Powiem Wam jak to działa z grubsza u mnie.
Optymalna i bezpieczna wartość ORP w akwarium morskim to jakieś 350-450.
W dojrzałym i ustabilizowanym chemicznie akwarium, im więcej detrytusu i im intensywniejsza metoda probiotyczna tym ta wartość jest niższa i może oscylować w wodzie nawet około 150-200.
Stosowanie ozonu przesuwa wartości ORP w górę ze względu na to, ze zwiększamy procesy utleniania. Jednak przy założeniu niskich i relatywnie krótkich dawek, nie ma szans na niebezpieczne podbicie ORP do poziomów powyżej 500.
W czystej wodzie czas rozpadu ozonu (i rodników) to około 20 minut. Im więcej zanieczyszczeń tym ten czas gwałtownie spada nawet do kilku sekund. Dlatego najlepiej stosować ozon co jakiś czas np raz na dobę czy raz na tydzień - w zależności od potrzeb. Wtedy działanie będzie najefektywniejsze, ponieważ w wodzie będzie dość organiki, aby zużyć cały produkowany ozon.
Ozon najlepiej podawać przez trójnik do odpieniacza. To gwarantuje wysoką utylizacje rodników i olbrzymią powierzchnię kontaktu z wodą.
Jeśli stosujemy małe dawki to w zasadzie nie ma ryzyka, aby do głównego akwarium coś się przedostało., ale nawet jeżeli, to to wcale nie oznacza kłopotów, no chyba ze stosujemy jakiś ozonator przemysłowy.
Głównymi "beneficjentami" rodników są organizmy jednokomórkowe no i oczywiście substancje organiczne. Te będą spalane przez rodniki najszybciej.
Korale są dość odporne na wysoki redox z racji mozliwości ośluzowania.
Z kolei bardzo wysoki redoks może drażnić skrzela ryb.
Racjonalne zabezpieczenia:
Kupić mały ozonator - ja w moich 425L stosuje weipro50 który jest ustawiony na 50% i działa przez godzinę w nocy co 2 -3 dni. Stosowałem go jednak na maxa przez jedną dobę bez zadnych strat. Dodatkowym zabezpieczeniem może być wegiel na wypływie z odpieniacza, lub jesli ktos ma odpowiednio skonstruowany sump, na półce przelewowej.
Odradzam kupno wielkich ozonatorów ze względu na możliwość pomylkowego ustawienia "na maxa"
Miernik redox nie jest niezbędny przy takich ustawieniach jak ja mam. Ogólnie ozon da się łatwo wyczuć nosem. Jeśli w szafce go delikatnie czuć, to znaczy, że dawka jest zbyt duża i niewykorzystana część ulatnia się górą z odpieniacza.
W przypadku jakiejś awarii wystarczy wyłączyć ozonator. Po kilku minutach w wodzie rodniki się wyczerpią.
Oczywiście ozon niszczy całą biologię dryfującą w wodzie - tę dobrą i tę złą. Niewielkie dawki, nie będą miały wpływu na bakterie mieszkajace w akwarium na substracie. Większe dawki, które ewentualnie trafią do wody w jakimś stopniu przetrzebią populacje mikroorganizmów na skale i szybach. Dopiero duże, stałe dawki mogą niebezpiecznie wpłynąć na biologię w akwarium.
Odpowiednie dopasowanie dawkowania (metodą prób i błędów) chroni przed dino i cyjano oraz przed patogenami ryb i korali (np ospa). Oczywiście bakterie dozujemy przy wyłączonym ozonatorze.
Ktoś pamięta stosowanie wody utlenionej na dino? To w sumie inna wersja tej metody. Tylko tam rodniki pochodziły z wody utlenionej H2O2, a tu z rozpadu ozonu O3. Tak więc, zachęcam do rozsądnego stosowania ozonu w akwarium morskim