Nik@ Zgłoś Napisano 20 Września 2018 20 minut temu, c-sys napisał: Daje przy każdym karmieniu czyli 2 razy dziennie na każdą kostkę mrożonki po jednej kropelce fishv i garlic od ponad roku żadnego choróbska a czasami jak mnie natchnie poprzestawiać skałki to prawie rybek w akwarium nie widać i zero kropeczek a zanim je dawałem to co tydzień po podmiance hepcio był piegowaty czasami zdazylo się ze helmon i zoltek tez coś złapał i tak w kolko myslalem ze nigdy nie wyzdrowieją . Myślę ze po jakiś 3 miesiącach odkad zaczalem stosować kropelki wszystko ustało z reka na sercu polecam Ok, skończy się sera to kupie fishv i garlic. Jak u Ciebie było z połączeniem żółtka i chelmona? Mam żółtka od 2 lat i z racji plagi aiptasii pomyślałam o Chelmonie. Krewetki i berghie nie dały rady w moim akwarium przetrwać, aiptasia zabija mi już drugi zbiornik, a brzydala nie chcę, bo zje mi zaraz jakieś lpsy. Wiem, że zoltki nie lubią wpuszczać na swoje włości chelmonow i zwykle kończy się zgonem chelmona. Jak było u Ciebie? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość laszek Zgłoś Napisano 20 Września 2018 Stosuję od roku fish v i garlic oil af. Zero problemów. Po wprowadzeniu białobrodego część ryb wysypana. Działał doktorek i krewetki. Daję 3 krople garlicoil w sobotę i 3 krople fishv w niedzielę Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
c-sys Zgłoś Napisano 20 Września 2018 Zoltek był wczesniej tak pół roku i najgorzej bylo w nocy przez kika tyg wylaczalem nocne światło bo nie moglem patrzeć jak go męczy jak już się zadomowil to włączyłem teraz to helmon jest odwazniejszy- pierwszy jest do sitka z mrozonka a jak się zoltkowi zapomni i podplynie do niego to na dzień dobry witają go kolce grzbietowe helmuta.Ryzyko jest duże ale widok baniaka bez różyczek bezcenny szybciej zrezygnowalbym z żółtka niż z helmona Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 20 Września 2018 Ja trochę przegielam z witaminami. Ryby zaczęły die robić agresywne względem siebie, co chwilę któraś miała dziury po kolcach. Teraz podaje tylko raz na kilka dni, rybki stały się spokojniejsze. Ospa pod kontrolą, trzyma się tylko na 3 sztukach w niewielkich ilościach, ryby się nie ocieraja. Ale trzymam rękę na pulsie, przedwczoraj zrobiłam spora zadymę, może być gorzej. Do sklepu dotarły dlugo szukane elacatinus evelynae, jak tylko pokażą się na stronie zamawiam dwie sztuki. To babeczki czyszczące, myślę, że pomogą wreszcie zakończyć żywot tego pasozyta. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Gość laszek Zgłoś Napisano 20 Września 2018 Bez mikroskopu nie wiadomo, czy to ospa. Z reguły ospa zabija szybko. Albo o szybko mija. Na 99% to nie ospa. Kropka kropce nie równa. Cieszę się że walczysz i jest efekt. Ale ospa dawno by Ci zabiła obsadę. Ospę w morskim można leczyć skutecznie niestety tylko miedzią w osobnym zbiorniku. Reszta preparatów jak kiedyś gdzieś wapominałem to marketing czy to hrbtana czy inne wynalazki. Gdyby to dzialało i kosztowało 500zł. Zbyt byłby nieziemski. Nie odbieraj tego jako złośliwość. Pozdrawiam. Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 20 Września 2018 Nie traktuję, jako złośliwość, a jako chęć pomocy Nie wiem rzeczywiście, z czym walczę i nie mam jak tego sprawdzić. Musiałbym odlowic chorą rybę, zrobić wymaz i włozyc to prosto pod mikroskop. Jest to jednak jakis podobny pasożyt. Wnika pod skórę ryb i siedzi tam póki nie dojrzeje. Na tym etapie widzę coś, jak gęsią skórkę u człowieka, tylko mniejsze. Widać, że coś jest pod spodem po kilku dniach ten pryszczyk "pecznieje", wyraźnie go widać pod skórą, coś jak malutka krostka. Potem przebija się na wierzch i widac malutki biały punkcik, który przez kilka dni rośnie i odpada od ryby. Pozostaje po nim mała ranka, która w ciągu dnia czy 2 dni znika. I tak w kółko. Jeszcze cos zauważyłam. Kiedy ta choroba była w fazie ostrej, kiedy najwiecej ryb było zaatakowanych, w tym kilka pokrytych tym pasożytem całkowicie, razem z gałkami ocznymi widziałam w toni organizmy, których nigdy wcześniej nie widziałam. Maleńkie, 3 mm obiekty pływające, kształtem przypominające plemniki, tylko główki mniej szerokie, bardziej zlewajace się z resztą ciała. Taki wrzecionowaty kształt, od strony głowy nieco grubsze i stopniowo zważające się. To na bank była jakaś forma tego pasozyta, zakladałam, że to pływka, czyli forma aktywnie poszukująca zywiciela. Starałam się wszystkie podobne formy życia zassać do wężyka i przepuscic przez lampe uv. W miarę uplywu czasu i ustepowania objawów choroby tych obiektów widziałam coraz mniej. Ze 3 tygodnie temu zaobserwowalam ostatni taki organizm. Prawie dam sobie wąsa ogolić, że to jakaś postać pasozyta. W najgorszym stadium choroby zainfekowane ryby wygladaly tragicznie. Błazenki cały w biale kropki, łącznie z oczami, podobnie hepatus. Borsuk trochę mniej, a nigro oczy akurat miał czyste, ale reszta ciała masakra. Pletw prawie nie miał. Nie wiem, czy pasożyt zjadł, czy sam sobie je wytarł o piach i skały, ale ogona praktycznie mialł, tylko kikut, podobnie z resztą pletw. Nie była to martwica, bo wtedy byłyby wyraźne ślady "pleśni" na rantach, a jego płetwy zanikaly po prostu. Teraz już odrosly, widać tylko na skórze kilka form dojrzewającego na skorze i kila jeszcze pod skórą, które się nie przebiły. Rybka daje dobie radę z taką ilością, rzadko się o piach wyciera. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 22 Września 2018 Szybki strzał wieczorny. Nadal bieda, ale z każdym dniem ciut lepiej. Do obsady dołączyła spora capnella z akwarium od córki. Powoli przed remontem trzeba je likwidować. Capnella jeszcze ma focha, co chwilę ją przestawiam, bo kogoś mi dotyka kiedy się pompuje i po przesuwaniu flaczeje:) Moje piękne alcyonium nie polipowalo ze dwa miesiące, nie wiem, dlaczego. Stało na piachu, oblazły je jakieś organizmy. Postanowiłam je dac w inne, chyba już trzecie miejsce i chyba sukces, budzi się do życia. Troszkę już się pompuje i polipy próbują wyjść na wierzch mam nadzieję, że za tydzień już będzie w pełni sił. Dodam jeszcze, że to nie ja biegałam kamerą za rybami, tylko one za kamerą. Dopiero teraz to zauważyłam, że one płynęły tam, gdzie ja się obracałam z aparatem. Widać mają parcie na szkło Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 23 Września 2018 Może Twoje ryby mają oodinozę?... Baniak wcale nie bieda, piękne caulastree! <3 zazdraszczam, moje padły w krótkim czasie od przyniesienia. Ale chyba mam za brudną wodę na LPSy. Trzymam kciuki. Dasz radę wyprostować sytuację. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Września 2018 15 minut temu, 12dot12 napisał: Może Twoje ryby mają oodinozę?... Baniak wcale nie bieda, piękne caulastree! <3 zazdraszczam, moje padły w krótkim czasie od przyniesienia. Ale chyba mam za brudną wodę na LPSy. Trzymam kciuki. Dasz radę wyprostować sytuację. Gdyby to była (tfu) oodinoza, to w ciągu kilku dni miałabym puste akwarium. Miałam raz oodinozę w 54l, przyniosłam z malutkim i błazenkami. W ciągu 5 dni było pozamiatane Cykl życia tego mojego cholerstwa przypomina kulorzęska. Może są różne szczepy? Może UV hamuje jego rozwój, nie wiem. Caulastree faktycznie cudne mam, prócz tej dwukolorowej echinulata. Jedna mi padla, niedawno kupiłam drugą w nieciekawym stanie, zobaczymy, co z nią będzie. Nie wiem, jak to się stało, że nie mam już praktycznie miejsca na nowe koralowce. Jedynie ciemna strefa dla niefotek jeszcze jest do zagospodarowania. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
12dot12 Zgłoś Napisano 23 Września 2018 Zawsze można dołożyć skały albo dokleić szklane półeczki... co jak co, ale na sprawy akwariowe miejsce się zawsze znajdzie takie już jest to hobby, że z czasem mieszkanie zamienia nam się w zoo trochę śmieszkuję, ale coś w tym jest... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Września 2018 Nie chcę sobie zagracić akwarium. Obiecałam sobie, ze tym razem zostawię sporo pustej plaży Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
katani Zgłoś Napisano 23 Września 2018 oglądałem stream wczoraj na którym gość mówił, że latami nie mógł sobie dać rady z ospą. W tym przeniósł wszystkie ryby na 8 tygodni poza baniak, do akwarium kwarantannowego i po powrocie był znów nawrót choroby. Dopiero wywalenie skały wyparzenie akwarium, wymiana piasku i start od zera na zdezynfekowanym zbiorniku mu pomógł. Od tamtej pory ma spokój. Rybia ospa może przetrwać miesiącami w akwarium i na rybach. występuje czynnik stresowy i nawrót gotowy. Cytuj Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000, Cyrkulacja 2x maxspect XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED. Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani. Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki slimaków turbo i columbelli, 1x tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Września 2018 Na razie wstrzymam się z tak radykalnym scenariuszem. Nie mam gdzie przechowac tylu rybek uczę się cierpliwości. Póki co ryby sobie radzą z taką ilością pasozyta mimo, iż ostatnio trochę grzebie w akwarium i je stresuję. Zobaczę, czy babeczki czyszczące coś pomogą. Juz zamówiłam, ale razie są w sklepie na kwarantannie. Mam 2 krewetki amboinensis i jednego debeliusa i tylko hepek debeliusa odwiedza. Widać krewetki rybom nie bardzo pasują, może są zbyt "brutalne" i trzeba czekać, czy łaskawie obsłużą. Borsuka i żółtka amboinensis obsługiwały, od hepka uciekaly, jedynie debelius czasem go poczyścił. Podobno babeczki są bardzo delikatne no i potrafią czyścić rybę która pływa. Nie trzeba stać w miejscu czy leżeć plackiem, jak u krewetek. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach