-
Liczba zawartości
418 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Hubert
-
Co do wychodzącego ze skały życia - po włożeniu skały do baniaka moja żona przez ładnych parę tygodni żyła nadzieją, że może pojawi się jakaś rozgwiazda. Dni mijały, a żadnej rozgwiazdy nie zauważyliśmy. Kiedy dała sobie spokój z rozgwiazdą ta pojawiła się na szybie po ponad 4 miesiącach od startu Jeszcze wiele odkryć przed tobą
-
w moim przypadku od początku podchodziłem delikatnie do dsb dlatego, że startowałem z nim w tej samej chwili co ze swoją pierwszą solniczką. Sama solniczka, mimo jakiejś tam teoretycznej wiedzy, była w praktyce zagadką, a co dopiero dsb - toż to dla mnie była czarna magia - choć nie powiem, bardzo atrakcyjna przez swoją bezobsługowość. Pomyślałem, że skoro startuję to dlaczego mam nie spróbować z dsb w tej samej chwili. Ponieważ nie byłem pewny co z tego wyjdzie (zresztą tak jak z całej soniczki) zdecydowałem się na złożony z kilku elementów system filtracji. Nadal jednak uważam, że bypass w moim przypadku był dobrym rozwiązaniem, a to dlatego, że w niedojrzały system "włączałem" 18kg żywego piachu OceanDirekt, na który sporo ludzi narzekało. Poza tym nie wiedziałem co z tego będzie, czy dam z nim radę (odpowiednia cyrkulacja itd.). Oczywiście ewentualna decyzja o odłączeniu dsb gdyby miała zapaść zapadłaby o wiele wcześniej na początku, a nie dziś. Skoro działa to u mnie prawie 9 m-cy, widzę tego same dobre strony, dsb żyje (pełno w nim życia) to po co mam je odłączać. Kto wie, jeśli nabiorę doświadczenia i z czasem będę zmieniał baniak na większy, może odważę się na dsb w baniaku, ale na początku wolałem nie ryzykować
-
no cóż być może byłem do tej pory w błędzie (w końcu niedawno zacząłem przygodę z morszczyzną) ale myślałem, że głównym filtrem w moim akwa jest LR, która wspomagana jest właśnie przez dsb w oddzielnym zbiorniku, glony wyższe (np. spagetti) oraz przez odpieniacz. W przypadku wypadnięcia z systemu dsb, czy odpieńka (oczywiście nie razem) system miałby ciężej ale żeby od razu katastrofa? Przecież są zbiorniki z LR tylko z dsb i radzą sobie bez odpieńka, tak samo w drugą stronę. Rozumiem, że jakieś obciążenie by nastąpiło bo jeden z elementów systemu filtracji wypadł ale czy od razu totalne załamanie? :con
-
u mnie na spływie dsb jest pierwsze, a dopiero odpieniacz. A co do przesuwania rury to pomyślałem i o tym. Spływ w głównego zbiornika idzie do dsb rurą 3/4 cala, od której odchodzi jeszcze wężyk (jeśli dobrze pamiętam to 12mm). Jeśli przesunę główną rurę do sumpa to w dsb mogę zostawić cieńszy bypass aby całkowicie nie odcinać go z systemu. W ten sposób zmniejszam tylko ilość wody jaka kaskadą spływa do sumpa. Cyrkulację w dsb zastąpi zapasowa pompa. Oczywiście daje mi to czas na przemyślenie co dalej robić.
-
obserwując korale wszystko wydaje się git choć nie wiem jaka w tym zasługa za dużego mg...
-
funkcja ta sama ale mi chodziło o bezpieczeństwo. Ktoś kiedyś pisał, że dsb źle prowadzone to bomba z opóźnionym zapłonem. Teraz pomyśl o sytuacji, w której coś zrobiliśmy nie tak i dsb zamiast pomagać zaczyna szkodzić - dsb w akwa = rewolucja, w sumpie = szybkie wyciąganie piachu przy wyłączonej pompie obiegowej (jakiś syf napewno poleci w obieg), a ja poprostu przekładam baypass i po problemie, kilka sekund...
-
wszystkie testy saliferta, Ca i Mg dodatkowo sprawdzane tandemem TM - wynik Ca zbliżony, Mg wyższe w TM o 60. Robiłem podejście do badań labolatoryjnych ale odprawiono mnie z kwitkiem kiedy dowiedzieli się, że to woda słona. Ze słodką podobno nie było by problemu :con
-
ja wolałem nie ryzykować z DSB w głównym zbiorniku oraz sump'ie dlatego mam je w oddzielnym zbiorniku, do którego spływa cała woda z komina i kaskadą wpada do pierwszej komory sumpa, w której "dopieszcza" ją odpieniek. System tak mam przemyślany, że w razie draki (której na szczęście jeszcze nie zaliczyłem) spływ wody z komina przesuwam o kilka cm i DSB mam poza obiegiem, a filtrację przejmuje odpieniacz (skała to oczywista oczywistość :wink:D). Być może w akwa ze względu na dostępność "papu" dsb szybciej dojrzewa ale w sumpie, czy w oddzielnym zbiorniku też kiedyś dojrzeje. U mnie roi się od kanalików w dsb więc jakieś jedzonko musi tam występować. Potwierdzeniem tego może być jeszcze rurówka, która żyje na kawałku skały, który tam włożyłem 8 m-cy temu. Poza tym dsb w sumpie nie wyklucza piachu w akwa (dekoracyjna kilkucentymetrowa warstwa jest nawet wskazana).
-
Hehe, no to Turbo mogę sobie już darować, w końcu CaCl2 mam rozrobione... lać samo, czy nie lać - oto jest pytanie :con (oczywiście pytanie retoryczne bo ile osób, tyle opinii )
-
odświeżę temat bo zaczynam się czuć jak w ślepej uliczce. Tak jak pisałem wcześniej wstrzymałem się z Ballingiem dopóki kH nie spadło do 8 (średnio spadało 0,5 stopnia dziennie). Ca w tym czasie osiągnęło 360. Rozpocząłem od równych dawek 25ml powoli zwiększając dawki do 50ml. Przy 50ml obu preparatów ballinga kH ustaliło się na poziomie 9, a Ca=370. Co ciekawe wreszcie mg ruszył w dół (przynajmniej wg testów Salifert) i na dzień dzisiejszy jest na poziomie 1500 (jeszcze ok. 2 m-ce temu mg=1740). Przy jakiej kolwiek zmianie ilości podawanych preparatów ballinga, czy w jedną, czy w drugą stronę bardzo szybko reaguje i kH i Ca. Przy zwiększeniu ich ilości o 10ml kH skacze nawet 1 stopień do góry dziennie, a Ca stoi w miejscu. Natomiast przy zmiejszeniu ich ilości poniżej 50ml Ca leci na łeb na szyję nawet do 350 w ciągu kilku dni, przy kH=9. Co ciekawe wszystkie korale mają fajne przyrosty, ruszyła wreszcie biała akropora, która do tej pory stała w miejscu, ich polipy są widoczne przez cały dzień (do tej pory tak ładne polipy widoczne były tylko w świetle nocnym). Już się zastanawiam, czy nie zostawić tego Ca na poziomie 370-380. Chyba, że korale przy takim niskim Ca rzuciły się na mg i dlatego mg ruszyło w dół, tylko co będzie gdy mg osiągnie normę, czyli 1300, czy wtedy nie zaczną się fochy na tak niski Ca. Zastanawiam się nad podniesieniem samego Ca czymś innym niż ballingiem, np. Kent TurboCalcium tylko czy to nie jest czasami to samo co CaCl2 tylko pod nazwą kenta? I czy przy stosowaniu TurboCalcium nie trzeba stosować buforu kH? Co Wy na to?
-
Mam tą pożyteczną rybkę od listopada. Dzięki niej przeżyła Gramma Loreto, którą kupiłem z pasożytami na skórze. Od pierwszego dnia Labroides jadł artemię, wodzienia, ale najbardziej gustuje w ikrze. Poza tym to bardzo ładna i ruchliwa rybka.
-
ja swoją poprostu położyłem na występie skały i sama przyrosła. Na szczęście nic jej w tym nie przeszkadzało np. kraby. A teraz kiedy mi się podzieliła kombinuję jakby jedną oderwać od tej skały ale boję się, że mogę ją uszkodzić. Może macie jakiś patent? P.S. jjablonski, może spróbuj ją przytrzymać gumką recepturką (oczywiście nie za mocno, żeby jej nie uszkodzić) z wyczuciem aby tylko nie odpłynęła z prądem. Swego czasu mocowałem tak zoanthusy i cladiellę.
-
moje zaproszenie poszło
-
Metoda ok i do pewnego momentu stosowana przeze mnie z tym, że rozpocząłem od 50ml dziennie. Lejąc po tyle preparatów przez ok. 5 dni kh stało w miejscu, czyli było równe 8, a Ca nieznacznie spadało. Kiedy Ca osiągneło poziom 355 zacząłem podnosić dawkę preparatów (ok.10ml co drugi dzień). Ca nadal spadało aż do momentu kiedy preparatów lałem po 100ml. Wtedy kH podskoczyło do 9, a Ca zatrzymało swój spadek na 350 i tak przez kilka dni. Chcąc podnieść Ca zwiększyłem dawkę preparatów do 125ml i tak lałem przez następnych kilka dni. kH stało w miejscu, a Ca podskoczyło do wartości wyjściowej, czyli do 360 i ni cholere nie chciało więcej. W tym momencie za bardzo skoncentrowałem się na Ca więc kiedy dawkę preparatów zwiększyłem do 150ml testy Ca robiłem częściej niż kH (tłumacząc sobie, że tyle dni prawie nie drgnęło) i to był błąd. Robiąc test kH na początku tygodnia otrzymałem wynik 9 przy Ca 360, a pod koniec tygodnia kH 13 przy Ca 365. Jak zacznę za parę dni znowu Ballinga nie dam się już zaskoczyć Normalnie testy co dzień, a nie co drugi, czy trzeci dzień ...
-
Hehe, na zadane pytanie po 5 dniach otrzymuję odpowiedź, nie kierowaną zresztą do mnie, że powód to "... brak cierpliwości" No ale dobrze, że odpowiedź w ogóle jakaś padła Jeśli chodzi o cierpliwość, to wyjaśniam, że w moim przypadku przejście z 50ml do 150ml trwało ok. miesiąca mimo, że kalkulator podaje kilka dni. Błąd, czy nie błąd - zależy kogo się czyta - popełniłem prawdopodobnie trzymając się sztywno równych dawek i codziennego stosowania myśląc, że w końcu to się ustabilizuje. Myliłem się ale do tego doszedłem sam... Od jakiegoś czasu Balling STOP i kH spadło już do 9, przy Ca=365. Może za parę dni zacznę jeszcze raz i teraz nie będę patrzył na kalkulator tylko na testy. @Stani, preparaty mam rozrobione w tych samych proporcjach co Ty.
-
i nieźle wsuwają glony. Dobrze to widać na szybach. W ciągu dnia kierują się ku górze i za ich główną "falą" zostaje czysta szyba
-
Czytałem i czytałem o metodzie Ballinga i w teorii wszycho wydawało się takie proste. Parę tygodni temu mierząc Ca otrzymałem wynik 360 przy kH=8, więc wystartowałem z Ballingiem. Jak Balling przykazał, zacząłem lać dwa preparaty w równych ilościach. Wg kalkulatora aby dojść do Ca=420 powinienem przez 6 dni lać po 150ml roztworów. Rozpocząłem więc delikatnie w pierwszych dniach od 50ml, potem stopniowo zwiększając do 100ml, aż doszedłem do 150ml dziennie I i II roztworu. O dziwo Ca podskoczyło tylko o 5ml ale kH dało czadu do 14. Więc co radzicie robić. Od tygodnia nie leję ballinga i kH powoli spada (dziś jest ok. 10) ale Ca nadal waha się w granicach 365ml. Czy lać nierówno, tzn. dużo więcej CaCl2 aby podnieść Ca i znacznie mniej kH aby już nie szło w górę? Czy jednak dalej lać po równo (tak jak pisze Qbab) i modlić się aby kH nie poszło jeszcze wyżej? Choć przy tak wysokim kH wapń pewnie będzie trudno podnieść. Co robić?
-
Co do orurowania to możesz wydać kasę na dedykowane śrubunki i rury ale dobrze sprawdzają się systemy do np. wody ciepłej NIBCO - taniej i chyba jednak mniejszy problem z dostępem
-
To fakt dwa klimaty to fajna sprawa. Niefajnie zrobiło się jak przyszło wyrównanie za prąd... łącznie 600W samego oświetlenia średnio ok. 11 h/dzień robi swoje a gdzie jeszcze pomy, grzałki... Wracając do sprzętu: - cyrkulacja 2 x Tunze 6025 wcale nie będzie za duża ale trzeba pamiętać o dupnych uchwytach, - pompę obiegową dobieraj do wydajności odpieńka, nie ma co nadarmo mieszać obiegówką wody, tańsze (chodzi o pobór prądu) i lepsze są w tym p. cyrkulacyjne. Propozycja: może coś z AM OR. Sam mam AM OR 2500 i działa bez zarzutu i mimo wielu odmiennych opinii u mnie jest bardzo cicha. Tylko pamiętaj o stratach na podnoszeniu wody. - ja jadę na odpieńku Beast 400p, nie polecam go ani nie odradzam bo nie miałem do czynienia z innymi. Zauważyłem tylko, że im dłużej odpienia bez mycia kubka tym bardziej spada jego wydajność. Podejrzewam, że chodzi o odkładającą się "glinę" w lejku kubka. No i jest najgłośniejszy z prawie całego sprzętu. Piszę prawie bo najgłośniejsza jest dolewka AM. Jak możesz to szukaj dotąd aż znajdziesz coś lepszego, te dziadostwo odradzam - pierdzi, strzela, straszy... Najgorszy mój zakup. Dolewce AM stanowcze NIE! - jeśli chodzi o oświetlenie to trzymaj się proporcji jak w holendrze ilości W/l wody. Przy miękkich powinno styknąć 0,7W/l, przy SPS'ach min. wydaje się 1W/l. - sump to też temat rzeka. Zależy co tam chcesz upchnąć. Ja dobierając sump do swojego akwa liczyłem poprostu wodę jaka musi się w nim zmieścić, gdy np. wyłączę obiegówkę. Natomiast przy włączonej pompie obiegowej i odpieńku w sumpie musi być taki poziom wody aby pompa obiegowa była cała zakryta. Wyszło mi, że 70L'owy sump styknie i tak jest ale ja DSB i dolewkę mam w oddzielnych zbiornikach (DSB na bypass'ie). Także jak widać powyżej jedno zazębia się z drugim
-
Sorry za off'a ale widzę że Ciebie też wzięło na przeskoczenie z holendra na morskie Ja mimo zauroczenia solniczką nie potrafię rozstać się z roślinnym i trzymam obydwa (pracochłonne te cholerstwa obydwa... :wink). Póki co jakoś udaje mi się organizować czas na obsługę obudwóch ale nie jest łatwo...
-
Jasne, że może być komin trójkątny - ja mam taki. Problem z takim kominem polega na tym, że aby był wygodny w obsłudze (rzadko się tam zagląda ale jak np. wpadnie rybcia) szyba zamykająca powinna mieć ok. 30cm. Przy szerokości akwa 40cm pewnie nie wyglądałoby to za halo. Co do wysokości komina to 5cm niższa niż wysokość zbiornika w zupełności wystarczy.
-
Mi zależało na tym, aby akwa pozostało otwarte, bez ograniczeń dostępu, więc do lampy AM OL+ podwiesiłem ramkę szerszą o szerokość odbłyśnika x2 przytwierdziłem do niej 2x24W t5. Patent podobny do rozwiązania @Apofis ale korona nie jest oparta na szkle tylko wisi wraz z lampą nad lustrem wody.
-
To fakt, sytuacja jest głupia :drink ale czego się nie robi dla morszczyzny. Już miałem takie, niezrozumiałe dla innych, wypady kilkusetkilometrowe np. po krewetkę U rodziców znalazłem lodóweczkę samochodową na 12V. Zamrażarki to z niej nie będzie ale izolację ma i to niezłą, więc jakbym ją zasypał lodem to mrożonki powinny wytrzymać nawet więcej niż te 240km i to bez podłączania jej pod prąd. Czekam do środy, jak w lokalnej dostawie mrożonek znowu będzie tylko ochotka to zasypuję lodóweczkę i w drogę Dobrze, że mamy zimę :wink:D
-
@TMK, z tym rozmrażaniem w drodze to możesz mieć rację. Spotkałem się z tabliczkami np. artemii, w których kostki były do połowy "normalne", a druga połowa to sama jakby wata, czy gąbka. Po oddzieleniu tego czegoś i rozmrożeniu pozostałości na próbę dałem troszeczkę do akwa i ryby omijały to sporym łukiem. Właśnie myślałem o np. plastikowych butelkach z zamrożoną wodą w termoboksie ale ten lód powinien wytrzymać traskę w obie strony tzn. robi się już 240km. A nie wiem, bo nie sprawdzałem tego, czy termoboks się sprawdzi
-
Mam banalny problem – w mieście, w którym mieszkam kończą się możliwości w wyborze karmy dla moich podopiecznych. W okolicy mam kilka sklepów zoologicznych i nawet jeden „Profesjonalny Salon Akwarystyczny” (który profesjonalny jest tylko chyba z nazwy) ale z mrożonek można w nich zakupić tylko ochotkę i wołowe serca!!! U wspomnianych „profesjonalistów” była do kupienia ikra krabów, cyklop, artemia, a nawet kryl ale już je wykupiłem, a sprowadzenie kolejnych partii obiecują mi już od grudnia i na obietnicach się kończy.... Mam więc pytanie do osób będących w podobnej sytuacji – jak sobie radzicie? Sprzedaż wysyłkowa nie wchodzi w grę, jazda (w moim przypadku ok. 120km) po mrożonki chyba nie ma sensu, bo pewnie w drodze to się i tak rozpuści, sama sucha też odpada, cholera wie co robić. Chyba że macie jakiś patent na przewiezienie mrożonek bez ich rozmrożenia, może jakaś lodóweczka samochodowa?