ospa

[dewoitine.roman]

Jest wiele chorób ryb, a zdiagnozowanie prawidłowe to sztuka dla Dr. housa. lub weterynarza. Pewnego razu w latach 2000 szukałem we Wrocławiu jakiegoś weterynarza od chorób ryb i nie znalazłem. Jak jest dzisiaj we Wrocławiu, nie mam  pojęcia. Kwarantanna to podstawa. Obserwacja objawów i dopasowanie tak naprawdę choroby u ryb i lekarstw na chybił, trafił. Wiadomo że lekarstwa miedziopochodne są skuteczne. Ale je można je stosować tylko w osobnym zbiorniku.

[Nik@]

Kwarantanna na pewno jest potrzebna, chociaż po to, by móc rybę leczyć, odrobaczyć, nauczyć pobierać pokarm zastępczy, przyzwyczaić ją do siebie i do widoku dłoni w wodzie. Ale po kwarantannie ryba z świętego spokoju znow jest stresowana siatką, trafia w nowe miejsce, musi wywalczyć sobie pozycję w grupie i miejsce na odpoczynek, co znów spowoduje silny stres. Jednak wcześniejsza kwarantanna  zwiększa jej szanse, tak mi sie wydaje, choc u wyplywanych juz białobrodych, hepatusów, japonicusow i innych ospiarzy byle podmiana potrafi wywołać kropki. Nigdy nie mialam żadnej z tych ryb, wnioskuję po tym, co czytałam na forum.

Co do przeprowadzki, to jest to chyba cięższy przypadek, niż dokupienie do działającego akwarium nowej ryby, bo wtedy wszystkie są zestresowane, zdezorientowane. Kiedy jedna zachoruje, to reszcie trudniej sie obronić. 

[dewoitine.roman]

Zgadzam się z tym co napisała Nik@. Dodam że stres jest mniejszy po kwarantannie niż po zakupie dlatego że ryba nie przechodzi już przystosowania osmotycznego. Metoda kropelkowa została już przeprowadzona przy wpuszczaniu do kwarantanny.

[dla syna]

Skoro ta "ospa" to pasożyty czyli coś żyjącego to może ktoś wie co w naturze jest w stanie nimi się żywić?