Skocz do zawartości
Nik@

Operacja: powiększenie akwarium

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, jakie parametry, nie mierze. Zastepnym razem jak bede w sklepie sprawdze fosforany, a salifertowi na no3 nie wierze. Patrzę po acroporze, Monti, było z nimi kiepsko po tych kuracjach ale juz z nimi duzo lepiej, więc pewnie coś się poprawiło.  Krewetki mają czyste skrzela, a jak je kupiłam miały ciemne. Może nie jest bardzo źle. 

Berghii przybywa. Widzę ich coraz więcej.  Starsze mają ponad pół centymetra i widzę nowe mikrusy. Jakim cudem przeżyły? Nie mam już małych aiptasii. W tym wazonie było z 5 pakietów jaj złożonych w różnym czasie, stąd pewnie pojawiają się nowe maluszki. Nie wiem, czym ja je wykarmie.

Jak na ironie w 750 aiptasii plaga :( boję się że będę miała za chwilę to samo, co w 360.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naliczylam już ze 30 małych berghii i jeszcze kilka mikrusow. 

Na poniższym zdjęciu widać z 16 sztuk. Trzy mniej więcej na środku atakują aiptasie. Widać, jak wsysają jej stopę. Jestem zdziwiona, że takie maluszki potrafią takie duże aiptasie opedzlowac do zera.

ggwhpBg.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nika stajesz siępotentatem w produkcji berghii ;]]


Brutto: akwarium 550 + sump 260l, start 20.12.2017. Filtracja: rollermat + skała + refugium, bez odpieniacza. Sprzęt: Akwarium 120x70x65h OW, sump 119x50x45h. Pompa Jebao DCP 10000,  Cyrkulacja 2x maxspect  XF-350, Jebao MW-22, Oświetlenie: philips Coral Care gen 1 v2 x 3szt.. Oświetlenie refugium Chinka LED.

Sól Fauna Marin Professional, dodatki AF, balling AF/CZDA. 50kg suchej skały Marco Rock's, nieco pukani.

Ryby i inne biegająco-pełzające: Ctenochaetus binotatus, 6x Pseudanthias squamipinnis, Zebrasoma flavescens, Lysmata amboinensis x 3, L. debelius, 4x Lysmata Seticaudata, 1x Neopetrolisthes oshimai, 2 kraby pustelniki Clibanarius africanus, jeżowiec Mespilla globulus, setki  slimaków turbo i columbelli, 1x  tectus, 1x strombus luhanus... Oraz kilka kg kiełży, równonogów, wężowideł i innego drobnego życia.

ce5058cc16516a9e06285a07538a7eb3u1610a14

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co z tego szczęścia, kiedy ryby chore :( jednej się poprawi to drugiej się pogorszy, zaklęty krąg.

Berghie przypadkiem się "udały",  mam nadzieję, że te duże skoro tak dlugo przeżyły to już przetrwają. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nik@ trzeba się cieszyć "małymi szczęściami"...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, wiem. Mimo wszystko moje inne szczęścia w tym 750 walczą o zycie  i już nie mam pomysłu, jak im pomóc. Nic nie robić procz karmienia  z witaminami  i dbanie o parametry wody odpada, to juz cwiczylismy i pożegnałam 4 apogony. To już chyba z 2 miesiace walki, jestem wykończona, rybki tez :( ale póki one walczą to i ja się poddać nie mogę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyła się herbtana, zdecydowałam się kupić kolejną, bo niektórym rybom zdaje się pomagać.  Odkąd wróciłam do herbtany i sterylizuje wodę są takie efekty

- żółtek zmienił status z "nie do uratownania" na "brak objawów choroby". 

-  blazenki przeszły przez stany tragiczny, nie do uratowania do tragiczny, raczej nie do uratowania. Były tak wysypane, że codziennie szukałam trupów, ale nadal żyją i jedzą, nadal są na oiom'ie ale kropek jakby trochę mniej

- hepatus zmienił stan z nie do uratowania na jest spora szansa

- borsuk pozostaje w statusie jest niewielka szansa, jego stan kompletnie się nie zmienia od kilku tygodni. Ma stałą ilość kropek, oczy czyste.

- cirrhilabrus exquisitus  ze 3 dni temu znów dostał kropek, choć przez ponad miesiąc trzymał się zdrowo. Dziś jakby mniej obsypany, niż wczoraj, w miarę rokuje

- mała babeczka elacatinus miała ze dwa tygodnie temu kropki, dziś nie widzę, ale ta rybka jest bardzo nieśmiała, trudno jej się przyjrzeć, bo ucieka 

- acanthurus nigrofuscus ciągle w statusie raczej nie do uratowania, jego stan nie zmienia się od kilku tygodni, ale ryba jest aktywna i przyjmuje pokarm

- reszta jak midas, zagiewka, leucotaenia, chrysus, ptereleotris evides i cyanopleura od początku bez śladów choroby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minął kolejny tydzień.  Codziennie z uporem maniaka 2 lub 3 razy dziennie odsysam z displaya po 50 litrów wody wężykiem, w kastrze budowlanej sterylizuje ozonatorem i nie wcześniej, niż po 2h woda wraca do akwarium przez lampe uv. Codziennie wieczorem po ostatniej sterylizacji herbtana w dawce zgodnej z instrukcją plus więcej niż standardowo bakterii i pożywki. Max co dwa dni wymieniam wate,  to od wielu tygodni moja jedyna filtracja, bo odpieniacz przy herbtanie może robić jedynie za napowietrzacz. Uv w sumpie non stop.

Zoltek nadal czysty, mimo, ze byl juz jedna pletwa po drugiej stronie rafy, to uratowal sie i dotąd trzyma odporność. Blazenki nadal żyją i nadal jedzą! Ciągle obsypane, ale co kilka dni zdają sie troszkę mniej oblepione. Hepatus się bardzo poprawił, obecnie ma tylko kilka kropek. Borsuk i nigro się trzymaja mniej więcej tak, jak tydzień temu, może nawet maja trochę mniej tego cholerstwa na ciele. 

Poprawa jest niewielka, ale jakaś jest, więc walczę dalej, kupiłam kolejną herbtanę. Walczymy, póki ryby się nie wyleczą lub nie poddadzą.

Proszę Was o porady, jak mogę w tych warunkach najlepiej zadbać o jakość wody? Odpieniacz bez kubka, jedynie napowietrza wodę, żadne adsorbery nie wchodzą w grę, bo obniżą skuteczność herbtany, już i tak uv trochę pewnie tę skuteczność obniża. Plucze mrożonki w ten sposób, że po rozmrozeniu, wymieszaniu i odstaniu, az pokarm osiadzie odlewam z kubka tyle wody, ile się da. Może poszukam jakiegoś siteczka, żeby cała wodę odlac? Co jeszcze mogę zrobić? Myślałam, że dobrze by było choć raz na tydzień dolać trochę wody ze zdrowego, działającego akwarium, żeby uzupełnić trochę mikroflore bakteryjną. Nie wysterylizowałam wody w 100% bo wciąż widzę oczliki i widlonogi na szybach, ale jeśli one żyją, to i plywki ospy też w toni bezkarnie pływają. Część z nich jednak myślę, że zabijam przez co ryby mają więcej czasu na odbudowanie odporności i ochronnego śluzu na ciele.

 

W pogotowiu mam też ichtio z tropicala. Gdyby któraś rybka oslabla na tyle, że dałaby się wyłowić, to spróbuję ją w tym wykąpać. To będzie, jako lek ostatniej szansy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przecież masz te sitko z Pepco. One idealnie nadaje się do płukania mrożonek :) 


f5bbb6b31b93a038f9571a95b4ac476eu1061a932.png

http://nano-reef.pl/topic/77629-katowickie-240l-sump-128/

Akwa 120x40x50 + sump 80x40x40, Obieg NJ 3000, Odpieniacz DIY ala Deltec 1455 Aquabee 2000 igła, Światło Hailea 4x54W + nocne, Dolewka AquaTrend, Dozownik Jebao DP4

Nowy zbiornik:

http://nano-reef.pl/forums/topic/87373-projekt-nowego-szkiełka-150x60x60-w-katowicach/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, zapomniałam o tym sitku, ino kaj jo to doł? :clowning

Kurcze, odkryłam dziś nowe jaja berghii, mnożą mi się jak głupie. 

Rybki nadal sie jakoś trzymają, najbardziej chore blazenki też ciągle żyją i jedzą.  Co kilka dni zdaje się widać niewielką poprawę. Oby trend się utrzymał i udało się w końcu ubić tego pasozyta. Zjechałam z zasolenie do 1.022 i nie wiem jak długo korale to wytrzymają. To dla nich chyba granica wytrzymałości. Ale ryby są dla mnie teraz ważniejsze.

Zaobserwowałem ciekawe zachowanie między wargaczami cirrhilabrus exquisitus i cyanopleura. Ten drugi dokupiony został jako maluch, był prawie o połowę mniejszy od exquisitusa. Ciągle był przeganiany, na szczescie był szybszy od exquisitusa i zawsze udało mu się uciec bez uszczerbku. Ale czas minął, ryba urosła, przerosl już exquisitusa, "zmeznial" też i wczoraj zauważyłam, że już nie dał się przegonic do swojego kąta w akwa, na atak odpowiadal atakiem, sam przeganial dawnego agresora po calym akwarium, aż woda chlapała.

Dzis widze, ze końcu wygrał wolność, pływa po całym akwarium, pręży dumnie swoje piękne płetwy przed każdą rybą, jakby chciał wszystkim pokazać, że pokonał agresora i jest już pełnoprawnym członkiem tej rafy. 

Fajnie jest moc obserwować takie zachowania u rybek. Mam teraz w pełni zgraną ekipę, wiekszosc ryb je z ręki, oby się udało je wszystkie uratować :rolleyes:

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minął ponad tydzień, znów niewielka poprawa. W chwili obecnej wszystkie ryby wydają się, że mają szansę to przeżyć, nawet blazenki, których zwłok szukałam co rano przez jakieś trzy tygodnie. Wyglądają juz znacznie lepiej. W tej chwili najgorzej wygląda nigrofuscus. Hepek już prawie całkiem czysty, ma kilka pyłkow, ale już prawie wcale nie ociera się o skały. Zaczynam mieć nadzieję.

Przyszła nowa wifi chinka, o wiele mocniej świeci, niż jej kuzynka bez wifi od mars aqua z taką samą mocą.

Aiptasia coraz mocniej się ponoszy, zaryzykowalam dać kilka berghii, ale wątpię, czy wszystkie jeszcze żyją. Widziałam dziś jedną.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny słowotok, ale potrzebuję się wygadać... ;)

Nastepny tydzień przeleciał. Błazenki wyzdrowialy! ciałka już mają ładne, gladkie, zagoily się rany po pasozytach, jedynie samiczce brak czarnych polksiezycow na pletwach piersiowych, ale myślę, że jej odrosną. Byłam przekonana, że z tak tragicznego stanu już ich nie wyprowadzę, ale jednak się jakoś pozbieraly. Mniejszy blazenek ma tylko 4 cm, wydaje się to aż niemożliwe, ze przeżył. Podobnie było z zoltkiem, który wydawał się być w stadium terminalnym, a do dzis pozostaje tlusciutki, zadowolony i bez śladów choroby. Exquisitus też wyzdrowial. Myślę więc, że do samego końca warto próbować walczyć.  Kiedy na jakiś czas zaniechłam za Waszą poradą dawkowania wszelkich leków, dbając tylko bardzo o parametry wody,  to choroba szybko wyrwała się spod kontroli. Zachorowało więcej ryb, straciłam wszystkie apogony cyanosoma w ciągu kilku dni... obsypane zostały też te, które wcześniej wydawały się zdrowe. Postanowiłam więc wrócić do walki lekami i sterylizacją wody. Szkoda, ze przerwalam leczenie, moze apogony nadal by żyły. W sumie sporo środków wydałam na leki, żeby ratować moich małych przykaciól. Od początku choroby poszło 6 herbtan, 1x poltp lab, leki od weterynarza i nie pamiętam, co jeszcze. Ale nie żałuję ani grosza, nigdy nie patrzylam i nadal nie patrze na koszty, bo ja za wszelką cenę chcę te rybki wyleczyc... to moi mali przyjaciele. Żal jedynie tej niepotrzebnej przerwy i apogonów.

Natura mi pomogła w tej walce. Rozmnozyly mi się nieoczekiwanie berghie, dużo osób zechciało je kupić, pięknie Wam dziękuję za wsparcie:) te dodatkowe środki pozwalają mi ciagle walczyć z ospą i chyba już powoli wygrywamy.

To jeszcze nie koniec choroby, bo kilkanascie kropek ciagle ma borsuk i hepatus i nadal sporo ma nigrofuscus, ale z nimi też jest z kazyym tygodniem coraz lepiej. U nigro nawet zaczęły odrastać zeżarte przez pasozyta płetwy, a tej rybce też bardzo źle rokowałam. On pierwszy zachorował i do dziś dzielnie walczy, choć już chyba dobija do 3 miesiący odkąd zachorował. To chyba forumowy rekordzista, wyjątkowo silna ryba, że  tyle czasu daje rade z tym żyć !

Dziś pierwszy dzień pozwoliłam sobie nie sterylizowac wody ozonatorem poza systemem, bo zabrałam się za kontynuację remontu i nie chciałam napylic betonem do wody. Mam nadzieję, że jeden dzień nie zaprzepaści z takim wielkim trudem osiagnietej poprawy...

Zakleilam wylewką dziurę po 360l i już mam teraz cała podłogę wyrównaną.   Robię to sobie powolutku, bo się boję o kręgosłup, ale dzis wniosłam 3 worki po 25 kg, wczoraj dwa,  wyłożyłam to wdzystko na podłogę, jest ok, nic nie boli. Po ostatniej konkretnej awarii w plecach nauczyłam się już, jak nosić ciężkie rzeczy tak, by rozłożyć ciężar na inne mięśnie i to faktycznie pomaga. 

Uczę się cierpliwosci i determinacji od moich ryb:) z koralowcami jest jednak kiepsko, zle znoszą leki, kiepskie parametry i dlugotrwale obnizone zasolenie, część padła, niektore są bardzo biedne, ale dla mnie priorytetem sa ryby. Cieszę się, że prawie wszystkie ciągle są ze mną.

Sorki za słowotok, był mi potrzebny do dalszej walki ;)

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość laszek

Fajnie że Ci się udało. Ale raczej nie szukałbym winy w zgonie apogonów w okolicznościach odstawienia "pseudo leków". To nie są leki które leczą ryby zbtego badziewia. Gdyby tak było nikt by się nie martwił ospą i innymi chorobami. Bo kupując rybę czy ryby za kilkaset zlotych kupiłby taki psedo lek i bajka. Tak czy siak fajnie czytać że światło wntunelu coraz jaśniejsze.

Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Herbtana na pewno nie jest lekiem na ospę i tego ani  producent nie obiecuje, ani ja nie twierdze. To preparat wspomagający odporność ryb, może pomóc lub może nie zdazyc pomoc, kiedy rybka jest zbyt slaba, chora prosto z dostawy. U mnie zawiodło wszystko inne, czego probowalam, tylko ta nieszczesna herbtana coś wskórała. Dała rybom wsparcie immunologiczne i dla mnie dodatkowy czas w walce z pasożytem.  Ten czas próbowałam wykorzystać  zmniejszając ilość plywek pasozyta w toni przez sterylizacje ozonatorem wody  pobieranej z displaya, zamiast standardowo do odpieniacza. Kiedy podawałam ozon do odpieniacza zauważyłam, że ryby mają dziwne tiki nerwowe (cala glowa lub same oczy skakały w bok)  Wystraszylam się i dlatego postanowiłam go podawać juz poza obiegiem, do wody pobranej z displaya wężykiem do pojemnika. 

Jeszcze walka nie jest zakonczona, ale są z tygodnia na tydzien małe sukcesy,  choćby te blazenki i żółtek, które wyglądały podobnie tragicznie, jak apogony w chwili śmierci, a jednak się uratowaly .  Przyznam, że sie rozplakalam jak dziecko, kiedy zobaczylam, że po śmierci apogonow kolejne ryby się zarazily, zwłaszcza żółtek i blazenki, a hepatusa i nigro stan się pogorszył. Miałam nadzieję, że z śmiercią apogonow będzie koniec  choroby,  a porobiło się coraz gorzej. Myślałam, że to już apokalipsa, stracę wszystkie ryby, więc  w akcie desperacji znów siegnelam po herbtanę i zaczęłam wodę sterylizowac ozonem poza systemem. Zaczęło się o dziwo bardzo powoli poprawiać. 

Dlatego nie potrafię potwierdzić, że herbtana to pseudo lek. Ona kulorzeska nie zabija na pewno, ale jednak daje rybom kopa do walki z nim. Apogonom nie zdążyła pomoc, bo wznowiłam podawanie po ich śmierci. Ale gdyby ktoś zobaczył  moje blazenki, zóltka,  hepatusa, czy nigrofuscusa  w najcięższej fazie choroby,  to mógłby nie uwierzyć, że te ryby nadal żyją, jedzą i rosną i wciąż mają  szansę przezyc.  Mnie samej ciężko w to uwierzyć. Oby to już była ostatnia prosta do mety.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję determinacji oraz prawidłowego podejścia do choroby naszych milusińskich.

o remoncie nie wspomnę:czapkizgłów:)


Solniczka a w niej: obieg Jebao, cyrkulacja Maxspect, odpieniacz BK, lampa Maxspect, dolewka Levelautomatic Milestone.

5ec28973961f7244464f928796a3fc08u1399a12

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Również gratuluję... No i tak jak obiecałem... Jakieś szczepki się znajdą do zasiedlenia akwarium... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, ale jeszcze nie ma czego gratulowac, bo ciągle są kropki. Boję się, czy wzrost temperatury nie zniweczy trudów, pasożyt przechodzi teraz więcej cykli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od rana położyłem tylko 8 płytek a czuję się wykończona.  Kiepsko się robi w takim upale, a jeszcze kręgosłup trzeba oszczędzać. Jak tak dalej pójdzie to do wigilii nie skończę tego remontu.

Najbardziej się boję przesuwania szafek. Mam przesunięty dysk w ledzwiach który uciska na rdzen i trochę się boję, czy się nie doprawie. Na rolkach się tego nie da suwac bo szafki mają cienkie nóżki i rolki wypadają. Co można jeszcze położyć pod takie nóżki, żeby po chropowatym betonie jeździło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak będziesz gotowa na takie zabiegi to daj znać. Podjadę, pomogę. Warunek musisz znów zająć się Małą... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, dadario napisał:

Jak będziesz gotowa na takie zabiegi to daj znać. Podjadę, pomogę. Warunek musisz znów zająć się Małą... 

Twoja Księżniczka troszkę wystraszona była u mnie na rekach kiedy mi wnosiles akwarium, szkoda stresować dziecko  :)  Ale pięknie dziękuję za chęć pomocy, to miłe, ze masz chęci mi pomóc. 

Dużo pomocy dostałam od Was, forumowiczów, bardzo to doceniam.

Postaram się dać sobie radę samodzielnie, tylko szukam sposobu, jak to zrobić, żeby się nie narobić :D

Najlepsza by była chyba platforma z jakiejś plyty z kołami od fotela, obracanymi 360 stopni. Plyty z odzysku mebli mam, kolka chyba tez gdzies powinny byc, a jak nie, to dokupie i moze coś takiego sobie zmajstruje. Będzie sporo mebli do przenoszenia bo i u córki w pokoju remont muszę zrobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z jednej strony Cię podziwiam bo wiele przeszłas i robisz sama... Z drugiej strony trochę robisz z siebie ofiarę z tym remontem. Położenie płytek przez osobę która się na tym zna w jednym pokoju to groszowe sprawy w porównaniu z tym co wkładasz w akwarium. Tym bardziej że płacisz przy tym swoim zdrowiem... kompletnie tego nie rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nik@  mała jest już starsza i zupełnie inaczej reaguje na nowe miejsca i ludzi. Poza tym chodzi a z jej wrodzoną ciekawością to ciężka robota pilnować ją. 

Co do przenoszenia mebli. Zrobisz jak będziesz chciała, pamiętaj, że jak coś mogę pomóc. Są niby fabryczne wózki do transportu mebli, ale w pojedynkę i tak ciężko będzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, kanio10 napisał:

Z jednej strony Cię podziwiam bo wiele przeszłas i robisz sama... Z drugiej strony trochę robisz z siebie ofiarę z tym remontem. Położenie płytek przez osobę która się na tym zna w jednym pokoju to groszowe sprawy w porównaniu z tym co wkładasz w akwarium. Tym bardziej że płacisz przy tym swoim zdrowiem... kompletnie tego nie rozumiem.

Już tłumaczę. Co zaczęłam, to chcę skończyć sama, żeby mi jakiś fachman nie przyszedł i nie powiedział "a kto to pani tak spierdolil?!"

A tak serio to już to wczesniej mowilam: w pokoju stoją meble, stało też akwarium 360, nikt by do mnie nie biegał robić po trochę, w te i wewte przesuwać meble, czekał nie wiadomo ile aż przeniosę zwierzaki do nowego akwarium a stare zlikwiduje.  Tylko dlatego zdecydowałam się zrobić to sama, bo każda ekipa remontowa chce przyjść raz, w ciągu kilku dni zrobić zlecenie i zająć się kolejnym.

Nie robię z siebie ofiary, nie czuję się ofiarą, wrecz przeciwnie, jestem z siebie dumna. Nigdy nie myślałam, że będę potrafiła położyć wylewke i płytki samodzielnie. I calkiem niezle to wyszlo, jak na pierwszy raz :)Robiłam już w domu sama dużo innych "meskich" rzeczy, ale podłogi nigdy dotąd. Wyszło to w zasadzie z konieczności, bo mam małe mieszkanie i nie mam gdzie wynieść tych mebli. Pokój córki i przedpokoj już zostawię ekipie, meble z jej pokoju się jakoś wcisnie do "salonu" kiedy już skończę ten remont i tam będzie wolny plac. Jedynie ściany tam sama pomaluje, bo to lekka praca, a kilka stowek zaoszczędze.

Z kregoslupem nie wiedzialam, że jest tak źle, niedawno wyszło w badaniach, dlatego szukam sprytnych sposobów, żeby mniej dźwigać :) podpodobno potrzeba jest matką wynalazków i ja sobie próbuje z Waszymi radami coś wynaleźć.

 

38 minut temu, dadario napisał:

@Nik@  mała jest już starsza i zupełnie inaczej reaguje na nowe miejsca i ludzi. Poza tym chodzi a z jej wrodzoną ciekawością to ciężka robota pilnować ją. 

Co do przenoszenia mebli. Zrobisz jak będziesz chciała, pamiętaj, że jak coś mogę pomóc. Są niby fabryczne wózki do transportu mebli, ale w pojedynkę i tak ciężko będzie. 

To nie są jakieś wyjątkowo duże i ciężkie meble, wcześniej przesuwałam je sama, a raz pomógł mi znajomy z forum, który akurat po coś wpadł.  Ale teraz jakoś się już boję silą samych miesni to przesuwać, faktycznie szkoda zdrowia. Po panelach to fajnie jeździło, a teraz jest tylko szorstki beton :)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temperatura w akwarium dziś wzrosła prawie do 28 stopni. U berghii bałam się mierzyć, włożyłam tylko pojemnik z nimi do miski z chlodniejszą wodą z kranu. Prognozy pogody na kolejne dni są fatalne, jeszcze ma być tydzień takich upałów na Śląsku. W przyszłym roku zainwestuję w klimatyzator.

Powinnam zasuwać z remontem, a przez upał jestem słaba jak mucha i robota nie idzie. Wczoraj do 1 w nocy położyłam ze 20 płytek,  dzis przesunelam komode i dokleiłam kolejnych 15 płytek. Powoli, ale coś jest do przodu. 

Boję się że wzrost temperatury w akwarium pobudzi mi kulorzeska i choroba się nasili, tym bardziej, że przez dwa ostatnie dni nie sterylizowałam wody, bo pyliłam przy mieszaniu wylewki i położyłam też  świeże płytki przed akwarium.

Mam jednak nadzieję, że herbtana rybkom zbudowala na tyle odporności, że nowe pływki już się nie przyczepią, a w tej temperaturze wody przynajmniej mają mniej czasu na znalezienie zywiciela. Temperatura 27.5 dla ryb jeszcze nie jest stresująca, zachowują się spokojnie, więc mam nadzieję, że utrzymają formę do końca leczenia. Blazenki wydaje się, że zapomniały o chorobie i drugiej stronie rafy, gdzie juz prawie były jedną płetwą. Na hepku, borsuku i nigro tez coraz mniej pasozytow widzę. Ogólnie mam wrażenie, że rybki są w dobrej formie, są spokojne, procz nigrofuscusa, ktory nadal biega po akwarium, jak z pieprzem w majtkach. 

Wargatki (cirrhilabrus exquisitus i cirrhilabrus cyanopleura) chyba też wreszcie się dogadały.

Wydaje się, że zmierzamy ku dobremu, byle się coś znowu nie posypało.

Przy okazji podzielę się obserwacją z wymienionymi wargaczami, może komuś się to przyda.  Pierwszy w akwarium (poza halichoeres chrysus, z ktorym cirrhilabrus kosy nie ma) był exquisitus. Po kilku tygodniach po podrozy pociągiem zawitał z Pomorza cyanopleura. Pechowo trafił mi się maluch, niemal o połowę mniejszy, niż i tak niewielki exquisitus. Obydwa wargatki z rodzaju cirrhilabrus, więc blisko spokrewnione.

Na początku był dym i chlapanie wodą po ścianach.  Ex gonił cyano po całym akwarium, mały cyano na szczescie przyszedł w świetnej formie i mimo, że był dużo mniejszy, to był szybszy, nigdy nie został uderzony.  Po tygodniu dostał "pozwolenie" od exquisitusa na zamieszkanie przy kominie. Cyano jednak często robił sobie wycieczki na zakazany teren, kusiło go, a exquisitus zaraz go przeganiał, krew się jednak nie lała. W końcu mały cyanopleura przerósł wroga... i zrobiło się ciekawie. Znów woda chlapała po ścianach, ale nie doszło do "płetwoczynów", byly tylko gonitwy.

Exquisitus w tej ekscytacji, próbując utrzymać swoją pozycję, prężyl swoje kolorowe płetwy i prezentował bardziej nasycone, niz zwykle barwy ciała. Coś pięknego! Ta ryba jest ogólnie piękna, ale w bojowym nastroju jest naprawdę prześliczna. Jednak przegrał "rozmiarem" i choć nadal próbuje podskoczyć i odzyskać terytorium, to cyano jest większy i szybszy. Cyano tylko się broni, sam nie atakuje, chyba, że exquisitus przegnie. Przypomina to trochę kłótnie tych małych, jazgotliwych piesków ratlerkopodobnych z labradorem czy wilczurem. Duze mają do nich cierpliwosc do czasu, ale jak się wkurzą, warkną i strzelą z łapy, to mały dupelek ucieka pod szafe i chwilowo sie zamknie. Tak też ucieka exquisitus.

Sorki za słowotok, chciałam się z kimś podzielić swoimi obserwacjami 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dominika nie musisz za każdym razem przepraszać :) Wiele osób czyta ten wątek, mimo że się nie udziela i na pewno wyciąga z tego co piszesz wiele bezcennych informacji i wniosków. Za walkę z chorobą trzeba pochwalić :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.