błazenki- samica zjeżdża chłopaka

[petrus1]

Od 2 miesięcy samica goni mi samca, zajeżdża go okrutnie, atakuje i ściga. Są parą od początku czyli od jakichś 13 miesięcyi nigdy nie bylo między nimi walk. Chłopak bidulka cały postrzępiony i zestresowany, nie ma się gdzie schować. O ile pamiętam to Luft miał kiedyś coś podobnego w swoim zbiorniku. Czy mam dać samicy Valeriana czy tylko izolacja, chę?

pozdrawiam,P

[szarykruk]

Jakiej wielkości są? Może dwie samice?

[petrus1]

samica większa, jaśniejsza, samiec mniejszy, ciemniejszy pisałem że są razem od 13-14 miesięcy

[koma]

Mojej samicy odbiło po przebywaniu z samcem jakieś 2-3 lata, zamęczyła go w dzień... Izolacja może mieć odwrotny skutek, bo stało się to jakieś 3 dni po przerzuceniu do większego akwa. Najpierw przerzuciłem ją a potem samca. Jak już chcesz izolować to zrób odwrotnie - samice odizoluj gdzieś..

[petrus1]

Mojej samicy odbiło po przebywaniu z samcem jakieś 2-3 lata, zamęczyła go w dzień... Izolacja może mieć odwrotny skutek, bo stało się to jakieś 3 dni po przerzuceniu do większego akwa. Najpierw przerzuciłem ją a potem samca. Jak już chcesz izolować to zrób odwrotnie - samice odizoluj gdzieś..

tak myślałem

[TMK]

Izolacja spowoduję, że samiec stanie się samicą -bo będzie największy w jednoosobowym stadzie. Nie wiem ile trwa taka zmiana kilka dni ? kilka miesięcy? Więc jeśli już to krótka izolacja

[koma]

Może to głupie ale mi się panoszą pterapogony ... Doszedłem , że skoro nawet mandaryn zaczął jeść suche to je też przyzwyczaję. Ciągle jako jedyne suchego nie ruszają ,ale po 3-4 dniach braku mrożonek są mniej agresywne.

Może ją oddziel i trochę nie karm Ja się poddałem i tę samicę oddałem, bojąc się o inne ryby.

Edytowane 24 Października 2012 przez koma (wyświetl historię edycji)

[Ironista]

U mnie samica ganiała samca 2 miesiące. Całą płetwę ogonową mu obszarpała. Teraz jest spokojniej.

Różnica wzrostu między nimi dosyć spora. Na wolności to samica rządzi, a samiec pełni rolę służalczą. Jak się dobrze nie wywiązuje z zadania to samica go przegania i przygarnia innego adoratora. No to wysnułem sobie taką luźną hipotezę wobec moich błaznów. Może tej mojej niepodobało się że jest za mały, albo był inny powód, to go przeganiała licząc na to, że na horyzoncie pojawi się nowy adorator. A że się nie pojawiał to go w końcu z musu zaakceptowała. Może u ciebie jest podobnie. Np. jest gotowa do składania ikry (jeśli wcześniej tego nie robiła), ale uważa że samiec nie podoła obowiązkom pielęgnacyjnym i obronnym. Albo z jakiegoś innego powodu nie chce tego samca w parze. A zresztą - zrozumiał ktoś kiedyś samicę?

[petrus1]

"A zresztą - zrozumiał ktoś kiedyś samicę? " to dobre

ok, dzięki wszystkim, poczekam jeszcze trochę, a jak nic się nie zmieni to oddam samca a wezmę większego albo zostawię samą heterę

[petrus1]

U mnie samica ganiała samca 2 miesiące. Całą płetwę ogonową mu obszarpała. Teraz jest spokojniej.

Różnica wzrostu między nimi dosyć spora. Na wolności to samica rządzi, a samiec pełni rolę służalczą. Jak się dobrze nie wywiązuje z zadania to samica go przegania i przygarnia innego adoratora. No to wysnułem sobie taką luźną hipotezę wobec moich błaznów. Może tej mojej niepodobało się że jest za mały, albo był inny powód, to go przeganiała licząc na to, że na horyzoncie pojawi się nowy adorator. A że się nie pojawiał to go w końcu z musu zaakceptowała. Może u ciebie jest podobnie. Np. jest gotowa do składania ikry (jeśli wcześniej tego nie robiła), ale uważa że samiec nie podoła obowiązkom pielęgnacyjnym i obronnym. Albo z jakiegoś innego powodu nie chce tego samca w parze. A zresztą - zrozumiał ktoś kiedyś samicę?

no i miałeś rację. Samczyk dochodzi do siebie, baba mu spokój dała, pewnie doszła do wniosku że lepszy ten niż żaden . I żyli długo i szczęśliwie...

[petrus1]

Krótki update. Kobitka tak jeździła po chłopaku że postanowił zamknąć się w komórce czyli przeskoczył do ostatniej komory panela. Gdy to zauważyłem mineło jakieś 12 godzin. Pomyślałem sobie że możeby trochę odetchnął od babsztyla, tak 2-3 dni i przy tym podleczył poszarpane płetwy oczywiście regularnie karmiony. Przez ten czas kobitka wydawała się trochę zagubiona i trochę ganiała garbika gdy wlazł jej na terytorium. Gdy po 4 dniach samczyk zregenerował się psychicznie postanowiłem go przełowić do baniaczka. No i co? Wielka miłość odżyła . Chyba babon uznał że to nowy abśtyfikant. Teraz od miesiąca absolutna zgoda i wyrozumiałość panuje.Stare dobre małżeństwo, ale i tak baba rządzi...Jak to w życiu...a chłopak i tak ma ostatnie zdanie, tzn.: TAK KOCHANIE