30L -> 63L pierwsze morskie

[Arek77]

23 minuty temu, LordMatthew napisał:

Koniec.

Padły prawie wszystkie koralowce więc nie ma co ratować.

Są jeszcze myśli żeby zacząć jeszcze raz. Z większą wiedzą I bez błędów które zostały popełnione. Ewentualnie proste słodkie.  Ale to już chyba nie ma sensu.

A wiesz co mogło być przyczyną?

[LordMatthew]

W dużym skrócie to ja.

A dokładniej to przyczyn było wiele. Brak czasu na dokładne zdjęcie się akwarium. Dolewanie RO z ręki, więc nie dość stabilnie. Czasem za duzo kombinowania. Zbyt duża liczba ryb - 4szt, jak były małe to spoko ale jak urosły, filtracja nie dała rady. Więc parametry były dalekie od ideału, ale były w miarę stabilne. Wpuszczenie mandaryna też nie było najszczęśliwszym pomysłem. Nie dla niego a dla akwarium. Jadł mrożonki i nadal ma się dobrze, już w innym domu. Natomiast zjadł drobne życie, a dopiero po czasie zrozumiałem że przecież te drobne żyjątka są fundamentem usuwania detrytusu. Więc zaczęło się sypać. A gwoździem do trumny był skok zasolenia do 40 ppt, refraktometr mi się rozkalibrował a nie wyłapałem tego dość szybko. Potem schodzenie do 35 ppt, mimo że powoli, też nie pomogło. Plus wiele innych mniejszych błędów, o których nie pamiętam. To co przeżyło, czyli ryby, kilka miękkich znalazły nowy dom. Uznałem że nie ma sensu próbować tego ratować. 

Na chwilę obecną czyszczę sprzęt i myślę co dalej.

[Aquaman]

26 minut temu, LordMatthew napisał:

W dużym skrócie to ja.

A dokładniej to przyczyn było wiele. Brak czasu na dokładne zdjęcie się akwarium. Dolewanie RO z ręki, więc nie dość stabilnie. Czasem za duzo kombinowania. Zbyt duża liczba ryb - 4szt, jak były małe to spoko ale jak urosły, filtracja nie dała rady. Więc parametry były dalekie od ideału, ale były w miarę stabilne. Wpuszczenie mandaryna też nie było najszczęśliwszym pomysłem. Nie dla niego a dla akwarium. Jadł mrożonki i nadal ma się dobrze, już w innym domu. Natomiast zjadł drobne życie, a dopiero po czasie zrozumiałem że przecież te drobne żyjątka są fundamentem usuwania detrytusu. Więc zaczęło się sypać. A gwoździem do trumny był skok zasolenia do 40 ppt, refraktometr mi się rozkalibrował a nie wyłapałem tego dość szybko. Potem schodzenie do 35 ppt, mimo że powoli, też nie pomogło. Plus wiele innych mniejszych błędów, o których nie pamiętam. To co przeżyło, czyli ryby, kilka miękkich znalazły nowy dom. Uznałem że nie ma sensu próbować tego ratować. 

Na chwilę obecną czyszczę sprzęt i myślę co dalej.

Od razu się domyśliłem, że przyczyną było zaniedbanie Chodziła mi też po głowie filtracja.

Ja na Twoim miejscu nie zastanawiał bym się tylko startował od początku. Już wiesz co i jak. Może akwarium przerobić pod panel filtracyjny? 

[Arek77]

28 minut temu, LordMatthew napisał:

Na chwilę obecną czyszczę sprzęt i myślę co dalej.

Może małe błotko typu pole ryżowe, z krzaczkiem papirusa wyrastającym ponad akwa, dużą ilością liści i gałęzi, kilka pistii pływającej, a do tego bojownik i kilka ryżanek 

[LordMatthew]

Na tą chwilę nie wiedzę tego. Z obecnym sprzętem to moim zdaniem można iść w miękkie/lps ale bez ryb lub max 2 małe. Albo ukwiały i 2 błazny. Moje życzeniowe myślenie skończyło się źle, więc nie można zbyt dużo w tak małym szkle trzymać i trzeba z czegoś zrezygnować. Panel czy sump wiązał by się z wymianą szkła, szafki, lampy i pewnie jeszcze kilku mniejszych sprzętów. A taka inwestycja średnio mi się uśmiecha.

Na słodkowodnych nie znam się wogole więc nawet nie wiem co można.

Poza tym o każde trzeba dbać i poświęcać minimum czasu. A z tym różnie bywa. Szkoda zwierzęt.

[Aquaman]

23 minuty temu, Arek77 napisał:

Może małe błotko typu pole ryżowe, z krzaczkiem papirusa wyrastającym ponad akwa, dużą ilością liści i gałęzi, kilka pistii pływającej, a do tego bojownik i kilka ryżanek 

Mi się podobają takie aranżacje