-
Liczba zawartości
1 318 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Informacje o profilu
-
Imię
Radosław Maria
-
Płeć
Mężczyzna
-
Skąd:
3City
-
Zainteresowania
Hohoho...
-
Akwarium
za małe...
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
-
Primo, za mało czasu było na to, secundo - za mało pieniędzy (Twoja propozycja to kolejne koszta), tertio - rękaw ogrodniczy nie jest wystarczająco wytrzymały.
-
Bo zamówienie da się podzielić równo tylko wtedy, jak ktoś zamówił 75kg, bo to są 3 x 25kg lub 5 x 15kg. Takie osoby były trzy. Innym musiałbym dawać 30kg zamiast 25kg, co oznaczałoby tylko wzrost kosztów Skoro tylko trzy osoby mogły dostać worki 15kg zamiast 25kg, kakaja raznica, czy przesypię 2600kg czy 2375kg? (tona poszła bez rozsypki, w skrzyniach po pół tony każda).
-
Dzień dobry, W poniedziałek rozpocząłem dostawy z partii przywiezionej w sobotę, dziś rozpoczynam dostawy z partii przywiezionej wczoraj. Następujące osoby otrzymały bądź otrzymają proszki: 17.12 zrealizowana dostawa dla Staniego 18.12 Seb - odbiór osobisty gregior - wysłano towar kurierem K-EX bober6662 - wysłano towar kurierem UPS 19.12 (czyli dzisiaj) Seb - odbiera resztę snajpa - wyjedzie kurier UPS, dostawa jutro Andrar - wyjedzie kurier UPS, dostawa jutro Grzegorz Dyzma - wyjedzie kurier UPS, dostawa jutro Irmina - odbiera Noa osobiście Noa - odbiór osobisty 20.12 - czwartek, wysłane zostaną wszystkie pozostałe przesyłki kurierskie z terminem dostawy na piątek, na PW każdy dostaje numery listów przewozowych ODBIORY OSOBISTE Zapraszam, o ile to możliwe, w następujących terminach: Czwartek, 20.12 - od godziny 16:00 Piątek, 21.12 - od godziny 16:00 Sobota - cały dzień Niedziela - od 12:00 Po świętach: 27.12 cały dzień 28.12 cały dzień 29.12 cały dzień 30.12 od 12:00 To na razie wszystko. Wszystkich jeszcze raz przepraszam za całą sytuację i przysporzenie Wam kłopotów, choć w gruncie rzeczy nie wynikły z mojej winy. No, ale co by nie mówić, to ja za nie odpowiadam. Dziękuję też wszystkim, którzy w całym tym zamieszaniu bardzo mi pomagają (na różne sposoby) - Staniemu, Sebowi, Noa i innym.
-
Mówi się łatwo, robi trudniej. Bo: a) Właśnie wróciłem z oblotu - 2x makro, 1xselgros, castorama, obi, jula i leroy merlin. Nie dostałem ani worków (albo za słabe albo kilka razy za duże), ani kartonów - albo nie ma, albo za słabe. Jak w casto porosiłem o 40 starych kartonów identycznej wielkości, to magazynier się w głowę popukał. W związku z tym kupuję kartony i mam nadzieję, że worki też, jutro w hurtowni. Po południu. O 18:00 będę w domu i wezmę się za rozsypywanie na nowo. Sam, już bez pomocy żony. jeden worek w szybkim tempie bez przerw - jakieś 5 minut. Spakować do kartonu, otaśmować, zastreczować. Jakieś 10 paczek na godzinę. Skończę przed północą. c) dla klienta na 1000kg mam pakowanie na palety, które mogę zrobić tylko przed domem, tuż przed przyjazdem kuriera. Kurier ma być o 17:00, zaś dostawa wtorkowa później. I znowu - przesypywanie. Nie mam najmniejszej szansy na wysłanie kurierem czegokolwiek wcześniej niż w środę. Sorry. Kajam się, ale nie dam fizycznie rady. I tak udało mi się dogadać w pracy, że będe wychodził codziennie o 2-3h wcześniej, żeby to obrobić.
-
Chłopaki. Dzięki za dobre słowo i serce. Widzicie, głuchy telefon to urządzenie do d*py... Ja gadałem z przyjacielem, on gadał z syndykiem. Syndyk coś mówił, a ja już słyszałem co innego. Moja wina, że byłem sprawdzić wszystko tylko raz, dwa tygodnie temu. Trzeba było jeździć codziennie, trochę pakować i przywozić po 10-12 worków własnym struclem... Stan mam taki - 1300kg w domu, z czego 1000kg idzie dla jednej osoby, która odbiór zaplanowała na wtorek. Zostaje mi 300kg, które będę dzielił dziś i jutro. Następne 2300kg ma mi być zwiezione we wtorek wieczorem. Żona musi iść do roboty, sam będę już ważył i pakował (bidna zamiast pracować, wzięła wolne na cały tydzień, żeby mi pomagać i czekała jak durna na dostawę, która nie nadchodziła). Co dam radę wysłać w środę, czwartek i piątek - wyślę. Wątpię, czy dam radę wysłać wszystko. W ostateczności kilka osób zostanie obsłużonych wysyłką 27 i 28 grudnia (czwartek i piątek). Jutro jadę kupić kartony i taśmę, stretch kupiłem wczoraj. O pieniądzach nie rozmawiamy. Dośc gówna Wam narobiłem, żeby teraz jeszcze naciągać Was na zapłaty za kartony czy podobne. Wiadra - zadzwonił wieczorem Piotr "Noa" i zaoferował pomoc, ma 8 szt. po soli 25kg, może zdobędzie więcej. Chciałbym uzbierać 20 wiader chociaż dla Kolegi kamsolika. Staszek (zapewne zły jak osa), machnął już na wiadra ręką. Dla wysyłek będą worki w kartonach. Dla innych osób odbierających osobiście - już tylko worki. Na razie tyle, przepraszam, lecę polować na opakowania.
-
Dobry wieczór. Jestem pijany (dosłownie) i załamany... Nie mam już przyjaciela... To nie syndyk walił nas w kulki - to mój zasrany przyjaciel wsadził mnie na minę Dziś dzięki temu, że z syndykiem rozmawiała moja żona (podobno mężczyźni stają się bardziej ugodowi, gdy rozmawia kobieta), zwiozłem dziś swoim zdezolowanym autkiem do domu 1300kg proszku. Oto zdjęcia: Od mniej więcej dwóch dni, zamiast spać, klnę jak szewc... Dlaczego? Ano - "koleżka" moje odważone 25kg worki sprzedał na boku (syndyk mi to powiedział), nie załatwił ani kartonów, ani wiader... 1300kg proszku przywiózł mi osobiście syndyk, pakując je w worki plastikowe, jakie mu wpadły pod ręce, od innych proszków. Miał chociaż zgrzewarkę do worków, bo ja przecież tego nie mam... Nie mam już "przyjaciela", nigdy więcej nie pomogę komuś, kto mnie chamsko wykorzytał dla swoich prywatnych interesów... Chciał zaoszczędzić (czytaj - zarobić więcej) i nie mam ani prawidłowo odważonego proszku, ani wiader obiecanych dla kamsolika i koleżanki Staniego Następne 2500kg proszku otrzymam we wtorek, teraz wiszę na telefonie i załatwiam nowe worki do samodzielnego przeważenia wszystkiego na nowo - czyli robienia z 15kg worków worków 25kg. Załatwiam też kartony do wysyłek oraz wiadra dla osób, które proszek w wiadrach mieć muszą. Margines czasu na odbiory mam absolutnie za***isty - codziennie między moim powrotem z pracy, a końcową godziną odbioru przez kuriera mam dokładnie 60 minut. W tym czasie codziennie muszę z żoną przesypać worki 15kg do worków 25kg, zapakować do kartonów, oznaczyć i załadowac kurierowi na samochód. No po prostu, k**wa mać, nigdy w życiu za damski ch*j nigdy się tak nie na wk***iałem. Mam przygotowane wszystkie etykiety na wysyłki kurierskie, nic, tylko wysyłać. Tylko, że... do świąt się zwyczajnie mogę nie wyrobić... Obdzwoniłem producentów i dostawców wiader o pojemności 30l (25kg) i ceny mają takie, że dół pod moją d*pą rośnie jeszcze większy - 25zł za jedno wiadro (dokładnie 6 Euro). Oczywiście, za wiadro muszę zabulić z własnych. Karton wzmacniany, sztuk jeden - 6zł, oczywiście - muszę zabulić z własnych. Worek 50x87cm, 25kg nośności - 2zł, oczywiście - przecież płacę z własnych. Zamówiłem już kartony i worki, w poniedziałek po pracy jadę odebrać. Moja kochana żonka będzie jebać na szufli i wadze i robić nowe worki, gdy ja będę się opierdalał w pracy... Wiader jeszcze nie mam. Po prostu - mam ochotę powiesić się pod mostem. Konkluzja - jeśli możecie jeszcze poczekać - będę dozgonnie wdzięczny, bo nie wykluczam, że część towaru dojdzie do Was lub będzie do odebrania po Nowym Roku. Jeśli nie możecie czekać i chcecie odzyskać pieniądze - też musicie poczekać, bo będę je Wam oddawał z własnej wypłaty, bo oszczędności i rezerwy nie mam, a kasa w całości została wpłacona. Co zrobię z proszkiem nie odebranym, to już będzie mój ból głowy. Za duży, za stary jestem na te numery, ale skoro wszystko wziąłem na barki, to teraz muszę wziąć na jaja. Wybaczie i zapraszam pod podany adres w celu zabicia mnie... Na razie idę chlać dalej, aż się uwalę tak, że padnę nieprzytomny.
-
A propos tak opiewanej elastyczności i dynamiki diesla: http://motoryzacja.interia.pl/news/diesel-nie-jest-elastyczny,716231 Nieco bardziej zaawansowana fizyka, ale może dlatego tak trudna do pojęcia przez większość przeciętnych właścicieli diesli. Do 15000-20000km rocznie - tylko benzyna. Ropą to się "opala" statki i traktory, a gazem zapalniczki.
-
Dzieńdobrywieczór. Nie uciekłem, jestem na miejscu i pod telefonem. Dwa ostatnie dni byłem w delegacji. Plus mam sraczkę i jestem lekko załamany tzw. performancem Zdaję sobie sprawę, że wystawiłem sobie najgorszą z możliwych opinii, zszargałem reputację i będę się wstydził spojrzeć Wam prosto w oczy. Jak napisał Stani, przy pierwszej dużej dostawie wyszedł wałek z masami i mój kolega musiał to wyprostować. Robota przy ważeniu tego cholerstwa zajęła mu 10 dni a potem syndyk zaczął lecieć w kule - a to go nie było w magazynach, a to nie przygotował zwolnień ze składu, a to nie miał czasu. W dodatku olał nasze wcześniejsze ustalenia o dostawach w wiadrach i kartonach i zadowolony, że zaoszczędził, pakuje wszystko w worki. Moja naiwna chęć niesienia pomocy charytatywnej kumplowi w tej checy skończyła się tym, że już popłynąłem z prywatnej kasy na prawie tysiaka, bo wiadra i kartony kupuję dla Was... sam. Zresztą mój kumpel, zamiast trochę zarobić, też będzie do tyłu i to znacznie grubiej, niż ja. Oczywiście - guzik Was to obchodzi, ma być towar i już. Ja to rozumiem, ale muszę zrobić wszystko, nawet kosztem swojej reputacji (czego???), żeby dostawy były kompletne, nawet, jeśli się to przeciąga w czasie. Poza tym sam chcę to zakończyć do świąt, bo mimo całego mojego poświęcenia się temu tematowi nie bardzo uśmiecha mi się spędzenie świąt w chałupce 60mkw obstawionej ze wszystkich stron worami z proszkiem. Dzisiaj o 22:00 jestem umówiony ze swoim kolegą i mamy dograć dostawy ostatnich 600 worków, z czego 150 moich. Musimy jeszcze wynająć autko, bo i tu syndyk nas olał, i choć miał robić dostawy sam, teraz każe nam zrobić to samemu... Jeszcze raz wszystkich przepraszam i jeszcze raz dziękuję za anielską wręcz cierpliwość. Gdy już wszystko sam popakuję do kartonów, pooznaczam adresami, posortuję (co też będzie trochę czasu zajmować), na pewno zrobię najprostszą możliwą rzecz - zamiast pisać, do każdego z Was po kolei będę dzwonił i informował o postępach. Tyłek na kopy pozwolicie, że wystawię dopiero w przyszłym roku we Wdzydzach...
-
Grzegorz - Tobie na PW też wysyłałem, nie wiem, czemu nie doszło. Ja też zapomniałem, że jestem zmuszony współpracować z polskim aparatem prawnym Nic nie zakładam, bo sam haruję przy tym towarze, więc musi wyjść i koniec. Tylko idzie jak po grudzie. A ja chcę wszystkiego dopilnować na tip-top.
-
Zlitujcie się Już wiem, gdzie są mięśnie, których istnienia nie podejrzewałem Komandosów nie trzeba wysyłać, w razie czego sam się powieszę A to nie koniec, bo jeszcze sam swoje muszę przerzucić dwa razy - od syndyka na samochód i z samochodu do domu. Po wszystkim chyba pójdę na rehabilitację, bo kręgosłup nie wyrabia
-
Uaktualnienie sytuacji bieżącej, czyli dlaczego są opóźnienia i jeszcze nie zacząłem wysyłek Po pierwsze, nie - nie uciekłem do Brazylii i nie stawiam nowego baniaka Po drugie, bardzo przepraszam wszystkich oczekujących. Części z Was już opisałem sytuację na PW czy przez telefon, reszcie hurtowo opiszę wszystko tutaj. Jak wiecie z nieco wcześniejszego posta, we czwartek syndyk zwolnił proszek do sprzedaży. Pierwsza duża dostawa miała miejsce w piątek, 30 listopada - do firmy, w której pracuję ja i 200 innych osób, przywieziono 300 worków. W sobotę wyszła chryja nie z tej ziemi, bo ludzie poważyli sobie proszki i okazało się, że syndyk sobie nie zadał krztyny trudu, żeby wory przed sprzedażą... zważyć. I całe 300 worów zamiast ważyć 25kg, ważyło... po 18-19kg! Wściekłości ludzi nie muszę opisywać. Po mega awanturze w sobotę rano syndyk i mój przyjaciel, który to wszystko finanie koordynuje, rozpoczęli akcję przeważania 20 ton prochów jeszcze raz. Byłem, brałem w tym udział całą sobotę, niedzielę i wczoraj do późnej nocy. Przeważyliśmy część, dużo jeszcze zostało. Dziś i jutro, że względu na normalne obowiązki w pracy nie mogę w tym uczestniczyć,przyjaciel będzie ważył dalej. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której wydany towar będzie niezgodny z zamówieniami, a jest ich już w sumie półtora tysiąca. W każdym razie mamy wszystko pod kontrolą i wszystkie zamówienia zostaną zrealizowane we właściwy sposób w ciągu kilku-kilkunastu dni. Dziękuję jeszcze raz za zrozumienie i cierpliwość. Ogrom tej pracy przygotowawczej nieco nas przerósł, a doba zrobiła się za krótka Robimy, co możemy, żeby wydawanie towarów klientom rozpocząć jak najszybciej, tym bardziej, że przecież wszyscy zapłaciliście z góry mnie, a ja musiałem zapłacić syndykowi. Gdyby jednak z jakichś szczególnie katastrofalnych powodów trzeba było wycofać się z transakcji - syndyk jest zobligowany do zwrotu pieniędzy, no i ja do zwrotu wam. Niepokoju więc nie ma. Jestem, nie ukrywam się Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za opóźnienia.
-
Przepisy kulinarne na dobre żarcie wypróbowane przez użytkowników Nano-Reef.pl
Radek Ch odpowiedział WolfAtTheDoor → na temat → Off-Topic
Curry z jagnięciny Składniki 450g ziemniaków w kostkach 450g chudej jagnięciny w kostkach 2 łyżki średnio ostrej pasty curry 3 łyżki oleju słonecznikowego 1 cebula w plasterkach 1 bakłażan w kostkach 2 wyciśnięte ząbki czosnku 1 łyżka świeżego tartego imbiru 150ml rosołu z jagnięciny lub bulionu wołowego sól 2 łyżki świeżej kolendry (do przybrania) Zagotować wodę ze szczyptą soli w garnku. Dodać ziemniaki i gotować 10 minut. Wyjąć ziemniaki i odsączyć. Wymieszać dokładnie mięso z pastą curry, rozgrzać olej w woku. Do woka wrzucić cebulę, bakłażan, czosnek, imbir i smażyć 5 minut. Dodać do woka jagnięcinę i smażyć kolejne 5 minut. Dodać rosół i ziemniaki, doprowadzić do wrzenia i gotować 30 minut na małym ogniu aż mięso będzie miękkie. Podawać posypane kolendrą. Howgh! -
Przepisy kulinarne na dobre żarcie wypróbowane przez użytkowników Nano-Reef.pl
Radek Ch odpowiedział WolfAtTheDoor → na temat → Off-Topic
A to zależy, z czego http://www.mojegotowanie.pl/content/keyword/curry -
Przepisy kulinarne na dobre żarcie wypróbowane przez użytkowników Nano-Reef.pl
Radek Ch odpowiedział WolfAtTheDoor → na temat → Off-Topic
Kujćak nie całkiem po chińsku pomysł własny porcja na półtorej osoby Potrzebne naczynia: - wok - mała, głęboka patelnia (ca. 20 cm średnicy) SOS - składniki i wykonanie - 3 szalotki bananowe - pół szklanki bulionu drobiowego z kostki (z połowy kostki) - łyżeczka imbiru w proszku - łyżeczka mąki ziemniaczanej - łyżka sosu sojowego ciemnego - 5 łyżek sosu sojowego jasnego - łyżeczka octu winnego - łyżeczka cukru Szalotkę siekamy na drobne kosteczki. Na małą patelnię wlewamy 1 łyżkę oleju rzepakowego. Po rozgrzaniu wrzucamy szalotkę i smażymy na miękko. W tym momencie dodajemy imbir i starannie mieszamy. Po podsmażeniu przez chwilę wlewamy kolejno - bulion, sos ciemny, sos jasny. Gotujemy chwilę, dodajemy mąkę ziemniaczaną, i łyżeczkę octu winnego. bardzo dokłądnie i szybko mieszamy, żeby nie powstały grudki mąki. Chwilę gotujemy, dodajemy cukier. Gotujemy do rozpuszczenia cukru. Odstawiamy. Nie przejmujemy się temperaturą sosu. MIĘSO - składniki i wykonanie - 1 duża pierś z kurczaka (250g będzie OK) - dwie duże cebule - dwie szalotki - dwie cebulki od szczypiorku - pół papryki czerwonej - pół papryki żółtej - 15 malutkich pieczarek - 50g ugotowanego makaronu ryżowego - 50ml wódki - 2 łyżki sosu sojowego ciemnego - łyżka mąki ziemniaczanej Marynata Rozrabiamy - wódkę, sos sojowy, mąkę ziemniaczaną i zalewamy pierś kurczaka pokrojoną w małe kostki (rozmiar mniej więcej klasycznej kości do gry). Dokładnie mieszamy mięso z marynatą, odstawiamy. Cebulę i szalotkę kroimy w paski. Cebulkę szczypiorkową kroimy w ćwiartki, paprykę w paski. Pieczarki (same kapelusze) dzielimy tylko na pół. Rozgewamy wok do wysokiej temperatury wlewając do niego trzy łyżki oleju. Temperatura jest OK gdy olej zaczyna dymić. Wrzucamy wszystkie cebule, smażymy mieszając aż do zeszklenia. Dorzucamy pieczarki. Smażymy, aż pieczarki puszczą wodę i odparują. jak będzie widać, że sie kurczą - wrzucamy paprykę. Smażymy 3-4 minuty. Rozsuwamy zawartość patelni na ścianki i na środek wrzucamy całe mięso wraz z marynatą. Smażymy mięso mieszając, aż będzie widać, że wszystkie kawałki "ścięły" się z wierzchu. Mieszamy całość. Smażymy 3-4 minuty i wrzucamy ugotowany wcześniej makaron. Kolejne 2-3 minuty smażenia i całość zalewamy wcześniej przygotowanym sosem. Kolejne 2-3 minuty i gotowe. Jeśli ktoś lubi gumę, to pieczarki można zastąpić grzybami mun (ale trzeba pamiętac, że te przed smażeniem należy zblanszować). Smacznego!