http://wyborcza.pl/1,75248,5444629,Koralowce_wolaja_SOS.html
Aż jedna trzecia gatunków budujących piękne rafy koralowe jest zagrożona wyginięciem - ostrzegają naukowcy w dzisiejszym "Science".
Badacze ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii, Kostaryki, Indonezji, Kenii i Filipin po wodzą Kenta Carpentera z Uniwersytetu w Norfolk (USA) wzięli pod lupę 845 gatunków koralowców budujących rafy w różnych zakątkach świata. Poklasyfikowali je zgodnie z kryteriami Czerwonej Księgi Zagrożonych Gatunków publikowanej od 1963 r. przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody. Ostatnia edycja Księgi sprzed roku zawierała dane ponad 16 tys. gatunków zagrożonych wyginięciem - w tym ponad 8 tys. roślin i niewiele mniejszej liczby zwierząt (jest na niej co czwarty gatunek ssaków, co piąty ptaków i co trzeci płazów).
Czerwona Księga grupuje gatunki w ośmiu kategoriach:
- niedostatecznie rozpoznane,
- najmniejszej troski,
- bliskie zagrożenia,
- narażone,
- zagrożone,
- krytycznie zagrożone,
- wymarłe na wolności (co oznacza, że pojedyncze okazy czy nawet populacje mogą żyć jeszcze w hodowlach i ogrodach zoologicznych),
- wymarłe całkowicie.
Za zagrożone wyginięciem uważa się należące do kategorii czwartej, piątej i szóstej.
Biały jak koral
Koralowce to zwierzęta należące do jamochłonów. Żyją pod postacią polipów przytwierdzone do dna morskiego. Najlepiej rozwijają się w ciepłych i nasłonecznionych wodach. Rafy tworzą wyłącznie w morzach tropikalnych na głębokościach nie większych niż 46 m. Nie wytrzymują one bowiem temperatury poniżej 18-19 stopni. W ciepłych i płytkich wodach niemal każdy metr kwadratowy dna pokryty jest różnobarwnymi koralami i ukwiałami. Rafy (a także atole południowego Pacyfiku) zbudowane są z miliardów wapiennych szkielecików pozostałych po koralach, które żyły przed wiekami. Żywe kolonie występują tylko w górnych partiach raf, dobudowując ich kolejne warstwy.
Koralowce świetnie dawały sobie radę na Ziemi przez dziesiątki milionów lat. Są dość mocno zróżnicowane, a na dodatek szeroko rozpowszechnione w różnych częściach globu, dlatego też trudno uznać je za szczególnie narażone na nagłe wyginięcie. Z drugiej jednak strony z danych paleontologicznych wynika, że w przeszłości koralowce przeżywały trudne chwile. Na przełomie kredy i trzeciorzędu wyginęło aż 45 proc. gatunków tych zwierząt.
Ostatnio zrobiło się o nich głośno w związku z ociepleniem klimatu. Gwałtowne zwiększenie poziomu dwutlenku węgla i innych gazów cieplarnianych w atmosferze wyraźnie szkodzi rafom koralowym i to na dwa sposoby. Po pierwsze, podnosi się temperatura na powierzchni oceanów, po drugie, woda pochłaniająca CO2 ulega zakwaszeniu. Wysoka temperatura powoduje nagłe odbarwienie rafy, a także jej obumieranie. Korale tracą wspaniałe barwy, ponieważ wysokiej temperatury nie znoszą wypełniające je maleńkie kolorowe glony - zooksantelle. Z kolei zakwaszenie wód oceanicznych skutkuje spadkiem stężenia jonów węglanowych, w wyniku czego koralowce mają kłopoty z budową szkieletu.
Z tego też powodu ekipa Carpentera postanowiła sprawdzić, jak daleko pięknym koralowcom do wyginięcia. Spośród badanych 845 gatunków udało się zdobyć miarodajne dane na temat 704. Okazuje się, że aż 231 z nich, a więc prawie jedna trzecia, to organizmy narażone, zagrożone lub krytycznie zagrożone wyginięciem.
Tylko płazy mają gorzej
W największym niebezpieczeństwie znalazły się gatunki z rodzin Euphylliidae, Dendrophylliidae i Acroporidae (połowa z nich może za jakiś czas zniknąć z powierzchni Ziemi). Zdecydowanie bardziej zagrożone są koralowce występujące w wodach płytszych (do 20 m głębokości) niż te żyjące głębiej.
"Nasze badania pokazują, że sytuacja koralowców dramatycznie pogorszyła się w ciągu ostatnich 10 lat" - piszą autorzy raportu. Przed 1998 r. zaledwie 13 gatunków korali było zagrożonych, dziś jest ich aż 18 razy więcej!
Rok 1998 był akurat bardzo znamienny dla raf. To właśnie wtedy z powodu rekordowego ocieplenia wód oceanicznych zaobserwowano masowe blednięcie koralowców. Pięć lat później 6,4 proc. uszkodzonych raf odzyskało barwę, podczas gdy 16 proc. uznano za bezpowrotnie zniszczone.
Tylko jedna grupa zwierząt lądowych jest dziś bardziej zagrożona wyginięciem - twierdzą naukowcy. Chodzi o płazy, na temat których ekolodzy biją na alarm już od lat. Koralowce są w o tyle złej sytuacji, że prowadzą osiadły tryb życia i nie mają możliwości przenoszenia się w razie czego do nieco chłodniejszej wody.
Pod względem geograficznym w najgorszej sytuacji znajdują się rafy w rejonie Karaibów. - Zaledwie 25 proc. z nich jest naprawdę zdrowe - ostrzegli amerykańscy eksperci podczas odbywającego się właśnie sympozjum badaczy raf koralowych w Fort Lauderdale na Florydzie. W "Science" naukowcy piszą, że szczególnie cierpią tu dwa gatunki - Acropora cervicornis i Acropora palmata. Obydwa ostatnio dostały się na listę zagrożonych gatunków w USA. Umieszczony został na niej także inny popularny w tym rejonie gatunek korala - Montastraea annularis. Jego populacja wyraźnie zmniejszyła się w ciągu ostatniej dekady, na wielu rafach stracił już pozycję gatunku dominującego.
Korale Oceanu Indyjskiego wyjątkowo silnie ucierpiały na skutek ocieplenia wód w 1998 r.
Z kolei epicentrum morskiej bioróżnorodności - słynny Koralowy Trójkąt: Indonezja - Malezja - Filipiny, jest stosunkowo najbardziej narażony na niszczycielską działalność człowieka. Rafy cierpią tam na skutek intensywnych połowów ryb, a w Indonezji łowi się i sprzedaje również same korale. Ludzie niszczą też rafy, zanieczyszczając wody ściekami, pogłębiając dno na szlakach morskich czy detonując materiały wybuchowe pod wodą lub stosując cyjanek sodu w celu łatwiejszego połowu ryb. Do tego dochodzi jeszcze erozja gleb na lądzie i dewastacja lasów na wybrzeżu, które powodują coraz większe zamulenie wód przybrzeżnych, a w efekcie obumieranie polipów korali. Ten wpływ człowieka nie dotyczy wyłącznie Koralowego Trójkąta, ale także innych rejonów, a szczególnie Karaibów.
Stosunkowo najbardziej bezpieczne są koralowce na wyspach Pacyfiku i rafy na Hawajach, choć w przypadku Hawajów poczucie bezpieczeństwa może być złudne. To izolowany archipelag z wieloma endemicznymi (występującymi wyłącznie na tym terenie) gatunkami. - Wystarczy, że kilka z nich zostanie zagrożonych, a natychmiast ucierpi cała rafa - ostrzegają autorzy pracy w "Science".
- Rafy koralowe to nie tylko jedna z najpiękniejszych rzeczy na naszej planecie - przekonują. - To także poczucie bezpieczeństwa dla milionów ludzi, których dieta składa się głównie z bytujących tam ryb. Jeśli nie zadbamy w porę o korale, stracimy nie tylko perły naszej przyrody, ale narazimy się także na poważne kłopoty gospodarcze.
Źródło: Gazeta Wyborcza