-
Liczba zawartości
2 376 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Dużo prawdy jest w tym co piszesz Andrzeju. Zbiornik "wygasiłem" bo czasu na niego nie miałem, a co za tym idzie raczej trafnie określiłeś przyczyny jakie mogły pomóc w tym naszym całym zatruciu - szacun wielki z mojej strony
-
Ostatnio nie używałem węgla. Te zatrucie było efektem gruntownych prac przy zbiorniku. Zatrucie to jest pierwszym przypadkiem zarejestrowanym w Polsce. Robert, jak nas w szpitalu nazwali? - "prekursorzy", "pionierzy" Na świecie jest tylko kilka takich "akcji" opisanych medycznie.
-
Jesteśmy po całodniowych badaniach szpitalnych i co prawda chcieli nas hospitalizować ale im się nie daliśmy - jesteśmy w domach. Wyniki badań wyszły dobre ale istnieją przypadki nasilania się efektów toksyny nawet kilka dni od narażenia na działanie. Odczuwać tą przygodę możemy nawet 3 miesiące. Czujemy się dobrze choć ślady (nawet wizualne) pozostały. Apeluję do wszystkich - uważajcie na siebie. To naprawdę bardzo niebezpieczna toksyna. Ja w przyszłym zbiorniku już wykluczyłem pobyt całej rodziny "zoa". Za duże ryzyko. EDIT: Andrzeju, papuga została sprzedana przed urodzeniem pierwszego dziecka. Sen dzieci w towarzystwie krzykliwego Żako jest niemożliwy bez względu na metraż domu/mieszkania
-
Jestem po rozmowie z panem Satora i ogólnie sytuacja mogła być bardzo poważna. Są zarejestrowane zgony po zatruciu przez bohatera wątku. Jutro powinienem wiedzieć więcej na temat zagrożeń i skutków zatrucia. Ogólnie najczęściej do zatrucia dochodzi drogą oddechową. Niesamowicie wręcz zachował się oddział toksykologii szpitala Praskiego w Warszawie. Usłyszałem, że mają dzisiaj wolny dzień i dosłownie - "jak nie umarliśmy to nie umrzemy i wszystko powinno być OK. Prosimy o kontakt w dniu jutrzejszym." Jakieś jaja. Dziękuję wszystkim za pomoc. Czujemy się dużo lepiej. Pozostały jakieś bóle i lekki dyskomfort przy oddychaniu.
-
Drugi dzidziuś w planach czy znacie już termin? Z dwójką jest ciężko - u mnie różnica jest 1,5 roku i ta starsza wymaga jeszcze ogromnej opieki. No chyba, że jest jakaś babcia co pomoże - u nas nie ma.
-
Andrzeju, nie wiem czy wiesz ale mamy już dwoje dzieci i akwarium "wygasiłem" - broń Boże nie likwiduje Dzwoniłem do Krakowa i muszę przyznać, że jest to bardzo dobry kontakt w razie problemów. Dostałem namiary pana Satora, biologa zajmującego się takimi sprawami. Jutro będę z nim rozmawiał.
-
Oj ciężko będzie dojść co tak naprawdę się stało. Psy też zostały zatrute. Dzieci były część dnia w innym pomieszczeniu. Dobrze, że cała akcja rozgrywała się z dużym salonie. Po rozmowie z Robertem jestem zdania, tak jak on, że do zatrucia doszło drogą powietrzną. Na początku był atak na gardło, oskrzela i płuca - z płuc przeszło do krwioobiegu
-
Namiary na to Centrum: NZOZ Pomorskie Centrum Toksykologii ul. Kartuska 4/6 80-104 Gdańsk Administracja tel./fax 58 682 19 39 Dyżurka lekarska tel./fax 58 682 04 04 Dyżurka pielęgniarska te. 58 309 83 83
-
Z tym pogotowiem toksykologicznym jest tragiczna sytuacja. Dodzwoniłem się tylko do pomorskiego centrum toksykologicznego. Rozmawiałem z lekarzem dwa razy bo oddzwaniał gdzieś tam się konsultował po drodze. W sumie chodziło mi głównie czy toksyna dostaje się do mleka matki. Wyjaśnił mi, że wcale nie musiały to być akurat Palythoa sp., mogły to być toksyczne bakterie ze strefy beztlenowej lub toksyczne gazy. W takiej sytuacji można zrobić badania krwi lub w przypadku problemów z oddychaniem zgłosić się do punku pomocy medycznej aby pooddychać czystym tlenem. "Raczej" do mleka matki toksyna się nie przedostanie - piszę raczej bo jak mi powiedział - medycyna nie zna takiego przypadku.
-
Tak naprawdę to nie mam pojęcia jak doszło do zatrucia. W nocy analizowałem przebieg wydarzeń i tak szczerze - nie wiem jak i gdzie, a już moja żona? Dobrze, że dzieci całe i zdrowe. Kolega wyciągał skałkę z tym badziewiem i pierwszy doznał zatrucia. Mnie chwyciło (tak na poważnie) kilka godzin później. Ogólnie to wygaszaliśmy mój zbiornik bo się okazało, że nie jestem w stanie pogodzić pracy, dwójki małych dzieci i tak czasochłonnego hobby. Robimy dwuletnią przerwę. EDIT: TMK, bardzo dziękuję za ten link
-
Sytuacja jest już opanowana. Dzieciom raczej nic się nie stało. Ja jestem osłabiony i strasznie obolały. Jeszcze gorzej zatruł się się kolega ale też już się czuje lepiej. Uważajcie na te cholerstwo - jest naprawdę bardzo niebezpieczne
-
Teraz z kolei atakuje gorączka (wysoka) - idę ją zbijać.
-
Oj uważajcie na tego brzydala i wszelkie prace róbcie w dużym przeciągu. U mnie malutkie dzieci w domu więc unika się przeciągów - efektem jest zatrucie moje, mojej żony i jednego z bardziej szanowanych kolegów z naszego forum. Wszyscy mamy dreszcze, obniżoną temperaturę totalne rozpalenie (przy dreszczach) i bóle praktycznie na całym ciele. Czekam na obudzenie dzieci i jak będzie to samo to dzwonię na pogotowie. TOTALNY DRAMAT!!!!
-
Bo Jacku to jest akcja reklamowa skały Aquaroch :D Czeski film czasami wychodzi jak się czyta forum :D Chrzesny mojej córki ma na imię Roch :D Ajjj... jaki ja jestem ciekawy jaki będzie finał tego wątku. Czy są badania czy ich nie ma. Jak są to jakie mają daty i w sumie jak sprawdzić czy dotyczą takiej, a nie innej skały, a może dotyczą jakiejś protezy?:D. Same niewiadome. Nie znam Balona. Widziałem tą skałę w kilku baniakach w Polsce i w sumie na dzień dzisiejszy wszyscy są niezadowoleni. Mam nadzieję, że Kolega nie zniknie jak kamfora tylko postara się tą sprawę wyjaśnić. Mnie strasznie interesują te certyfikaty itp. - bo jak były to czemu ich nie ma? PS. Kolego Balon nie piszę tego bo jestem "cięty" czy coś w tym stylu na Ciebie. Nie mieliśmy okazji się poznać. Nie rozumiem dlaczego nie pokazujesz tych certyfikatów, a logowałeś się na forum po prośbie Jacka dotyczącej ich (certyfikatów). Niejednokrotnie czytałem o nich, a wychodzi, że ich chyba nie ma - bo nikt ich nie widział, chyba Mam nadzieję, że staniesz twarzą w twarz z problemem jaki powstał i go wyjaśnisz. EDIT: Tak patrzę na allegro i widzę 10 aukcji "Balonowej" skały czyli potencjalnie następne 10 zbiorników wywalonych w ....
-
Robert - ty mieszkasz w centrum Warszawy Pamiętajcie, że te wszystkie "jaja" z pompami to wynik skoków napięcia w sieci - i tyle. Trzeba walczyć z zakładem energetycznym (syzyfowa praca), a nie z konstrukcją pompy. Mam pompy Deltec ale mieszkam na wsi i nic mi to nie daje Wydajność się zmienia i nic na to nie poradzę. Zakład energetyczny ma to w.... i pozostaje... przyswyczaić się i tyle