-
Liczba zawartości
2 851 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez smk
-
I tak i nie. Tobie chodzi o krewetkę modliszkową (mantis shrimp) a ona "raczej" nie ma wspólasów - no chyba że trzyma ich na obiad. Ta krewetka sparowana z gobbym to krewetka pistoletowa (pistol shrimp) - też nie jest zazwyczaj mile widziana w zbiorniku i ludzie ją często tępią, ale to raczej ze względu na irytujące odgłosy wystrzałów jakie w nocy wydaje. Alpheus sp. (obejmuje sporo podgatunków) jest nieszkodliwy - choć inne większe krewetki pistoletowe (nie alpheus) potrafią "zaszaleć" w akwarium. Odgłosy wystrzałów powstają gdy krewetka szybko "strzela" szczypcami. Szybkość zamykania szczypca jest tak duża że pęd wody wraz z falą dzwiękową wydostającej się ze szczypca potrafi ogłuszyć ofiarę - oczywiście do dalszej konsumpci Tyle przynajmniej wyczytałem kiedyś gdy zachorowałem na tą parkę. Alpheus sp. jest tak malutki ze jedyne na co mogłby zapolować to małe wieloszczety. Choć ostatnio mi ślimak techmexa zaginął w akwarium i mam nadzieje ze odpoczywa po jedzeniu gdzieś w kokonie przez ostatnie 10 dni ale coraz bardziej spod byka patrze na mojego arrow craba i na ukwiałka heteractis magnifica bo to jedyni kandydaci na morderców 4cm ślimaka - mój alpheus ma niecałe 3cm więc to nie on.
-
Jako parkę - bo jak kupisz osobno to nie masz pewnosci ze ten rodzaj krewetki pistoletowej pasuje danej babce - choć jeśli to alpheus sp. to nie powinno byc problemu. Aha no z yellow watcham gobby to raczej nie problem ale możesz miec kłopoty z kupnem samej krewetki potem bo u nas raczej sie krewetek pistoletowych nie sprowadza bo ludzi irytuje ich strzelanie i nie ma chętnych - więc zamów parkę. Co to "wystrzałów" krewety to jeszcze nie słyszałem ale w nocy w biurze mnie nie ma a ona podobno zazwyczaj w nocy sobie "strzela"
-
Oj można można :) ale potem musisz miec gdzie wywieźć "połów" bo w środku nie obrocisz się nawet nie mówiąc o innych sprawach :) (choć pewnie znalazł by się jakiś zdesperowany magik) hehehe
-
Dla tych co mają słabe nerwy nie polecam czytania tej trzymającej w napięciu historii opartej (całkiem mocno) na faktach Dziś już 2 dzień z rzędu zapomniałem languście przynieść żarełka z zoologicznego a dziś już był 3 dzień bez żarcia (karmie ją co 2 dzień). No i miałem problem co jej dać bo do rana na bank by mi zeżarła mitrax kraba z głodu (choć normalnie to go chyba lubi to gdy głód zagląda languście w oczy to kumple się nie liczą ). Zdesperowany zaglądam do lodówki w poszukiwaniu jakiegoś fileta rybnego a tu jak na złość nic morskiego nie ma (no bo skąd niby w Świnoujściu ryby hehe - szefc bez butów chodzi) i oto moim oczom ukazuje się surowy schaboszczak. Trochę się zastanowiłem że niby skąd schabowy w wodzie morskiej ale cóż albo schabowy albo lece po nowego mitrax kraba z rańca (a najlepiej po dwa bo tam mało mięcha w nich dla mojej langusty). No więc z pewną dozą nieśmiałości naskrobałem 1cm kulke schabowego i wrzuciłem do akwa. Musiała być na granicy paranoi głodowej bo jak tylko wywąchała mięcho to skoczyła jednym susem przez moje 12L akwarium i złapała schaboszczaka w pazury/łapy/szczypce (niepotrzebne skreślić). Po pierwszej euforii zczaiła że coś z tym mięchem jest "nie w ta mańkę" i mu się bacznie przyglądała przez dłuższą chwilę (trzymając go nadal w kleszczach). Jednak musiała po chwili namysłu pomyśleć: "lepiej to niż mojego kumpla kraba" lub "tego kraba było stanowczo za mało" (bo szczerze mówiąc to ja go jeszcze nie widziałem dziś) lub "co mnie nie zabije to mnie wzmocni" ...i polazła do nory ze schaboszczakiem podgryzając go po drodze. Może zaczne jej gotować cielencinkę w winie białym z ziołami prowansalskimi skoro ona lubi taka kuchnię "zamorską" hehe A czy wy też macie na koncie desperackie karmienie swoich zwierzów morskich dziwnymi specjałami?
-
Coś mi się kołacze po głowie że montowano gąbkę na wylocie żeby pozbyć się powietrza z wody.
-
No tak to jest Smart Roadster - nie jest idealny (skrzynia do d*py bo przełacza biegi pow. 2 sekund, za duzo elektroniki i zanim człowiek się nie domyśli czego nie zrobił jak trzeba to autka nie odpali) i 120tyś zł ile u nas za niego krzyczą bym nie dał choćbym miał na zbyciu - 50-60tyś za taki FUN Car to max. Hehe każdy to mówi że sobie pewnie po jakiejś promocji załatwiłem niedostępnej dla innych a to nie prawda: - Lot Berlin - Olbia (sardynia) z easyjet.com - kupiony w grudniu (na dłui weekend majowy) - 240zł/os w obie strony (tak nie pomyliłem się) - autko - 100 euro (tez w grudniu bookowane z www.thrifty.it ) (na 2 osoby to 200zł/os) - domek 100m od plaży z Neckermanna 400euro dla 8 osób - czyli też 200zł/os No i proszę 640zł lot, autko i domek - nic taniej niż każdy by mogł zabookować sam z domu - takiej oferty nie znajdziecie w Last Minute. Niemcy już dawno poznali "moc" rezerwowania first minute. Ale przyznaje że siedze w tym po 10h dziennie więc wiem gdzie szukać i kiedy zamawiać. Podeśle wam fotki jak to dzielnie walczyłem żeby dostać się z aparatem i kamerą na skałkę w wodzie ze 50m od brzegu (na piechote hehe) bo głupi myślałem że jakieś zdjęcia morskich potworów wam pykne a tu nic - no może niezupełnie makroglonów pełno.
-
Miałem kiedyś hydrometr SERA mały za 20zeta i byłem zadowolony zanim się nie pobił. Potem kupiłem (na biegu bo sery nie było) JBLa wielką krowę z dokładnością laboratoryjną za ponad 90zł A na końcu przy okazji zamawiania paczki z USA kupiłem refraktometr z ATC i się okazało że zarówno SERA jak i JBL podają wyniki stabilnie tylko że... o KILKA OCZEK ZA DUŻE. Zamiast 1.021 (wskazanie hydrometru) miałem 1.025 (refraktometr) to chyba jest roznica! Powstrzymałem się żeby nie przedstawić szklanych hydrometrów mojemu domowemu młotkowi. Jak ktos jednak chce to mam na zbyciu hydrometr JBLa - taka wielka krowa z menzurką na wodę. Dałem za niego 90zł ale oddam za 50zeta.
-
Apropos autek - musze się pochwalić jakie cacko ostatnio wynajeliśmy na Sardyni - 85KM pod maską z ... 700cm3 (na turbinie - silnik centralnie za pleckami jak w ferarce ) waga chyba ok 700kg (bez tej pani na zdjeciu ), skrzynia sekwencyjna w postaci łopatek przy kierownicy (lewa - , prawa +), no i najważniejsze... zawieszenie MIODZIO, niski jak gokart i tak samo się trzyma na zakrętach. Z włączonym ESP i track control zakrety z ograniczeniem "do 30" leciutko łykaliśmy 60-70 i to bez piszczenia oponek i z pełną kontrolą autka (chciałem zobaczyć moje rybcie po powrocie więc nie było to jakieś extremum dla tego autka). A ta cała radośc za 100 ojro za 5 dni - nawet punto kosztowało prawie 2x drożej - hehe (pół roku wcześniej rezerwowaliśmy w promocji w Trifty Italy) A po powrocie - trach batem po plerach i DO WIOSEŁ hyhy (do naszego Seicento)
-
KPW a poza falownikiem czy PH, Redox i sterowanie czasowe 8x230V działa? Czy w chwili obecnej ten soft jest już na tyle funkcjonalny że można się pokusić o wyskrobanie kontrolerka i podłączenie do akwa bez strat w obsadzie (gdy np. zaszaleje z grzałkami lub PH)? Dobra robota - wszyscy czekamy niecierpliwie na "gotowizne" (hehe sorry ale nie mam zdolności programistycznych i czekam jak "hiena" )
-
A co Leszek przesiadłeś się do corsy od czasu mojej ostatniej wizyty i pędziłeś do sklepu z morskimi przed zamknięciem że te 285km wyciagneła Zdążyłeś?
-
Tak Luki ja kupiłem ze 2tyg temu w Berlinie. Yellow Watchman gobby i alpheus sp. (tiger pistol shrimp). Rewelacja polecam. Gobby jak patrol rutkowskiego czai się przy norce i pilnuje zeby krewetce nic sie nie stalo. Kreweta za to za zarciem biega (dziela sie po polowie) i kopie norki jak komunista vietkongu (wyjscia awaryjne kilka opcji ). Tylko z piachem biega jak spychacz - lepiej zeby w poblizu nie bylo nic co moze zasypac. Dlatego wymagają grubej warstwy piachu. Krewetke widać niezbyt czesto ale nie ma jakis wielkich problemow zeby zobaczyc jak sobie te zaskakujace duo spaceruje w dzień. Nie oddalają sie jednak daleko od norki - wiec nie sa to najaktywniejsze zwierzaki w akwa. Tu zdjecie czesci ekipy 1 dni po wsadzeniu nowych zwierzakow. Nowe strasznie zainteresowane ale przyjeły zwierzaczki bezstresowo (jedynie slimak dla techmexa gdzies mi sie zapodział bo go znalezc od tygodnia nie moge)
-
Z tego co czytałem w USA wyróżnia się morszczyznę: Tank Breed - rozmnażane w niewoli Tank Raised - wychowywane od małego w niewoli no i oczywiście łapaną i może sushi chodziło o tank raised Tank breed i podobno tank raised są bardziej odporne na choroby i nie ma z nimi problemu przy przyjmowaniu pokarmów a z łapanymi w zależności od gatunku to wiadomo jak jest. I dlatego jak przejrzycie internetowe sklepy amerykańskie to rybcie tank breed i tank raised są dużo droższe od łapanych odpowiedników. Powiem wam że jeden z moich błazenków jest chyba jeśli nie tank breed to tank raised bo kupiłem 2 razem, jednak drugi był wyraźnie większy i z nim miałem kilka razy kłopoty (wyblakły kolory i zaraz potem dostał 2x kropek), a drugi mniejszy który z nim pływał cały czas miał piękne żywe kolorki i kropek nigdy nie dostał, co by wskazywało że pochodzą z 2 różnych źródeł i że mniejszy jest dużo bardziej odporny.
-
chłopaki - najprostsza i najlepsza moim zdaniem metoda: Rękawiczki jednorazowe weterynaryjne, cienkie, długie pod pachę. 100szt za 39zł Wcześniej czekałem żeby coś pogrzebać w akwa do zamknięcia biura, zakasałem rękawy i zabierałem się do roboty A teraz gdy chwile nie ma klientów to bach wbijam się w 1 rękawiczkę robie w akwa co tam trzeba na szybkiego i rekawiczkę do koszta - genialne, proste i bezproblemowe. Polecam wam - łapy mogę mieć brudne jak cholera w cjanku nawet (hehe długo bym nie pociągnął) i moge je wkładać do akwa bo po prostu nie mam kontaktu z woda.
-
one zaraz po wsadzeniu do wody są mięciutkie wiec nie ma potrzeby - nie pakuj ich za dużo do akwa bo ci się rozciapią. Ja mam zawsze ze 2 dni z rzedu skrobania szyb jak przesadze z alg nori.
-
Muszę tutaj napisać parę słów na obronę nie tyle um-um ale wszystkich sklepów z morszczyzną. Tak się składa że jest to HOBBY NISZOWE. I to nie tylko u nas ale zarówno u naszych sąsiadów w Niemczech jak i w stanach (mimo że tam jest OGROMNA liczba morszczaków czego o Polsce powiedziec nie można) i nie jest tak że ja sobie wymyśliłem że takie a nie inne rybki będe miał w akwa i takie dostane od ręki. Jedne zwierzęta są od ręki a na inne trzeba polować jak na jednorożca. Więc to nie jest tak że u nas nie ma a inni w USA to sobie idą do "sklepu osiedlowego" z morszczyzną i wybierają co dusza zapragnie a jak nie ma to opierdzielą właściciela (bo klient nasz pan) i jutro dostaną. Tyle na temat zwierzaków. Co do sprzetu to też sytuacja jest podobna - są to przeważnie rzeczy specjalistyczne które nie jest wcale tak łatwo dostać. A jeśli nie wierzycie to proszę udajcie się do sklepu zoologicznego najbliżej was i zamówcie coś do akwa morskiego - zrobią tAAAAkie oczy. Jasne że pięknie by było żeby sklepy netowe miały soft i systemy połączenia stanów magazynowych ze stroną on-line ale nie każdego na to stać więc to w pełni zrozumiałe. Jeśli chodzi o klientów - sam prowadze biuro podróży i po prostu jak widzę czasami niecierpliwość (żeby nie powiedzieć głupotę) klientów to mnie krew zalewa. Może to i ostre słowa ale jak nazwać inaczej niż głupią osobę która dzwoni jak gdyby nigdy nic do biura dowiedzieć się o cenę biletu ... w niedzielę o 22:30 (!!!) - akurat siedziałem w biurze i instalowałem SCWDa w akwarium. Po prostu masakra, zamurowało mnie - wystarczy mieć odrobinę działającego mózgu i choć ksztę dobrego wychowania żeby wiedzieć że nie dzwoni się o tej porze do znajomych a co dopiero do biura (supermarkety nawet nie działają o tej porze w niedziele). Albo to że biuro będzie zamknięte na długi weekend z powodu wyjazdu zagranice było napisane przez 2tyg na drzwiach i informowaliśmy o tym każdego klienta - na kartce był napisany numer telefonu i obok napis wielkimi czerwonymi literami NUMER ALARMOWY W NAPRAWDĘ WYJĄTKOWYCH SYTUACJACH. I oczywiście podczas wczasów na Sardynii ludzie dzwonili na telefon alarmowy zapytać się ile naprzykład będzie kosztował bilet czy ile kosztują wczasy w czerwcu (nie wczasy na np. 2 osoby do Tunezji na 7 dni tylko cytuje "ile kosztują wczasy w czerwcu" - mam się domyśleć jakie gdzie i po co). Łapy opadają, ale oczywiście klient nasz pan i muszę zacisnąć zęby i grzecznie tłumaczyć po raz n-ty że biuro jest zamknięte i otwieramy po długim weekendzie i nie mamy możliwości sprawdzenia tego bez dostępu do internetu. Ludzie w Polsce zaczynają się zachowywać jak w stanach - muszą mieć wszystko i to natychmiast. Zaczyna panować zasada rosyjskich nowobogackich - płace to wymagam. A co z dobrym wychowaniem proszę państwa? Wracając do tematu - ja uważam że 10 dni na zakończenie transakcji online (czy to w sklepie czy na aukcjach) to jest dobry wynik a poniżej 7dni to rewelacja, więc po prostu nie wiem co powiedzieć jak widzę opis że to skandal że w 4 dni nie doszło bo co prawda był weekend majowy ale właścicielom businessu i poczcie nie należą się wakacje. Ludzie - po pierwsze kto pyta nie błądzi (kupując w intenecie dzwoni się dowiedzieć czy na pewno wszystko ok z zamówieniem bo wiadomo że komputery bywają złośliwe) a po drugie CIERPLIWOŚCI!
-
Techmex - dopiero teraz doczytałem temat posta - to ten ślimak ci w końcu na plenarie czy na gwałt potrzebny? Bo jak już mu zamierzasz jakieś takie niedobre rzeczy robić to on wolałby chyba zostać u mnie w akwa i umrzec z głodu hyhyhy Spoko - kaska doszła wysyłam 4 maja jak powróce z wczasów - tylko łapki przy sobie przy ślimaku
-
Rosiczka tez miałem do tej pory HW i mieszalem w 5 litrowej butli. HW barzo szybko sie rozpuszcza i jak kilka minut potrzasac bedziesz butla to masz wode gotowa Ja tam po 5 minutach potrząchania od razu podpinam do pompki dozującej i w 2h mam podmiankę wody gotową. Ale oczywiscie tak bez pomki dozujacej to od razu bym nie wlewał wody
-
Hehe no moj to samo takie szczekanie-pluskanie. A czasem jak sie chłopak rozpędzi za bardzo to tylko słychać ŁUBUDU! o świetlówki - najpierw się o niego bałem ale on się tym nie przejmuje że dostał świetlówką w łeb to ja też już nie. A gdzie wasze ślizgi przesiadują? Moj standardowo pod sarcophytonem (lub na nim) ale co kilka dni zmienia sobie lokum na: - termometr (głową w dół - nie mam pojęcia jak on się tam trzyma w pionie) - grzałka (to samo) - klips do sałaty (tu przyjmuje zadziwiająco rożne pozycje) - kable (kołami do góry albo standardowo na górze - zależy jak mu się we łbie pomajta) A czasem z nudy na jeszcze innych dziwniejszych rzeczach Do tego je z ręki i daje się głaskać i jest strasznie towarzyska dla innych rybek - nawet moich 2 nowych które są kształtem do niego podobne. Strasznie pstro w głowie ma ta rybka Nadrabia za wygląd.
-
Moj z kolei je wszystko co "spadnie mu z nieba" granulki, płatki i kryl. Jednak uwielbia algi nori. Dostajr żreć tak jak wszystkie ryby u mnie 2x dziennie. Czasem mu 3 posiłek algi nori podam Jak jest głodny to tańczy przy szybie i potrafi wygryzac glony ze spływu filtra i mu nie przeszkadza ze do pyska leje mu się przy okazji ze 2000L/h
-
generalnie rozgwiazdy i gąbki nie powinny być wystawione na działanie powietrza ale kilka sekund jej nie zabije. Kilka minut może. Ja tam uważam z swoimi gwiazdkami
-
tak - myślałem że on jakiś porażony przez ukwiała był bo leżał na piasku taki zgarbiony i nieruchomy ale jak się przyjrzałem to tam trąbką swoją wciągał coś z piachu
-
O prosze to faktycznie musiałem zle zerknac na ceny chromisow - moj blad - wiec rybki ogolnie tansze No problem aquamaniac mam SCWDa podłączonego do surface skimmera wiec mam w pełni bezpieczny zbiornik. Specjalnie to zrobiłem żeby uniemożliwić ukwiałkom ich samobojcze zapędy (nie mają jak sie dać wciągnąć). Więc o ile ślimak nie lubi skakać nad powierzchnię i do tego jeszcze trafiać w koszyk o średnicy 3cm to nic mu nie będzie
-
Ale powiem wam że yellow watchman gobby + kreweta alpheus sp. to BOMBA sprawa (chyba można na forum pisać "bomba" bez interwencji CBŚ, nie? hehe w dzisiejszych czasach nic nie wiadomo ) Kreweta od razu wykopała w piasku sobie (i babce) norke pod pierwszym lepszym kamykiem (przewidująco wpuściłem je tam gdzie chciałem żeby się osiedliły). Wczoraj nie widać ich było a teraz gobby czatuje przy norce a krweta jak spychacz wypycha hałdy piachu z norki. Już zrobiłą sobie "wyjście awaryjne" i poszerzyła sporo "metraz" lokum Jak idą jeść to gobby idzie lekko z przodu na czujkę jak bodyguard a kreweta za nim. Dzielą się żarciem i jak tylko coś się dzieje to wycofują się do norki (oczywiście w odpowiedniej kolejności - najpierw kreweta a bodyguard potem ) I nie miałem racji że pewnie nigdy nie zobacze krewety jak sie zakopie - normalnie wychodzą w pełnym świetle na przechadzki po akwarium hehe Jak ktoś ma możliwość to nawet się nie zastanawiajcie - brać taką parę za każdą kasę (no bez przesady też) - wniosą spore urozmaicenie do akwarium. Przemek powinien do reefshopu sprowadzić bo widze ze w stocklistach jakie mi czasem podsyłają z aquariusa bez problemu można znaleźć. W aquariusie na zamówienie chcieli chyba 60 czy 70 euro za taką parkę. Wydawało mi się drogo ale jak bym wiedział jakie fajne zwierzaczki to bym pewnie dawno zamówił (choć w sumie za 42 ojro kupiłem)