Dep4
Klubowicz-
Liczba zawartości
24 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Dep4
-
Gdybyś krzyczal przez 8 lat, 7 miesiecy i 6 dni wyprodukowalbyśwystarczająco energii do podgrzania 1 filizanki kawy. (Nie wydaje mi sie to warte wysilku.) Gdybyś puszczal bąki bez przerwy przez 6 lat i 9 miesiecy wyprodukowalbyś wystarczająco gazu równego energii bomby atomowej. (No to mi sie wydaje bardziej warte wysilku!) Ludzkie serce wytwarza wystarczające ciśnienie aby wystrzelic krew na odleglośc 20 metrów. (O ludzie!) Orgazm świni trwa 30 minut. (W przyszlym zyciu chce byc świnią) Karaluch zanim umrze moze zyc jeszcze przez 9 dni po odcieciu mu glowy (Ciągle jeszcze myśle o tej świni.) Uderzając glową w ściane zuzywasz 150 kcal na godzine (Nie próbuj w domu. Spróbuj w pracy) Samiec modliszki nie moze kopulowac dopóty dopóki ma glowe na karku. Samica inicjuje sex przez oderwanie mu glowy. ("Kochanie, jestem w domu! Co do cho....?!) Pchla moze skoczyc na odleglośc 350 dlugości wlasnego ciala. To tak jakby czlowiek skoczyl na odleglośc boiska. (30 minut... szcześciara z tej świni! Wyobrazasz to sobie?) Sum ma ponad 27,000 kubeczków smakowych (Co moze byc tak smacznego na dnie stawu?) Niektóre lwy kopulują 50 razy dziennie. (Nadal chce byc świnią w przyszlym zyciu... stawiam jakośc nad ilośc) Motyle smakują jedzenie stopami. (Coś co zawsze chcialem wiedziec) Najsilniejszym mieśniem jest...jezyk. (Hmmmmmm......) Osoby praworeczne zyją przecietnie 9 lat dluzej niz osobyleworeczne. (Jezeli jesteś obureczny pownieneś wykalkulowac przecietną?) Slonie są jedynymi zwierzetami, które nie potrafią skakac (OK, to w zasadzie jest fajne) Koci mocz świeci w podczerwieni. (Zastanawiam sie komu zaplacono, zeby to zbadal?) Strusie oko jest wieksze niz strusi mózg (Znam takich ludzi) Rozgwiazdy nie mają mózgu. (Takich ludzi tez znam) Niedźwiedzie polarne są leworeczne. (Jak zmienią reke to bedą zyly dluzej) Ludzie i delfiny są jedynymi stworzeniami, które uprawiają sex dla przyjemności. (A co z tą świnią ??)
-
ok, dzięki tak jak podejrzewałem lecz wolałem się upewnić
-
dziś znalazłem wylinke mojej krewetki i powstalo pytanie - zostawic (moze ja zje aby uzupelnic braki i miec budulec na now pancerz) czy tez wylowic?
-
O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 19-calowy monitor, wszystkie płyty CD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera wyrzuciła przez okno, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do ciepłej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła.... Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny... Tego dnia miarka się przebrała. Anna postanowiła z sobą skończyć. Usiadła w kuchni koło lodówki. Po chwili usłyszała znajomy warkot samochodu.Jej mąż wrócił właśnie z ogródka, gdzie kosił trawniki. Za chwilę wszedł do domu, cmoknął Annę w policzek. Wziął do ręki otwieracz,wyjął z lodówki butelkę piwa. Gdy odskoczył kapsel i syknęła mgiełka, Anna szybkim ruchem wyrwała mężowi butelkę i wyrzuciła przez okno. Śmierć miała szybką. Od wielu miesięcy patrzyła jak się męczy. Codziennie do późna przesiadywał w garażu. Podziwiała go za jego cierpliwość - nigdy sie nie skarżył, a wręcz starał się zawsze wyglądać na zadowolonego z siebie i swojego samochodu. Ale jej kobieca intuicja podpowiadała, że to wszystko jest wymuszone i sztuczne. Wydawało jej się, że patrzy z zazdrością na sąsiadów i znajomych jeżdżących autami z salonu, siedzących wieczorami przy grillu z rodziną... gdy on znów rozbierał silnik... Pewnej nocy, gdy pracował do późna w garażu podjęła ostateczną decyzję... Wszystko miała dokładnie zaplanowane. Okazja pojawiła się, gdy wyjechał na parę dni na delegację, służbowym samochodem. W jeden dzień załatwiła kredyt w banku i wizytę u dealera. Na drugi zamówiła lawetę. Teraz pozostało tylko czekać...a w garażu... taki nowiutki... błyszczący... musi mu się spodobać... Gdy przyjechał zaprowadziła go przed garaż, uroczystym ruchem otworzyła drzwi... - Gdzie mój zabytkowy ford mustang....... - jęknął tylko. - Nooo... na złomie, tam gdzie jego miejsce, już nie będzie cię denerwować, cieszysz się kochanie?? Po pierwszym ciosie zadanym kluczem do kół zdążyła resztką świadomości pomyśleć "A może golf to nie był dobry wybór..może toyota... ". Pozostałych dwudziestu sześciu już nie czuła...
-
no nie...ten to mnie autentycznie powalił : Stewardesa dostała polecenie od kapitana,by w sposób dyplomatyczny i delikatny poinformowala pasazerow o tym, ze samolot ma awarie i za kilka chwil sie rozbije. Stewardesa wychodzi do pasazerow i pyta: - Czy wszyscy maja paszporty? - Pasazerowie z entuzjazmem odpowiadaja: - Taaak! - W takim razie niech wszyscy je podniosa i zamachaja do mnie. - Pasazerowie podnosza paszporty w gore i radosnie machaja. - A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad glowa, - rolujemy...ciasniutko,ciasniutko... Pasazerowie entuzjastycznie zwijaja dokumenty, ciasniutko... - A teraz niech wszyscy wsadza sobie je gleboko w dupe,zeby zwloki dalo sie latwo zidentyfikowac...... :D:D:D:D
-
1. Babcie łowcy krzeseł - gdy autobus się zatrzyma i otworzy drzwi, ty nawet nie zdążysz sobie tego uświadomić, a ona już siedzi. 2. Babcie akrobatki - widząc wolne krzesło po drugiej stronie autobusu w cudowny sposób odzyskują mobilność, wrzucają laskę pod pachę i biegną do krzesła co sił w nogach. 3.Borostwory - ogromne babcie w futrzanych płaszczach zajmujące z reguły 1,5 - 2 miejsc siedzących. A niejako przeciwieństwem borostworów zajmujących dwa miejsca są babcie towarzyskie, które koniecznie muszą zmieścić się koło osoby siedzącej w Manie na tzw. "półtoraku". Bardzo ciekawa jest obserwacja jak one próbują tam usiąść. Najpierw siadają bokiem na samym brzegu, potem powoli wykonują obrót o 90 stopni i wtedy dociskają drugą osobę do okna. W przypadku siedzeni! a na podeście cały czas trwa walka o utrzymanie tyłka na miejscu podczas zakrętów. 4. Babcie wilki - atakują wataha, ich szczekanie rozlega się na cały autobus i wygryzają każdego z ich siedzeń 5. Babcie lokomotywy - jak siedzisz w autobusie, staja nad Tobą i zaczynają sapać. Niektóre sapią tak intensywnie, ze czujesz co jadła kilka godzin temu... Szczególną odmianą jest babcia Lord Vader. Sapie w szczególnie niemiły, metaliczny sposób. Człowiek tylko czeka na moment kiedy zadusi go posługując się ciemną stroną mocy. 6. Babcie ankieterki - na kilka przystanków przed ich docelowym przepytują ludzi, kto kiedy wysiada i starają się odpowie dnio ustawić wszystkich w przejściu. 7. Babcia "Last Minute": nie wstanie przed swoim przystankiem, ale siedzi twardo do samego końca i podrywa dupsko i przebija się do wyjścia jak kula armatnia dopiero wtedy, gdy ludzie zaczynają (na jej przystanku) wsiadać do transportera. 8. Babcia "Dromader": widywane niegdyś w dużych ilościach. W busie najpierw ląduje ciężko jedna pełna siata, potem druga, na końcu tarabani się staruszka wciągając za sobą wyładowany wózeczek. Potem przewala się z tym wszystkim jak walec przez zatłoczony autobus. Zawartość siat stanowi zazwyczaj jakieś 20 kilogramów cukru lub tyle samo mąki, w! oda w pięciolitrowych butlach i inna masówka, zakupiona zapewne dla całej kamienicy. Mi by się nie chciało tachać tych kilogramów, więc uważam, że tym babciom nie należy ustępować miejsca. 9. Babcia "Predator": najbardziej obrzydliwy, wredny typ. Pokonuje nieraz spore dystanse do przystanku, ale już w busie czy tramwaju nie jest w stanie przejśc tych 6 metrów do wolnego miejsca, tylko staje nad kimś młodszym i terroryzuje go.Biedni młodzi ludzie kierując się kindersztubą ustępują grzecznie i przenoszą się gdzie indziej. A to jest błąd! Takiej babci trzeba wymownym wzrokiem pokazać wolne miejsce. 10, Babcie - siatomioty: Wsiada sobie taka jedna do autobusu (ew. tramwaju! ),czujnym zwinnym okiem namierzając pozycję wolnego krzesła oraz najbliższego kasownika. Po przekalkulowaniu i zrobieniu symulacji (chodzi o trójwymiarową symulację ruchu współpasażerów w najbliższych 10 sekundach nałożoną na plan przestrzenny krzesło-kasownik-własna pozycja) rzuca siatą w stronę wolnego krzesła a sama kasuje bilet. Po czym z godnością zdejmuje siaty z siedzenia, żeby rozgościć się na wcześniej zarezerwowanym miejscu. Dotychczasowy rekord dzierży babcia, która po wtoczeniu się do starego Jelcza (a profilaktycznie zrobiła to dość głośno) miotnęła przed nosem współpasażerów solidnie wyglądającą siatą z co najmniej 5 kilogramami cukru/mąki/innego popakowanego badziewia na dobre trzy metry. Byli pod wrażeniem, szczególnie, że nie potrzebowała do tego zbyt wielkiego zamachu.
-
Gość spóźnił się do kina. Seans już się zaczął, w sali ciemno, nic nie widać. Podchodzi do pierwszego z brzegu rzędu i pyta: - Przepraszam, czy to pierwszy rząd? - Nie, 15 - pada krótka odpowiedź. Idzie dalej. - Przepraszam, czy to pierwszy rząd? - Nie, 14. - Przepraszam, czy to pierwszy rząd? - Nie, 13. - Przepraszam, czy to pierwszy rząd? - Nie, 12. I tak dalej, aż wreszcie... - Przepraszam, czy to pierwszy rząd? - Tak, to pierwszy rząd! - tym razem głos jest dość zniecierpliwiony. - Bomba! Przepraszam, czy to pierwsze miejsce? - Nie, 15. - Przepraszam, czy to pierwsze miejsce? - Nie, 14. - Przepraszam... I tak dalej, aż... - Przepraszam, czy to pierwsze miejsce? - Tak, to pierwsze miejsce! - warczy zapytany. Gość siada, wyciąga chipsy, otwiera, już ma zacząć jeść gdy... - Chce pan spróbować? - zwraca się grzecznie do sąsiada. - Nie. - A pan? - Nie. - A pana żona? - To nie jest moja żona. - Przepraszam. A pani chce? - Nie! - A może pan łysy chce spróbować? - Nie!!! Gość wciął chipsy i wyciąga colę. Niestety, na butelce jest kapsel... - Ma pan otwieracz? - Nie. - A pan? - Nie. - A pana żona? - To nie jest moja żona. - Przepraszam. A pani ma? - Nie! - A może pan łysy ma otwieracz? - Nie!!! Jakoś jednak się uporał z kapslem, podnosi butelkę do ust, ale... - Chce się Pan napić? - Nie. - A pan? - Nie. - A pana żona? - To nie jest moja żona. - Przepraszam. A pani chce? - Nie! - A może pan łysy chce się napić? I nagle z głębi sali dobiega histeryczny wrzask: - Łysy! k**wa! PIJ! Kobieta jedzie taksówką. Po dotarciu do miejsca przeznaczenia mówi kierowcy, że nie ma przy sobie ani grosza. Kierowca spokojnie blokuje drzwi w aucie i rusza. Jedzie za miasto, po kilku kilometrach skręca do lasu. Zatrzymuje się na odludnej polance. Wysiada, wypuszcza kobietę i wyjmuje z bagażnika koc. - Proszę pana... - mówi przerażona kobieta. - Proszę mi nie robić krzywdy. Ja mam męża i dzieci... Na to kierowca: - A ja 40 królików! Rwij trawę!!! - Stary, mam do ciebie prośbę - nie przychodź do mnie więcej w gości.Po twojej wizycie zginęły nam pieniądze. - No coś ty! Chyba nie myślisz, że to ja wziąłem! - Eeee, niee, wiem, że nie wziąłeś, bo je potem znaleźliśmy. Ale taki niesmak pozostał. Małego Abramka wywalili ze szkoły - żydowskiej oczywiście - za brak postępów w nauce i nieposłuszeństwo. Przenieśli do go innej szkoły - też żydowskiej. Po kilku miesiącach i z tej wyleciał z tych samych powodów. Do kolejnej - to samo. Po jakimś czasie w mieście nie zostało ani jednej żydowskiej szkoły, w której by już Abramka nie znali, został więc umieszczony w katolickiej. Po tygodniu dyrektor szkoły wzywa tatę Abramka i oznajmia mu, jakim wspaniałym chłopcem jest Abramek - grzecznym, bystrym i w ogóle najlepszym uczniem w szkole. Tata po powrocie do domu pyta zbaraniały Abramka: - Abramek, co się z tobą stało? Mówią mi, że jesteś najlepszym uczniem, nie chuliganisz, no wzór cnót. CO ONI Z TOBĄ ZROBILI? - Rozumiesz tato, pierwszego dnia taki pan w czarnym ubraniu zaprowadził mnie do ciemnego pokoju, w którym wisiał jakiś pan przybity do krzyża i powiedział: "Abramek, to jest Jezus Chrystus. On też był Żydem". I wtedy zrozumiałem, że to nie przelewki. Do nowootwartego sklepu niedźwiedzia przychodzi zajączek. - Misiu, poproszę pół kilo soli. - Wiesz zajączku, nie mam jeszcze wagi. Nasypię ci "na oko". - Do d*py se nasyp, debilu!!! Starszy pan stwierdził, że jego żona słabo słyszy i postanowił pójść skonsultować się z lekarzem, co może na to poradzić. Lekarz stwierdził: - Aby móc coś poradzić muszę wiedzieć jak bardzo jest to zaawansowane. Niech pan to zbada w następujący sposób, najpierw zada pytanie z odległości 10 metrów, jak nie usłyszy to z 8 itd. i wtedy mi pan powie przy jakiej odległości pana usłyszała. Tak więc wieczorem żona robi w kuchni kolacje, a facet w pokoju czyta gazetę i stwierdza: - W sumie tutaj jestem akurat 10 metrów od niej, zobaczymy czy mnie usłyszy. - Kochanie! - woła - Co jest dziś na kolacje? Bez odpowiedzi. Zmniejszył dystans do 8 metrów, wciąż żadnej odpowiedzi. Zmniejsza do 6, 4, 2, aż w końcu podchodzi staje tuz obok niej i pyta: - Kochanie, co dziś na kolacje? - Kurczak, ku...wa, kurczak mówię!!! ezeli nie wierzysz, ze ludzkosci grozi zaglada przez glupote,to masz tu kilka przykladow naklejek ostrzegawczych z roznych produktow: 1. Na suszarce do wlosow f-my Sears: "Nie uzywac podczas snu."(ale przeciez tylko wtedy to robie) 2. Na woreczku Fritos: "Mozesz byc zwyciezca! Udzial w konkursie nie wymag a zakupu. Szczegoly wewnatrz."(najwyrazniej oferta skierowana do zlodziei sklepowych). 3. Na pudelku zupy Dial: "Sposob uzycia: jak zwykla zupe."(powaznie?!) 4. Na niektorych mrozonkach firmy Swanson: "Zalecany sposob przyrzadzania: rozmrozic".(ale tylko zalecany) 5. Na deserze Tiramisu, na spodzie pudelka: "Nie odwracac do gory dnem." (oho! Za pozno!) 6. Pudding f-my Marks & Spencer: "Produkt bedzie goracy po podgrzaniu." (niesamowite jak to sie dzieje, nieprawdaz?) 7. Na pudelku od zelazka Rowenta; "Nie prasowac ubran na ciele." (ilez mozna w ten sposob zaoszczedzic czasu!) 8. Na leku przeciw kaszlowi dla dzieci: "Nie prowadzic samochodu ani nie obslugiwac urzadzen mechanicznych po zazyciu preparatu." (ile to mniej by bylo wypadkow budowlanych gdyby te 5-letnie dzieci nie obslugiwaly dzwigow) 9. Na tabletkach nasennych Nyto: "Uwaga: moze powodowac sennosc" (taka mam nadzieje...) 10. Na wiekszosci pudelek lampek choinkowych: "Wylacznie do uzytku w pomieszczeniu zamknietym lub na zewnatrz."(a jest jeszcze jakas inna mozliwosc?) 11. Na japonskim robocie kuchennym: "Nie uzywac w celu innego uzycia."(nie sposob sie z tym nie zgodzic) 12. Na orzeszkach ziemnych Sainsbury's: "Uwaga: zawiera orzeszki!"(przerywamy program w celu nadania tej waznej iadomosci) 13. Na pudelku orzeszkow podawanym na liniach lotniczych American Airlines: "Instrukcja: 1. Otworzyc pudelko, 2. Jesc orzeszki" (3. Latac liniami Delta) 14. Na kostiumie Supermana dla dzieci: "Wlozenie tego kombinezonu nie umozliwi ci latania"(ktos wytoczyl im proces czy co?) 15. Na szwedzkiej pile mechanicznej: "Nie zatrzymywac lancucha za pomoca rak badz genitaliow." (czyzby ktos probowal?) Syn wraca ze szkoły i zadaje ojcu pytanie związane z zadaniem domowym: - Tato, co to takiego "alternatywa"? - Hmmm... dokładnej definicji nie pamiętam, ale podam ci przykład: wyobraź sobie, że masz jedną kurę i jakiegoś koguta (może być od sąsiada) i ta kura znosi ci jajko. Możesz je zjeść na parę sposobów albo pozwolić, by wykluła się z niego jeszcze jedna kurka... Ona również będzie znosić jajka, które możesz zjeść lub oczywiście pozostawić do wylęgu. I tak dalej i tak dalej... Masz już synku ogromną fermę, 20 tysięcy kur, które znoszą jaja, a Ty je sprzedajesz do sieci hipermarketów, masz zabezpieczenie, więc bierzesz kredyty, unowocześniasz fermę, budujesz piękny dom, kupujesz Merca, inwestujesz i wszystko się kręci. Kury niosą jajka, ty zarabiasz, spłacasz kredyty i tak dalej... Aż tu pewnego dnia, po ulewnych deszczach pobliska rzeczka wylewa. W gospodarstwie masz pół metra wody, wszystkie kury się topią, samochód nie do użytku, a tu trzeba płacić kredyty... I jak to mówią synku - jesteś udupiony... - No dobra ojciec, a gdzie tu alternatywa? - Kaczki synu, kaczki... _________________
-
Kobieta powstala z mezczyzny - jest dowod !!! :)
Dep4 odpowiedział Piotr Jan Rogalski → na temat → Off-Topic
Bóg mówi do Adama: - Adam daj żebro - Nie dam! - No Adam dajjj - Nie dam - No proszę Adam daj!!! - Nie dam, mam jakieś złe przeczucie... Pan Bóg stworzył Adama. Adam cieszył się światem jaki stworzył dla niego Bóg. Jednakże po pewnym czasie stwierdził, że bardzo się nudzi. Poskarżył się więc Panu Bogu. Bóg na to: - Adamie, mogę stworzyć ci istotę, która będzie inteligentna, piękna, będzie spełniała twoje życzenia, dogadzała ci i będzie ci posłuszna, ale to kosztować cię będzie rękę i nogę. Adam myśli i myśli i w końcu mówi: - A co dostanę za żebro? -
Na szpitalnym łóżku leży 80-letni staruszek. Zawitała raz do niego młoda, niczego sobie pielęgniarka. I tak sobie gawędzą: - A dużo pan ma lat? - 80 - Oj, nie dałabym panu. - uśmiecha się pielęgniarka. - Nie śmiałbym prosić. - uśmiecha się staruszek. o Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi: - Chciałbym zmienić swoje nazwisko... A jak się pan nazywa??? - Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów i Uderzający Ich Znienacka. - A jak chce się pan nazywać?? - Jebudu !!! - Wiem, że to tylko formalność - mówi młody człowiek do ojca swojej przyjaciółki - ale chciałbym prosić o rękę pańskiej córki. - Kto Ci powidział, że to jest tylko formalność? - piekli się jej ojciec. - Ginekolog... Leci samolotem para pedałów [ dla wrażliwych – para kochających inaczej ] . Jeden z nich proponuje sex , drugi się waha. - a jak ktoś zobaczy - coś ty przecież pasażerowie śpią - a jak się ktoś obudzi - nikt się nie obudzi, zobacz – tu głośno woła – czy ktoś może mi podać długopis, - cisza, nikt nie zwrócił uwagi Chłopaki strzelili szybki numerek i poszli spać. Po kilku minutach przechodzi stewardesa i widzi, że jeden z pasażerów zwymiotował sobie na koszulę. - źle się pan czuje ? Trzeba było poprosić o torebkę. - poprosić o torebkę, pani żartuje, jak jeden facet poprosił o długopis to go zerżnęli !!! Franek po wypiciu kilku glebszych wyszedl z baru zeby zalatwic potrzebe.Tak leje na mur gdy podchodzi do niego policjant i mowi: -za lanie w miejscu publicznym mandat 50 zl -niech pan leje ja stawiam! Rozmawiają dwaj dresiarze: -Znasz Bethovena albo Bacha? -A, co wkur**** cię? -Nie ... Tylko fajne dzwonki do komórek układają. Synek siedzi przy komputerze: - Tato, co to znaczy "HDD format completed"? - To znaczy, ze już kur** nie żyjesz! Polak w sklepie wolnocłowym na nowojorskim lotnisku zwraca się do sprzedawcy: - You, now, wiesz facet, I want to buy...piła. Widząc brak kontaktu mówi piła, piłka, i pokazuje rękoma wielką obłość oraz demonstruje koszykarskie odbijanie - You now, piła - odbija wyimaginowaną piłkę do koszykówki. - Oooh, ball? - pyta sprzedawca - You need to buy a ball? - Yes - cieszy się facet, ball, piła - teraz patrz mi na usta - łańcuchowa. Wczesny poranek, wieś, dom , obok chlew. Z domu wychodzi rolnik Zenek ( 2 dniowy zarost , podkrążone oczy, ręce jak bochny, kufajka, gumofilce, berecik z antenką ) Powolnym krokiem idzie przez błotniste podwórko do chlewu. Z chlewu dochodzą pierwsze niepewne pokwikiwania. Zenek podnosi wiadro z pomyjami i wchodzi do środka, wszystke świnie kwiczą i tłoczą jak najbliżej. Nalewa pomyje do koryta - świnie w spazmach, pełen entuzjazm, kwik nie do wytrzymania. Zenek przez chwilą stoi i patrzy na nie z lekko zażenowanym uśmiechem. Powoli odwraca się i wraca do domu. W domu zdejmuje kufajkę i podchodzi do szczernialego kawałka lustra wiszącego nad zardzewiałą miską, przygładza tłuste włosy i patrzy się na swoje odbicie... W końcu mruczy do siebie: - Ku...a, co one takiego we mnie widzą? Wchodzi do marynarskiej knajpy 90-letnia babcia z papugą na ramieniu i mówi: - Kto zgadnie co to za zwierzę... - i wskazuje na papugę -... będzie mógł kochać się ze mną całą noc. Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos: - Aligator. Na to babcia: - Skłonna jestem uznać.
-
heh tyle to my na targach wystawiamy ) no troszke tego jest nawet jak na dwa akwa
-
ok dzięki. ja mam około 20 cm nad powierzchnią przy 50 cm słupa wody ...chyba czas obniżyć :-))))
-
a tak z ciekawości - bez HQI - na jakiej wysokości powinny być T5?
-
a to taki dowodzik : "Dear Lukasz, We do not have a seperate certificate for sea water. On our internet site you can find a chemical resistance list in which you can also find that our PVC-U fittings are resisted to seawater. Best regards, Dennis van de Wal Assistant Sales Manager Van de Lande B.V. Lissenveld 1 4941 VK Raamsdonksveer The Netherlands
-
W IMAX było "Życie oceanów" ...
-
może raczej "le grand bleu" ? o dwóch nurkach : http://film.wp.pl/id,740,st,7421324,film.html
-
Facet żył na bezludnej wyspie. Miał tam wszystko. Jedzenie, picie, dach nad głową, brakowało mu jednak kobiety. 50 metrów od jego wyspy była druga wyspa, pełna pięknych, wyuzdanych kobiet. Codzień wieczorem obserwował je gdy wyczyniały harce rodem z Lesbos. A one przywoływały go, a on nie mógł płynąć, gdyż akurat w tym miejscu zawsze roiło się od rekinów... A życie było mu milsze niż sex... Pewnego dnia, gdy siedział sobie na brzegu, obserwując kobiety z drugiej wyspy, podeszła do niego złota żabka. - Cześć, mówi. Jestem złota żabka. Moge spełnic Twe jedno życzenie. Jedno i tylko jedno. Zastanów sie dobrze, bo szansę masz jedyną i ostatnią. Gość sie popatrzył i mówi: - Walnij mi tu proszę mostek! Na to żabka stajac na tylnich łapkach, wyginając się do tyłu : - Toś qrrwwwa wydumał... W środku nocy mąż zrywa się z łoża i przestępując z nogi na nogę trzyma się za krocze. Zaspana żona pyta się go: - Co ci się stało? - Aaaaa... bo nagle mi się baby zachciało. Żona rozkosznie się przeciąga i mówi: - To zapraszam..... Mąż na to: - Eeee niee.... rozchodzę to Mąż wraca o 4 rano do domu. Żona zaspana otwiera mu drzwi i pyta z wyrzutem: - No gdzie byłeś? - Na rybach, kochanie - odpowiada mąż. - I złapałeś coś - znów pyta żona, na co mąż po krótkim zastanowieniu mówi: - Nieeee, mam nadzieję, że nie... - wzdrygnął się mąż. Karol i Hela spędzają powtórny miodowy miesiąc, na uczczenie 40-tej rocznicy ślubu. Lecą sobie do Australii. Nagle głos pilota : - Drodzy pasażerowie, silniki odmówiły posłuszeństwa. Możemy lądować awaryjnie na wyspie przed nami, ale prawdopodobieństwo że ktoś nas odnajdzie jest równe zeru. Dziękujemy za wyrozumiałość. Karol drapie sie w głowę i mówi do Heli: - Kochanie opłaciłaś rachunki za mieszkanie? - Tak najmilszy, uregulowałam tuz przed wyjazdem. - A za telefony ? - Też zapłaciłam najdroższy. Karol myśli, myśli, myśli... - A ZUSy nasze popłaciłaś ? O Boże, kochanie na śmierć zapomniałam! Och dowalą nam karę! Karol całuję ja tak jak nie całował od lat 30tu, śmieje się, wrzeszczy jak wariat: - Przeżyjemy!!! Znajdą nas!!! Te skur.....ny znajdą nas, nawet na końcu świata!!!! Spotyka sie dwóch kumpli na za***istym kacu. - Co tam słychać po weekendzie? - A nic, wiesz stara bida, chyba czas samochód zmienić, mam już tą BeeMKe ponad rok, czas wymienić trupa na coś nowszego. - W sumie to racja mój Mercedes też już stary, prawie 2 lata go mam, - Lipa, cały czas dmucham te same, już mi się znudziło,chyba czas na jakieś wakacje wyjechać, może Seszele, albo do Brazylii na karnawał się wybiorę, jakiś egzotyczny towarek przelecieć - Nic nie mów, byłem w Grecji w zeszłym miesiącu, k**ewsko gorąco było, nic tylko sie najebać i leżeć cały dzień. - A co nowego w sprawie twojego basenu, mowiłeś, ze ma być jakiś wielki, kryty ze zjeżdżalnią i sauna, robisz już coś? - Chciałem, ale byli jacyś ludzie, zbadali grunt i powiedzieli, ze na plebani nie da rady bo teren podmokły... Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura: - No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę. - Jedną, szefie. - Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował? - Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów. Szefa zatkało. - Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?! - No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby... - Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy? - Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę. - I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?! - Nie. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
-
i ostatnie na dziś :-) : List od użytkowniczki: Dzień dobry, chcę skopiowac film na dyskietkę gdy dam kopiuj pojawia mi się komunikat, że na dysku A nie ma wystarczająco miejsca. Potem daje "skopiuj skrót" i wtedy mi się film mieści na dyskietce. Problem jednak powstaje gdy chcę go uruchomic na innym komputerze dlatego, że pojawia mi się komunikat "skrót nie został znaleziony", równocześnie na moim komputerze ten film normalnie uruchamiam. Co z tym moge zrobic? i odpowiedź: Droga użytkowniczko, do swojej torebki nie zmieści Pani swojego futra. Karteczka z tym, że futro ma Pani w szafie, do torebki sie jednak zmieści. Tak więc dopóki jest Pani w domu a przeczyta Pani karteczkę z torebki, że futro jest w szafie, bez problemu je Pani tam znajdzie. Gorzej gdy, będąc u przyjaciółki wyciągnie Pani karteczkę z torebki i przeczyta, że w szafie ma Pani futro. W szafie u przyjaciółki może Pani długo szukac, ale tego futra tam Pani na pewno nie znajdzie. Jeszcze podpowiedź: torebka=dyskietka futro=film karteczka=skrót szafa=komputer mól w szafie=wirus komputerowy sąsiad w szafie=hacker małżonek wracający z podróży służbowej a zaglądający do szafy=BSA (Business Software Alliance) _________________ Zajęcia z savoir-vivre'u. Prowadzi kobieta, wśród uczestników sami panowie. Pani zadaje pytanie: - Jesteście na przyjęciu lub w restauracji. Musicie udać się w miejsce. Jak usprawiedliwicie przed swoją towarzyszką swą chwilową nieobecność. - Idę się wysikać - padła propozyzja z sali. - No niestety - odparła prowadząca - słowo "wysikać" może zostać uznane za prostackie i grubiańskie. -Przepraszam, ale muszę udać się do ubikacji - zgłosił się inny uczestnik. - No cóż - prowadząca na to - mówienie o ubikacji przy jedzeniu trudno zaliczyć do kanonów kultury. Może jakieś inne pomysły? - Pani wybaczy - na to kolejny uczestnik - ale muszę udać się uścisnąć kogoś, kogo mam nadzieję przedstawić pani po kolacji . - Moja dziewczyna nie chce już zwlekać... Muszę poprosić jej ojca o jej rękę... - Przecież on cię wyrzuci za drzwi! - Na to liczę... Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta: - Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień? - Ano, panocku, drink "Góracy"! Odpowiada barman. - Jak to "Góracy", co to jest?! Barman na to: - Widzicie, biezemy sklanecke wina...no moze być dwie...góra cy i wlewamy do garnka. Potem biezemy sklanecke piwa...no może być dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnka. Następnie sklanecke wódecki...moze dwie...góra cy i wlewamy do tego samego garnecka. Na koniec biezemy sklanecke koniacku...no moze dwie...góra cy i wlewamy do garnecka. Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś. Później nalewamy i pijemy sklanecke... moze dwie...no góra cy. Po wypiciu wstajemy...robimy krocek...moze dwa...no, góra cy!
-
Jeśli góra idzie do ciebie, a ty nie jesteś Mahometem - uciekaj! Bo to na 100% jest lawina. - Jasiu choć napijesz się ze mną wódeczki. - Ależ tato! - No co, ja ci pomogłem odrobić lekcje. Zdrowy sen nie tylko przedłuża życie, ale i skraca dzień roboczy. Szczyt optymizmu: Gdy 13-sto letnia uczennica gimnazjum w szóstym miesiącu ciąży wciera sobie w skórę brzucha krem na odchudzanie. Wczoraj miałem trudny dzień. Oddałem wypłatę kochance, a żonie - przez pomyłkę - przyniosłem szampana i kwiaty. Obie kobiety były szczęśliwe... - Jak powstała Francja? - Gdy Rzymianie wypływali, żeby podbić Anglię, zostawili chorych i wariatów.
-
Poradnik dla handlarzy bronią... tfu, roślinami i sprzętem rolniczym: - A więc pan jest zainteresowany sprzedażą pewnej ilości... roślin? - Owszem. Mamy na przykład w dużych ilościach te... tataraki. - Przepraszam, co? - No... tatatatataraki! - Ach, tak. Jaki to gatunek... tataraków? - To jest nasza własna hodowla według projektów botaników radzieckich. - W porządku. Jaka średnica... łodygi? - 9 milimetrów. - A przepraszam, czy z tą... kukurydzą? - Pan wybaczy, nie rozumiem. - Chodzi o kolby. - Aaaa! No więc część tataraków z kukurydzą, reszta krótkie. I do każdego tataraka dajemy po pięćset... nasionek. - Jaki jest zasięg... zasiewu? - Nominalnie 1500 metrów. - No dobrze. Interesują mnie jeszcze niedrogo jakieś... cebulki. - Zaczepne czy obronne? - Wie pan, ja się nie znam zbyt dobrze na botanice... Bo jedne są z czymś takim długim do trzymania... - Ze szczypiorkiem. - O! właśnie. To mi chodzi o takie okrągłe bez szczypiorka. - To obronne. - Możliwe. Jak to konkretnie działa? - Proszę pana, tam jest na końcu taki korzonek. Jego się wyrywa, potem liczy pan do trzech i szybko sadzi. - Czy to też z radzieckich instytutów badawczych? - A co? Złe? - Nie, nic nie mówię. Tylko czy ten gatunek przyjmie się... że tak powiem, na południu Europy? - Wszędzie się przyjmie. Żeby pan widział, jak to kwitło na górskiej glebie w Afganistanie. - Tam? A to widziałem! - Jak duży areał chce pan obsadzić? - Wie pan, ja liczę inaczej. To mi musi wystarczyć dla pięciuset... rolników na tydzień kampanii. - To wypadnie ze dwieście skrzynek. - A czy to przypadkiem nie zacznie wegetować w transporcie? - Wykluczone. Zarodniki się wykręca i transportuje osobno. - Rozumiem. Teraz mnie jeszcze interesują takie duże... widzi pan, te braki w botanice!... takie okrągłe, co się zakopuje płytko do ziemi i zasypuje, że niby nic tam nie ma. - Sadzeniaki. - O! Sadzeniaki. - To ma służyć to rozsady piechotnej czy czołg... przepraszam... czy przeciw zmechanizowanemu sprzętowi rolniczemu? - Ja je zamierzam użyć przeciwko... innym rolnikom. - Czyli piechotne sadzeniaki. - Tak. Na lini... miedzy chcemy posadzić. - A jak długa jest ta... miedza? - No wie pan, dzisiaj 900 kilometrów. Ale to się co dzień zmienia. - Rzecz jasna. Dysponujemy każdą ilością. - No, a przede wszystkim bylibyśmy zainteresowani jakimś nawozem... s z t u c z n y m! - Sztucznym? - Uzyskanym l a b o r a t o r y j n i e! - Hm. Trudna sprawa. A co najbardziej by was interesowało? - Jak by to powiedzieć... U... R... No, uryn! - Uryn! Może lepiej mówmy... mocznik? - O, właśnie! Mocznik. - Dużo tego potrzeba? - Odrobinka. Tak na dwa, trzy silosy. - To będzie sporo kosztować. - Cena nie gra roli. Mamy bardzo ambitne stacje hodowli. Rwą się, żeby coś rozszczepić. - Cóż... Mamy pręty... mocznikowe wzbogacone po sześć kilo sztuka. Ale trudne w transporcie, bo to są długie laski... - Nie szkodzi, my przyzwyczajeni, ha, ha, ha! - Dobrze. Na jaki kraj pisać papiery wywozowe? - Jak zwykle. Na Islandię. - No to, wiemy wszystko. Do widzenia. - Żegnam pana... przepraszam, zapomniałem nazwiska? - Minister Kazimierz X. Oczywiście - minister rolnictwa. - Marszałek Zoran X. Oczywiście - marszałek polny.
-
no dobra. No więc teraz końcowa informacja : VDL nie ma jako takiego certyfikatu odporności na morską wodę. Tak jak i inne firmy VADL podaje, że odporność wynika z tabeli odporności. KONIEC KROPKA a wszelkie umieszczane informację, że VDL jako jedyny ma atest na morską wodę - to niestety ale lekkie naciągnięcie faktów Pozdrawiam,
-
Stani czy naprawde nie dociera, ze nie pisze o nie atestowanych ksztaltkach jako takich , bo musisz miec atest higieniczny PZH do przesylania srodkow spozywczych, atest ITB itd. ale atest na morska wode??? a skad wiesz ze testujacy mieli dokladnie taki sam sklad chemiczny wody jak u Ciebie? a co jesli chce przesylac brudna wode ??-musze miec atest? a co jesli chce przesylac ozon? musze miec atest??? a ozon jak zapewne Ci wiadomo jes troszke bardziej niebezpieczny dlaludzi i roslin a ates nie jest wymagany ...dlaczego??? Bo jest to zapisane w tabeli odpornosci chemicznej danego tworzywa! Dotarlo??? czy wciaz nic?:lampka:)
-
smk - :-)))) Krewetka_3 - "slyszalem" ??? )))) bo jakoś reklamacji na nie brak ale racja nie ma się co kłócic, jeśli ktoś woli zapłacić więcej i tym uspokoić swoje sumienie, jego sprawa. nie neguję. Więc dla świętego spokoju dajmy spokój. w każdym badź razie nie twierdze, że jeden jest lepszy od drugiego . zaworów na rynku jest sporo i żaden poprawnie zainstalowany nie ma prawa ciec inaczej nie ma prawa ciec w przeciwnym razie - nalezy niezzwlocznie reklamowac a na pewno doprowadzi to do poprawy produktu jesli taka wadę ma. Producenci w obecnych czasach staną na głowie by zadowolić klientów inaczej ich stacą a co za tym idzie - stracą byt reklamacja (uzasadniona) jest bowiem sygnałem , że można coś poprawić i właściwie należy być wdzięcznym Klientowi który problem zauważł/stwierdził. koniec wywodu idę spać. Jutro znów ciężki dzień :-(ale za to bliżej weekendu ))))
-
Kalwin.... zadam tylko jedno pytanie : Jesli ksztaltki sa wykonane z PVC-uH wszystkich produecentow, a uszczelki z EPDM (rowniez wszystkich producentow) dodatkowo uszcelnienia kuli to PP lub PTFE to JAK U JEDNEGO PRODUCENTA MOGA NIE PĘKAĆ A U INNEGO PĘKAĆ!!!! ?Wybacz ale akurat w tej branży pracuję już 11 lat ... Uszczelka może się dokształcić ale z winy urzytkownika i nie ma znaczenia od jakiego producenta akurat będzie. zreszta powiedzmy sobie szczerze - czesc producentow zaopatruje sie w uszczelki u tych samych (czesto) dostawcow . To tak jak z samochodami ...niby mercedes niby porsche czy ford a pasy bezpieczenstwa w tych wszystkich samochodach robione sa w Polsce (to jest fakt) a wiele innych podzespolow u innych prodecentow.Uszcelka może się odksztalcic gdy ktos po prosrtu źle ja założy. Poza tym spojrz na srednice ksztaltek i zobacz na jakich sie koncza. w akwarystyce sa to srednice do 63 i powiedzmy sobie szcerze jest to rynek marginaly, detaliczny. Z tych ksztaltek robi sie naprawdfe wielkie instalacje i nic sie nie dzieje a srednice koncza sie na 400 - 500 mm!!!!a jesli chodzi o ten atest na morska wode... nie wydaje Ci sie ze bardziej wiarygodny jest atest PZH do kontaktow z zywnoscia? do wody pitnej, mleka i czym tak chcesz jeszce wykorzystywanym w przemysle spozywczym? chyba to jest bardziej wiarygodny atest ze ZADNE zwiazki z ksztaltek i zaworow nie reaguja (nie uwalniaja zadnych substancji) z przesylanym medium?
-
:-))))))))))) a czym sie różnią VDL od innych (poza oczywiscie tym,ze zrobili sobie jako jedyni atest specjalny na wode morska :-) ) przeciez wszystko jest robione według TYCH SAMYCH NORM, z TYCH SAMYCH MATERIAŁÓW i TYMI SAMYMI METODAMI!!! Gdyby kazdy producent mial robic atest na wszystkie zwiazki na ktore jego produkt jest odporny.... cóż chętnym mogę przesłać tabelę odporności prawdą jest, że kształtka kształtce nie równa a z doswiadczenia wiem, ze ludzie łączą różne systemy i nic im nie cieknie bardziej nalezy zwracac z jakimi rurami się łaczy (owalizacja rury) , na jaki klej (jaka moze pokryc tolerancje)oraz i owszem jakość wykonania ksztaltki czy zaworu a nie z całym szacunkiem na "atest na wodę morską" bo to nic innego jak ... pic na wodę...Dosłownie i w przenośni rownie dobrze mozna zrobic sobie atest na kwas "jakiś tam" itp ...tylko po co skoro to wynika z odpornosci chemicznej samego materiału jakim jest w tym przypadku PCW-uH ??? podobnie jest z uszczelnieniami - zaden z materiałow wykorzystywanych nie reaguje z tzw morską wodą.
-
no ale fakt jest faktem, że dopiero gdy sprawdziłem to co mam pod ręką okazało się, że faktycznie istnieją ... robi to VDL holenderski. Chylę czoła "Kwiatek" :-)