Ewa27 Zgłoś Napisano 22 Czerwca 2018 Jeśli koralowce nie są przyklejone do skały to ja przeniosłabym je do innego zbiornika jeśli jest a w tym dużym obniżyłabym zasolenie stopniowo do 1.018 lub 1.019 jeśli to pasożyt to powinien zginąć. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 22 Czerwca 2018 Nie mam wystarczająco dużego zbiornika:( przenieść koralowce to nie takie proste, z pol godziny minimum moczylabym łapki i stresowala ryby. Ukwiala raczej nie da rady odczepic z miejaca gdzie teraz jest. Na trzy- cztery dni moze moglabym gdzies w kastrach czy innych pojemnikach je ulokowac, ale dluzej bedzie ciezko bez swiatla je utrzymac. Nigdzie dotąd nie czytałam o metodzie obniżania zasolenia, ale chętnie poczytam, jeśli możesz udostepnic jakiś link. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
morski72 Zgłoś Napisano 22 Czerwca 2018 Powiem szczerze tylko współczuć czytam ten wątek i ci powiem ze zawsze po przesiadce na większe z początku było dobrze a później ryby robiły aut akwarium dojrzewa zachodzą procesy chemiczne musi się to wszystko ustabilizować czas i stabilne warunki żadne metody nie pomogą ja straciłem wszystkie ryby kupiłem lek od pana ze śląska trochę pomogło jedyne co mogę podpowiedzieć to musisz zacząć od nowa wiem to przykre ale ratując ryby niszczysz cała biologię w akwarium pozdrawiam i życzę powodzenia teraz się cieszę nowa obsada rybna Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Ewa27 Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 9 godzin temu, Nik@ napisał: Nie mam wystarczająco dużego zbiornika:( przenieść koralowce to nie takie proste, z pol godziny minimum moczylabym łapki i stresowala ryby. Ukwiala raczej nie da rady odczepic z miejaca gdzie teraz jest. Na trzy- cztery dni moze moglabym gdzies w kastrach czy innych pojemnikach je ulokowac, ale dluzej bedzie ciezko bez swiatla je utrzymac. Nigdzie dotąd nie czytałam o metodzie obniżania zasolenia, ale chętnie poczytam, jeśli możesz udostepnic jakiś link. Ja nie czytałam o tym na żadnych forach czy to polskich czy zagranicznych ale tak radzili mi inni akwaryści , przy takim niższym zasoleniu ryba inaczej oddycha, zaś co do odczepiania ukwiała to dmucha się na niego mocniej falownikiem i schodzi ładnie, ale jeśli nie masz gdzie przenieść koralowców to nie mam już pomysłu jak tu pomóc. Jeszcze co do ryb trzymanych w sklepach to wiem, że są one trzymane w zbiornikach w większości na ubogiej soli i gdzie nie ma koralowców oraz takie akwarium jest jałowe czyli woda bez bakterii, nie wiem czy we wszystkich ale w większości tak. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dadario Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 Nie wiem czy różnica temperatury jeden czy dwa stopnie zmieni jakoś drastycznie cykl życia tego cholerstwa. Zmiana zasolenia być może bo to zmienia znacznie warunki chemiczne(dla prostych organizmów zwykle jest to spory problem). Gotowanie partii wody też będzie znacznie stresować ryby, skoki temp, parametrów itp. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 44 minuty temu, dadario napisał: Nie wiem czy różnica temperatury jeden czy dwa stopnie zmieni jakoś drastycznie cykl życia tego cholerstwa. Zmiana zasolenia być może bo to zmienia znacznie warunki chemiczne(dla prostych organizmów zwykle jest to spory problem). Gotowanie partii wody też będzie znacznie stresować ryby, skoki temp, parametrów itp. Myślałam podgrzać do 35 stopni a potem schłodzić przed oddaniem do systemu. To może sam ozon? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dadario Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 (edytowane) Co przynosiło do tej pory największe efekty? Moim zdaniem, chociaż nigdy nie walczyłem z "taką" chorobą, UV i ozon. Ryby karmisz i czekasz. Zero innych zabiegów. Podmiany normalnie, dodatki jeśli stosujesz normalnie, tak aby parametry były względnie stałe i dobre. No i czekasz... Być może miesiąc albo dwa. Być może padną wszystkie ryby, albo wszystkie już będą żyły. O tym nie myśl... Trzymaj parametry i czekaj. Edytowane 23 Czerwca 2018 przez dadario (wyświetl historię edycji) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
morski72 Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 Popieram dadario ja straciłem wszystkie ryby niestety, później ustabilizowałem akwarium teraz mam cała bandę ryb tez robiłem przesiadkę i dokupiłem nowe ryby ospa cokolwiek to było wszystko mi wykończyła Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 Dziwna rzecz, krewetki nie chcą czyścić hepatusa. Prosi je co chwilę, uciekają przed nim, albo zupelnie nie reagują. Żółtka czy borsuka czyszczą bardzo chętnie, od razu wskakują na nich, chodzą po całym ciele i skubią długo, ile ryba zechce i ma cierpliwości. Nigrofuscus i midas dużo czasu spędzają przed cyrkulatorem, walcząc z prądem wody. Midas od początku lubił się bawić przy cyrkulatorze, ale dziwi mnie nigro. Jakby sobie "wymyslił" że silny prąd wody utrudni przyczepienie się nowych pasozytow lub zdmuchnie te, które na nim bytują. Ale może w jakiś inny sposób ten prąd wody przynosi mu ulgę. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
ZenonPL Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 (edytowane) Obniżenie zasolenia (hyposalinity) może pomóc w walce z pasożytem. Ryby morskie utrzymują mniejsze zasolenie płynów w organizmie niż zasolenie wody,w której pływają (jakieś 1/3 - 1/4 z tego typowego 1,024), więc cały czas wydalają sól z organizmu na drodze osmoregulacji. Jeśli znajdą się w wodzie o mniejszym zasoleniu, muszą wydalić mniej soli żeby utrzymać równowagę, zatem wkładają mniej energii w ten proces ----> mogą tę energię spożytkować na walkę z chorobą. Ryby morskie spokojnie dają sobie radę w zasoleniu o połowę mniejszym, niż to, jakie mamy w akwarium. Może nie przez lata, bo w końcu wyewoluowały w środowisku ,,pełnomorsko-zasolonym", i jakieś tam długofalowe skutki uboczne życia w hiposalinacji pewnie w końcu wyjdą, ale przez kilka miesięcy - ogarną temat bez problemu. Natomiast pozostałe organizmy, jak bezkręgowce, zapewne korale, jak i właśnie ten ciul ospowiec utrzymują wewnątrz organizmów zasolenie pełnomorskie, więc są wrażliwe na zmianą zasolenia i padają na skutek szoku osmotycznego. (Rekiny i płaszczki podobno też padną, ale z powodu nieco innego składu ich organizmów). Gdybyś miała zbiornik fish-only, to nie byłoby problemu - obniżasz zasolenie w ciągu dwóch-trzech dni o połowę (nawet piszą o 1,009, ale już nie niżej), trzymasz przez dwa-trzy miesiące, i voila, ciula ospowca w końcu trafia szlag. Tutaj trzeba by je wyłowić do jakiegoś zbiornika i przez te dwa-trzy miesiące przetrzymać. W sumie..... nie wiem, jaki masz sump, ale pewnie ze 150 litrów będzie miał, więc ryby się pomieszczą. Mogłabyś odpiąć sump od obiegu, obniżyć tam zasolenie, przenieść doń ryby i niech sobie tam siedzą. Filtrację biologiczną pewnie dałoby się ogarnąć jakimś filtrem kanistrowym, a korale na samej cyrkulacji te dwa-trzy miesiące przetrzymają. Ja tam nigdy nie miałem ekstrawagancji typu sumpy czy panele, a wszystko se żyje :). W ten sposób unikniesz zagracenia mieszkania dodatkowym zbiornikiem, a w zamkniętej szafce ryby będą sobie mogły spokojnie medytować. Czasem gdy się nie patrzy i nie pcha rąk, to się samo naprawia . Plus możesz dać jakiś lek oparty na miedzi, nie przejdzie do głównego zbiornika, gdzie bez żywiciela ospa zdechnie samoistnie. Chyba ci się wszystko zaczęło, gdy dodałaś tego małego pokolca, czy to był naso? Nie pamiętam. Edytowane 23 Czerwca 2018 przez ZenonPL (wyświetl historię edycji) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Ewa27 Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 Godzinę temu, Nik@ napisał: Dziwna rzecz, krewetki nie chcą czyścić hepatusa. Prosi je co chwilę, uciekają przed nim, albo zupelnie nie reagują. Żółtka czy borsuka czyszczą bardzo chętnie, od razu wskakują na nich, chodzą po całym ciele i skubią długo, ile ryba zechce i ma cierpliwości. Nigrofuscus i midas dużo czasu spędzają przed cyrkulatorem, walcząc z prądem wody. Midas od początku lubił się bawić przy cyrkulatorze, ale dziwi mnie nigro. Jakby sobie "wymyslił" że silny prąd wody utrudni przyczepienie się nowych pasozytow lub zdmuchnie te, które na nim bytują. Ale może w jakiś inny sposób ten prąd wody przynosi mu ulgę. U mnie jak ryby walczyły z cyrkulatorem oznaczało tylko jedno " śmierć przez uduszenie" taki stan nie trwa długo, ale tego oczywiście nie życzę. One po prostu łapią w ten sposób powietrze. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 43 minuty temu, Ewa27 napisał: U mnie jak ryby walczyły z cyrkulatorem oznaczało tylko jedno " śmierć przez uduszenie" taki stan nie trwa długo, ale tego oczywiście nie życzę. One po prostu łapią w ten sposób powietrze. Wiem, o czym mówisz, ale to jeszcze nie ten etap. Ryba nie spędza przy cyrkulatorze całego czasu, pływa tam chwilami walcząc z pradem i robi tak od długiego czasu, juz ze dwa trzy tygodnie? Pokarm pobiera nadal, nie czerpie powietrza atmosferycznego z powierzchni. Choć już pewnie niedługo do tego dojdzie... Dopiero dziś pomyślałam, że to zachowanie, to może jakiś rodzaj prysznica dla niej, może to koi swędzenie? @ZenonPL dziękuję za podzielenie się wiedzą. Od wczoraj powolutku rozrzedzam wodę. Nie dam rady odlowic ryb, będę się starać dobrze karmić, ale machać siatka nie będę. Ryby zrobiły się bardzo plochliwe i każde włożenie dłoni to dla nich stres. Kilka z nich jeszcze wydaje sie ok, nie widac na nich padozyta (wiem, to nie znaczy, ze sa zdrowe) Obniże im zasolenie do 1.022, tyle koralowce i krewetki powinny wytrzymać przez jakiś czas. Problem pojawił się faktycznie z tydzień po wpuszczeniu acanthurusa. Razem z nim przyszedł koralowiec i jezowiec Sand dollar. Ryba dotarla w perfekcyjnym stanie, zupelnie zdrowa. Kilka dni wcześniej były też wpuszczonego ślimaki strombus z innego sklepu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 23 Czerwca 2018 Właśnie znalazłam na innym forum wypowiedź Testera, być może naszego @Tester ? Zbieżną z moją obserwacja, że podnoszenie temperatury w ogólnym zbiorniku nie ma sensu, wrecz zaszkodzi, bo pasozyt przejdzie więcej cykli i częściej atakuje ryby i może lepiej właśnie ja obniżyć do 24-25, wtedy ryba ma więcej czasu pomiędzy kolejnymi atakami na rekonwalescencję. U mnie jest teraz około 24 stopni i tyle chcę trzymać. Jest to temperatura komfortowa dla ryb. Podnoszenie ma sens przy kwarantannie w osobnym zbiorniku równolegle z innym leczeniem, aby skrócić czas tej kwarantanny i kuracji. Kurcze, nie potrafię zrozumieć, dlaczego krewetki nie chcą czyścić hepatusa? Z początku nie potrafił do nich właściwie podejść, jakoś tak nerwowo, szybko, miotal się. Ale od kilku dni próbuje zgodnie ze sztuką, spokojnie podpływa, traca lekko po wasach i grzecznie czeka, tak, jak to robią inne ryby i nic... za chwilę przyplywa borsuk i jest obsłużony, jak trzeba. Podpływa, trąci ogonem czy pyskiem po wasach i krewetka wskakuje, skrobie, póki ryba chce. A hepek jest traktowany jak tredowaty, nie wiem, o co chodzi. Kolor skóry nie odpowiada krewetkom? Macie podobne obserwacje? Hepek bardzo potrzebuje pomocy i ani debelius ani amboinensis nie chcą go czyscic. Spróbowałam też tej sterylizacji wody. Na pierwszy ogień 50l poddane ozonowaniu, ogrzaniu do 35 stopni, w kastrze jest też mały filtrek z watą, żeby wyłapać materię organiczna, służy tez do natlenienienia wody i potem powrót przez uv do sumpa. Ogrzewanie grzałka trwa zbyt długo, jutro spróbuję szybszej metody ogrzewania, zeby więcej wody w ciągu dnia wysterylizowac. Część ryb juz nie jest do uratowania, jak hepatus, nigro i prawdopodobnie zoltek, borsuk i blazny, ale jest jeszcze o kogo walczyć. Borsuk może ma jeszcze szansę, to mój ulubieniec i będę próbować ratować. Do tego non stop uv, ozonator 3 razy dziennie, drobne podmiany świeżej solanki i bakterie plus pozywka. Witaminy do pokarmu, plus na wszelki wypadek raz dziennie odrobina preis coly do jedzenia, żeby uchronić ryby przed wtórnym zakażeniem jakimiś wewnętrznymi pasożytami. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 24 Czerwca 2018 Myślałam, że nic mi się z jaj berghii nie uchowalo, ale są 2 może 3 maluszki około 2-3 mm. Byłoby pewnie więcej, ale wymieniłam sporo wody i pewnie cześć w kibelek poszła Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
morski72 Zgłoś Napisano 24 Czerwca 2018 [emoji22]Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 26 Czerwca 2018 Dziś naliczyłam około 8 maluszków:) nie wiem, jakim cudem przetrwały. Kto wie, może jeszcze kilka sztuk gdzieś schowanych siedzi. Marne to co prawda pocieszenie przy tej ospie, ale zawsze jednak jakieś jest. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dadario Zgłoś Napisano 26 Czerwca 2018 Skoro jest 8 to znaczy, że jest więcej. Gratuluję. A jak tam postępy na placu boju??? Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 27 Czerwca 2018 9 godzin temu, dadario napisał: Skoro jest 8 to znaczy, że jest więcej. Gratuluję. A jak tam postępy na placu boju??? Nie ma poprawy Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dadario Zgłoś Napisano 27 Czerwca 2018 40 minut temu, Nik@ napisał: Nie ma poprawy Czyli nie ma też kolejnych strat. Czyli jest lepiej niż było. Głowa do góry!!! Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 27 Czerwca 2018 No walczymy dalej. Sterylizuje codziennie po 100l wody, czasem uda się tylko 50, od 3 dni próbuje też znowu herbtany. Ona mi ryb nie wyleczy, ale może te, które jeszcze się dobrze trzymają zabezpieczy. Póki co wszystkie jedzą, nawet żółtek, który jest mocno wysypany zrobił się troszke lepszy. Więcej wypływa z kryjówki. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 27 Czerwca 2018 Wróciłam z pracy i widzę niewielka poprawę u hepatusa i znaczną u żółtka. Żółtek znów pływa jak dawniej, nie chowa się i ciało też ma dużo lepsze. Wcześniej był bardzo obsypany. Wielkie powierzchnie ciala obsypane drobnym bialym pyłem, coś, jak u człowieka reakcja alergiczna skory i kilka jakby zupelnie zdrowych fragmentow skory. Juz sie balam, czy nie dopadla go ta choroba na "O" ktorej nazwy nawet boje sie wymawiac. Dziwnie to wygladalo. Nie wiem, czy to taka faza choroby, ze chwilowo sie poprawiło, czy ta wysypka to było coś innego, a nie pasożyt, ale postanowiłam kontynuować tę herbtanę i sterylizowanie wody. Po koralowcach, które przeżyły kuracje tą cała chemią wczesniej też widzę poprawę. Dostaję wsparcie pw od ludzi, którym też przytrafiło się teraz to cholerstwo i sami tracą ryby masowo. Nie ja jedna walczę z ospą w tej chwili Dziwne to jest. W okresie zimowym rzadziej się słyszy o epidemiach ospy w domowych akwariach. Jakby te choroby miały jakieś okresy nasilenia... Edit: ile małych berghii jest na tym zdjęciu? Nie potrafię się doliczyć. Wydaje mi się, że widzę 3 większe i dwie mniejsze. Te większe mają 2-3 mm Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 28 Czerwca 2018 Żółtek znów jest żółty, wysypka zeszła, oczka już są szkliste, a nie matowe. Chyba jeszcze ma kilka kropek na pletwach albo ślady po nich, ale trzeba się dobrze przyjrzeć. Hepek ciut lepiej. Jeszcze strach się cieszyć, bo nie ma poprawy u blaznow i nigro. Borsuk bez zmian, ma niewielka ilość pasożytów lub śladów po nich. Kontynuuje herbtanę i sterylizacje wody plus witaminy i rano też kilka kropli leku który mi został od weterynarza, uv non stop. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
katani Zgłoś Napisano 28 Czerwca 2018 Z grubsza policzyłem dni i wychodzi, jakby cykl życiowy się domknął i cysty schodzą z rybek. Sterylizuj wodę bo za parę dni może wrócić znacznie mocniej. Mam nadzieję, że nie i że wychodzisz na prostą. Cytuj Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000, Cyrkulacja 2x maxspect XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED. Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani. Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki slimaków turbo i columbelli, 1x tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Nik@ Zgłoś Napisano 29 Czerwca 2018 Ospa jest już z 1,5 miesiąca, albo dłużej, więc cykle życia wielu pokoleń pasozyta się rozjechaly i teraz mam je w akwarium pewnie w każdej fazie rozwoju. Być może żółtka dopadlo coś innego i nastąpi nawrót, nie wiem. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
dadario Zgłoś Napisano 30 Czerwca 2018 Powiedz mi proszę, jak przy tych wszystkich zabiegach wyglądają parametry wody? No i mam nadzieję że dziadostwa już nie zobaczysz.... Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach