Skocz do zawartości
Słony leszcz

to jeszcze będzie ładna kosteczka

Rekomendowane odpowiedzi

Kurde, okinawe tak zajęte sobą, że nie mają czasu jeść. O tego co miałem już wcześniej to się nie martwię, bo dbałem zawsze żeby miał okrąglutki brzuszek, to nic mu się nie stanie. Ale ten nowy to brzuch ma wklęsły, a nawet nie spojrzy na artemię, nawet jak mu pod sam nos podstawię i pomajtam. Trochę się zaczynam martwić, czy te podchody między nimi dla nowego nie skończą się śmiercią z głodu. A może niepotrzebnie się martwię? Pozalecają się i zaczną jeść normalnie?

Co do zachowania rybek... Na ogół tylko się obserwują na wzajem, cały czas siedzą na dnie (ciekawe, bo jak rybcia była sama, to się raczej bliżej powierzchni, za grzałką albo na czyściku lokowała), cały czas trzymają odległość 10-15 cm od siebie. Ale czasem zaczynają pływać obok siebie, takie kilku sekundowe zrywy, ni to się odganiają, ni to się bawią. Dla mnie to bardziej na zaloty wygląda niż agresję. Ktoś ma może parkę okinawe i może napisać, jak to z nimi jest, jak się zachowują? Coś chyba było w koralach któryś, muszę poszukać. Bym powiedział, że do tarła się przymierzają rybcie, ale żeby tak zaraz drugiego dnia po wpuszczeniu do zbiornika?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja zawsze jak czytałem o gobiodon okinawae, to było napisane, że docelową ilość trzeba wpuszczać do akwarium za jednym razem. Bo inaczej jak będziemy je dokładać co jakiś czas to się nie tolerują i mogą się pozabijać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No z tego co ja się naczytałem, to okinawe zmieniają płeć w obydwie strony, wielokrotnie i swobodnie (właśnie w "koralach", tylko nie pamiętam, w którym numerze, ale znajdę ten artykuł. Na pewno Elen Thaler jest autorką. Z resztą inne źródła podobnie piszą). Że problem może być tylko wtedy, jak ryby podobnej wielkości są i nie mogą przez to sprawnie sobie hierarchii ustalić (to już z kolei info ze sklepu, żeby drugą brać albo większą, albo mniejszą od pierwszej). Ale mniejsza o to. Jak na razie nie widać, żeby się zabijały, skubały, jakoś dręczyły na wzajem. Tyle, że jeść nie chcą. Ta co miałem wcześniej to nawet coś tam już złapie, ale nowa dalej nic. A nowa jak to ze sklepu, raczej chuda. To mnie martwi głównie. Co do pokarmu to wiem, że w sklepie też mrożoną artemią je karmią, więc raczej nie to, że pokarm im nie odpowiada.

Stąd pytanie moje, czy ktoś ma/miał parkę okinawe i obserwował ich wzajemne interakcje? Takie podchody i głodówka (oczywiście zakładając, że to faktycznie są zaloty) to norma, czy raczej jakaś anomalia? Jak dla mnie, to ta co ją miałem wcześniej, cały czas się popisuje, a ta druga obserwuje. A od czasu do czasu na chwilę zaczynają pływać razem, tak bok-w -bok totalnie. Nawet im skręciłem trochę cyrkulację, żeby pływać im było łatwiej.

Może jakieś sposoby na zachęcenie okinawe do jedzenia? Jakby coś tam złapała, choćby jedną artemię, to bym się już tak nie martwił.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nowy okinawe nadal nie chce jeść, albo może coś tam skubie żywych robaczków z akwa jak nie wiedzę. W każdym razie, ma gdzieś artemię, całą, mniejsze kawałki, choć bym nie wiem jak pod mordkę podsunął. Chudy aż żal patrzeć, ale nadal energiczny i żywy, pływa to tu to tam. Z ciekawych rzeczy, to czasem przysiada na sinularii (spsa żadnego nie ma do wyboru) jak na gobiodona przystało. Ten wcześniejszy to raczej preferował grzałkę lub czyścik.

Drugi (ten co jest dłużej u mnie) trochę już się uspokoił, zjada już artemie (choć nie aż tak zainteresowany jest jedzeniem jak wcześniej, kiedy był sam). Nadal co jakiś czas wykazuje zainteresowanie druga rybcią (wtedy wypływa w takie miejsce, żeby druga widziała i pływa przy szybce w górę i w dół przez kilka minut), ale też często już sobie spokojnie siedzi w swoich zakamarkach ulubionych. Nie zauważyłem na razie, żeby się rybcie tłukły czy coś.

Co do artykułu z korali, to znalazłem: numer 1/2015. Jest o swobodnych zmianach płci u okinawe, o przebiegu tarła, ale nie aż tak szczegółowo, żeby powiedzieć czy te zachowania rybek to jakieś zaloty, czy raczej ustalanie hierarchii czy obrona terytorium.

Wszelkie sugestie, co można zrobić, żeby skłonić rybcię do jedzenia nadal mile widziane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Słony leszcz napisał:

Wszelkie sugestie, co można zrobić, żeby skłonić rybcię do jedzenia nadal mile widziane.

Pytałeś może sprzedawcę czym karmił rybkę? Moje nema nie chciały jeść kompletnie mrożonego oraz żywego pokarmu po zakupie. Karmiłem na zmiane, suchy znikał od razu reszta pływała i była zjadana przez ślimaki. Dopiero po jakimś czasie zaczęły się interesować żywym/mrożonym. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, calak napisał:

Pytałeś może sprzedawcę czym karmił rybkę

Tak, artemią, tak jak ja. Problem jest taki, że rybcia nawet nie to że wypluje, albo podpłynie, zobaczy że nie to i oleje. Po prostu zero zainteresowania jedzeniem:-(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ryba padła w sobotę. Do samego końca nie udało mi się jej namówić na zjedzenie czegokolwiek. Wniosek - zgodnie ze starą zasadą, poproście w sklepie o zaprezentowanie karmienia zanim kupicie rybę.

Zwierzaki dochodzą do siebie po eksperymencie z zaprzestaniem podmian, chociaż kilka ślimaków nie dało rady.

Na próbę jeden kawałek skały obskubałem z glona poza akwa. Jeżowiec też się zaktywizował i ładnie gryzie.

Dosypałem trochę żwiru koralowego 2-5mm, bo jakoś mało pisaku się zrobiło (a dodatkowo, cyrkulacja strasznie wywiewała mi tą drobną frakcję z "żywego").

Corynactis ładnie podrósł i najwyższa pora przenieść go w jakieś zacienione miejsce, które by było tylko dla niego, ale jakoś tak nie mam odwagi go wyciąć z tej podstawki od briareum. Szkoda by było, gdyby nie przeżył operacji, bo bardzo mi się podoba ten mikrus.

A poza tym, w akwarium nadal zielono.

DSC_0002.JPG.b316d881b96cad7db6a61bd8bc0ef5ad.JPGDSC_0001.thumb.JPG.bc531159cb25a09f2dd0d7a74ecfcade.JPG

Edytowane przez Słony leszcz (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te glony u Ciebie szalenie rosną. Kibicuje Ci w walce z tymi nimi jak Ci się tej dżungli w końcu uda pozbyć, to chyba specjalnie kupie szampana z tej okazji :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ten Twój corynactis jest malutki, ja u siebie mam większe.

I to sporo większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, odan napisał:

Te glony u Ciebie szalenie rosną

Ano rosną. Podstawowy problem jest taki, że one same siebie karmią. Zbiera się w nich osad, który potem się rozkłada i dalszy wzrost glonów nakręca. Najlepiej by było do ciemnego sumpa tę całą skałę włożyć, no ale nie mam takiego, więc muszę sobie jakoś inaczej radzić. Rwanie ręczne nie za bardzo. Glon się mocno trzyma i szorowanie szczoteczką nic nie daje, wyrywanie też nie wychodzi najlepiej. Jeżowiec pięknie wygryza do gołej skały, tak że potem długo w tym miejscu glon nie odrasta, no ale to trzeba cierpliwości, bo jest dość powolny w gryzieniu. Tak więc, czekam cierpliwie, a w między czasie robię porządek z osadami w podłożu i w glonach (porządne przedmuchiwanie podłoża i skały + filtracja przez watę). Pewnie więcej by się dało zrobić w tym temacie, ale dysponuję ograniczoną ilością czasu na akwarium (np nie poświęcę całego weekendu na ręczne skrobanie glona ze skały) i z konieczności zdany jestem na metody biologiczne (silą rzeczy długotrwałe). Tyle pozytywów, że moim miękasom te glony w zbiorniku nie przeszkadzają, reszcie zwierzaków też, wręcz nawet sprzyjają rozwojowi różnego robactwa i planktonu. Wizualnie mi osobiście też to jakoś bardzo nie przeszkadza. Akwarium nie wygląda może spektakularnie jako całość (wszystko tonie w glonie zielonym), ale życie da się w nim jak najbardziej obserwować i się "odstresowywać" (to działa wręcz rewelacyjnie).

12 godzin temu, maciej01 napisał:

Ten Twój corynactis jest malutki

No pewnie tak. Dla mnie to ogromny wzrost, bo wyrósł z niczego praktycznie na moich oczach i jeszcze nie dawno był małym "czymś", czemu nawet trudno było zrobić zdjęcie, a teraz wciąga artemię jak spagetii. Rewelacyjna sprawa, że ten koral jest taki dynamiczny, rusza czułkami, łapie pokarm, zamyka się i otwiera. Taka sinularia czy briareum to praktycznie jak roślina się zachowuje, jak ktoś nie wie co to, to (nie bez powodów) nazwie je "drzewko" i "trawka". Ale corinactis to zupełnie inna bajka, tutaj na pierwszy rzut oka widać, że to zwierz jest. Jak na razie jest to mój ulubiony zwierzak w akwarium. A jak mówisz, że będzie rósł jeszcze bardziej, to tylko się cieszę:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Nie myślałeś o tym że masz tam za dużo światła i glonowi to pasuje? Jakbym miał taką skałę to już bym ją dawno wywalił i dał inną. 

Edytowane przez Gość (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wpuść dolcie ona to wszamie w dwa dni

Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka


39ab02c6bf502279.jpg5215f98825db8954.jpg

ryba-ruchomy-obrazek-0437.gif PS Pandora 4x54W T5 i 3x145W LED, DCP6500, AWN40 na DCP3000,RW-15, RW-8,CP-55, Biopellests AIO XL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Dolcia zje później z głodu padnie, a glon nie wróci jak skała felerna? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
12 minut temu, fresz33 napisał:

Nie myślałeś o tym że masz tam za dużo światła i glonowi to pasuje? Jakbym miał taką skałę to już bym ją dawno wywalił i dał inną.

Światło to mam lampeczkę led aquaela duo coś tam (z zestawu z kostką), 5W białe 10k + 5W "aktynika" 20k. Jak to jest za dużo, to bym chyba lampką od roweru musiał świecić:-) Skały nie wywalam, bo kolejna może wcale nie być lepsza. Cierpliwy jestem. Co do przyczyn to różne hipotezy miałem. Obecnie myślę nad cyrkulacją. Wysyp glonów zbiegł się z dołożeniem mocnej (jak na taką kostkę) cyrkulacji. Może wcześniej (obieg tylko na kaskadzie) w piachu zbierał się syf gdzieś. Jak cyrkulator zamieszał, syf trafił do wody i nakarmił pierwszy wysyp glonów. Potem dywan glonów zaczął gromadzić syfek i zapewniać zaopatrzenie w nutrienty dla kolejnych populacji glonów (takie trochę błędne koło powstało). A że nie miałem wtedy porządnego glonożercy (ślimaki typu turbo/tectus/trochus to wiele nie zdziałają), to glony się rozrastały coraz bardziej.  Co ciekawe, nutrienty cały czas miałem (i mam) na zero, wszystko siedzi w osadach, albo glon od razu wysysa z wody.

Obecnie regularnie przegrzebuje i przedmuchuję piach i te dywany glonowe. Cyrkulator wczoraj (na zdjęciu jeszcze jest przed zmianą) dałem centralnie na skałę (tragicznie trochę niestety wygląda ten cyrkulator na frontowej ściance, ale cóż...), żeby przedmuchiwał zakamarki w skale i pomiędzy nią. Na wierzch w kaskadzie władowałem (często wymienianą) watę. Kiedy tylko mam chwilę, to poskubuję te glony i usuwam ich jak najwięcej z akwarium. No i wróciłem do podmianek. Liczę, że eliminacja osadów + podmianki + ręczne usuwanie glonów + jeżowiec w końcu przeniesie efekty. Choć być może to potrwa...

30 minut temu, Moljzesz napisał:

Wpuść dolcie ona to wszamie w dwa dni

No mam już jeżowca. I tak w zasadzie akwarium za male dla niego docelowo, jak (jeśli) wyżre wszystko, to będę musiał go podkarmiać jakoś. A jak już go mam, to trochę jak rodzina...

26 minut temu, fresz33 napisał:

Dolcia zje później z głodu padnie, a glon nie wróci jak skała felerna

No właśnie liczę, że jak jeżowiec wyżre te dywany, to potem on oraz ślimaki i pustelniki będą trzymały w szachu glony.

A inna sprawa, że muszę tam w końcu więcej koralowców miękkich wpuścić, żeby coś innego niż glony konsumowało nutrienty z wody. Tylko jakoś się kurde nie składa ostatnio. W sklepie "moim" nic ciekawego miękkiego nie mają, raczej w spsy idą. A na ganianie za szczepkami z forum itp chwilowo (no może nie tak chwilowo) nie mam czasu. No ale trzeba będzie się ogarnąć w końcu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Słony leszcz napisał:

Światło to mam lampeczkę led aquaela duo coś tam (z zestawu z kostką), 5W białe 10k + 5W "aktynika" 20k. Jak to jest za dużo, to bym chyba lampką od roweru musiał świecić:-) 

Hehe jakbyś moją lampką do roweru zawiesił, spalił byś korale ;-) 

https://m.banggood.com/pl/AMUTORCH-TC500-XHP50XHP70-3800Lumens-30W-Dual-Switch-Brightness-Powerful-LED-Flashlight-18650-p-1231865.html?gmcCountry=PL&currency=PLN&cur_warehouse=CN&createTmp=1&ID=516252&utm_source=googleshopping&utm_medium=cpc_ods&utm_content=heath&utm_campaign=pla-ods-pl-css&creative=310866685564&gclid=CjwKCAiAiarfBRASEiwAw1tYvxgBMGtnahKJgyZLB6aPX3CGVScf81Mzv8zhz3PT-GcjtwpZs3LdbxoC0LoQAvD_BwE#popupStatedetail 

Jazda w nocy po lesie jest rewelacyjna :-) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość

Pół roku od startu zaraz mija więc jesteś bardzo cierpliwy ;)  mimo wszystko ta lampka świeci mocno bo briareum wygląda prawie jakby była biała albo to takie zdjęcie wyszło. Trzeba było po miesiącu istnienia zbiornika zacząć działać albo dać ekipę zjadającą glony i zmniejszyć światło do minimum albo jak było w miarę dobrze to pakować proste koralowce co by Ci ten nadmiar nutrientów konsumowały, a tak masz zielono.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 godzin temu, Słony leszcz napisał:

No mam już jeżowca. I tak w zasadzie akwarium za male dla niego docelowo, jak (jeśli) wyżre wszystko, to będę musiał go podkarmiać jakoś. A jak już go mam, to trochę jak rodzina...

Hehe nie znasz możliwości dolci. Dolcia to f16 a jezowiec to trabant :P

Mi opendzlowala taka skalę zarośniętą w 180L w 24h. Idzie jak kombajn :Mistergrin 

Tylko potem jest problem, jak już ktoś pisał wyżej, bez glonów padnie z głodu, jezowiec wiele nie potrzebuje , może lizać skałe z osadu a dolcia potrzebuje las do wycinki ;)


39ab02c6bf502279.jpg5215f98825db8954.jpg

ryba-ruchomy-obrazek-0437.gif PS Pandora 4x54W T5 i 3x145W LED, DCP6500, AWN40 na DCP3000,RW-15, RW-8,CP-55, Biopellests AIO XL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
10 godzin temu, fresz33 napisał:

Pół roku od startu zaraz mija więc jesteś bardzo cierpliwy ;)  mimo wszystko ta lampka świeci mocno bo briareum wygląda prawie jakby była biała albo to takie zdjęcie wyszło. Trzeba było po miesiącu istnienia zbiornika zacząć działać albo dać ekipę zjadającą glony i zmniejszyć światło do minimum albo jak było w miarę dobrze to pakować proste koralowce co by Ci ten nadmiar nutrientów konsumowały, a tak masz zielono.

Pół roku to już minęło, zalałem jakoś na początku kwietnia, jeszcze zanim się na forum zarejestrowałem. Briareum jest ładne zielono-fioletowe, to tylko zdjęcie takie. Ot, wziąłem aparat i prztyknąłem fotę, żeby było widać o czym mowa, fotograf ze mnie żaden. Po miesiącu to ja glonów praktycznie nie miałem i było cacy, dopiero jakoś tak w wakacje uderzyły ponownie i trzymają. Że dużo rzeczy można było zrobić lepiej to i ja teraz wiem. Ale jest jak jest i trzeba sobie radzić. Było nie było, jest to kostka szkoleniowa.

1 godzinę temu, Moljzesz napisał:

Tylko potem jest problem, jak już ktoś pisał wyżej, bez glonów padnie z głodu, jezowiec wiele nie potrzebuje , może lizać skałe z osadu a dolcia potrzebuje las do wycinki

No dokładnie o to mi chodzi. Wiem, że dolabella to kosiarka, ale też że jest to ślimak raczej jednorazowego użytku i nie wyżyje w dojrzałym zbiorniku. Trochę jak berghia na aiptasję, albo harlekin na asteriny - zje wszystko a potem sam zdechnie z głodu. Liczę, że jeżowiec jednak wyżyje u mnie także po opanowaniu glonów. Generalnie mam założenie, że każdy zwierzak, który trafia do akwarium, ma w nim zostać już dożywotnio, a to życie powinno być możliwie długie. Nie chcę wpuszczać takich komandosów, którzy mają wykonać zadanie, a potem zdechnąć. Wiadomo, mam już straty, no ale to tak wyszło, zdecydowanie nie są to straty kalkulowane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i odłupałem kawałek podstawki briareum, na którym wyrósł corynactis. Operacja się udała, obydwaj pacjenci przeżyli i maja się dobrze. Przy okazji wypatrzyłem dwa nowe malutkie corynactisy obok tego większego:-)

Tak sobie myślę, że będę musiał uzupełnić obsadę ślimaków, bo niby jest sporo tych colonista, ale one malutkie są, a po ostatnich zgonach niewiele zostało roślinożernych większych (1x tectus, 1x astralium). Normalnie, tylna szybka zaczyna zarastać glonami, gdzie zawsze była wyskrobana na błysk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam Twoją cierpliwość do tej skały , na twoim miejscu zwyczajnie po takim okresie bezskutecznej walki bym ją wywalił i zaczął na innej nowej żeby się nie zrazić do tego hobby 

Ogrom czasu już poświęciłeś i bezskutecznie niestety :mellow:

Kibicuję :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paragon
W dniu 20.11.2018 o 14:26, Słony leszcz napisał:

No i odłupałem kawałek podstawki briareum, na którym wyrósł corynactis. Operacja się udała, obydwaj pacjenci przeżyli i maja się dobrze. Przy okazji wypatrzyłem dwa nowe malutkie corynactisy obok tego większego:-)

Tak sobie myślę, że będę musiał uzupełnić obsadę ślimaków, bo niby jest sporo tych colonista, ale one malutkie są, a po ostatnich zgonach niewiele zostało roślinożernych większych (1x tectus, 1x astralium). Normalnie, tylna szybka zaczyna zarastać glonami, gdzie zawsze była wyskrobana na błysk.

nie wiem czy Ci pisałem ale jak jest słaba i ma masę padniętej organiki, a nie chcesz jej wyrzucać lub czekać 100 lat aż wszystko z niej się przetrawi do kapiele w wybielaczu, u mnie nie bylo po takiej kompieli żadnego problemu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, divennn napisał:

Podziwiam Twoją cierpliwość do tej skały

Bo widzisz, to jest trochę kwestia filozofii i nastawienia. W zasadzie glon jako taki mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że niestety zdominował on cały zbiornik. O ile przez jakiś czas zwierzaki wydawały się zadowolone z glonowiska, to ostatnie zgony ślimaków roślinożernych pokazywały by, że monokultura jednego glona robi się szkodliwa. Co do zasady, to traktuję wszystko co tam wyrosło z tej skały na równi. Glony, gąbki, rurówki, małże, koralowce... ale też te glony różne (o dziwo oprócz włosowatego nadal trzymają się też inne w małych koloniach), wszystko jest dla mnie ciekawe, "ładne" i warte obserwacji.

Druga sprawa, to fakt, że to nie jest wcale jakaś walka straszna z mojej strony. Zwyczajnie nie mam aż tyle czasu, żeby np poświecić cały weekend i wyrwać za jednym zamachem wszystkie glony czy wyszorować całą skałę poza akwa do czysta. W tę godzinkę od czasu do czasu wieczorem wiele się nie zwojuje. Jak na razie próby podejmowane przeze mnie raczej marne efekty przynoszą. Więc kwestia jest taka, albo właśnie obrzydzić sobie morskie na dobre poświęcając każdą chwilę dostępną na walkę z glonami, albo cieszyć się tym co jest i liczyć, że z czasem jednak wyjdzie akwarium na prostą. Wpuściłem jeżowca - walczy dzielnie, trochę jeszcze nie wyrabia, ale jakieś tam efekty (fragmenty skały bez glona, gdzie glon nie odrasta) jednak są. Jak mam chwilę, to przedmuchuje skałę i piasek, żeby się syf nie zbierał, wymieniam watę, czyszczę ceramikę z dytrytusu, coś tam czasem podskubię tych glonów. Czyli raczej drobne czynności i zminimalizowana obsługa niż wielka wojna z glonami, na która zwyczajnie nie mam czasu. A w najbliższym czasie czasu będzie jeszcze mniej, więc ja po prostu zmuszony jestem zdać się na cierpliwość.

Wreszcie, jakoś tak mam przeświadczenie, że jak wymienię skałę czy nawet zrobię restart, to po jakimś czasie trafię w to samo miejsce, bo nadal nie wiem, co się stało, że te glony w takim nasileniu uderzyły. Coś zrobiłem źle lub może nadal coś źle robię. To raczej nie jest kwestia samej skały (masy padłej organiki w niej, jak sugeruje @Paragon), albo może raczej - nie wyłącznie kwestia skały. Bo dojrzewanie przebiegało bardzo ładnie początkowo, glony pojawiły się i zniknęły same praktycznie, aż nagle latem ten nawrót. I nadal nie rozumiem dlaczego. Może za długo zwlekałem z wprowadzaniem korali, może za słaba cyrkulacja, może skok temperatury... Już się przekonałem, że nikt mi tutaj gotowej diagnozy nie poda, sam muszę to ogarnąć i rozgryźć. Więc nie ma sensu startować na nowo, to ten zbiornik jest "kostką szkoleniową". Dopiero jak go ogarnę można będzie (bogatszy o wiedzę i oświadczenie) myśleć o czymś nowym.

Co do zrażenia się do hobby, to raczej mi nie grozi. Z glonami czy bez, mógłbym siedzieć godzinami i obserwować te wszystkie żyjątka:-) O ile będę mógł nadal poświęcić to minimum czasu na utrzymanie akwarium i nie skończą się środki finansowe na sól itp - solniczka będzie stała w salonie:-)

18 godzin temu, Paragon napisał:

nie wiem czy Ci pisałem ale jak jest słaba i ma masę padniętej organiki, a nie chcesz jej wyrzucać lub czekać 100 lat aż wszystko z niej się przetrawi do kapiele w wybielaczu, u mnie nie bylo po takiej kompieli żadnego problemu

Tak serio z tym wybielaczem? Toż to będzie gorsze niż sucha skała, dopiero po takiej kąpieli będzie tam pełno martwiej organiki... No albo się nie znam. W każdym razie jeszcze nie jestem gotowy na tak drastyczne akcje. Moim zdaniem problem raczej "leży" na powierzchni skały (zbierający się syf w dywanie glonowym) niż we wnętrzu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paragon
43 minuty temu, Słony leszcz napisał:

Tak serio z tym wybielaczem? Toż to będzie gorsze niż sucha skała, dopiero po takiej kąpieli będzie tam pełno martwiej organiki... No albo się nie znam. W każdym razie jeszcze nie jestem gotowy na tak drastyczne akcje. Moim zdaniem problem raczej "leży" na powierzchni skały (zbierający się syf w dywanie glonowym) niż we wnętrzu. 

Nie obraź się ale gadasz od rzeczy, ale w pewnym sensie Ciebie rozumiem sam miałem wątpliwości, przewertuj mój wątek widziałeś gdzieś tragedię, albo problemy z dojrzewaniem, w sumie to nawet nie zauważyłem momentu w którym akwarium go przeszło :)  był lekki nalot przez tydzień dwa, gdzieś na forum nawet opisałem krok po kroku jak to zrobić, po tym zabiegu skala nie zawiera żadnej organiki były robione testy itd., nie chce mi się odgrzebywać musiałbyś poszukać tematu, ale gwarantuje Ci że skała po takim zabiegu jest bezpieczna i wolna od organiki  start masz jak na suchej skale dobrej jakości tak więc jak już przejdą Ci zapędy do walki to polecam ta metodę :P

Niżej filmik z bardziej profesjonalnego podejścia do tematu z testami :)

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
5 minut temu, Paragon napisał:

tak więc jak już przejdą Ci zapędy do walki to polecam ta metodę

Nie obrażam się:-) I wcale nie twierdzę, że ten wybielacz nie zadziała. Jakoś tak wydawało mi się, że jak chlor zabije całe życie, co zostanie po nim albo organika, albo przynajmniej spore depozyty azotanów i fosforanów, jak w suchej skale. Tak czy inaczej, jest to całkowite wyjałowienie skały i w zasadzie start od nowa na suchej skale. A właśnie tego chciałbym uniknąć, w sensie, wybicia całego życia i startu od nowa. Może jak mi przejdą zapędy do walki...:-) A na poważnie, to tak jak już pisałem, w najbliższym czasie nie przewiduję, żebym miał za dużo czasu dla akwarium, dlatego wszelkie restarty i rewolucje nie wchodzą w grę. Obecnie to jest jak mówią, "chu...owo, ale stabilnie", rosną te glony niestety, ale jakoś tam samo się to kręci i żyje. Główna obsługa to karmienie ryby i raz w tygodniu podmianka + czyszczenie (~1h maks). Dałem spokój z majstrowaniem przy KH czy zasoleniu, z kombinacjami z podmiankami, bo nic dobrego z tego nie wynikało. Ograniczam się do dbania o czystość, a jak mam chwilę to obserwuje akwarium (pomimo glonów nadal mnie to fascynuje) zamiast "walczyć". Jak akwarium wyjdzie na prostą choćby w ciągu najbliższych kilku miesięcy czy roku, to super. A jak nie, to to do tego czasu może i mi się sytuacja wyklaruje i będzie wtedy dopiero temat, czy walczyć, czy restartować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Paragon

Wybielacz nie tyle zabija co rozpuszcza całą organikę, tak jak napisałeś skała będzie sucha bez najmniejszej ilości organiki, zero azotanów zero fosforanów, ja wiedziałem ze z moja skałą będzie problem, nie chciałem oglądać holendra przez rok albo i dłużej :)

Metoda jest spoko, sprawdzona jak masz problematyczną skałę a chcesz ją odratować to tylko tak inaczej nie pozbędziesz się organiki, nawet jak dwa lata bedziesz suszyc na słońcu, zawsze coś zostanie co się będzie rozkładalo jak tylko wrzucisz skalę do wody :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.