Skocz do zawartości
Nik@

Operacja: powiększenie akwarium

Rekomendowane odpowiedzi

U mnie też od Piotra szczepka jest nie do zdarcia.081e9917b79c3a8ac430b519f3e6680b.jpg

Wysłane z mojego Mi MIX 2 przy użyciu Tapatalka

Wow nieźle wyrosła, u Ciebie szybciej rośnie niż u mnie ;)

Wysłane z mojego HTC U11 przy użyciu Tapatalka


39ab02c6bf502279.jpg5215f98825db8954.jpg

ryba-ruchomy-obrazek-0437.gif PS Pandora 4x54W T5 i 3x145W LED, DCP6500, AWN40 na DCP3000,RW-15, RW-8,CP-55, Biopellests AIO XL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te ryby to jednak glupie są. Ledwie cudem wyrwaly się śmierci, poczuły się lepiej, to zamiast sie cieszyć i zyc zgodnie, zaczyna dochodzic do płetwoczynów.

Jednego dnia żoltek i nigro z przedartą płetwą grzbietową, innego dnia chrysus nie dosc, ze pletwa przedarta, to jeszcze ciało przebite na wylot tuz pod tą płetwą. Dostał pewnie od kogoś kolcem i dzis widze, ze chyba od żółtka, bo dzis sie przy mnie odgryzl i pyskiem żółtka dziobał. Ja tu chodze na palcach, staram sie jak najmniej grzebac w akwarium, zeby ich nie stresowac, a te gluptasy same sobie fundują stres. Tak to my sie nigdy tej ospy do konca nie pozbedziemy.

Zoltek z chrysusem są u mnie dwa lata i nigdy dotąd kosy nie miały, nie wiem, o co poszło. Chrysus już dojrzał, jest dorosly, moze dlatego. Hepatus tez ostatnio nieco wojowniczy sie zrobil choc nadal jest jeszcze dzieckiem. No może "nastolatkiem", zaczyna mu sie wzorek czarnej pętli zamykac, co podobno swiadczy o tym, ze zaczyna "dojrzewac". 

Miejsca w wodzie maja duzo, zarcia tyle, ze sa okraglutkie, kryjowek dostatek... sa jak ludzie, jak nie maja problemow, to zaczynaja sobie skakac do oczu.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ospa juz chyba odchodzi, jeszcze tylko hepatus ma kilka pryszczy. Nie stosuje juz zadnych lekow ani nie sterylizuje ekstra wody, jedynie uv zostawilam w sumpie. Przestalam dolewac rodi, zeby wrocic do normalnego zasolenia.

Koralowce dostaly mocno w tylek, czesc padło, ale priorytetem bylo dla mnie uratowanie ryb.

Nie udalo mi sie to w 100% bo stracilam wszystkie 4 apogony cyanosoma :( Było to w czasie, kiedy za Wasza poradą odstawilam jakiekolwiek leczenie poza uv i starałam się bardzo dbać o jakość wody. Jednak to nie pomogło, apogony padły, stan chorych się wtedy bardzo pogorszył i na dodatek zachorowaly ryby, które wcześniej wydawały się wolne od pasożyta lub przynajmniej nad nim panowaly.

Do nikogo nie mam żalu, sama podjełam taka decyzję, chcę jedynie pokazać, że zaniechanie leczenia i dbanie o parametry nic rybom w moim przypadku nie pomogło. Ospa widać lubi takie warunki.

Żoltek, błazenki, nigrofuscus, apogony i hepatus były w stanie tragicznym, praktycznie jedną płetwą po drugiej stronie rafy. Borsuk i wargatek cyanopleura wygladaly bardzo kiepsko, ale jeszcze nie tragicznie. Kiedy apogony padly i sytuacja pozostalych byla coraz gorsza zdecydowalam sie wrocic do herbtany z nadzieja tylko na to, ze chociaz te jeszcze zdrowe uda mi sie utrzymac, bo z tymi w stanie ciezkim i tragicznym już sie zegnalam po utracie apogonow. Dodatkowo codziennie odlewalam kilka razy wode do kastry, ozonowalam i na powrocie szla jeszcze przez uv. Najpierw probowalam podawania ozonu tak, jak inni, do odpieniacza. Ale ryby mialy po tym tiki nerwowe, skakaly im same oczy, albo glowa, moze nieumiejetnie dostosowalam dawke. Wystraszylam sie, dlatego postanowilam ozonowac wode poza obiegiem i czekalam dwie godziny, zanim ozon sie w wiekszosci rozpadnie. Nie moge powiedziec, ze tym sposobem wygralam z ospą bo jeszcze kilka pryszczy na hepku jest, ale na pewno wyrwalam smierci blazny, nigroguscusa, hepatusa i zoltka. Były cale oblepione pasożytem, niektore nawet oczy, a czesc z nich miala prawie doszczetnie zeżarte pletwy. Przez te leki i drastyczne obnizenie zasolenia czesc koralowcow nie dala rady. Nawet moja niezniszczalna milka zaczęła tracic tkanke. Ale trudno, priorytetem dla mnie byly ryby i procz apogonow reszta przeżyła.

Koralowce, ktore przetrwaly zdają sie powoli wracac do zycia. Moja jedyna acra tricolor też żyje, nic nie ucierpiala, jedynie kilka jej szczepek stracilam, ktore jakas ryba strąciła w piach i nie zauwazylam. Najwieksze straty byly w zoasach, odeszlo tez kilka miekkich plus hystrix paradise bird, a szczepka stylophora rainbow juz jest nie do uratowania. Zostalo na czubku kilkanascie polipow tylko.

Niefoto tez prawie wszystkie padly, z powodu herbtany nie dzialal odpieniacz, wiec oszczedzalam karmienie tylko dla ryb. Nawet ukwialy dostaly po d*pie, zielony sie skurczyl, polipy ma krotkie i cuagle lazil, a szorstniki prawie padly, ewakuowalam je do innego zbiornika i probuje je odkarmic.

Ospa wywolala wiec rykoszetem wieksze spustoszenie wsrod korali, niz wsrod ryb, jedynie aiptasia ma się super i mnozy sie jak wsciekla. Zbiornik wyglada kiepsko, doszlo do powtornego dojrzewania, pojawily sie znow gąbki sycon i troszke cyjano na skałach, ale chyba powoli zaczyna stawać na nogi...

 

Cub1Vg5.gif

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część korali powraca do zycia, ale martwi mnie moj piekny, zolty litophyton. Od kilku dni sie nie pompuje, nie wiem, co mu jest. W 360 byl przecudny.

Ospa wrocila.  Nie była doleczona do końca. Z herbtany musiałam zrezygnować, bo woda już była zbyt zanieczyszczona przez nieczynny odpieniacz, przestałam tez sterylizowac wodę. Tyle miesiecy... miałam dość. Miałam nadzieję, że skoro było tylko kilka kropek na hepku, walczę o parametry, to ryby sobie z tym poradzą przy wsparciu uv. Nie poradzily sobie, wiec zaczynam walkę od nowa.

 

Znow hepek, nigro i borsuk w kropki.

Nagralam filmik tej mojej biedy. Ospa i aiptasia. Czy to akwarium kiedyś bedzie ładne i pelne zdrowych i zadowolonych zwierzakow? Tak sie staram i nic nie wychodzi :(

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moim skromnym zdaniem wyprowadzenie parametrów, tj NO3 i PO4 mogą pomoc. Mam tez pozytywne doświadczenia z doktorkiem, którego u Ciebie nie widzę...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk


b502e8795b83189a88ee0374fc0240f2u929a809.png

Akwa: 100x55x60h, Sump: 70x45x45, 2xAI Hydra 26 + AI Director, Deltec SC1456, Ecotech Vectra M1, 2x RW-8, 1x RW-4, NP reducing biopellets
TM Syn-Biotic, Balling CZDA+AF Component Strong

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 2.09.2018 o 20:29, Nik@ napisał:

Znow hepek, nigro i borsuk w kropki.

Nagralam filmik tej mojej biedy. Ospa i aiptasia. Czy to akwarium kiedyś bedzie ładne i pelne zdrowych i zadowolonych zwierzakow? Tak sie staram i nic nie wychodzi

Nie ma takiej biedy:) zakup doktorka i 4 krewetki czyszczące i nic nie lej na ospę bo uważam że to jest bez sensu...walka z wiatrakami,hepek to taka ryba nie każda, ale prawie ma ciagle kropki,u mnie białobrody ma ciagle jakies kropki i jest piranią w akwarium,i żadna ryba prócz jej tego nie ma,i mam go od poczatku,i ma ciągłe kropki jak ospa,więc zapewme to nie ospa,lecz stres ryby,bo miałyby inne ryby też,dopóki jedzą pokarm i nie dychaja przy tafli wody nie przejmuj się,chyba że jest tak już źle??ale nie sądzę bo pływają ładnie.

Wcale nie musisz brać tego pod uwagę co piszę,taka moja tylko sugestia:-)bo tylko stracisz kolejne nerwy,a akwarium ma cieszyć oko,a nie zamartwiac Cię..wyluzuj chwilowo a zobaczysz że pomoże,jeśli ta ryba ma padnąć to i tak padnie,nawet herbata jej nie pomoże,ale nie sądzę,poważna ospa wykonczy rybe w 2tyg i to tu na forum było pisane posty z lat 2009-2010 napotkałam przypadkowo.

Może i masz tą ospę zakładając?ale widocznie nie na tyle groźna na obecną chwilę,kiedyś czytałam że ryby tez dostają białych kropek ze stresu i nie jest to ospa,choć jest bardzo podobne to do ospy.

Edit; bardzo ciekawa obsada rybna;-),a czy lampa to juz docelowa czy będzie inna?

Edytowane przez @Beti (wyświetl historię edycji)

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma u mnie doktorka, bo nie chcę juz mieć tej ryby.  Mialam w 360 i pobila mi nowo wpuszczonego pterapogona, a potem niemal zabiła leucotaenie. Cudem leuco uratowałam, doktorek poszedł do nowego domu.

Mam debeliusa i dwie amboinensis. Na poczatku ryby do nich w kolejce stały, teraz jakos są mniej zaintetesowane.

Przed chwilą przezylam spore zaskoczenie. Chcialam wyczyscic szybę czyścikiem, ktory mam zawsze zaparkowany na szybie pod wodą. Jak go ruszyłam, odpadla z niego... berghia. Wpusciłam kilka sztuk z miesiąc czy trzy tygodnie temu i myślałam, że wszystkie zostały zabite, bo widzialam dwa razy fragment ślimaka w toni :(

Ta nie wiem, jakim cudem przetrwala. Po oderwaniu sie od czyscika uleciała w toń. Złapalam za kubek, żeby ratowac, zanim ryby ją zjedzą, ale nie zdążyłam. Poleciala na tyły skał. Wargacze o dziwo podeszly i zrezygnowaly, borsuk za to skubnął, ale chyba tylko za wypustke złapał i tez zrezygnowal. Berghia na piachu jest niemal niewidoczna, ale jakos namierzylam ją wzrokiem. Wzielam czyscik i przejechalam szybe, zeby lepiej widziec, czy żyje. Zanim przetarlam zobaczyłam juz chyba tylko jej odwlok. Wydaje sie, ze poszla na skałę. Dziwne to. Wargacze opuściły, a borsuk próbował. A najdziwniejsze, ze ślimak byl biały. Biały, czyli glodny. Jakim cudem, skoro mam tyle aiptasii??

Beti, nie zgodze sie z Tobą niestety. Ryby żyją, bo stawałam na uszach, żeby je ratować. To, że ze stanu "jedną płetwą po drugiej stronie rafy" wrocily do żywych, to nie jest cud. To dzialanie. Te ryby by padly, gdybym nic nie robila. Nie widzialas, w jakim były stanie więc trudno Ci ocenić, ale były calutkie biale, łącznie z oczami, a nigro i blazny mialy już ledwie strzępki pletw.

Zakonczylam leczenie za wczesnie bo stan wody byl juz zbyt kiepski, a ryby byly juz niemal wyleczone, pletwy odrastaly, jedynie hepek mial jeszcze kilka kropek. I to nie byly kropki ze stresu. Wiem, z czym walczylam te 3 miesiace... potrafie to cholerstwo rozpoznac juz po małym pryszczu na ciele ryby.

Od wczoraj znow sterylizuję wodę i jesli tym nie zatrzymam rozwoju choroby, to kupie kolejna herbtane. Ona nie leczy samej ospy, ale pomaga rybom ją przetrwać. To jest preparat wspomagajacy odpornosc i leczenie skóry uszkodzonej przez pasozyta i w tym zakresie działa dobrze.

Dodam jeszcze, ze wyjatkowo nie lubię stwierdzenia "jak ryba ma pasc, to padnie".

Czy do psa lub czlowieka to tez ma zastosowanie? Po co kogoś chorego na raka katowac chemią, czy resuscytowac po zawale?  Jak ma umrzeć, to umrze. Ja wiem, nie mozna porownac czlowieka i ryby, ale mnue akurat na moich rybkach bardzo zalezy i bede probować wszystkiego.

Moje ryby widac nie miały paść, skoro leczenie im pomoglo, a obstawiam, ze poszlyby zaraz za apogonami, ktore padly, bo nie potrafilam dobrac kuracji do tej choroby. Poszłam wiec za radami "nic nie rob, dbaj o czystosc wody". Apogony mialy to gdzies, ze umierały w czystej wodzie. Gdybym wpadla wcześniej na połączenie herbtany i sterylizacji wody moze bym je tez uratowala. 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nika, kup doktorki i trzymaj przy pokolcach. Mi one są obojętne, nie podobają mi się - dla ryb je mam. Kiedyś odratowałem białobrodego który był cały w kropkach - 3dni przy 3szt doktorkach i jak nowy. Przy pokolcach doktorki dla mnie to podstawa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość laszek
Nika, kup doktorki i trzymaj przy pokolcach. Mi one są obojętne, nie podobają mi się - dla ryb je mam. Kiedyś odratowałem białobrodego który był cały w kropkach - 3dni przy 3szt doktorkach i jak nowy. Przy pokolcach doktorki dla mnie to podstawa
Potwierdzam. U mnie białobrody też sypie. Kilka razy przeszło na borsuka. Cały w kropki, apetyt aż miło, zero ocierania o cokolwiek. Podpływał na zmianę z białobrodym do doktorka a wieczorem do krewetek. Czyściutki aż miło jeden i drugi.

Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie chcę doktorka, nie lubię tej ryby. Mialam kiedys i byl agresywny dla niektorych ryb. Chce kupic babki czyszczace elacatinus, ale nigdzie ich nie ma.

Jak macie info ze gdzies są elacatinus (gobiosoma) oceanops lub evelynae to dajcie prosze cynk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadzwonilam do jednego z zaufanych sklepow, jedna babeczkę sie na pewno uda zdobyc :) zadalam pytanie o wiecej.

Pogadalam bardzo dlugo z właścicielką, nie to, ze ja dreczylam, ale obydwie sie rozgadalysmy. Dostalam potwierdzenie, ze te babeczki są super do czyszczenia. Nie są tak niedelikatne, jak doktorek, ktory potrafi rybe zbyt intensywnie obslugiwac.

Jak wielszosc babeczek mają przyssawki, dzieki ktorym potrafią sie przykleic do plywajacej ryby i delikatnie obskubac z pasozyta. Doktorek, podobnie jak krewetki czasem za mocno skubią/drapią, potrafią zranić skorę, klient odczuwa dyskomfort, zniecierpliwienie i często ucieka przed koncem czyszczenia. Babki ponoc delikatniej obslugują, dzięki czemu ryba dluzej znosi "zabieg" czyszczenia.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.09.2018 o 23:28, Nik@ napisał:

Nie ma u mnie doktorka, bo nie chcę juz mieć tej ryby.  Mialam w 360 i pobila mi nowo wpuszczonego pterapogona, a potem niemal zabiła leucotaenie. Cudem leuco uratowałam, doktorek poszedł do nowego domu.

Mam debeliusa i dwie amboinensis. Na poczatku ryby do nich w kolejce stały, teraz jakos są mniej zaintetesowane.

Przed chwilą przezylam spore zaskoczenie. Chcialam wyczyscic szybę czyścikiem, ktory mam zawsze zaparkowany na szybie pod wodą. Jak go ruszyłam, odpadla z niego... berghia. Wpusciłam kilka sztuk z miesiąc czy trzy tygodnie temu i myślałam, że wszystkie zostały zabite, bo widzialam dwa razy fragment ślimaka w toni :(

Ta nie wiem, jakim cudem przetrwala. Po oderwaniu sie od czyscika uleciała w toń. Złapalam za kubek, żeby ratowac, zanim ryby ją zjedzą, ale nie zdążyłam. Poleciala na tyły skał. Wargacze o dziwo podeszly i zrezygnowaly, borsuk za to skubnął, ale chyba tylko za wypustke złapał i tez zrezygnowal. Berghia na piachu jest niemal niewidoczna, ale jakos namierzylam ją wzrokiem. Wzielam czyscik i przejechalam szybe, zeby lepiej widziec, czy żyje. Zanim przetarlam zobaczyłam juz chyba tylko jej odwlok. Wydaje sie, ze poszla na skałę. Dziwne to. Wargacze opuściły, a borsuk próbował. A najdziwniejsze, ze ślimak byl biały. Biały, czyli glodny. Jakim cudem, skoro mam tyle aiptasii??

Beti, nie zgodze sie z Tobą niestety. Ryby żyją, bo stawałam na uszach, żeby je ratować. To, że ze stanu "jedną płetwą po drugiej stronie rafy" wrocily do żywych, to nie jest cud. To dzialanie. Te ryby by padly, gdybym nic nie robila. Nie widzialas, w jakim były stanie więc trudno Ci ocenić, ale były calutkie biale, łącznie z oczami, a nigro i blazny mialy już ledwie strzępki pletw.

Zakonczylam leczenie za wczesnie bo stan wody byl juz zbyt kiepski, a ryby byly juz niemal wyleczone, pletwy odrastaly, jedynie hepek mial jeszcze kilka kropek. I to nie byly kropki ze stresu. Wiem, z czym walczylam te 3 miesiace... potrafie to cholerstwo rozpoznac juz po małym pryszczu na ciele ryby.

Od wczoraj znow sterylizuję wodę i jesli tym nie zatrzymam rozwoju choroby, to kupie kolejna herbtane. Ona nie leczy samej ospy, ale pomaga rybom ją przetrwać. To jest preparat wspomagajacy odpornosc i leczenie skóry uszkodzonej przez pasozyta i w tym zakresie działa dobrze.

Dodam jeszcze, ze wyjatkowo nie lubię stwierdzenia "jak ryba ma pasc, to padnie".

Czy do psa lub czlowieka to tez ma zastosowanie? Po co kogoś chorego na raka katowac chemią, czy resuscytowac po zawale?  Jak ma umrzeć, to umrze. Ja wiem, nie mozna porownac czlowieka i ryby, ale mnue akurat na moich rybkach bardzo zalezy i bede probować wszystkiego.

Moje ryby widac nie miały paść, skoro leczenie im pomoglo, a obstawiam, ze poszlyby zaraz za apogonami, ktore padly, bo nie potrafilam dobrac kuracji do tej choroby. Poszłam wiec za radami "nic nie rob, dbaj o czystosc wody". Apogony mialy to gdzies, ze umierały w czystej wodzie. Gdybym wpadla wcześniej na połączenie herbtany i sterylizacji wody moze bym je tez uratowala. 

 

MI  niestety ślimaki Berghie wsunęła krewetka Wundermanni i robiłem dwa podejścia:(

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Codziennie staram sie przynajmniej 200-300 litrow odsysac z displaya i puszczac przez uv i widze, ze poki co jest nieźle. Sytuacja sie nie pogarsza, wiec juz jest dobrze. Jeszcze nie siegam po herbtanę, tę broń zostawiam na sytuację, jesli sie pogorszy. Biorac pod uwagę cykl życia kulorzęska, za mało czasu minęło, zeby stwierdzić, czy sama uv da radę  (uv nie dziala u mnie, kiedy sterylizuje wodę tylko z sumpa, lampa tam swieci non stop od poczatku ospy) ale wyglada na razie niezle. Poki co tylko hepek, nigro i borsuk cos mają, ale mniej, niż kilka dni temu. Nie ma co jeszcze wpadac w euforię, za tydzien czy dwa dopiero bedzie mozna cos powiedzieć, ale sam fakt, ze sie nie pogarsza juz daje nadzieję. Moze to nie herbtana wcześniej pomogla tylko wlasnie to zlewanie wody? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 3.09.2018 o 23:28, Nik@ napisał:

Nie ma u mnie doktorka, bo nie chcę juz mieć tej ryby.  Mialam w 360 i pobila mi nowo wpuszczonego pterapogona, a potem niemal zabiła leucotaenie. Cudem leuco uratowałam, doktorek poszedł do nowego domu.

nie lubię stwierdzenia "jak ryba ma pasc, to padnie".

Czy do psa lub czlowieka to tez ma zastosowanie? Po co kogoś chorego na raka katowac chemią, czy resuscytowac po zawale?  Jak ma umrzeć, to umrze. Ja wiem, nie mozna porownac czlowieka i ryby, ale mnue akurat na moich rybkach bardzo zalezy i bede probować wszystkiego.

Witaj w klubie ratujących ryby za wszelką cenę ;) ja już od ponad 3 miesięcy leczę Ramireza (tak, małą pielęgniczkę sprzedawaną po 12 zł/sztuka) i nie odpuszczam, choć postępy na razie takie sobie - chyba będę musiała zmienić lekarstwo. Szkoda, że ichtiopatologia jest tak mało zaawansowana, że w wielu przypadkach żeby stwierdzić, na co ryba choruje, trzeba ją ubić i pokroić... smutna rzeczywistość niestety, dlatego tak często działamy na ślepo.

Serdecznie współczuję ospy i trzymam kciuki, żeby Ci się udało wyleczyć akwarium.

PS: jak odróżnić ospę od kropek stresowych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, 12dot12 napisał:

 

PS: jak odróżnić ospę od kropek stresowych?

Szczerze mowiąc, to nie wiem, czym konkretnie są te kropki stresowe. Czy to tez ospa, czy inny pasożyt.

Wreszcie powoli kończę remont zaczety ponad rok temu :D

Zostały jeszcze poprawki malarskie, skończyć fugowac płytki i złożyć nową kanapę, ktora dzis przyszła. No i zamowic resztę mebli, ale jutro, najdalej pojutrze bede sie juz mogła wyłożyć na nowej kanapie i pogapic jak człowiek na swoje akwarium :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ospa nie ospa, ale miałam już dość szczepek zalegających na piachu, które notorycznie przenosił i wywracał sand dollar.

Zamontowałam więc kupioną ze dwa miesiące temu półkę skalną. Okazało się, że idealnie spasowala do konstrukcji i dodatkowej nóżki, którą zrobiłam jeszcze przed zakupem tego kawałka skały.  Jak postawilam, tak stoi stabilnie i prosto, więc poprzenosiłam korale z dna. Jeszcze są trochę sfochane po wczorajszej zadymie:

 

Dlaczego ten film wyświetlany jest kiepskiej jakości, skoro nagrany jest w wysokiej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Nik@ widziałem kilka niby świetnie działających zbiorników w gorszej kondycji niż Twój teraz. Brakuje tylko Clavularii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem pełen podziwu za wytrwałość i nadal trzymam kciuki abyś dotrzymała do końca. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, dadario napisał:

@Nik@ widziałem kilka niby świetnie działających zbiorników w gorszej kondycji niż Twój teraz. Brakuje tylko Clavularii.

Clavularii bardzo brakuje, to mój ulubiony koralowiec :)Miałam kilka odmian barwnych, ale nie przetrwały przeprowadzkowo-ospowej  zawieruchy.  Te, które dokupilam z 1.5 miesiąca temu są bardzo marne, chyba to jeszcze nie jest dobry klimat na clavularie. Nawet xenia mi nie przeżyła, choć w 360 rosła jak chwast.

Wina może tkwić w wysokim kh. Cement portlandzki, którym kleiłam skały długo trzymał mi kh blisko 11, widać te koralowce źle znoszą takie kh. Ukwialy tez strasznie kiepsko, a mialam tak piekne quadri i heteractis magnifica w 360... A w tym "nowym" akwaroum coś nie pasuje, ukwiały długo łazily, mój piękny quadri skończył żywot w cyrkulatorze, a heteractis w koncu osiadł w jednym miejscu, ale skurczyl sie do 10% wcześniejszego rozmiaru.

Jeśli to nie kh, to może po prostu niestabilne środowisko dojrzewającego akwarium, choć nie sądzę.  Ten sam Heteractis i quadri trafiły też 2 lata wcześniej do podobnego wiekiem dojrzewania 360 l i tam rosły jak głupie od początku, ale tam nigdy nie było tak wysokiego kh. 

W kazdym razie widzę, że powoli te koralowce, ktore przetrwały przeprowadzkę i leczenie ospy zaczynają lepiej wyglądać. Niczego na razie nie mierzę, żeby mnie nie kusiło cudownych preparatów lać ;) Wygląda to lepiej, więc nie chce tego spieprzyc wrodzoną nadgorliwością. Robię tylko podmianki i czasem dodaję coś z kropelek af. Biomasa koralowców  jest niewielka, w stosunku do ilości wody w obiegu więc nie sądzę, że woda jest wytrzepana z mikroelementów.  

1 godzinę temu, elespero napisał:

Jestem pełen podziwu za wytrwałość i nadal trzymam kciuki abyś dotrzymała do końca. :)

Dziękuję za wsparcie. Wytrzymam :) Czasem w trudnych sytuacjach płacze, przeklinam, udaje slepą lub mam problemy ze spaniem, ale zawsze się w końcu pozbieram się do kupy i walczę dalej. Najważniejsze, że rybki, które już żegnalam i opłakałam pozbieraly się i ciągle są ze mną, ciężko byłoby mi teraz żyć bez solniczki i moich rybich kumpli :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nika tak sie zastanawiam od długiego czasu -to akwarium sama ogarniasz czy masz jakiegoś żołnierza co ci pomaga? Bo jeśli sama to pełen szacun widać są jeszcze kobity z jajami na tym świecie:bow a tak wracajac do ospy to dajesz rybkom fish v i garlic oil na wzmocnienie bo u mnie odkąd stosuje te kropelki to nie wiem co to ospa naprawde polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość laszek
Nika tak sie zastanawiam od długiego czasu -to akwarium sama ogarniasz czy masz jakiegoś żołnierza co ci pomaga? Bo jeśli sama to pełen szacun widać są jeszcze kobity z jajami na tym świecie:bow a tak wracajac do ospy to dajesz rybkom fish v i garlic oil na wzmocnienie bo u mnie odkąd stosuje te kropelki to nie wiem co to ospa naprawde polecam
Potwierdzam.

Wysłane z mojego LG-M200 przy użyciu Tapatalka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@c-sys nie mam żołnierza, wszystko ogarniam sama. Zdarzało się, że do przeniesienia akwarium czy budowy lampy prosiłam znajomych z forum, ale całą resztę robię własnymi siłami.

Witaminy podaję sera fishtamin, Garlicki nie dawałam. W ten Garlicki nie bardzo wierzę, ale spróbować mogę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
28 minut temu, Nik@ napisał:

@c-sys nie mam żołnierza, wszystko ogarniam sama. Zdarzało się, że do przeniesienia akwarium czy budowy lampy prosiłam znajomych z forum, ale całą resztę robię własnymi siłami.

Witaminy podaję sera fishtamin, Garlicki nie dawałam. W ten Garlicki nie bardzo wierzę, ale spróbować mogę. 

Czosnek z pewnością wzmocni ryby, lecz nie można przedawkować. Było kiedyś gdzieś że żółtek od pokarmu z czosnkiem dostawał plam, wątroba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Daje przy każdym karmieniu czyli 2 razy dziennie na każdą kostkę mrożonki po jednej kropelce fishv i garlic od ponad roku żadnego choróbska a czasami jak mnie natchnie poprzestawiać skałki to prawie rybek w akwarium nie widać i zero  kropeczek a zanim je dawałem to co tydzień po podmiance hepcio był piegowaty czasami zdazylo się ze helmon i zoltek tez coś złapał i tak w kolko myslalem ze nigdy nie wyzdrowieją :banghead. Myślę ze po jakiś 3 miesiącach odkad zaczalem stosować kropelki wszystko ustało z reka na sercu polecam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ten wątek jest dość stary. Należy rozważyć rozpoczęcie nowego wątku zamiast ożywienia tego.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Wchodząc do serwisu Nano-Reef, zgadzasz się na warunki Warunki użytkowania.