołądkowa?

Może zoasy były chore,kto wie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko dlaczego rybom nie szkodzą sa odporne?? Jak nie wiedziałem ze az tak sa toksyczne to nie raz przestawiałem skałkę z nimi a śluz z nich wisiał centymetrowy i nic ryby nie zdechły domownikom nic ale za to to o czym pisze Stani : Efekty podtrucia organizmu niezbyt przyjemne,u mnie osobiście były dreszcze,wys temperatura,nagłe pocenie tak jak bym wyszedł z pod prysznica problem z poruszaniem sie' mam co piątek i uwierzcie mi nie od palythoa :wine: , co nie oznacza ze ze nie wierze ze sa toksyczne oczywiscie ze tak, jednak jak to ktos tutaj ostatnio napisał nie tylko palatoxyna jest w akwarystyce morskiej niebezpieczna i jak ktos chce bezpiecznego hobby to chyba źle trafił

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo w naturze każdy organizm ma swojego amatora, który go zżera.

Idź do lasu, zobacz na muchomory. Każdy gatunek ma swojego ślimaka, który go zjada. Wąż po zabiciu szczura zjada własną truciznę. Jad kolców jadowych sumów afrykańskich nie szkodzi krokodylom. Ty po zjedzeniu surowych ziemniaków będziesz miał srakę 3 dni a świnie je żrą bez szkody. Ropucha aga, mimo że trująca jest zjadana przez kajmany, ptaki węże i ryby.

I tak dalej i tak dalej.


Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000,  Cyrkulacja 2x maxspect  XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED.

Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani.

Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki  slimaków turbo i columbelli, 1x  tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia.

ce5058cc16516a9e06285a07538a7eb3u1610a14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie nie są odporni na palitoksynę. A podany na początku artykuł niczego nie wyjaśnia. Nikt chyba nie wie jakie dokładnie odmiany i w ogóle dlaczego zawierają truciznę. Możliwe, że to zależy jakie bruzdnice w danym polipie żyją.

Ofiary wdychania palitoksyny z reguły zgłaszają "metaliczny" smak w ustach. Jeden gram (chyba), podany dożylnie, zabije 100 milionów myszy (na ludziach nie testowano :) ) Jak ktoś nie wierzy w toksyczność zoantusów może przetestować swoje z akwarium, w ramach rosyjskiej ruletki. W tym kraju (UK) w szpitalu na takie zatrucie oferują paracetamol, więc powodzenia. Dla przykładu, koledze na kilka tygodni zesztywniał palec po grzebaniu w akwa.

BTW. Naczytałem się o niebezpieczeństwach "czyhających" na akwarystów będąc w szpitalu po bliskim kontakcie ze skrzydlicą. Też wszyscy twierdzą, że boli tylko kilka godzin. Cóż... ci "wszyscy" to ok. 97% dziabniętych.

BTW nr 2 Nie chodzi o to, by wpadać w paranoję czy inną panikę. Dobrze jednak mieć więdzę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A słyszeliście może o gąbkach które mogą też powodować jakieś reakcje alergiczne ,miałem taki przypadek przy obcinaniu dziko rosnącej gąbki koloru białego gdzie nie gdzie jest czarna ,wyłowiłem gołą ręką po czym lekko ją ścisnąłem jak bym ją chciał wycisnąć i od razu dłoń zaczyna szczypać jakby nakłuwali cię igłami ,nie da się tego zatrzymać nawet płucząc pod ciepłą wodą swoje musisz pocierpieć po jakiś 5 -10 minutach bul odpuszcza .Nie wiem co to za gówno mi rośnie ale omijam dotykania go dłonią, pęseta i do kosza .

zdjęcie poglądowe .

post-16572-0-57463200-1480538035_thumb.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo w naturze każdy organizm ma swojego amatora, który go zżera.

Idź do lasu, zobacz na muchomory. Każdy gatunek ma swojego ślimaka, który go zjada. Wąż po zabiciu szczura zjada własną truciznę. Jad kolców jadowych sumów afrykańskich nie szkodzi krokodylom. Ty po zjedzeniu surowych ziemniaków będziesz miał srakę 3 dni a świnie je żrą bez szkody. Ropucha aga, mimo że trująca jest zjadana przez kajmany, ptaki węże i ryby.

I tak dalej i tak dalej.

Co do agi mylisz sie troche, wiekszosc zwierzat ktore ja probuja zezrec, po prostu zdycha. Dlatego tak sie rozplenila:) Gina weze, kajmany, ptaki - wiekszosc, ktore probowaly sie w niej rozsmakowac

Malo tego sama wpierdziela je bez szkody:) Bardzo inwazyjny gatunek, chociaz w terrarystyce u nas znana i lubiana.

W tym kraju (UK) w szpitalu na takie zatrucie oferują paracetamol, więc powodzenia.

Tam oferuja defaultowo paracetamol na cokolwiek. Cos o tym wiem:) Ale lepsze to niz u nasz walenie antybiotyku na doslownie wszystko takze wirusowe zapalenia:)

Co do tematu

Reakcja alergiczna, nawet na najslabsze toksyny moze okazac sie niebezpieczna. Wszystko zalezy od danego organizmu.

Edytowane przez tymus (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta sprawa z zoa nieco przypomina mi sprawę sprzed kilku dni, gdzie kobieta w ramach terapii alternatywnej miała ranę posmarowaną wydzieliną, którejś z południowoamerykańskich żab (obstawiam któryś z gatunków drzewołazów, ale nie pamiętam dokładnie). Kobieta zmarła. To, że jednego zoa nie zabiły, nie oznacza, że dla innego nawet najmniejszy kontakt jest zabójczy. I tu pojawia się pytanie (retoryczne w zasadzie dla każdego rozsądnego człowieka) - testować na sobie jaka będzie reakcja?


Tak było..

Tak też było..

__________________________________________________________________________________________

AKWARIUM: Red Sea Max 250 Żywa skała ok. 8-10kg, MarcoRocks ok. 15kg, Nature's Ocean Live Sand (9kg). CYRKULACJA: Jebao RW-4 + Tunze Turbelle NanoStream 6025 + Jecod DC3000 i NJ1200 w panelu ODPIENIACZ: Stockowy RSM OŚWIETLENIE: Stuningowana pokrywa, 216W na ledach (w tym kolor) + sterownik by Morświn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Nie myl pojęć. TO co opisałaś powyżej to najwyraźniej jakaś reakcja alergiczna i jak ktoś ma na coś alergię to jedna mała pszczółka go może załatwić na amen. NIKT tu nie pisze o uczuleniu na palytoksynę i nie jest tak że uczulony umrze, a nieuczulony przeżyje. Palytoksyna jest groźna dla wszystkich, bez wyjątku. To tak jakbyś pisała że kogoś ugryzł najbardziej jadowity wąż i jeden człowiek przeżył, a drugi nie przeżył bo był uczulony.

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak. Ale są jak widać tacy, którzy podważają toksyczność zoa. W związku z tym niech chociaż założą łaskawie, że to właśnie oni mogą być tymi nieodpornymi (nie twierdzę, że ktokolwiek jest odporny - tak samo jak na wydzielinę Ranitomeyi imitator, która choć maleńka jest śmiertelnie trująca - nie bez powodu używa się jadu drzwołazów do zatruwania strzałek, a jednak i tak niektórzy chcą ryzykować...)


Tak było..

Tak też było..

__________________________________________________________________________________________

AKWARIUM: Red Sea Max 250 Żywa skała ok. 8-10kg, MarcoRocks ok. 15kg, Nature's Ocean Live Sand (9kg). CYRKULACJA: Jebao RW-4 + Tunze Turbelle NanoStream 6025 + Jecod DC3000 i NJ1200 w panelu ODPIENIACZ: Stockowy RSM OŚWIETLENIE: Stuningowana pokrywa, 216W na ledach (w tym kolor) + sterownik by Morświn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Prawda jest taka, że nie każde zoa zawierają jej po równo. Jedne mają więcej, drugie- mniej, a trzecie wcale. Od czego to zależy? Pewnie od gatunku, miejsca występowania etc. W zasadzie niewiele wiemy, oprócz tego, że potrafią ją czasem posiadać i że palythoa miewa (!!!) o wiele wyższe stężenie. Sprawdza się stara mądrość że jak w koszyku jest 200 cukierków, wśród których jeden jest zatruty, to na wszystkie trzeba patrzeć podejrzliwie. To samo dotyczy zoa/paly. Ja osobiście przytargałem kiedyś palythoa i niestety, poczytałem obce fora i ... dla świętego spokoju duszy- wywaliłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak. Ale są jak widać tacy, którzy podważają toksyczność zoa. W związku z tym niech chociaż założą łaskawie, że to właśnie oni mogą być tymi nieodpornymi (nie twierdzę, że ktokolwiek jest odporny - tak samo jak na wydzielinę Ranitomeyi imitator, która choć maleńka jest śmiertelnie trująca - nie bez powodu używa się jadu drzwołazów do zatruwania strzałek, a jednak i tak niektórzy chcą ryzykować...)

Tu bardziej chodzi nie o przyswajanie trucizny,tylko przyswojenie nowych informacji z tym zwiazanych, niektorzy mają niesamowita odporność :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję podejścia do tematu i kultury w rozmowie. Przyswajaj sobie nową wiedzę i nowe podejście. Mam nadzieję, że bez szkód, zanim ktoś udowodni, że jednak przez lata racją było przekonanie o ich toksyczności, lub trafisz na takie, które akurat toksyczne są.

Jak ktoś wyżej wspomniał - jesli jeden cukierek w bombonierce jest zatruty to patrz uważniej na wszystkie.. Cheers


Tak było..

Tak też było..

__________________________________________________________________________________________

AKWARIUM: Red Sea Max 250 Żywa skała ok. 8-10kg, MarcoRocks ok. 15kg, Nature's Ocean Live Sand (9kg). CYRKULACJA: Jebao RW-4 + Tunze Turbelle NanoStream 6025 + Jecod DC3000 i NJ1200 w panelu ODPIENIACZ: Stockowy RSM OŚWIETLENIE: Stuningowana pokrywa, 216W na ledach (w tym kolor) + sterownik by Morświn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że tak. Ale są jak widać tacy, którzy podważają toksyczność zoa. W związku z tym niech chociaż założą łaskawie, że to właśnie oni mogą być tymi nieodpornymi (nie twierdzę, że ktokolwiek jest odporny - tak samo jak na wydzielinę Ranitomeyi imitator, która choć maleńka jest śmiertelnie trująca - nie bez powodu używa się jadu drzwołazów do zatruwania strzałek, a jednak i tak niektórzy chcą ryzykować...)

Sprostowanie.

Absolutnie nie upieram sie ze zoa nie sa toksyczne, w tytule tematu dalem "?"

Dostalem nawet "zrypę" od tworcy artykulu, byc moze czesciowo zasluzona, za co przepraszam.

Napisalem ten temat zeby sie czegos dowiedziec a z natury jestem sceptykiem i na pewno odbija sie to w pisowni. I tu mea culpa.

Oczywiscie zgadzam sie z Toba, ze jednemu nie zaszkodzi, z innym bedzie gorzej.

Co do drzewolazow, temat znam dosc doglebnie, hodowalem je przez lata, wiedze tez mysle mam niemala na ten temat. NA tyle na ile moze sie znac hodowca powiedzmy "advanced" :) Trzy - cztery gatunki w niewoli sa takie ze trzeba z nimi uwazac (glownie P. terribilis i chyba dwa inne Phyllobatesy), wiekszosc toksyny po prostu NIE POSIADA bo uzyskuje ja wylacznie z pokarmu (glownie mrowek). Najbardziej popularne u nas z grupu tinctorius, leucomelasy czy auratusy sa calkowicie niegrozne:) W hodowlach zjadaja praktycznie wylacznie nielotne muszki owocowe.

Co do koralowcow, podejrzewam ze inne tez moga posiadac mniej lub bardziej grozne substancje.

Edytowane przez tymus (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tymus nie chciałam się zagłębiać w analizę drzewolazow (sama hodowalam r. imitator intermedius, p. terribilis, tricolory, włącznie z rozmnożeniem i odchowem mlodych). Racja, nie są toksyczne w niewoli, ale już nie chciałam gmatwac, bo zaraz będzie że twierdzę że zoasy w niewoli są nietoksyczne czy odwrotnie :) chodziło o sens i pewną analogię sytuacji (nie wiem czy żaba, ktora samarowano tamta panią była z niewoli czy F0) - że zawsze jest ryzyko że akurat na nas coś źle zadziała i jeśli sa sygnały o szkodliwości to nie warto chyba gdybac czy te bardziej zielone są bardziej trujące czy nie...

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka


Tak było..

Tak też było..

__________________________________________________________________________________________

AKWARIUM: Red Sea Max 250 Żywa skała ok. 8-10kg, MarcoRocks ok. 15kg, Nature's Ocean Live Sand (9kg). CYRKULACJA: Jebao RW-4 + Tunze Turbelle NanoStream 6025 + Jecod DC3000 i NJ1200 w panelu ODPIENIACZ: Stockowy RSM OŚWIETLENIE: Stuningowana pokrywa, 216W na ledach (w tym kolor) + sterownik by Morświn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluje rozmnozenia ranitomej, mi sie nie udalo z nimi:)

Ok dosc offtopicu.

Analiza (aka westworld:)): Trzeba zachowac ostroznosc, mysle tak jak wczesniej napisalem z innymi koralowcami tez, bo potrafia sobie "plunac". Natomiast nie ma co demonizowac. Ot i wsio.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość nanokaczor

Kroiłem już dużo korali. Dużo tych które uchodzą za te groźne w tym piękne zielone palythoa które wydzielają dużo śluzu [dokładnie te które podobno zabijają samym widokiem - jak bazyliszek]. Zawsze robię to bez rękawiczek bo tak jest wygodniej, często nawet w czasie krojenia mam pokaleczone ręce. Na wszelki wypadek zakładam okulary ochronne bo już 2 razy zoas trysną mi w oko i dostałem zakażenia [kropelki wystarczyły...]. Korale kroję w słabo wentylowanym pomieszczeniu. Do tego często w czasie krojenia coś jem albo piję i używam do tego tych samych rąk. Jeśli więc korale, które trzymamy w akwariach są tak niebezpieczne to dlaczego ja nigdy nie miałem objawów zatrucia? Powinienem przecież umrzeć już kilka razy. Według niektórych hipotetycznych wpisów powinienem po samym wejściu do pomieszczenia z koralami umrzeć od samych toksycznych oparów.

Mam dość sporo palythoa do pokrojenia. Jeśli umrę to żona da wam znać...

Edytowane przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

niektorzy maja bezyne a nanokaczor ma palatoksyne zamiast krwi :ninja:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kroiłem już dużo korali. Dużo tych które uchodzą za te groźne w tym piękne zielone palythoa które wydzielają dużo śluzu [dokładnie te które podobno zabijają samym widokiem - jak bazyliszek]. Zawsze robię to bez rękawiczek bo tak jest wygodniej, często nawet w czasie krojenia mam pokaleczone ręce. Na wszelki wypadek zakładam okulary ochronne bo już 2 razy zoas trysną mi w oko i dostałem zakażenia [kropelki wystarczyły...]. Korale kroję w słabo wentylowanym pomieszczeniu. Do tego często w czasie krojenia coś jem albo piję i używam do tego tych samych rąk. Jeśli więc korale, które trzymamy w akwariach są tak niebezpieczne to dlaczego ja nigdy nie miałem objawów zatrucia? Powinienem przecież umrzeć już kilka razy. Według niektórych hipotetycznych wpisów powinienem po samym wejściu do pomieszczenia z koralami umrzeć od samych toksycznych oparów.

Mam dość sporo palythoa do pokrojenia. Jeśli umrę to żona da wam znać...

Przepraszam ,ale jest to chyba najgorszy argument jaki ostatnio przeczytałem. To,że Tobie się nic nie stalo zupełnie nie oznacza,ze sa one nietoksyczne i można sobie je "fragowac" bez rękawiczek. Co powiesz osobom ,ktore mialy nieprzyjemnosci po kontakcie z nimi ? Kłamią bo Tobie się nic nie stalo ?


..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niech każdy robi co chce, tylko warto zadbać, żeby nowych w hobby przestrzegać o możliwości komplikacji i zatrucia.

Ciężko to zbadać organoleptycznie i brak testów, żeby coś z pewnością stwierdzić. Nawet za bardzo nie wiemy czemu niektóre ukwiały tego samego gatunku i tak samo wyglądające parzą inne korale, inne natomiast nie, a co dopiero coś co wiemy, że jest groźne a nie mamy jak tego sprawdzić i w ogóle pewności nie mamy. Ja mam podobne doświadczenia w tej materii jak Nanokaczor, ale to nie znaczy, że u wszystkich tak będzie. To jak powiedzenie, że skoczenie z pierwszego piętra nie zabije, kiedy są pechowcy co z krawężnika spadną i kark złamią. Nie ma co za innych brać odpowiedzialności i łagodzić tę fobię w tym hobby. Więcej z tego dobrego niż złego. Takim moim skromnym zdaniem...


500 +

-zakładając akwarium morskie nic nie wiemy

-po trzech miesiącach uważamy że już cos wiemy;

-po roku jesteśmy ekspertami,

-po dwóch latach dochodzimy do wniosku że kompletnie nic nie wiemy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość nanokaczor

Przepraszam ,ale jest to chyba najgorszy argument jaki ostatnio przeczytałem. To,że Tobie się nic nie stalo zupełnie nie oznacza,ze sa one nietoksyczne i można sobie je "fragowac" bez rękawiczek. Co powiesz osobom ,ktore mialy nieprzyjemnosci po kontakcie z nimi ? Kłamią bo Tobie się nic nie stalo ?

Błąd logiczny

Opierając się na dokładnie tych samych przesłankach ja mogę twierdzić, że ty oskarżasz mnie o kłamstwo.

To, że mi się nic nie stało nie oznacza, że inni kłamią. To oznacza jedynie, że nic mi się nie stało. Może to wynikać z tego, że korale które kroiłem nie są niebezpieczne i nie zawierają toksyny, której wszyscy się tak boją.

Edytowane przez nanokaczor (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam czlowieka, ktory ma hodowle przeroznych zoa i palys, i zawsze powtarza, ze te ktore naprawde zagrazaja to te najmniej kolorowe, szaro-bure, sporych rozmiarow, ktorych tak naprawde prawie nikt nie chce miec w akwa, bo sa nieciekawe wizualnie. Jest kilka ich odmian. Te wybarwione kolorowe maja toksyny w b.malych stezeniach (przynajmniej on tak twierdzi, a zajmuje sie tym dlugie lata).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo kolorowe najlepiej schodza to nie maja toksyn :thumbup: kon by sie usmial :clap:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.