-
Liczba zawartości
791 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Kraszan
-
Czytając posta o sarcophytonie jego autor doszedł do wniosku, że problemy z jego otwarciem mogą leżeć po stronie zasolenia (miał 1,021). Czy uważacie że to jest aż tak bardzo istotne? Zdaje sobie sprawę, że zasolenie nie może spadać poniżej jakiegos tam poziomu (zaryzykowałbym że dolna granica to jest jakieś 1,016) ani też nie powinna przekraczać (znowu dla mnie, tak na oko max. 1,040). Wiem, że są to duże widełki, ale w naturze wahania też są spore. Przecież np. gdy mamy do czynienia z rybami chorymi nalezy im obnizyć zasolenie np. do 1,018 - ułatwia im to oddychanie, wymianę osmotyczną (czy jakoś tak) i ogólnie rybie żyje się łatwiej w takiej wodzie. Generalnie chodzi mi o to, czy nie jest przesadą podnoszenie alarmu z powodu zasolenia 1,021 zamiast podrecznikowego 1,023? Przecież wiekszosc akwarystów uzywa aerometrów których dokładność pozostawia wiele do życzenia i pewnie ktoś komu sie wydaje, że wg salimetru ma 1,023 moze mieć np. 1,026 i tez jest wszystko OK. Czy w przypadku zasolenia rzeczywiście potrzebna jest laboratoryjna dokładność?
-
Napiszcie mi proszę rzeczowy argument przeciewko bioballom. Przecież to po prostu dodatkowa powierzchnia na ktorej osadzają się bakterie nitryfikacyjne (tych nigdy dość), poprawnie skonstruwany komin z biobalami dobrze przewietrza wodę. Czy one w czymś szkodzą, czy po prostu jest taki trend, że bioballe są be i już? Zauważcie ile jest powrotów do korzeni... DSB nagle wraca do łask, 6500K zaczyna być znowu doceniane (podczas ciągłego zachłystywania się 10K i 20K warto założyć taką temperaturę dla lepszego wzrostu korali a nie tylko dla fajnego wyglądu zbiornika itd..). Wg mnie jeszcze kilka lat experymentowania i bioballe tez wrócą do łask. Więc wracajac do pytania. Dlaczego bioballe są wg Was tak bardzo BE?
-
@Stani - zaraz zaraz - co znaczy że przy N03 i PO4 zaden koral nie przeżyje? A te które sa zywione wyłącznie przez zooxantele? Przecież to one pasozytując na kimś, tworzą z nim piękną symbiozę karmiąc go. Więc po co wtedy NO3 i PO4? I jeszcze co do sarco. Co to znaczy, że "zrzuca skórę"? Mam jednego dość duzego sarca, bardzo nietypowego, bo polipy ma długosci ok. 10-12 cm, ale przez prawie 4 miesiace nie zauwazyłem zeby jakaś skore zrzucał... O co tu chodzi? A co do zamykania to zamyka się na noc i wysuwa polipy przy pierwszym promyku światła... No i chowa polipy momentalnie gdy przetarabani sie po nim np. krewetka albo krab, ale to już jest inna przyczyna.
-
W moim poprzednim zbiorniku rowno co dwa tygodnie. W nowym jeszcze nie zrzucała. Pamietam, jak pierwszy raz zobaczyłem wylinkę, to się przestraszyłemże krewcia padła. Wylinka krewetki symbiotycznej jest taką kopią, że można się przestraszyć - normalne kolory, odnóża, wąsy - tylko jest małe pękniecia na karku. Jak ona to robi, że wyłazi nawet z wąsów? Muszę to kiedyś przyuważyć, ale ona robi to chyba tylko w nocy, gdzieś między skałami gdzie może się o coś zaczepić. PS. A co robicie z wylinką? Ja zostawialem - po jakimś czasie się rozpuszczały, albo zajmowały się nią kraby.. nie wiem, ale wylinki znikały...
-
Tak ostatnio modna medycyna naturalna sprawdza się również w akwarystyce morskiej. Piszę tego posta, by utwierdzić w przekonaniu tych, którzy znajdą w archiwum coś o czosnku, nie do końca w to uwierzą i potrzebują potwierdzenia. Od tygodnia moja rodzina błaznów pływa w nowym akwa. Co prawda całość była przeniesiona z dojrzałego zbiornika, uzyta była dojrzała woda i podłoże, to jednak jeden z błazenków zapadł na (i tu nie pamiętam nazwy tej choroby...) - biały nalot na całym ciele. Jest to jakiś zespół szoku transportowo-aklimatyzacyjnego, związanego ze stresem, pogorszeniem odporności rybki itp.. Szare i białe plamki na całym ciele. Przepis na ratowanie: Podłączyć lampe UV. Wziąć trzy ząbki czosnku i przecisnąć przez wyciskarkę. Powstałą papkę posypać szczyptą cukru i zostawić na kilka godzin zeby puściło sok. Soku będzie ok. 1 łyżeczki od herbaty. Do tego soku (papkę wywalić) wsypać ulubioną karmę ryb (np. płatki) i urobić ciasto o konsystencji kitu do okien. Porobić kulki wielkości gorczycy. Podawać często małymi porcajmi tak by wszysystkie ryby zjadły choć po jednej kulce, a chory osobnik jak najwięcej . Efekt: inne ryby zdrowe, a chory błazenek już po 3 dniach wyglada bardzo dobrze - za nastepne 3-4 nie powinno być już sladu.
-
Jezeli ma 35 cm to go nie zmiescisz. Moje akwa miało 42 cm wysokosci i wystawał na jakieś 8cm - tzn kubek wystawał i odpieniał dobrze. Jezeli Ci zależy to wezmę miarkę i pomierzę ile dokładnie cm trzeba... Niektorzy skracają, ale ja bym nie ryzykował - wydaje mi się, że miniflotorek jest tak obliczony co do wysokości, żeby bąbelki nie wyaltywały dołem i fabryczna długość jest optymalna.
-
Witajcie. Muszę wywiązać się z zawartego paktu z moją kobietą. Warunek był jasny: "OK. Zgadzam się na wieksze akwarium morskie, ale pod warunkiem że będzie tam pływała ta rybka z różowymi ustkami". Wiem, że moja lepsza połowa miała na myśli mandaryna, który kiedyś pływał w zbiorniku morskim w Geancie w Gdańsku. Był to prawdopodobnie mandaryn Sychiropus picturatus, bo sam pamiętam jak rozmawaliśmy o jego różowym pyszczku - rzeczywiście wyglądał jakby mu ktoś szminką pociągnął. Szukam po sklepach (ReefShop, Siren, Aquarius itp) i wszedzie oferują mandaryna Synchiropus Splendidus. Nigdzie nie ma picturatusa. Jednak wyszkiwarka grafiki po wpisaniu picturatus pokazuje owszem mandaryna, ale bez różowych "ustek". Czy istenieje jeszcze jedna odmiana z takim pyszczkiem, czy to była po prostu indywidualna cecha tamtego mandaryna? Wiecie gdzie mogę nabyć takiego różowoustego? Zależy mi, bo muszę się wywiazać z obietnicy...
-
No tak jak pisze Andrniew - kiedy to zdąrzyło dojrzeć? Jeszcze miesiac/dwa temu Swirlej chwalił się jakimiś duperelami DIY, pokazywał klejony baniak, a tymczasem widzimy puszke landrynek, pięknie dorzałą, na ktorej wygląd pracuje sie miesiacami a czasem latami i ktora od tak samo dlugiego czas idzie na Zeovicie. Nie gra mi tu tylko czas...
-
Swirlej2 - zrob sobie zdjecie kolo tego akwa i daj je tutaj to uwierzymy ze to Twoj baniak Bo cosik mi tu nie gra...
-
Nie mam pokrywy. Konstrukcja jest otwarta u góry. Nic sie na szczescie nie grzeje
-
Korbka od rolety daje się obracać - bez problemu, a akwarium wcisniete jest w sam róg. Miniflotora już tu prawie nie ma. Jutro/po jutrze jade po Beasta. Wapienne glony są jeszcze "z czasów Harnasia".. mam nadzieje ze sie odbudują... A wymiary akwa to prawie kwadrat 64 x 70 x 64 wys + sump. Ponizej trzy fotki pokazujące mniej więcej patent z rozbieraniem "szafki" jednym ruchem.. Wszystko po prostu wisi na aluminiowym stelaży założonym na akwa. Nie mam zrobionej ani jednej dziury w suficie/ścienie/podłodze:
-
Witajcie. Chciałbym się pochwalić co udało mi się spłodzić. Więcej nie piszę bo wszystko jest w linku: http://www.nano-reef.pl/journal.php?m=page&p=57 Proszę o oceny i sugestie.
-
Rzeczywiscie. Sprawdzilem tym programem ile potrzeba soli na 1 litr przy temp. 25stC. Wyszło 34,5 grama więc Bart miał rację.
-
A nie przy 25 stC? Nie 36gr/litr? Ogólnie słyszałem taki przepis: Przygotować odpowiednią ilość wody RO/DI. Ilość litrów przemnożyć przez 36gr. Przyszykować obliczoną ilość soli. Do zbiornika ze słodką wodą włożyć grzałkę ustawioną na 25stC, jakieś mieszadło (małą głowicę wodną) i/lub coś co napowietrzy wodę. Po podgrzaniu i natlenieniu wody wsypujemy część soli. np. 25%. Czekamy aż się rozpuści. Po godzinie/dwóch kolejne 25%. Potem kolejne 25%. Gdy już wsypiemy ok. 85-90% obliczonej ilości soli wkładamy salimetr lub bierzemy refraktometr i dosalamy małymi porcjami do uzyskania odpowiedniego zasolenia (najczęsciej z przedziału 1,021-1,025 przy czym większość zbiorników ma ok. 1,023). Po uzyskaniu odpowiedniego stężenia napowitrzemy i mieszamy wodę jeszcze przez ok. dobę i mamy gotową podmiankę.
-
To nie jest takie proste. Ja wlasnie prowadzę wojnę z zakladem energetycznym bo przyszedl mi rachunek na 1500zł... Oprócz opłaty za 1 kWh (od 27 do 49gr w zależności od miasta) dochodzi jeszcze stała opłata przesyłowa, abonament oraz (ewentualna) opłata (kara) za (ewentualne) przekroczenie prognozy lub mocy zamówionej. Ale wydaje mi się, że do szacunkow srednio można przyjąć 46gr za 1kWh.
-
Użyta sól to AM Reef Salt - może nie z najwyzszej półki, ale w poprzednim baniaku sprawowała się znakomicie (bardzo dobre pH ok 8,25, zero glonów). Pomysł z sodą był chwytaniem się brzytwy. Po zrobieniu roztworu 0,5 litra sody oczyszczonej zmierzyłem jej pH (pH metrem) - 7,75 więc nadzieje na podniesienie pH płonne... ale przypomniało mi się ze podnosi kH wiec posrednio może pomóc w przywróceniu normalnego pH - dlatego wlałem. Na szczęście nadciągnął Harnaś z torebeczką wodorotlenku wapnia... Zmierzone z ciekawości pH przekręciło mi licznik w pH-metrze Wkładam sondę, a tam: 8, 9, 11, 12, 14, 2, 3, 4, Przez kilka godzin zakraplałem tę miksturę i teraz pH jest na akceptowalnym poziomie 8,05. (thx to Harnaś). Przez te wszystkie perypetie z przenosinami, jeden z błazenków dostał lekkiego białego nalotu... Nie chcę Wam tym zawracać głowy - mam nadzieję, że znajdę coś o tym w archiwum. Reszta inwentarza ma się bardzo dobrze. Ukwiał, sarco i grzyby rozwinięte więc tylko czekać... (Boże, ale to była przeprowadzka... 300 litrów stanęło w 72 godziny prawie od zera...)
-
Czekać nie mogłem. Zostałem postawiony w takiej sytuacji, że ukiwał o srednicy 35cm siedzial w 105 litrach, do tego sarcopyton, grzyby, sinularia, 4 ryby, krewetka i sporo innego zycia. Wszystko wisialo na wlosku. Nie bylo gdzie tego przechowac, trzeba bylo dzialac... Zbiornik 300 litrow stanął prawie od zera w 72 godziny... Normalnie partyzantka. Ja rozumiem ze woda moze nie zdarzyla dojrzec, ale w koncu swieza woda ma spore pH.. przynajmniej zawesze u mnie miala ok. 8,2. Tutaj zeby nie wiem co spada i spada... juz jest 7,54... Trudno - ryzykuję - wlewam litr wody z sodą oczyszczoną...
-
Od dwoch dni stoi u mnie baniak 300 litrow. Wszystko przeniesione "żywcem" z poprzedniego 105 litrow (łącznie z wodą, piaskiem i skałami). Wszystko wygląda ładnie, ukwiał rozwinięty na maksa, sarcophyton też, grzyby sie nawet rozwinęły, xenia lekko skurczona... Niestety moj miernik pH pokazuje w tej chwili 7,6 i caly czas delikatnie spada.. Cos sie u licha rozklada, czy co? 200 litrów swiezej wody, wlasnie dolewam Calcium, wlałem już pHplus sery i dalej nie ma efektów. Czy w trybie awaryjnym, mogę dolać roztworu sody oczyszczonej? No muszę jakoś ratować dobytek... Słyszałem ze od biedy można sobie tak pomóc... Jakieś wskazówki/rady/przeciwskazania? Pilne... plz....
-
Ja mam jeden worek Aragalive. POLECAM. Piasek jest tak sypki, ze jak ryba płynie blisko dno to wbija tumany za sobą. Natomiast wyjęty z wody robi się zwarty jak glina. Tym którzy nie boją się syfu w akwa polecam wrzucenie całej zawartości worka z piachem - bez płukania, łącznie z wodą ktora jest w worku. Robi to totalny bigos w akwa, ale po 2-3 dniach woda się krystalizuje. Już po tygodniu robią się w nim bąbelki powietrza i na oko laika widać, że podłoże żyje. Jakieś robale kopią w nim tunele (widać to przy szybie). Nie wiem, czy podjerzewać o to piasek, ale po 3 miesiacach pojawił się u mnie pełzajacy fragment rozgiwazdy piaskowej (na razie ma dwa ramiona, pozostałe trzy w drodze) ale tak zasuwa, że jak poszedłem po aparat zeby jej zrobić zdjęcia to jak wróciłem to jej już nie było (do dziś nie odnaleziona :-)
-
A mi udalo sie odzyskac ok. 75% piasku Harnasia. Rzeczywiscie syfu było w nim na potęgę. Kilkanascie razy wuplukany, przesiany przez siatke i wygląda OK. Woda mętna ale mam nadzije ze w ciagu dnia/dwoch to ustąpi. Choc przyznam, ze mam w swoim 105 worek Aragalive i na nim nie ma nawet grama syfku. To jak sie piasek zachowuje, czy przyjmuje do siebie syf, czy go rozklada czy gnieje razem z nim zalezy przede wszystkim od piasku.. a ten o ile dobrze zrozumiałem byl z Aquariusa...
-
Igły leciały gdy był w tym małym 30 litrowym. Przebywał tam 43 godziny - nie byłem w stanie zapewnić mu innych warunków. W tym momencie jego stan oceniam tak jak stan Ariela Szarona - krytyczny ale stabilny. Więcej igieł nie leci, te małe włoski pomiędzy igłami mocno pulsują, wszystkie (pozostałe) igły nastroszone... wczesniej nawet nie miał siły ich nastroszyć - jakby lezały wokół niego... Na oko laika, ma 51% szans na przeżycie, ale ja się na jezowcach nie znam... Napiszę pozniej co z nim...
-
Przepraszam za pytanie nie związane z tematem, ale nurtuje mnie wymiar Twojego baniaczka... Skoro piszesz że ma 33 litry pojemność przy 45 cm długości... to jakie są pozostałe dwa wymiary?
-
Aha - zapomniałem dodać. Oprócz mechanicznego złamania kilku igieł (ok. 4 sztuki), wypadło mu razem z taką jakby łuską około 20 igieł. W miejscu po igle jest biała plmka. Nie pobudzany tkwił nieruchomo. Jednak po włożeniu do akwarium (już docelowego) dostał energii i dość szaybko zaczął się przemieszczać. Teraz znalazł sobie miejsce pod skałami, siedzi i mam nadzieję że dochodzi do siebie. Zgodnie z radą nie dam mu na razie nic do jedzenia, ale to że mógł złapać powietrze jest bardzo prawdopodobne... Poczekamy, zobaczymy...
-
Miałem do wyboru: 1) trzymać ogromny piękny ukwiał w 30 litrach przez 48h-72h (za duże ryzyko IMHO) 2) wsadzić ukwiała do zbiornka jeszcze nie do końca dojrzałego (również za duże ryzyko) 3) wsadzić ukwiała do ustabilizowanej 105-tki, mocno obciążonej, gdzie co chwila drażniony przez wszędobylskiego jeżowca ukwiał zwijał się w trąbkę 4) odłowić jeżowca do tej 30-tki i mieć nadzieję że przetrzyma te 2-3 dni. Niestety mam tylko jeden odpieniacz (chodzi na razie w 105-tce z ukwiałem), prawie dojrzałe ok.300litrów, i pomocniczy baniaczek 30 litrów. Wszystko jest na wariackich papierach - niestety inaczej się nie dało...
-
[OT] Czy zauważyliscie ze AdiZet nie rzucil sie do żebrania o tą Xenie? Normalnie cud jakis.. albo znak czasow... Oj... cos sie zmienia w swiecie...