-
Liczba zawartości
493 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi dodane przez antak
-
-
11 godzin temu, chris_ek napisał:Każdy chce chwalić się ładnym akwarium, ale jak to w życiu - bywa różnie. Ja z chęcią oglądam akwaria gdzie ktoś z totalnie zapuszczonego wyprowadza je na równe tory. Dla mnie to jest nawet ciekawsze niż utrzymywanie w optymalnej kondycji. Może więc pokaż jak to wygląda i co z nim robisz.
No dobrze, przychylę się do twojej sugestii i wrzucę jakieś zdjęcia, pewnie w edycji do tego posta. Aczkolwiek szału ni ma :/
A oto i zdjęcia mojego zaglonionego akwarium :
-
A więc akwarium istnieje, i jak mam nadzieję, niebawem odzyska dawny blask, utracony z mojej winy, kiedy to kompletnie je zaniedbałem, zarosło i się znów zagloniło. Od zimy tak naprawdę nie robiłem przy nim nic, oprócz dolewania wody i karmienia ryb.
Wprawdzie nie ma strat w obsadzie, czy to mobilnej, czy to koralowej, ale powstał straszny busz. Porządek zrobiłem dopiero dzisiaj, ale akwarium nie będzie nadawało się za bardzo do pokazania przez przynajmniej parę tygodni.
Plan działania to po prostu podmiany wody + testy przynajmniej raz w miesiącu, codzienne karmienie i (w końcu, po ponad roku) reaktywacja automatycznej dolewki.
Obecnie jest problem z glonami, rośnie "jakiś włosowaty" i valonia. Przy czym masa koralowa jest na tyle duża, że glony nie przeszkadzają koralom we wzroście, ale zapychają filtry i pompy, a także oszpecają otoczenie. Myślę jednak że regularne rwanie i coś glonożernego w obsadzie z czasem rozwiąże, albo chociaż zredukuje problem.
To by było na tyle, pozdrawiam wszystkich czytelników tegoż posta, i postaram się wrzucić jakieś zdjęcia za te parę tygodni, jak sytuacja się ustabilizuje a akwarium będzie jakoś wyglądać.
-
Mam taki pytanie: co zrobić z nadmiarem capnelli? Czy można tak po prostu wyrzucić koralowce (przed czy w sumie bym się wzbraniał, bo to w końcu zwierzęta), czy trzeba jednak je komuś przekazać/sprzedać? Z góry dziękuję za odpowiedź...
-
Taka aktualizacja...
No więc obsady na razie nie zwiększyłem, choć jest to w planach. Zagubił mi się gdzieś doktorek, mam nadzieję, że po prostu siedzi w jakiejś dziurze.
Koralowce rosną, powiedział bym nawet, że za szybko. Kilka zdjęć, które wprawdzie nie oddają efektu, ale przynajmniej pokazują, jak jest:
Pozdr.
-
16 godzin temu, Arek77 napisał:A glony jeszcze widać?
Niestety tak, i to też jest problem. Ale na przykład cyjano ubyło.
16 godzin temu, mazmaciek napisał:Co do wirków to może pomyśl o mandarynie
No nie wiem... Mandaryna podobno ciężko wykarmić...
-
W akwarium, zdaje się, toczy się wojna o dominację między koralami...
Zielona acropora pada ofiarą czegoś.
Tylko nie wiem, czego. Prześwietlenie? Pasożyty? Montipora? Zapewne skończy się to dla nie tragicznie, ponieważ jest przyklejona do skały a ja i tak jestem beznadziejnym lekarzem zwierząt... Właśnie dlatego staram się nie dopuścić do żadnych chorób. Niedobory raczej wykluczam, bo reszcie korali, w tym drugiej acroporze, nic nie jest.
Rybki mają się świetnie, krewetki zapewne też. Większość korali urosła do oszałamiających rozmiarów.
briareum dalej wchodzi na szybę...
fungia już prawie się zaleczyłaanthelia parzy favię(?)odnośnie montipory to mam takie pytanie. Jak bardzo łamliwe powinny być spsy? Czy ułamanie fragmentu powinno sprawiać problem, czy powinien on odrywać się z łatwością?widok od boku, z mojej ulubionej perspektywy:
Czy ta asterina może być przyczyną takiego stanu acropory?
Pozdrawiam
Aha, mam jeszcze jedno pytanie. Jaka ryba będzie jeść wirki i nie pozabija się z doktorkiem?
-
Przedziwny zbieg okoliczności potwierdził tezę @Arek77 (swoją drogą - dziękuję!).
Otóż gdzieś w domu doszło do jakiegoś zwarcia i wywaliło korki. Po powrocie zasilania główny podejrzany, czyli biała kaskada, nie ruszyła. Pewnie po prostu zaciął się wirnik. Odłączyłem ją od prądu, a rano wody w żaden sposób nie przybyło, podkładka trochę wyschła.
Wyczyściłem dokładnie filtr i wsadziłem nowe media, po podłączeniu działa, wszystko jest ok.
Woda lała się zapewne przez glony, które rosły na samej kaskadzie, było ich tam całkiem sporo.
Bardzo cieszy mnie taki obrót sprawy, dlatego nie zamierzam myśleć o likwidowaniu akwarium. Jakkolwiek jeśli pojawi się równie poważny problem to może okazać się, że mu nie sprostam.
Pozdrawiam
-
Nie wiem jak to możliwe, ale powrócił stary problem. Wydaje mi się, że akwarium przecieka.
Podkładka jest cała nasączona wodą. Pod akwarium znalazłem pokaźną kałużę - teoretycznie po jej wytarciu wody nie przybywa.
Woda na podkładce jest po obu stronach.
Jeśli rzeczywiście okaże się, że to przeciek to będę musiał komuś (lub gdzieś) przekazać życie, a samo akwarium zlikwidować. W takiej sytuacji nie będzie nowego startu, zrezygnuję po prostu z akwarium morskiego.
Jeszcze się zapytam, czy miał ktoś podobną sytuację. Co wtedy trzeba zrobić? Czy, jeśli to pęknięcie w dnie, jest poważne ryzyko, że wody zacznie szybciej ubywać, albo wręcz że całe akwarium się rozpadnie?
Z góry dziękuję za rady, odpowiedzi i w sumie nawet za ewentualną krytykę...
Pozdrawiam
-
To najpierw wpis z cyklu problemy, bo coś się zawsze musi stać...
Valonia. Nie, nie wiem jak się dostała do akwarium. Jest tylko w jednym miejscu, ale wiem, że może się roznieść. Zapewne pozostaje mi usunąć ją mechanicznie poza akwarium.
Problem nr. 2 już jest znany i jest to detrytus i powiązane z nim cyjano. Parokrotnie usunąłem ogromne jego ilości i jest trochę lepiej, no ale nadal to nie to.
No i problem nr. 3, który jest a mnie zagadką. Mianowicie jest to przedziwny stan capnelli, który widać na tym oto zdjęciu:
Koral wygląda tak od paru tygodni. Dotyczy to tylko jego, kilkaset samosiejek tej samej capnelli rośnie jak gdyby nigdy nic (widać je choćby na prawo od korala).
Ktoś miał podobnie? Z czego wynika ten stan? Zakładam, że to nie jest niedobór czegoś, bo tylko z nim jest problem. Jakaś choroba? Prześwietlenie? Czy może coś innego? Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź, choć widzę, że nikt do tego tematu nie zagląda...
Największym moim sukcesem w ostatnim czasie jest wspomniane wejście briareum na szybę, jak zarośnie to będzie naprawdę ładnie:
Żeby było jasne, zielona acra schowała polipy, bo akurat coś robiłem w akwarium, nie wygląda tak cały czas.
-
Mała aktualizacja...
Wszystko żyje i ma się chyba dobrze. Trochę zdjęć z dzisiaj:
Briareum zaczyna wchodzić na szybę:
Jedna z dwóch nowych główek acany:
Montipora, niby chwast, ale ja ją uwielbiam...
Odrastająca acra jest już większa, niż w momencie zakupu, ale brązowieje... Cóż, dla mnie nie liczą się kolory, ale to, że żyje i rośnie, odłamałem część obumarłego szkieletu, bo zaczął zarastać glonem:
Leptastrea zaczyna rosnąć na skale:
Ducanopsammia:
Pavona, pod nią ocean od dawna niekontrolowanej anthelii:
Przybliżenie euphylii, niestety nie jestem w stanie obecnie znaleźć dla niej lepszego miejsca, tam gdzie była za mocno dmucha, przez co się chowała:
Karpie, żeby nie było że ich nie ma:
No i krewetka, pozostałe dwie gdzieś się chowają:
-
Skalibrowałem na RO która była w zestawie, myślałem że to płyn kalibracyjny .
No więc dzisiaj wygrzebałem płyn kalibracyjny, i refraktometr zaniża o jakieś 0,6 stopnia, a wyszło mi 0,2 powyżej 25. Czyli mam około 30...
Korale po nocy żyją, wszystko jest w porządku.
-
Nowe nabytki, zakupione w celu zwiększenia bioróżnorodności:
Edit: oprócz korali kupiłem refraktometr... I sprawdziłem nim zasolenie...
Koszmar. Wychodzi 25 ppm czy tam ppt (nie wiem jak to się pisze ). Czyli teraz czeka mnie korekta, i to jak najszybsza.
-
Jak ten czas leci... Już niebawem (w lipcu) akwarium skończy 3 lata. Cyjano kontrastuje z gąbkami, detrytus z koralami, które ostatnio nawet nieźle rosną. Rybki (3 chromisy, 2 pterapogony i doktorek) i krewetki (3 lysmaty wurdemanni) ciągle żyją.
Choć ostatnio niezbyt chciało mi się zajmować akwarium, przeprowadziłem dwa razy operację usuwania detrytusu i cyjano. Dzisiaj, a konkretnie to przed chwilą, postanowiłem się wreszcie zmobilizować i zrealizować to, o czym pisałem wcześniej - dodać cyrkulator, opcjonalnie naprawić lampę (opcjonalnie, bo to światło o dziwo koralom pasuje), kupić nowy refraktometr i sól, wymienić filtr DI, zacząć robić podmianki, usunąć piasek i z nim detrytus, a także zwiększyć obsadę (na pewno korali i może krewetek, rybek się boję żeby ospy nie przywlec, bo to byłaby tragedia).
Aktualne zdjęcia, zrobione na szybko telefonem, a co za tym idzie - standardowo jakość nie powala...
-
Mała aktualizacja:
Po glonach nic nie pozostało, kilkutygodniowa operacja zaciemniania przyniosła bardzo pozytywne efekty. Co więcej, choć od pewnego czasu nie chciało mi się nawet karmić obsady (tak, wiem, głupota) nie zanotowałem strat.
Naturalnie, od teraz znowu będę karmił ryby, jeszcze tego mi brakowało, żeby zaczęły z głodu zdychać .
-
Niestety w moim przypadku nie pasuje żadna z opcji - brzydal zdechł na ospę po miesiącu, aiptasii chyba w ogóle nie tknął...
-
Są postępy w walce z glonami - zaciemniam akwarium (świecę jakoś 3 dni w ciągu 2 tygodni), roślinki jakoś dają radę a glony marnieją. Krewetki i rybki żyją, w akwarium są obecne przywleczone z roślinami ślimaki zatoczki. Czekam na rozwój sytuacji, nie mam pojęcia jaki będzie efekt.
-
Zrobiłem dzisiaj małe usuwanie części piasku z koszmarną ilością detrytusu i cyjano. A właściwie zrobiłem mały armagedon.
Syf, który zalegał pod piaskiem:
Ułamałem przez przypadek montioporę, został brzydki kikut :
Anthelia już dawno wymknęła się spod kontroli:
Odradzająca się acra:
Pterapogon, doktorek i lps-y:
Całość (przednia szyba niedokładnie starta, wszędzie prawie były algi wapienne)
Postaram się niedługo zakupić trzeci cyrkulator, tym razem najlepiej z regulacją, nowy, porządny refraktometr (chińczyk się popsuł przy ostatniej podmianie), nową sól, wkład do filtra DI, bakterie, pomarańczową fungię, kilka lps-ów i ze dwie/trzy małe rybki. Może jeszcze krewetki w celu powiększenia stada (aktualnie są 3 szt.).
Nie wiem, kiedy zrobię następną aktualizację, może za miesiąc a może za pół roku, zaczyna mi znowu brakować czasu na sprawy związane z akwarium...
Pozdrawiam
-
Koszmar z wcześniejszych akwariów powrócił . Ktoś wie jak się mogę tego cholerstwa pozbyć? Alternatywą dla zwalczenia glonów jest likwidacja i rezygnacja z posiadania słodkowodnego baniaka...
A ten gatunek krewetek chyba nie je glonów nitkowatych, przynajmniej nie szybko.
Roślinki rosną, zwierzęta żyją. Zaobserwowałem pierwsze małe krewetki.
-
Odświeżę temat, zainspirowany walkami korali w moich zaglonionych 200 litrach :
Anthelia vs. briareum - briareum chowa polipy
Anthelia vs. pseudogorgonia - pseudogorgonia przegrywa
Anthelia vs. Pavona - bez problemu
Fioletowa montipora digitata vs. capnella - bez problemu
Sinularia (?) vs. pocillopora (a właściwie jej powoli odrastające resztki) - bez problemu
Acanthastrea vs. Capnella - bez problemu/acana delikatnie drażni capnellę
Sarco vs. capnella - sarco chowa polipy
Niebawem sinularia zetknie się z dunką, a montipora dojdzie do zielonej acropory formosy - ciekawe, jak tu się rozwinie sytuacja. Trochę boję się o acrę, ten koral u mnie przez ponad rok ma prawie 0 przyrostów ale bardzo ładny kolor i wypuszcza gęste polipy...
Jeśli to źle, że odgrzebuję wątek to proszę o usunięcie posta, nie znam zasad dotyczących starych tematów .
-
Postanowiłem wziąć się za akwarium, ponieważ jeśli tego nie zrobię, będzie jeszcze gorzej, niż jest.
Aktualne problemy:
- detrytus. Nagromadzony, głównie pod skałami i w piasku, w filtrach jest go trochę. Wygląda paskudnie i w sumie nie wiem, skąd przy takiej jego ilości zerowe No3 i Po4.
- cyjano. Jest na piasku i tylnej szybie, w tym drugim miejscu rośnie na glonach, które pojawiły się po uszkodzeniu lampy po lewej stronie. One aż tak mi nie przeszkadzają, bo nie wchodzą na skałę i na prawą stronę zbiornika. Cyjano pojawiło się już dawno i wiąże jego obecność z detrytusem.
- zepsuta lampa. Brak regulacji, z lewej strony zbyt białe światło, po prawej ok. 100% moja wina.
- cyrkulacja. Mam dwa cyrkulatory, jeden silny drugi słabszy, do tego dwie kaskady. Niestety jest źle ustawiona, przez co tworzą się strefy ze słabszym przepływem... Gdzie osadza się detrytus.
Problemy te w sposób oczywisty wiążą się ze sobą. Żeby je wyeliminować, muszę zmienić kilka czynników:
- wysłać lampę do serwisu na naprawę (problemem jest brak oświetlenia zastępczego)
- odessać większość (nie cały) piasku (przeszkadą jest to, że chyba część skał na nim stoi, boję się, że się osuną)
- dołożyć jeden silny cyrkulator, po drugiej stronie zbiornika, przy tylnej szybie i na dole. Będzie dmuchał za skały.
- robić co dwa tygodnie podmianę wody w ilości niecałych 10%, co kilka podmian płukać cyrkulatory a co kilkanaście wkłady z filtra (pomimo detrytusu boję się tej czynności, jest tam pełno żyjątek - gąbek (powietrze je zabije...), rurówek, kiełży, wszelkiego typu osiadłych zwierząt, nawet jedną (co ciekawe białą) aiptasię kiedyś widziałem .
Jakieś sugestie? Ktoś zrobiłby coś inaczej? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Nie ukrywam, że w przyszłości chciałabym zacząć dozowac ballinga, a może nawet zainstalować filtr/reaktor (jak zwał, tak zwał) glonowy.
-
Co do choroby, to jestem ostrożnym optymistą, nie zgadzały się kluczowe objawy zarówno plistoforozy, puchliny wodnej, a do mykobakteriozy, której się wcześniej obawiałem, były zupełnie nie podobne.
Zaobserwowałem małą, około półcentymetrową krewetkę. Oczywiste jest, że nie jest potomstwem tych kupionych we wtorek. Zatem skąd się wzięła?
5 godzin temu, Arek77 napisał:Boisz się glonów włosowatych..... a czy one nie są przypadkiem idealnym pokarmem krewetek?
Dziękuję za informację. Kolejna istotna rzecz, której nie wiedziałem...
-
No i są straty...
Musiałem uśmiercić jedną microrasborę, zidentyfikowałem u niej plistoforozę (edit: teraz to już nie wiem, co to jest). Martwię się, że się rozniesie, ba, że już się rozniosła i zostanę bez rybek ławicowych...
No i pojawiają się zalążki glonów nitkowatych... Z paru coś zaczęło wyrastać, to je usunąłem. Poczekam na rozwój sytuacji.
Ech, trudne to hobby. Jeszcze w morskim piasek muszę usunąć, bo więcej w nim syfu niż piasku. Oczywiście musi być komplikacja - jak go usunę, to skały, które dwa lata temu (pół roku od startu) częściowo wymieniłem i które musiałem położyć na podłożu, na szybie się nie dało, osuną się na dno, pęknie szkło i katastrofa gotowa... Głupi błąd o którym zapomniałem i tyle przez niego problemów...
Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się założyć idealne akwarium, gdzie wszystko będzie jak należy, zgodnie z planem i z pięknym efektem. Na razie na każdym kroku udowadniam sobie, że to niemożliwe.
Za dużo marudzę . Powinienem wszystko na spokojnie przemyśleć i poczekać na rozwój sytuacji - zarówno w przypadku glonów, jak i ewentualnych chorób ryb.
Pozdrawiam
Edit: wypiszę objawy, jakie zaobserwowałem - może ktoś, kto ma/miał słodkowodne pomoże...
- wytrzeszcz oczu
- rozstąpione łuski
- zapadnięty brzuch
- skrzywiony kręgosłup
- białe plamy na grzbiecie (charakterystyczny objaw plistoforozy)
- wyblakłe kolory
Rybka nie jadła, była apatyczna, nie mniej pływała poziomo, nie stała w miejscu.
Jestem po 1: załamany perspektywą przymusowej likwidacji akwarium a po 2: wściekły jak nie wiem co na sklep, który sprzedaje chore ryby - więcej tam nie wrócę.
-
Korzeń zatonął... I wybrałem się na zakupy.
Do akwarium trafiły zatem:
- 8x microrasbora sp. galaxy, przecudowna rybka, niestety nie było 10 sztuk;
- 5x otosek, ostatecznie się na niego zdecydowałem. Nie znalazłem żadnych przeciwwskazań do trzymania ich razem z krewetkami;
- 10 krewetek, 9 red cherry i, jak się okazało, 1 orange.
Standardowo o czymś zapomniałem - o ślimakach świderkach...
Jest także nowe zmartwienie - obym się mylił, ale wydaje mi się, że dojrzałem zalążki glonów nitkowatych... To byłby koszmar.
Kilka zdjęć jak to teraz wygląda:
-
Bujnej obsady roślinnej raczej nie będzie, no chyba że to co mam tak się rozrośnie, a to dla tego, że nie mam ręki do roślin i w sumie umiem utrzymać tylko prostsze gatunki...
Pływający korzeń doprowadza mnie już do szału, zwłaszcza że nad wodę wystaje jego pół - centymetrowa część. Zakładam, że po zwierzęta pojadę w czwartek/piątek.
No i zaobserwowałem ślimaki, zatoczki chyba. Czyli do obsady muszę dodać helenkę żeby je załatwiła.
pierwsze, coraz mniej zaglonione 200l
w Akwaria 60 - 250 L
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Witajcie, drodzy forumowicze. Dawno mnie tu nie było, a mam parę ważnych rzeczy do przekazania.
Pomimo moich starań, glony wygrywają, w tej chwili pewnie z 20 do 0. Czasami solidnie czyszczę akwarium i dwa razy tygodniowo, ale to nic nie daje. Dawno straciłem już zapał i chęci, wypaliłem się, można by rzec. W związku z tym zamierzam zabrać się, po 4,5 roku działania, z licznymi porażkami ale i sukcesami, za zlikwidowanie mojego, dziś już coraz bardziej zaglonionego 200l. Nie ukrywam, że pod wieloma względami to dla mnie ciężka decyzja, ale chyba dziś już konieczna.
Naturalnie, w pierwszej kolejności wydam korale i wyrzucę skałę, potem oddam ryby a na końcu spuszczę wodę, później z kolei sprzedam sprzęt. Niepokoję się tylko o to, czy znajdę potencjalnych kupców, zwłaszcza na życie, ale ktoś na pewno się trafi.
W tym momencie chciałbym podziękować wszystkim, którzy kiedykolwiek się tu wypowiedzieli, udzielili mi porady, wskazali drogę. Dzięki Wam akwarium istnieje tak długo, Wasza wiedza pomogła mi przezwyciężyć sporo napotkanych wcześniej problemów. Dziękuję.
Na sam koniec zostawiłem mój plan na przyszłość: na razie nie planuję zakładania nowego morszczaka, ale mam już pomysł na słodkowodne akwarium, które założyłbym po roku/dwóch przerwy. A kto wie, może i morskie ponownie zagości w moim życiu? Ale tego nie wiem.
Wybaczcie trochę zbyt formalny ton, jakoś tak mi wyszło...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich.
- antak