To chyba jakaś lubelska plaga. Ja próbuję swojego od tygodnia złapać i niestety nie ma szans, jak wstaję z fotela (oddalonego o 4 metry) brzydal chowa się za skałę. W weekend bedę na butelkę próbował po Dr Witt, wąską u nasady. Chętnie wymienię go na jakąś małą rybkę, pod warunkiem, że go złapię.