Skocz do zawartości

Gotterdammung

Klubowicz
  • Liczba zawartości

    931
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez Gotterdammung

  1. Jak w temacie, zakupię stadko Chromisów oraz szczepki seriatoporek, wszelkie kolory poza brązami, oraz różniste szczepki montiporek. W przypadku ryb interesują mnie szczególnie młode sztuki, zaś jeśli chodzi o koralowce, większe kawałki, oczywiście mam świadomość że wraz z wielkością zmieniają się ich ceny Czekam na ewentualne PW z propozycjami Pozdro, Gott
  2. Mój mandaryn w każdym razie znika, widuję go częściej niż babkę, ale nie nów tak często, powiedzmy, pół mandaryna co 3 dni, cały co 2 tygodnie No ale mój nie jada pokarmów zastępczych, więc nie wypływa po paszę, tylko sobie szuka sam
  3. Kup sobie jeszcze mandaryna wspaniałego, będziesz miał 2gą niewidoczną rybę
  4. Tiaaaa, ja się ze swoją "widuję", ostatnio ze 3 tygodnie temu Kieeeedyś, miała swoje spoty przy przedniej szybie, ale jej to przeszło
  5. A witam sąsiada Potencjalnie to się chyba nawet mijaliśmy w okolicach pociągu relacji Szczecin - Wrocław Podpowiedzieć mogę tylko "cierpliwości" /bo chyba na tym etapie tylko to zostało Pozdro!
  6. Gotterdammung

    Tatoo fight

    No święte słowa, moim zdaniem to samo sedno....
  7. Taaa, i żadnych korali
  8. Ja nie mówię że każdy je, że nie wolno, nic z tych rzeczy... Chodzi o to żeby obserwować są uważnie, nie wiem jak inne modele, ale moją łowiłem wręcz banalnie łatwo, Darek kazał czekać do nocy, moja spała pod powierzchnią i że tak się wyrażę, łatwo ją było oddelegować do sumpa
  9. Hello, Sytuacja może i wielu osobom znana, a może komuś jakimś cudem pomoże ze względu na zbieżność w czasie. Otóż, miałem sobie brzydala, właściwie to jeszcze mam, Acreichthys tomentosus oczywiście... Kupiłem go jako nic nie jedzącego poza Aiptasią, i tak też było w pierwszych godzinach, zjadł najbardziej bezczelne róże i sobie pływał nikomu nie wadząc... Następnego dnia okazało się że lubi jednak zoanthusy, zeżarł jedno poletko... Jak już nie miałem zoasów, przestałem się martwić... Okazało się po jakimś czasie że nie pogardzi fungią, chętnie zje. Fungia na szczęście że jest "cfanym" koralowcem, zaczęła chować polipy w dzień i wypuszczała tylko nocą. I taki stan sobie trwał od czasu jakiegoś, powiedzmy 3 miesiące. Aż tu ostatnio, zauważyłem pogorszenie kondycji jednej euphylii, jakaś była niemrawa, gdzie w tamtym czasie nic nie zmieniałem, parametry względnie stabilne, żadna perfekcja, ale nie tragedia. Po jakimś czasie podobnie z gorgonią, po kilku dniach Scolymia, Lobophylia marniejsza... No cóż, nie wiedziałem zupełnie o co chodzi, zabrałem się za podmianki, dość absurdalnie, ale jednak. Aż 2 dni temu mnie oświeciło, euphylia lepiej się pompowała nocą niż za dnia, a to dość do niej niepodobne... I nocą złapałem szmaciarza do siatki i won do sumpa. Heh, następnego dnia rano korale raźnie odskoczyły, powoli dochodzą do siebie, lecz jedną głowę Euphylii mogę niestety stracić... Więc przestroga dla posiadaczy, uważajcie na tą rybę, u mnie się rozkręcała powoli, ale na dobre...
  10. Gotterdammung

    Zielony nalot na piasku

    Może to zielone cyjano ?
  11. Nie no, jasne, niespecjalnie jest odkrywcza, i nie tchnie świeżością. Przepraszam, ale jak dla mnie, to takie zastanawianie się nad dobrze "zastanowionymi" sprawami. Wiele osób zachwyca się zbiornikiem kivi, sam do nich należałem. Ale, zachwycam się i innymi zbiornikami a w każdym z nich jest ten filtr RO + DI, ba, często widziałem RO + DI + DI. Jeśli świetni akwaryści stosują to rozwiązanie, cóż, uważam że tak się powinno robić A co będzie jak np woda z kranu skazi się miedzią? Znam kolesia z wrocka, który hodował krewetki słodkowodne, jakość wody w wodociągach się pogorszyła - wszystko zdechło. Cóż, uznaję akwarium morskie za odpowiedzialność, bez względu czy to 20, 200 czy 2000 l i należy tym biednym zwierzakom zapewnić względnie dobre warunki, dlatego też powinno się filtrować wodę na RO/DI... Edytka: To takie moje prywatne przemyślenie. Ja zrobiłem akwarium na berlinie + odpieniek. To najprostsza metoda i zdecydowałem się na nią ponieważ nie mam doświadczenia. Ale nie neguję innych rozwiązań, jak czytam wypowiedzi Grzegorza Dyzmy, Seba, Staniego, Testera i wielu innych mistrzów morszczyzny na temat alternatywnych sposobów prowadzenia akwarium - puchnie mi czaszka. Ja niewiele z tego rozumiem, a ci ludzie potrafią ocenić swój zbiornik po zwyczajnym spojrzeniu na niego - to doświadczenie. Moim zdaniem, oni mogą porywać się na rzecz typu jak algaescrubber, dsb ponieważ będą potrafili je opanować etc. My, bracia mniejsi musimy swój trening odbywać przetartymi szlakami, tak zwyczajnie uważam... Pozdro
  12. Myślę że powinieneś kupić RO/DI Howgh...
  13. Gotterdammung

    Ktoś wie co to?

    Stawiam na jakieś osłonice http://pl.reeflex.net/kategorie/74.html
  14. Gotterdammung

    super zabawka :D

    To jest super zabawka : :D
  15. Gotterdammung

    imie dla psa

    Aiptasia - co by pies był niezniszczalny jak Aiptasia
  16. Gotterdammung

    Trochę śmiechu :)

    Hahahha, umarłem Małe uzupełnienie : http://www.youtube.com/watch?v=CDTtgqIDezk&feature=player_embedded#at=131
  17. Wiem wiem wiem, ale niestety tak wypadł pierwszy dzień, i tak wracałem w nocy, jakbym wybrał tą dużo dłuższą trasę byłbym jeszcze później, a przyznaje że po trasie na miejsce byłem dość zmęczony ... Ale przynajmniej mam do czego wracać
  18. Góry to to... Heh, i Bieszczady "przeszednięte" , a przynajmniej czerwonym szlakiem, udało się dojść do Iwonicza, czy w pełni uczciwie, oceńcie sami, ja szczerze inaczej chyba bym nie podołał... Ale po kolei Wyjazd z domu 22.00, pociąg z Wrocławia - 23.05, nieprzespana noc w tymże, w Przemyślu byłem około 9, potem czekanie na autobus do Ustrzyk Dolnych, a z Ustrzyk Dolnych do Ustrzyk Górnych, na miejscu około 16 i szok... Jeeezu, tu naprawdę jest aż tyle ludzi ? No ale nic to, pierwsze zadanie - znaleźć kwaterę, jesteśmy wymęczeni podróżą, mimo że siedziałem cały czas czuję się kiepsko, ale kij tam... Kwatery szukamy przede wszystkim ze względu na godzinę, chcemy zrzucić te wielkie plecaki (mój ważył 19 kg na czysto, 22 z prowiantem dziennym) i atakować Tarnicę, bo czasu na dojście do Iwonicza niewiele. Schronisko PTTK - nie ma miejsc, kwatery prywatne, śmiech w twarz, "u księdza" nie ma miejsc - tak twierdzi parkingowy, więc nawet nie idziemy. Heh, przy okazji, fajną miałem rozmowę z babką w PTTK. (Ja) - Dzień dobry, wiem że nie ma Pani wolnych pokojów, ale może pani wie kto ma. (Ona) - Wiem... - Oooo, to za ile te pokoje? - 25zł/os - A gdzie są? - W stodole... - Heh, pewnie jest tam już ze 40 osób... - Nieee, na razie tylko 6... Heh, podziękowałem pani, za 25 zł to ja się z chęcią prześpię na ziemi... Ale tu nie kwestia spania tylko posiadania miejsca w którym można by zamknąć plecaki, szukamy dalej, jest - babka ma pokój za 30 zł, bierzemy z miejsca, nei ma czasu na dyskusje... Pokój ma dosłownie 4m^2, nie ma w nim nic, ale kij, są drzwi i klucz, o to chodziło. Pani właścicielka na odchodne powiedziała nam tylko że jesteśmy debilami że wchodzimy na górę o tej godzinie i tyle. Atak na samą Tarnicę był zabawny, mapa pokazywała coś w granicach 3 godzin (ustrzyki - tarnica), my zrobiliśmy to w niecałe 2, ale faktem jest, szliśmy bardzo szybko. Na szczycie pusto, ale za to co ciekawe, przy zejściu niebieskim szlakiem, w połowie drogi minęliśmy gościa który wchodził na górę, nie am co, prawdziwy hardcorowiec... Zejście do Wołosatego, niebieskim do domu, zamulony odcinek jak jasna cholera, ale była już noc i nie było zbyt wielu możliwości, zwłaszcza że prawdziwa zabawa zaczyna się następnego dnia. Dzień 2 - połoniny - jak dla mnie meritum Bieszczad... Są po prostu przepiękne... Wejście od Ustrzyk w stronę Caryńskiej bardzo grzeczne, jedynie ostatnie podejście przed samą połoniną dało trochę w kość - przede wszystkim ze względu na te plecaki, ale trasa granią - to już sama słodycz... Tu właściwie zakochałem się w Bieszczadach i wiem że na pewno tam wrócę, oby jak najszybciej. Ale po pięknej połoninie jest z niej zejście, i to mnie w zasadzie katowało, każdy kkrok w dół, nie dość że musi być dość ostrożny i mierzony, to jeszcze te cholerne 20 kg dobija Cie do ziemi, ale ok, złazimy do miejscowości Brzegi Górne, która nie jestnieje... W sensie, to tylko parking? No ale kij z brzegami jak Wetlińska czeka... No to siup i.... zgon... Wejście na Wetlińską to poważnie schody? Takie długie? No tego było za wiele, przyznaję się bez bicia, na tych schodach umarłem po raz pierwszy... Ale spoko, byle do połoniny, po zdobyciu Chatki Puchatka rzeczywiście poszło gładko, troszkę w górę troszkę w dół, i tak przez przełęcz Orłowicza, do Smerka, ze smerka do Wetliny na nocleg, jadło i uzupełnienie zapasów... Dzień 3 - Okrąglik To już brzydszy szlak, w senie, nie że brzydki, ale jednak to nie połoniny... Ale i turystów zdecydowanie mniej. Jednak szlak strasznie zniszczony przez samochody w pierwszej części, a konie w dalszej. Przynajmniej znacznie prostszy O ile środek trasy w stronę Okrąglika był troszkę bardziej wymagający, o tyle reszta to spokojna przechadzka, jasne że w górę i w dół, ale jednak już nie aż tak ostro, jedynie przy zejściu było stromiej, no ale już czuło się "zapachy" z Cisnej więc tempo było niezgorsze, oczywiście obowiązkowo na szlaku porcja zupek chińskich przygotowana na kuchence gazowej. Ich smak jest iście epicki. Normalnie to chłam, i w zasadzie się tego nie jada, ale jak jesteś spruty do dna, każdy kęs makaronu smakuje jak ambrozja, a woda żywiec jak nektar... No ale dość tego biesiadowania, czas zejść na nocleg. Zaraz po przekroczeniu rzeki i mostu kolejowego zobaczyliśmy pole namiotowe i tam ostaliśmy się na noc Dzień 4 - Cisna - Komańcza Prawdziwy endurance, trasa bardzo prosta, ale długa, ponad 30km, więc pobudka "skoro świt" i jazda, nie ma co tu się rozpisywać, lasy, błoto, lasy, błoto, w górę, w dół, lasy, błoto, ale ja nie narzekałem, taki trip też ma swoje uroki, można przynajmniej rozwijać dobre prędkości, i nie trzeba się za często zatrzymywać na popas I to niestety nominalnie koniec Bieszczad... Dzień 5 i 6 Komańcza - Iwonicz I tu już leśna przechadzka, tyle że z lekko cięższymi plecakami, bo wody i jedzenia na 2 dni, dalej lasy błoto góra dół Z tym że nocka "na szlaku" w namiocie, dobrze że nie padało... A z Iwonicza mini bonus, bo autostopem do Polańczyka, a tam nad Solinę, i jeszcze 3 godzinki na kajakach po jeziorze Co by ręce też odczuły wczasy... O 16 odjazd do Wrocławia, i tyle Reasumując - wakacje jakie chciałem, w późniejszych odcinkach, czyli już od Cisnej, zachwyt okolicą trochę przygasł, a szybkie tempo nie pomagało docenić natury, ale o wyrzynkę fizyczną też tu chodziło, więc jestem zadowolony. Przez cały trip w sumie zrobiłem 30 zdjęć, z czego ja sam jestem na jednym... Wrzucę tu kilka, tak żeby było że byłem http://imageshack.us/photo/my-images/17/img0392ko.jpg/ http://imageshack.us/f/193/img0396s.jpg/ Pozdrawiam Gott
  19. Gotterdammung

    Wysyp rurowek

    A czemu zabijać rurówki, ja też mam pole rurówek i jestem raczej z niego dumny, bardzo mi się podoba i nie mam najmniejszego zamiaru nic z nimi robić, więcej powiem, mam nadzieję że będzie ich jeszcze więcej
  20. Cholera, może by kiedyś zebrał jakąś grupkę nano reef na "górochodzenie" ?
  21. Wiesz, niektóre z tych gór zdobywałem właśnie zimą, min Śnieżke zdobyłem w warunkach "bardzo trudnych", temperatura na górze wynosiła około -25C, ale mocny wiatr, około 70km/h strasznie potęgował wrażenie chłodu, to był extreem Ale najtrudniejsza była o dziwo Wielka Sowa, na nią wchodziłem też zimą, i o ile pogoda nie była zła, mróz lekki, i względnie spokojny wiatr, o tyle porywa śnieżna był strasznie gruba, metr śniegu, i to nie że przesadzam, tylko tyle było miękkiego puchu, dosłownie po pas. Góra jeśli chodzi o wysokość względną śmieszna, a krwi napsuła co niemiara... Nikogo oczywiście ni było na żadnym szlaku, bo nikt nie jest takim idiotą żeby łazić po górach w takich warunkach. No ale ja z kumplem się wybrałem, i powiem szczerze - mega uczucie tak sobie torować powoli trasę w tak głębokim śniegu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.