Skocz do zawartości

Gotterdammung

Klubowicz
  • Liczba zawartości

    931
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Zawartość dodana przez Gotterdammung

  1. Jakoś cholera mnie to mdli, w sensie, my ludzie jakoś lubimy otaczać się trupami ... Sorry, tak mnie refleksyjnie bardziej naszło, nie mam dystansu chyba...
  2. jeszcze rhodactis, fungia, euphylia glabrescens, caulastrea, parazoanthus, jest ta acanthastrea lordhowensis,
  3. Kiedyś wspominałem gdzieś o walce euphylii z gonioporą, goniopora urwała euphylii polip sama nie odnosząc strat. Ale ogólnie mówiąc, mam 2 Euphylie, i tak, ta większa parzy wszystko poza briareum, żyją w pełnej zgodzie. Ale już caulastreę dojechała, seriatoporę też. Druga mniejsza, smyra się z sarco i krzywda się nikomu nie dzieje. Tu ciężko o jakieś ogólniki, ale z obserwacji moich wynika, że lepiej żeby miała przestrzeń dla siebie. @luft - możesz powiedzieć gdzie o tej mocy euphylii czytałeś ? bo ja z kolei słyszałem że najpotężniejsza jest catalaphyllia. Swoją drogą, galaxea fascicularis też nie ułomek edytka : przypomniała mi się sytuacja którą opisywała Nika, miała w kupie 3 euphylie i wszystko było ok, jedną z nich przestawiła, a te 2 co zostały zaczęły się ostro parzyć...
  4. czyszczą ryby z ospy ? to dość dobry argument...
  5. Ja tam swoje trzymam ostro, powiem tak, zobacz gdzie siedzą, wsadź tam łapę, wskoczą na nią, i musisz je pokochać a swoją droga, moje molestują korale czasem, a czasem często, i mimo że koral się kurczy, to generalnie rośnie jak chce
  6. Jeśli mój lokalny że tak powiem sprzedawca nic nie zadziała, a nic na to nie wskazuje, to nie ukrywam że chyba sensownie byłoby zrobić zamówienie w forumowym sklepie "bo tak" i z wielką przyjemnością po zakończonej transakcji napisałbym mega posta dziękczynnego, w końcu to leży w moim interesie... Kiedyś podejrzewam że nadejdzie za tydzień Uderzę na PW i z chęcią bym się ugadał najpierw personalnie. Świetnie byłoby jakby sprawa potoczyła się pod Twoim patronatem że się tak wyrażę, no chyba że takie coś nie wchodzi w grę - też zrozumiem. No stary, ja nie chciałem żadnych flame-ów, raczej chciałem skoncentrować się na tym kto jest dobry, a nie na tym kto sprzedaje lipę. I tak i nie. Inaczej. Ludzie dosłownie wyszarpują sobie ryby, bo są miejsca w których "towar" jest pożądany. Sprzedawca dąży do maksymalizacji zysków - nie ma co się czarować, finansowo wychodzi lepiej jak ryba zdechnie u kupującego niż u sprzedawcy, to czysta matematyka. Do pewnego punktu, bo reputacja sprzedawcy maleje, i od tego jest troszkę ten topic, choć od drugiej strony jakby. Ale wina też leży po stronie niektórych sprzedawców - bo przecież mogą powiedzieć "ryba przed ukończeniem kwarantanny - nie na sprzedaż" i to koniec tematu, jak ktoś się obrazi na takiego sprzedawcę to jest w mojej opinii zwyczajnym burakiem, i nie ma co tu się rozpisywać na temat takiego osobnika. Uch, dzięki za udział w rozmowie, i za PW Pozdro Gott
  7. Hello, Mam takie pytanko, może polecić ktoś jakiś sklep ze zwierzętami, oczywiście morskimi, który przeprowadza prawdziwą kwarantannę? Chodzi mi o to że wiele sklepów pisze o tym że ryby pobierają pokarmy zastępcze, są po kwarantannie itd, a jest to zwyczajnie fikcja literacka. Mi chodzi o kogoś kto poważnie podchodzi do sprawy. Najlepiej jakby sklep był w polsce, możliwie blisko Wrocławia, ale wiem jakie są realia, więc jeśli będzie 300km + żeby prowadził rzetelną wysyłkę. Ceny mogą być lekko podwyższone. Pozdro Gotter
  8. Gotterdammung

    co to za krab

    Chlorodiella http://pl.reeflex.net/tiere/3550_Chlorodiella_sp.%2001.htm
  9. Gotterdammung

    Trochę śmiechu :)

    To jest ostre, płakałem ze śmiechu Jedziemy! Według słynnych badań Alfreda Kinseya w swoim życiu masturbowało się 92% mężczyzn i 62% kobiet. Jednak chyba mało kto uświadamia sobie, że onanizm jest w istocie… bardzo ciężką chorobą, która – jeśli nie zaczniemy jej odpowiednio szybko leczyć – grozi śmiercią. To nie żarty, lecz efekty badań i praktyki lekarskiej medyków z Francji, Szwajcarii czy Niemiec. Na kolejnych stronach galerii przeczytasz między innymi o tym: Jakie skutki uboczne wywołuje masturbacja? Co tracimy oddając się tym lubieżnym praktykom? Jak rozpoznać onanistę? W jaki sposób „wydobyć się z otchłani” onanizmu? Jak powinna wyglądać dieta pragnących przestać "to" robić? Czy ratunku powinno się szukać w religii? W ostatnich dniach nakładem wydawnictwa słowo/obraz terytoria ukazały się świetne Niebezpieczeństwa onanizmu Jacques’a Louisa Doussina-Dubreuila, popularnego francuskiego lekarza, specjalisty w leczeniu onanistów. Oto tylko część skutków onanizmu, które wylicza w swojej książce francuski lekarz Jacques Louis Doussin-Dubreuil: „Oko błędne, przyćmione, słabe i często zaczerwienione, obolałe, kaprawe, zawsze zwilgotniałe, powieki spuchnięte, twarz zgrzybiała, pożółkła i wychudzona, zmęczenie, któremu żaden wypoczynek zadośćuczynić nie zdoła, trawienie trudne, kał nieczęsty, uryna zgęstniała, zbielała, najczęściej smrodliwa, skłonność do rzygania częsta, a rzygi tłuste, wielka słabość nerek oraz nóg, trzęsionka nieustająca, głos ochrypły, wątły i głuchy, czasami zupełnie zgasły, poty nadzwyczaj obfite, nawet bez przyodziewku, skóra nieuchronnie wysuszona i rozogniona, kaszel urywany, suchy, nieodkrztuśny, stękania, częste ziewania”. A to przecież dopiero początek problemów… Niekończąca się praktycznie lista skutków ubocznych to jedna rzecz. Drugą jest fakt, że skłonność do tego „niecnego procederu” staje się przyczyną moralnego upadku masturbantów. Innymi słowy: mamy tutaj do czynienia z całkowitym rozkładem nie tylko ciała, ale i duszy. Zdaniem popularnego francuskiego lekarza tych – jak ich sam określa – „nędzników” przeraża najmniejsza trudność. Wszędzie źle się czują, nie potrafią się na niczym skupić, zawodzi ich pamięć, „szybko ulegają ponurym nastrojom i przyjaciół zjednywać sobie nie potrafią, bo do przyjaźni nie są już zupełnie zdolni”. Jeszcze dosadniej wyraził się doktor Gottlieb Wogel, który uważa, że onanista „traci nieuchronnie wszystko, co mu wpojono i czego się wyuczył, tępieje, głupieje, zapomina, ponurym się staje, naburmuszonym, leniwym, poprawnie rozumować nie potrafi, żadnym wysileniom ducha sprostać nie zdoła, niespokojny, skupić się nad niczym nie umie, kompania go drażni, baranieje, a nawet w piętkę goni, umysł tak ma osłabiony, że nawet z dzieckiem pogadać nie potrafi”. Do tego jeszcze postępująca utrata pamięci, sił życiowych i wiedzy, a także wszelkich zdolności i talentów. Masturbujący się młodzieniec „traci godność i wszelkie przymioty duszy, które wprzódy silne wrażenie sprawiały na bliźnich, popada w powszechną pogardę, imaginacji mu brakuje, nic radości mu nie sprawia, natomiast ściąga na siebie wszystkie globowe nieszczęścia i cierpienia. Niepokój, lęki, przerażenie wyganiają z jego duszy doznania przyjemne”. Nieszczęśnikom grozi szybka śmierć lub – w najlepszym razie – zupełna apatia spychająca ich „poniżej zwierząt, które przynajmniej instynkt mają zdrowy, a on tylko postacią przypomina człowieka”. Bardzo prawdopodobne jest też popadnięcie w obłęd. Jacques Louis Doussin-Dubreuil, popularny francuski lekarz, nie ogranicza się w Niebezpieczeństwach onanizmu tylko do wyliczenia przerażających spustoszeń, jakie sieje w organizmie człowieka (szczególnie młodego) onanizm i wyliczenia możliwości ratunku (piszemy o nich na kolejnych stronach). Cytuje także obszerne fragmenty wstrząsające świadectwa młodzieńców i dorosłych „zniewolonych tyrańską namiętnością”. Swoją historię opowiedział lekarzowi chociażby 35-letni kawaler, który pisze m.in. tak: „Całkiem zaprzestałem haniebnego zwyczaju, zażywałem przechadzek, wapory ustały […]. Jeśli zaś idzie o dolegliwości żołądka i nerwową targaninę, to trwają one nadal, zatem żyję od blisko lat dwudziestu rozdzierany słabym zdrowiem i dolegliwościami okrutnymi”. A wszystko rozpoczęło się oczywiście w wieku dojrzewania i jest rezultatem „haniebnych nadwerężeń, trwających prawie osiemnaście miesięcy”. Inny młodzieniec wspomina lekarzowi, że zapadł na „chorobę nieustannie postępującą” w wieku 16 lat. Zaczął cierpieć na permanentne bóle głowy i brzucha, wciąż był zmęczony, nie potrafił nawet samodzielnie zejść ze schodów, a do tego wzrok osłabił mu się ta bardzo, że nie był w stanie pisać i czytać. Lekarstwa nie pomagały, więc dociekliwy medyk zapytał chorego, czy nie uprawia przypadkiem masturbacji? „Wyznałem wtedy, że z głową wypełnioną lubieżnościami oddawałem się tej czynności przed zaśnięciem i nawet w dzień powtarzałem często haniebną ruchawkę. Najpierw ulegałem potrzebie rozkoszy czternaście razy dziennie w ciągu dni czternastu, potem nieco rzadziej, zaspokajałem się sześć razy przez sześć dni, aż w końcu nad upustami zapanować nie mogłem”. Doktor Jacques Louis Doussin-Dubreuil, który przytacza obszerną opowieść tego młodzieńca informuje w Niebezpieczeństwach onanizmu, że zmarł on po trwającej dwie doby agonii oraz że „w ostatnim roku żywota zdobył się na odwagę, by noce przepędzać w krześle na siedząco, z obrożą na szyi i rękoma przywiązanymi osobno do dwóch poręczy krzesła”. Dzięki tym staraniom udało mu się na jakiś czas zapanować nad swym „nawykiem samobójczym”. Wreszcie nieszczęsny młodzieniec uwierzył w swoją silną wolę tak bardzo, że postanowił znowu sypiać w swoim łóżku. I ta decyzja go zgubiła, a w efekcie doprowadziła do śmierci. „To, co przewidział, nastąpiło. Znaleziono go rankiem w stanie wycieńczenia. Wyznał, że nie mógł oprzeć się masturbacyjnej pokusie. Od tego czasu życie go odbiegło, a po dwóch dniach rodzice pogrążyli się w nieutulonym żalu” – relacjonuje lekarz. Wbrew pozorom nie jest łatwo odpowiedzieć na powyższe pytanie. Jacques Louis Doussin-Dubreuil uczciwie przyznaje w którymś momencie, że próbując rozpoznać „osobników spuszczalskich”, od czasu do czasu można się pomylić i posądzić „osoby zdradzające wiele spośród powyższych symptomów o uprawianie praktyk”. W tej akurat kwestii trudno nie przyznać francuskiemu medykowi racji. W końcu w swoim uczonym traktacie wylicza dziesiątki symptomów, schorzeń i dolegliwości będących częścią nędznego żywota onanistów, więc podejrzani są tak naprawdę wszyscy. Na przykład osoby zmęczone, smutne, zestresowane, nadmiernie się pocące, niedowidzące czy cierpiące na migreny i bóle brzucha. „Nie trzeba więc wydawać zbyt pospiesznych sądów” – poucza rezolutny lekarz. Niesłusznie podejrzani o „przestępstwo onanizmu” mogą zostać także – przykładowo – pracownicy urzędów czy korporacji: „Osoby prowadzące siedzący tryb życia, pracujące w biurach albo w gabinetach lektury zdradzają tak często objawy właściwe skutkom masturbacji, że łatwo ich pomylić z owymi nędznikami”. „Jeszcze częściej owe symptomy rozpoznaje się u osobników zżeranych rozpaczą i przewlekłym smutkiem” – dodaje Jacques Louis Doussin-Dubreuil. Francuski lekarz nie wyjaśnia jednak szczegółowo, w jaki sposób rozpoznamy prawdziwego onanistę, gdyż kwestią tego, w jaki sposób „rozmaite przyczyny prowadzić mogą do podobnych skutków” zajmował się we wcześniejszej swojej pracy pt. Traktat o upławach i upustach śluzowych. Walka z onanizmem jest – jak nietrudno się domyślić – niezwykle trudna, wymagająca wielu poświęceń i specjalnych przedsięwzięć. „Wyznaję, czerwieniąc się ze wstydu, że moja brudna dusza podsuwała mi bez przerwy obleśne obrazy. Już więcej nie jestem ofiarą owej namiętności, bo przypominam sobie zaraz wszelkie Pana rady. Walczę, ale walka mnie męczy” – pisał jeden z nieszczęśników do Tissota, autora słynnego traktatu poświęconego wyłącznie masturbacji. Inny z błądzących młodzieńców wyznawał z kolei: „Tylko religia mogła odnieść zwycięstwo nad mymi zmysłami, bo klęskę poniosła nawet moja miłość własna, nakazująca zdrowie pielęgnować”. Jacques Louis Doussin-Dubreuil twierdzi w Niebezpieczeństwach onanizmu, że szczęśliwa przemiana, a więc powrót na drogę cnoty, jest możliwa, ale „zdarza się również bardzo często, że powrót, chociaż szczery, przydarza się jednak zbyt późno, gdyż spustoszenia wywołane onanizmem okazują się tak znaczne, że żaden lek nie pomaga, chory słabnie coraz bardziej, a nawet śmierć ku niemu zmierza krokami olbrzyma”. Jednemu z młodych masturbantów francuski medyk pisał w liście: „Nie uda nam się obezwładnić wroga, by go w końcu zwyciężyć, zanim nie zmieni Pan szczęśliwie kierunku swoich myśli, których wpływ na Pańską fizyczność okazuje się tak wielki, że jeśli nawet przepiszę Panu dobroczynne lekarstwa, to nie wywrą one pożądanego skutku”. Co powinno się jeść, by leczenie z „nędznej skłonności” przyniosło odpowiednie efekty? Nie ma na to pytanie jednej prostej odpowiedzi, ale nie ulega wątpliwości, że wybór pokarmów dla chorego wymaga niezwykłej uwagi i ostrożności: „Dla przykładu osobnik zażywający goryczki nie uzyska spodziewanych rezultatów leczenia, jeśli zacznie się codziennie opychać szczawiem albo innymi substancjami równie kwaśnymi”. Chorzy powinni wystrzegać się spożywania kwasów i żylastego mięsa („szkodzi żołądkom osłabionym i pełnym śluzu”), potraw mącznych, grochu, fasoli, potrawki baraniej, słodyczy, wieprzowiny, likierów, wina nierozwodnionego oraz potraw z wołowiny. Wskazany jest za to drób. Onaniści powinni sobie wybrać dowolnego ptaka, który najbardziej przypadnie im do smaku. Mogą się żywić kurczakami i indykami, ale także przepiórkami, kuropatwami czerwonymi, bekasami, kszykami, derkaczami, skowronkami czy jaskółkami. Inny znany lekarz, Willaume, również pisał obszernie na temat środków powstrzymujących postępy onanizmu, choć nie miał wielkich złudzeń: „Z pewnością nie sposób zupełnie zapobiec rozplenianiu się tego wyboczenia, skoro przełożeni pensji nie mogą się skutecznie zajmować wszystkimi powierzonymi im, a podejrzewanymi o onanizm dziećmi oraz nie są w stanie rychło pozbyć się winowajców”. Co radził Willaume? Po pierwsze, winowajców należy zmusić do wyznania grzechu, a następnie „najstaranniej zatroszczyć się o jego leczenie, a nade wszystko zapobiegać, by nie gorszył innych”. Po drugie więc, należy podejrzanego osobnika odseparować od jego rówieśników. Po trzecie, w sypialniach dziecięcych zawsze powinno palić się światło, wszak wiadomo, że „ciemność występkowi sprzyja”. Po czwarte, najlepsze efekty daje wychowanie stanowcze i surowe: „Milczenie i pobłażanie oznacza w takich razach rozdmuchiwanie pod warstwą popiołu żaru, który rychło wybuchnie wielkimi płomieniami”. Po piąte wreszcie, zakazuje się młodym onanistom spać na puchowej pościeli. Zainteresowanych szczegółowymi wyjaśnieniami i większą ilością porad, odsyłamy do lektury Niebezpieczeństw onanizmu. Źródło : http://ksiazki.wp.pl/gid,1743,page,2,tytul,Masturbacja-zabija-Lekarze-przestrzegaja-przed-niebezpieczenstwami-onanizmu,galeria.html
  10. Leje dokładnie oba preparaty, powiem tak. Od kiedy leję, LPSy zaczęły mi polipować w dzień, nieśmiało ale zawsze. Za cholerę nie powiem czy to zasługa preparatów, choć zbieżność w czasie dość dokładna.
  11. Gotterdammung

    Dziwne coś?

    Dla mnie to Sycon http://pl.reeflex.net/tiere/2215_Sycon_sp..htm
  12. Gotterdammung

    bojaźliwy Żółtek

    Mój po wpuszczeniu do akwa i ospie w zasadzie nie pojawiał się w ogóle, nawet podczas karmienia musiałem uciekać sprzed akwarium, bo by nie jadł. Zdziczał na maxa. Cały dom chodził po ścianach. No i mu przeszło, teraz ciężko czasem czemuś się poprzyglądać, bo non stop lata przed przednią szybą Daj mu szanse i spokój i będzie git Pozdrawiam Gotter
  13. U mnie pływa magifica, jestem bardzo zadowolony, rybka na widoku, no i cudna, ale to kwestia gustu
  14. A u mnie nie dochodzi do żadnych scysji między mandarynem a hexą, ale faktem jest że mam 3x większe akwa, więc mają gdzie się wypływać. Jedyna agresja mojej hexy, jeśli mogę to nazywać agresją, to okazjonalne stroszenie się w kierunku doktorka. Pozdro
  15. Gotterdammung

    Trochę śmiechu :)

    Czad : http://www.youtube.com/watch?v=2S5lcF434cw
  16. http://nano-reef.pl/topic/34905-rodzinny-ocean-2100l-sump/page__p__327616#entry327616
  17. Gotterdammung

    Trochę śmiechu :)

    http://kwejk.pl/obrazek/213915/emo,shit.html Seria dość tłustych kontr
  18. Gotterdammung

    "parzenie" korali

    U mnie z walk było tak: Goniopora vs Euphylia paraancora - remis, gonio oderwała jedno parzydełko euphylii i od tego czasu nie ma waśni. Bez strat, poza tym parzydełkiem oczywiście. Goniopora vs Sinularia - non stop się szmyrają, brak poparzeń, sinularia w mniejscach kontaktu z gonio nie otwiera polipów, ale żadna ze utraciła tkanki. Euphylia vs Caulastrea - caulastrea straciła 2 głowy, jednak powooooli odrastają. Galaxea vs Seriatopora - masowa utrata tkanki u seriatopory Anthelia vs Clavularia viridis - brak strat u którekolwiek, przeplatają się. Catalaphyllia vs Aiptasia - obie mają pokurczone polipy w miejscach kontaktu. (liczyłem że cata zajedzie aiptasię na śmierć) Aiptasia vs pseudogorgonia - Co dziwne, gorgonia nie wygląda na poparzoną, aiptasia też. Aiptasia vs Vlavularia viridis - pełna dominacja aiptasii Aiptasia vs discosoma - pełna dominacja aiptasii
  19. Dokładnie tak jak Raffy pisze Ale już jakieś informacje się pojawiły, więc plany powoli się klarują. Haha, znasz mnie jak zły szeląg Icebergu, wielokrotnie przyglądałem się tej rybce, zwłaszcza Antennarius striatus. Ale to diabeł, zje mi błazenki, krewetki i będzie lipa Prawda to, jeśli się pojawi, nie zawaham się ani sekundy No bydle potrzebuje 1500l więc raczej odpada... Ale fakt, jest piękny... Jak widzicie ja mam ten problem że celuję w jakiś "clean hit" wpuszczam ryby i jest pełen spokój. W morszczyźnie tak nie ma, trzeba więc zaryzykować. Mimo że, jak Iceberg pisze, chciałbym coś niespotykanego, to jak w życiu, wyląduję z bandą płaczących chromisów Pozdrawiam Gott P.S. Dzięki wielkie za sugestie, dzięki nim zawsze lepiej coś tam wybrać będzie
  20. Jak najbardziej podjada... Z zamiłowaniem skubie Zoasy i Fungie. Ale skubie a nie zjada... Mam teraz dość poważny problem z aiptasią, więc muszę go niestety mieć. Fungia sobie poradziła w ten sposób że polipuje w nocy, w dzien się chowa. A zoasy, no cóż trwają... Reszty korali nie skubie...
  21. Gotterdammung

    Wymieranie Bałtyku

    @lionfish - Byłem, przeczytałem, podziwiam. Teraz wiem że mówisz "z serca". Pełen szacunek za decyzję. Pozdrawiam Gott
  22. Kupuj nie kupuj kupuj nie kupuj. My tu gadu gadu a ja nie mam nawet gdzie kupić tych cholernych ryb Jakichkolwiek hahaha
  23. Gotterdammung

    Wymieranie Bałtyku

    To kubek wklejał filmik A co do ekologów - ja bym stronił też od uogólniania. Chciałbym wierzyć iż są tacy ludzie którym poważnie zależy na tym środowisku naturalnym i działają aktywnie, z pasją, aby było jak najlepiej z nim. I na bank tacy są Edykta: Tak dla jaj przypomnę prawo Godwnina : "Wraz z trwaniem dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1" Więc trzeba trzymać emocje na wodzy Pozdrawiam! Gott
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.