Hej,
Krótka historia pewnego ziarenka:
Będąc w grudniu na wakacjach w Meksyku byłem na wycieczce na kajakach w okolicy wyspy Holbox. Na wycieczce przewodnik pokazywał różne rośliny, drzewka, opowiadał o glonach, rafie itp.
Pokazywał też jak rośnie czarny mangrowiec i jak wyglądają jego pestki. A że leżało ich tam pełno to każdy brał do ręki, oglądał.
Po powrocie do kraju, jakieś 9-10dni od wycieczki szykuje ubrania do prania a tam w kieszeni ziarenko tego mangrowca (dobrze, że mnie na lotnisku za nie nie zamknęli)
Akwarium u mnie jeszcze nie uruchomione (czekam na stelaż) ale wsypalem trochę żwiru do malego kubka, posolilem (2 szczypty bo jeszcze nie było reflektometru).
Od czasu do czasu opryskalem RO. Dziś mija 3 tyg a ja mam na parapecie mangrowca z zalacznika.
Sprawdziłem dziś zasilenie wody w jego glebie i jest 1.009.
Pytanie: co z nim zrobić? Akwarium z refugium to mi ruszy za ~2miesiace.
Zwiększać stopniowo zasilenie do 1.025?
Wytrzyma w tej doniczce?
Za miesiąc lecę na Filipiny i każda pestka na plaży będzie kusiła