Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Ja próbowałem rożnymi sposobami aż w końcu wziąłem się za Cuprisol i 2 dni rybki czyste, oczywiście w osobnym zbiorniku kwarantanna i dotlenienie bo odpieniacz miałem wyłączony. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak Nika, Ichtio pomogło? babki wróciły już do ogólnego akwarium?

kniaz0 - stosowałeś Cuprisol tylko przez 2 dni, czy dłużej?

fidelart - a Ty jak, czym leczysz swoje ryby?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie, jest źle. Gobiodonek siedzi od kilku godzin w jednym miejscu, ciężko oddycha. Ma kilka kropek, trochę nalotu przy ogonku, ale najgorsze jest to, że nie reaguje na jedzenie - a jeszcze do wczoraj jadł. Nie mam wyjścia i zaczynam leczenie Cuprisolem. Akwarium i test na miedź naszykowane, mam mały filterek do mieszania wody, jeżeli będzie trzeba to i pompkę napowietrzającą się uruchomi. Postanowiłam zaaklimatyzować go do nowej, czystej solanki - naleję jej z 15 litrów do 30-l kostki. Sztuczna grotka jest, może dołożę mu trochę caulerpy, bo lubi w nich siedzieć. Trzymajcie kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@12dot12 napowietrzaj wodę już 


 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na razie jeszcze siedzi w zbiorniku głównym. Oddech spokojniejszy, ale jedzeniem się nie interesuje. Nadal się waham, czy Cuprisol, czy Ichtio od Tropicala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje babeczki nie mają kropek, jedzą. Nadal siedzą w osobnym zbiorniku, bo zagiewka ciągle jest w dużym. 

Nie potrafię Ci pomóc w wyborze, bo cuprisolu nigdy nie używałam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy już nie po zawodach :( gobiodonek w kwarantannie, ale leży na boczku. Już podczas aklimatyzacji polegiwał. Trochę się porusza, skrzela czerwone - więc żyje. Cały czas mam nadzieję, że to ze stresu i że go nie zabiłam tymi przenosinami :cry: dorosła baba, a ryczę jak dziecko.

Zdecydowałam się na Ichtio. Oby tylko nie było za późno :cry: jak go łowiłam, widziałam, że jest naprawdę wycieńczony. W jego przypadku Herbtana się nie sprawdziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mikro babeczka, kiedy ją przekładałam do pojemnika kwarantannowego pływała rozpaczliwie pod powierzchnią, próbując łapać tlen z powietrza. A jest jeszcze mniejsza, niż gobidon.

Zrobiłaś wszystko, co się dało, żeby jej pomóc.  Kiedy ryba już nie pobiera pokarmu, to w akwarium już praktycznie nie ma szansy przeżyć bez leku, więc dobrze zrobiłaś, że go odlowilaś. Może akurat się uda, że lek zadziała. Wydaje mi się, ze jak lezy na dnie to lepiej, nizby mial pod powierzchnie sie rzucac po tlen, na pewno jest wystraszony, wiec moze dlatego lezy na dnie i udaje, ze go tam nie ma. Daj mu tam napowietrzacz i zapewnij polmrok, wtedy rybka się mniej stresuje tym, co dzieje się w otoczeniu.

Nie płacz. Takie to hobby jest, że czasem tracimy naszych przyjaciół choć staramy się ze wszystkich sił zapewnić im jak najlepsze warunki. A co mają powiedzieć śledzie, łososie, szproty czy karpie? :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napowietrzanie jest. Grzałka na 27 stopni. Zgasiłam w kuchni światło, świecą tylko lampy z sąsiednich akwariów. Ichtio zabarwiło wodę na niebiesko - to też jakiś plus dla rybki.

Noc pokaże, czy to coś da - na razie cały czas leży i się nie porusza. Jakoś chcę się trzymać nadziei, że podobnie jak neonki udają trupka, kiedy spanikują, to on też.

No przywiązałam się do małego gada :cry:

Dzięki za wsparcie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja grzałki nie dawalam. Bałam się, że ugotuje wodę w tak małym pojemniku, jeśli skurat się zepsuje no i że jeśli lek nie zadziała, to wyzsza temperatura tylko przyspieszy rozwój choroby. Pasożyt podobno ginie dopiero w temperaturze ponad 30 stopni. 32 czy 33 chyba? Ale tego nie wiem, nigdy nie ryzykowałam podnosić temperatury ponad 30 stopni. 

Trzymam kciuki mocno. Ja też się przywiązuje do każdej ryby w akwarium. Śledzia, karpia czy makrelę zjem bez żalu, ale jak sama toto do domu żywe przynoszę, imieniem nazywam, karmię, gapi się toto na mnie i pływa za mną krok w krok, to już jest dla mnie kumpel. Zanim zalozylam pierwsze akwarium nie wiedzialam, ze z rybą da się nawiązać jakikolwiek kontakt, że ona potrafi rozpoznać właściciela i biegnie do szyby, jak tylko go zobaczy. 

Dygresja mi wyszla okropnie długa, a chciałam tylko potwierdzić, że rozumiem Twoje przywiązanie do gobidonka :)

Dawaj znać, jak sobie radzi. Jeśli dotrwa do rana i nie będzie pływał desperacko pod lustrem wody to jest szansa, że da radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od wielu godzin leży w tej samej pozycji, nie ma się co łudzić - trup nieboszczyk :(

Najprawdopodobniej nie wytrzymał przenosin. Przed siatką w akwarium jeszcze żwawo uciekał. Co mogłam zrobić nie tak? - wlałam wodę z akwarium do 2-litrowego pojemnika; wcześniej do pustego akwarium przeznaczonego na szpital nalałam świeżej solanki, parametry takie same jak do podmian; rurka zaciśnięta w supeł, żeby woda wolniej leciała kropelkowo - z kwarantanniaka do aklimatyzacji; powoli ujmowana szklanym słoiczkiem po deserze, żeby się parametry wyrównały. Niby modelowo - wiele ryb tak aklimatyzowałam i było dobrze - ale o ile jeszcze początkowo w tym pudełku do aklimatyzacji normalnie się przemieszczał, tak w pewnej chwili położył się na boku i już się nie podniósł.

Nie daruję sobie tego, mogłam go zostawić spokojnie w akwarium do końca - widziałam już wczoraj od rana, że z nim źle - nie jadł, siedział w jednym miejscu, pływał chybotliwie - pewnie i tak pasożyt go wyniszczył i w tym stanie i tak by padł. Albo mogłam leczyć miedzią wcześniej, nie liczyć na ziołowy cud Herbtany :(

Wielkie dzięki @Nik@ za słowa pociechy - i wszystkim za rady w tym temacie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wyrzucaj sobie, że go przenosiłaś. Gdybyś nie spróbowała, to byś żałowała, że nie spróbowałaś. Rybka by i tak padła w tym akwarium bez leczenia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz rację. W tym stadium każda decyzja byłaby zła, a tak to przynajmniej walczyłam do końca. Przyjrzałam mu się jeszcze zanim go ostatecznie wysłałam na wieczną rafę: bardzo wychudzony, mimo że jeszcze 2 dni temu jadł, czerwone wybroczyny, także przy odbycie, postrzępione płetwy, zwłaszcza ogonowa i grzbietowa. O dziwo kropek ospowych miał mniej niż na początku choroby, ale widać, że nowe już się szykowały do wyklucia. Tak podejrzewam, że to mogła być jakaś "infekcja łączona", a że rybka bardzo mała, to nie poradziła sobie ze zmasowanym atakiem pasożytów.

Zastanawiam się co mogło to spowodować - czy moje wyjazdy w wakacje? Do późnego lata gobiś wyglądał dobrze, kłopoty zaczęły się we wrześniu. Może gobiodony po prostu tak jak koniki morskie muszą bez przerwy dostawać drobny żywy/mrożony pokarm, a nie przez tydzień-dwa być zdanym na karmnik z suchym żarciem?... - z drugiej strony podobno wyjadają drobne życie ze skały...

Chyba po prostu jak mawia mój tata "taki los akwarysty" i zamiast filozofować muszę się pogodzić z tym, że przy tej rybce miałam pecha i już.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja leczę

27 c

czosnek w filtrze 

witaminy do pokarmu i czosnek 

Lałem Herbtane w 1 cyklu , ale wysypało ponownie i przeszło jeszcze na babkę :( , teraz właśnie kończy się 2 cykl krosty znikają ryby jedzą. 

Dodałem 3 dni temu lampę UV , zobaczymy czy powróci znów wysyp . 

Na szczęście zgonów brak . 


8b6ea421320dd9fcf9d516e867b9abe7u1767a1598

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dopiszę, co u moich babek na kwarantannie. W niedzielę wieczorem zauważyłam, że u jednej tej skabszej kropki wróciły. Nie przeprowadzałam leczenia do końca zgodnie z instrukcją, bo wydawało mi się, że ten preparat tej słabszej przeszkadza, zachowywała się inaczej, niż ta zdrowsza, bardziej nerwowo, ciągle pływała w jednym miejscu, zamiast sobie spokojnie gdzieś przycupnąć. Pomyślałam, że skoro kropki zniknęły to będzie ok, pomyliłam się.

Po niedzielnym odkryciu nawrotu postanowiłam, że rano w poniedziałek zrobię im większa podmiankę, wymienię wate w filterku i powtórzę kuracje już zgodnie z instrukcją.

Rano patrzę, ta jedna już cała znów opanowana przez pasozyta, masa tych kropek, a druga ma kilka kropek. Ta pierwsza siedziała na siateczce którą zrobiłam, jako przegrodę, żeby je rozdzielić i wyraźnie miała problem z oddychaniem. Wyczyscilam filtr, zrobiłam podmianę, dałam lek zgodnie z instrukcją. Po chwili zobaczylam, że obydwie ryby siedzą na tej siateczce blisko siebie, każda po swojej stronie. Pomyślałam, że może już się polubily  (widzą się przez siatkę), a że to babki czyszczące, to może poczyszczą się wzajemnie. Zaryzykowalam i wyjelam przegrodę.  Ta bardzo chora natychmiast przyszła do tej zdrowszej i wyglądało, jakby prosila o czyszczenie. Ustawiała się bokiem pod pyszczek tej drugiej, w taki dziwny sposób drgając i machać pletwami.  

Już myślałam, że będzie fajnie, bo kilka minut minęło, ale niestety, ta zdrowsza wkurzyła się o naruszenie terytorium i zaczęła tluc te biedną. Włożyłam przegrodę ponownie. No i myslalam, ze to juz koniec tej chorej. Najpierw panicznie plywala po swojej części, jak pijana, potem zaczęła robić beczki (obracała sie wokół własnej osi jakby całkowicie szlag jej trafił rybi zyroskop) i opadła gdzieś z tyłu na dno dyszala, jakby sie dusiła. Zaglądałam co jakiś czas, byłam pewna, że ona już się przenosi na drugą stronę rafy.

Choć przy poprzednim rzucie ospy też było z nią źle i przeżyła, no ale drugi raz już takiego szczęścia nie oczekiwałam.  Godziny mijały, rybka nie zdechla. Gdzieś koło 14tej dałam pokarm, nie zainteresowała się, nadal siedziała w tym kącie ledwie dyszac.  Przyszedł wieczór, patrzę, ona pływa. Co prawda troche nerwowo,  ale wyszła z ukrycia. Dałam znów pokarm, zjadła, wrecz się rzuciła na niego. Kolejnego dnia połowa kropek zniknęła, ryba już spokojniejsza, zamiatala pokarm. Dziś już śladu po pasozycie nie ma żadnego, ale zgodnie z instrukcją po trzech dobach podmieniłam 20% wody, dodałam leku i kuracje będę już kontynuować zgodnie z zaleceniami.

Widzę, że ten lek jest bardzo skuteczny nawet dla morskiej odmiany pasozyta. Ryby drobniutkie, jak przecinek, jednak dają radę znieść drugą kurację, z czego ta "chorsza" już drugi raz powróciła ze stanu niemal agonalnego.

Po 2 dobach nie bylo już ani kropki na żadnej, ale tym razem doprowadzę leczenie do końca i dam znać za dwa tygodnie, czy nastąpił nawrót.

Przypominam, że leczenie prowadzę w zbiorniku kwarantannowym, gdzie 80-90% wody to czysta solanka, światło tylko tyle, co od okna i dużego akwarium a w środku jedynie filterek z watą, napowietrzacz i kolanka pcv jako schronienie dla rybek. Codziennie usuwam nie zjedzony pokarm z dna i w okresie z 1.5 tygodnia po pierwszej niedokończone kuracji dodawałam tylko seachem stability,  aby pomagał oczyszczać wodę. Od 3 dni go nie dodaję, bo nie wiem, czy w kontakcie z lekiem nie będzie jakichś skutków ubocznych.  

Wygląda na to, że ichtio skutecznie zabija pasozyta w postaci dojrzewającego na ciele ryb i plywek, ale chyba nie zabija cyst dlatego choroba wróciła, bo przerwałam leczenie.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, Nik@ napisał:

Dopiszę, co u moich babek na kwarantannie. W niedzielę wieczorem zauważyłam, że u jednej tej skabszej kropki wróciły. Nie przeprowadzałam leczenia do końca zgodnie z instrukcją, bo wydawało mi się, że ten preparat tej słabszej przeszkadza, zachowywała się inaczej, niż ta zdrowsza, bardziej nerwowo, ciągle pływała w jednym miejscu, zamiast sobie spokojnie gdzieś przycupnąć. Pomyślałam, że skoro kropki zniknęły to będzie ok, pomyliłam się.

Po niedzielnym odkryciu nawrotu postanowiłam, że rano w poniedziałek zrobię im większa podmiankę, wymienię wate w filterku i powtórzę kuracje już zgodnie z instrukcją.

Rano patrzę, ta jedna już cała znów opanowana przez pasozyta, masa tych kropek, a druga ma kilka kropek. Ta pierwsza siedziała na siateczce którą zrobiłam, jako przegrodę, żeby je rozdzielić i wyraźnie miała problem z oddychaniem. Wyczyscilam filtr, zrobiłam podmianę, dałam lek zgodnie z instrukcją. Po chwili zobaczylam, że obydwie ryby siedzą na tej siateczce blisko siebie, każda po swojej stronie. Pomyślałam, że może już się polubily  (widzą się przez siatkę), a że to babki czyszczące, to może poczyszczą się wzajemnie. Zaryzykowalam i wyjelam przegrodę.  Ta bardzo chora natychmiast przyszła do tej zdrowszej i wyglądało, jakby prosila o czyszczenie. Ustawiała się bokiem pod pyszczek tej drugiej, w taki dziwny sposób drgając i machać pletwami.  

Już myślałam, że będzie fajnie, bo kilka minut minęło, ale niestety, ta zdrowsza wkurzyła się o naruszenie terytorium i zaczęła tluc te biedną. Włożyłam przegrodę ponownie. No i myslalam, ze to juz koniec tej chorej. Najpierw panicznie plywala po swojej części, jak pijana, potem zaczęła robić beczki (obracała sie wokół własnej osi jakby całkowicie szlag jej trafił rybi zyroskop) i opadła gdzieś z tyłu na dno dyszala, jakby sie dusiła. Zaglądałam co jakiś czas, byłam pewna, że ona już się przenosi na drugą stronę rafy.

Choć przy poprzednim rzucie ospy też było z nią źle i przeżyła, no ale drugi raz już takiego szczęścia nie oczekiwałam.  Godziny mijały, rybka nie zdechla. Gdzieś koło 14tej dałam pokarm, nie zainteresowała się, nadal siedziała w tym kącie ledwie dyszac.  Przyszedł wieczór, patrzę, ona pływa. Co prawda troche nerwowo,  ale wyszła z ukrycia. Dałam znów pokarm, zjadła, wrecz się rzuciła na niego. Kolejnego dnia połowa kropek zniknęła, ryba już spokojniejsza, zamiatala pokarm. Dziś już śladu po pasozycie nie ma żadnego, ale zgodnie z instrukcją po trzech dobach podmieniłam 20% wody, dodałam leku i kuracje będę już kontynuować zgodnie z zaleceniami.

Widzę, że ten lek jest bardzo skuteczny nawet dla morskiej odmiany pasozyta. Ryby drobniutkie, jak przecinek, jednak dają radę znieść drugą kurację, z czego ta "chorsza" już drugi raz powróciła ze stanu niemal agonalnego.

Po 2 dobach nie bylo już ani kropki na żadnej, ale tym razem doprowadzę leczenie do końca i dam znać za dwa tygodnie, czy nastąpił nawrót.

Przypominam, że leczenie prowadzę w zbiorniku kwarantannowym, gdzie 80-90% wody to czysta solanka, światło tylko tyle, co od okna i dużego akwarium a w środku jedynie filterek z watą, napowietrzacz i kolanka pcv jako schronienie dla rybek. Codziennie usuwam nie zjedzony pokarm z dna i w okresie z 1.5 tygodnia po pierwszej niedokończone kuracji dodawałam tylko seachem stability,  aby pomagał oczyszczać wodę. Od 3 dni go nie dodaję, bo nie wiem, czy w kontakcie z lekiem nie będzie jakichś skutków ubocznych.  

Wygląda na to, że ichtio skutecznie zabija pasozyta w postaci dojrzewającego na ciele ryb i plywek, ale chyba nie zabija cyst dlatego choroba wróciła, bo przerwałam leczenie.

 

 

Trzymam kciuki za wyzdrowienie rybek :thumbsup:

Co do walki z cystami to proponuję przepływową UV-kę.

Minimum 3 tygodnie - tyle ile trwa maksymalny okres wylęgu.


Solarium V3

 

fc489c49e03bec218befb7372bfc324fu723a639

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wygląda na to, że jak na razie tylko Ichtio i UV mogą być skuteczne w walce z ospą :) jeżeli odpukać kiedyś by problem wrócił, to spróbuję tych metod (znaczy Ichtio w szpitaliku, UV w głównym baniaku). Zastanawiam się tylko, gdzie wpiąć UV w zbiorniku bez sumpa :rolleyes:

Rybki jak się "nie lubią" to raczej będzie ciężko je do siebie przekonać. Ja bym je rozdzieliła na dwa akwaria - nie wiem jak u słonowodnych, ale miałam tak kiedyś z pielęgniczkami i żadne "urlopy od siebie" nie pomagały, jedno napastowało drugie jak tylko miało do niego dostęp. I też przez barykadę się do siebie przymilały... przynajmniej tak to wyglądało. Skończyło się na wmontowaniu stałej przegrody rozdzielającej do akwarium.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam. a stosowaliscie Antybiotyk przeciw pierwotniakowy? było już tu na forum, u mnie 100 procent skuteczności, kontakt do Pana DOKTORA jest gdzieś na forum 

Niestety w walce z ospa są skuteczne 3 leki p pierwotniakowe wszystkie na receptę pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz na myśli metronidazol? Podrzuć linka do tego tematu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą ospą to moim zdaniem często podobnie jest jak z grypa u ludzi,leczona trwa 7 dni,a nie leczona tydzień.Z własnych obserwacji i praktyki zauważyłem że jeżeli mimo kropek na ciele ryba jest "żywa" i chętnie przyjmuje pokarm to bardzo często bez żadnych lekarstw sama z tego wychodzi,natomiast jeżeli ma tylko jedną kropkę a jest osowiała i nie chce jeść to na 99% już po niej. Jak to mówi stare przysłowie "Nie pomogą leki,zioła gdy się d*pa pcha do doła" :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://sites.google.com/site/osparyb/

Stosiwalem u siebie te leki, są to silne leki p pierwotniakowe  używane u ludzi i w weterynarii, jest to profesjonalne leczenie  To są nowsze leki niż metronidazol leki są dostępne ale sztuką jest dobranie takiej stężenia dawki w wodzie żeby Leki te zadziałały a nie zabiły ryb a przede wszystkim koralowców pan doktor testował to na wielu zbiornikach dlatego nie wystarczy kupienie samych leków w aptece tylko trzeba jeszcze wiedzieć jakie zastosować Pozdrawiam

 

Edytowane przez bibik (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niestety dziś rano znalazłam obydwie rybki martwe :(

Nie wiem co się stało, wczoraj jadly, pływały. Amoniaku nie było, mierzylam. Po kazdym karmieniu odkuezalam resztki. Napowietrzacz non stop włączony. Coś spieprzyłam. 

a kuracje o której mówi @bibik stostosowałam w 750, wszystko zgodnie z instrukcją. Nic nie pomogła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 16.11.2018 o 13:11, 12dot12 napisał:

Zastanawiam się tylko, gdzie wpiąć UV w zbiorniku bez sumpa :rolleyes:

u siebie podłączyłem przed wejście do filtra kubełkowego 


8b6ea421320dd9fcf9d516e867b9abe7u1767a1598

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze szkoda, ale  te leki trzeba stosować długo ja 3 tygodnie czyli 2 cykle, nie ma innych leków niż w tej kuracji, może stężenie leku w wodzie było za niskie? Ja bym zastosował jeszcze raz pozdrawiam 

Ospa niszczy skrzela wydaje się że rybka już jest zdrowa a one nagle pada Strasznie podstępna choroba która w otwartych akwenach praktycznie rzadko występuje na taką skalę, jest to typowa choroba małych i średnich zbiorników, niestety lampa.uv nie zniszczy form przetrwalnikowych dlatego tak naprawdę trzeba by wyeliminować ze zbiornika wszystkie ryby zostawić akwarium na 2,4 tygodnie ospa sama wtedy zginie wyginie będzie brak żywicieli

Edytowane przez bibik (wyświetl historię edycji)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dawkowanie scisle według wskazań weterynarza dopasowane na ten konkretny litraż. Nie przerwałam kuracji, stosowałam do końca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.