-
Liczba zawartości
284 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Ritter
-
Najgorzej wygląda sytuacja na dolnym prawym spojeniu górnej poziomej części L z dolną pionową w tym przeuroczym kąciku. Uwielbiam takie miejsca . Naprężenie w tym miejscu będzie bardzo destruktywne dla pionowej części szyby i to bez znaczenia czy będzi łączona czy wycięte L z jednej tafli szkła. Sytuacja ma się mniej więcej tak. Naprężenie zrywające w szybie w dolnej części L jest rozłożone na obu bokach. W miejscu łączenia poziomej części z pionową nagle z jednej się urywa czyli mamy tam oprócz momentu zginającego jeszcze skręcający. To sytuacja podobna do przedzierania kartki papieru. Czyli bez dostatecznej sztywności szyby spowodowanej jej grubością i dodatkowego wzmocnienia w tym miejscu będzie "buba". Tak mi się przynajmniej wydaje.
-
7mm grubości i 80cm wysokości ?! "Oj będzie "buba" !
-
To się może udać! jak najbardziej jestem ciekaw efektów. Jedyny kłopot to krawędź łączenia a konkretnie róg -wewnętrzny kąt prosty no i ta spoina obu tafli pionowej i poziomej. Zakładając, że na środku w tym samym miejscu będzie jednakowe ugięcie nie powinno bojść do rozszczelnienia. Jedyny minus to odkształcenie do zewnątrz, które będzie rozszerzało spoinę. Jeśli będzie grubsza szyba i silikon będzie miał na czym się trzymać to powinno dać radę. Oczywiście wydają się być niezbędne pasy szkła na krawędzi górnej celem usztywnienia zmniejszającego odkształcenie. Powodzenia.
-
Nie wiem dlaczego ale jestem średnio zachwycony. Może nawet wcale. Zacznę od początku. Pierwsze z czym mi się ten rodzaj podstawki skojarzył to oświetlenie podłogowe/sufitowe. Może to nie znaczyć nic ale... Zwykle podstawki elementów elektronicznych bardzo wiele mówią o przeznaczeniu. Teraz dlaczego na nie od strony technicznej. Mamy pięć szeregów po 10 diod w każdym. Nie widzę żadnej przetwornicy (drivera) a skoro to ma tak tycie rozmiary ~cala kwadratowego i jak widać jest cięte z taśmy. Od spodu widać PCB prawdopodobnie "aluminiowy" laminat dla poprawy odprowadzania ciepła. Wróćmy do topografii. Nawet by się zgadzało 36V/10 diod = 3.6V/diodę. Troszkę mało jak na niebieską diodę mocy ale ujdzie. Wypada więc po 1.2W na diodę przy prądzie 340mA. Największy zarzut i bolączka tej konstrukcji to moim skromnym zdaniem problem ciepła. Diody po bokach będą miały stosunkowo chłodno ale tej na środku nie zazdroszczę. 50W/1"^2 to trochę dużo energii do odprowadzenia nawet przy sporym radiatorze. A to oznacza, że na środku tam gdzie będzie struktura obstawiałbym ~50...60C. To dużo jak się spojrzy na charakterystykę spadku sprawności świetlnej w funkcji temperatury. Na stronie producenta nie zanlazłem niestety takowej jak i innych. Ale wzorem innych emiterów półprzewodnikowych zależność jest zależnością i tyle. Przerabiałem już sporo wynalazków tego typu i ten by jednak do nich nie dołączył. Oczywiście to tylko moja ocena i nic więcej.
-
Lubie proste przykłady a więc: http://www.nurkomania.pl/nurkowanie_fizyka_swiatlo.htm "Błazenek" przestał być czerwony nie dlatego, że nie jest czerwony tylko na tej głębokości promieniowanie w okolicach 620nm (czerwone) jest mocno wytłumione. Niebieskie promieniowanie się odbiło i... nie sprawiło by był bardziej czerwony . Tutaj mała uwaga bowiem chyba nie uściśliłem. Piszę o oświetleniu tam gdzie mamy do czynienia z fotosyntezą czyli glony symbiontyczne albo inne. Kolega Pikaczu2000 zwrócił uwagę na to co i jak jest pochłaniane. Środkowej części widma widzialnego nie jest wykorzystywana do fotosyntezy czyli pasmo zielone. Zaś pasma płytkiej podczerwieni i nadfioletu są. Jeśli roślina lub glon ma dostęp do obu zakresów promieniowania to będzie używała obu do syntezy. Czyli sprowadza się to do pytania czy lepiej zjeść pierwsze danie, drugie danie czy oba dania ? Skoro promieniowanie w owych pasmach "napędza" jedne glony będzie "napędzało" wszystkie glony wykorzystujące do fotosyntezy te pasma. http://pl.wikipedia.org/wiki/Fotosynteza w podpunkcie "Barwa Światła" jest bardzo przystępnie napisane kto co lubi a kto czego nie i kiedy. Niebieski wykres to suma chlorofilu Alfa i Beta. Mojego postrzegania tego problemu nie zmieni również powyższy link www.pacyfic-sun.eu/.... Fakty, tabele, wykresy zaś jak najbardziej.
-
Doprawdy nic nie poradzę, że z jednej strony zapomina się o paśmie płytkiej podczerwieni w oświetleniu morskim LED, a z drugiej wykres absorbcji chlorofilu w tym paśmie jest jaki jest. Każdy poruszający się po mieście oświetlonym lampami sodowymi o praktycznie monochromatycznym paśmie ~580nm (żółte) wie, że albo coś jest żółte albo czarne. To co nie absorbuje owych 580nm będzie czarne. W akwarium morskim prawa fizyki nadal działają. Musi być zarówno absorber jak i emiter danej długości fali "by się to kręciło". Jak przesuniemy pasmo widma w kierunku fioletu to nie ma takiego "bolca" byśmy mieli prawidłowe oddawanie barw w zakresie czerwonego. Dla ludzkiego mózgu percepcja czerwonego ma dużo istotniejsze znaczenie jak niebieskiego. Zwykle dojrzałe owoce mają tego pigmentu sporo. A to ma istotne znaczenie do postrzegania i rozróżnialności barw w tym zakresie. Staranność inżynierska obliguje mnie do stwierdzenia, zgodnie z posiadaną widzą, że zamiana T5 na LED Cree o stosownym paśmie z uwydatnieniem 420nm jest jak najbardziej możliwa i porządana nie mniej niesie ze sobą pewne subtelne ryzyka, które trzeba wkalkulować. Z punktu wiedzenia ekonomicznego stosowanie LED jest ze wszech miar zasadne zważywszy choćby trwałość i niezmienność pasma w stosunku do T5, niższe napięcia zasilania co przekłada się na bezpieczeństwo szczególnie, że tu nie unikniemy wody. Podczerwień, którą emituje radiator LED będzie zawierała się w zakresie 2...8um czyli dla nas bezużytecznym. Za niska temperatura radiatora . Z punktu widzenia możliwości stwierdzenia oddziaływania płytkiej podczerwieni w zbiorniku nie mamy takiego luksusu, że coś nam będzie "fosforyzować". Dlatego trudno zwefikować na oko wpływ tego emitera.
-
Jak chcesz dodawać to postaraj się najpierw sprawdzić spektrum. Bowiem czerwony może być czerwieńszy lub mniej . W tym przerzucaniu się lm/W, "binami", liczbą Kelwinów, źródłami dostaw chyba trochę zapomnieliśmy o tym, że w przeciwieństwie do wielu organizmów tak od nas różnych nasze przyswajalne spektrum leży zupenie gdzie indziej. Dlatego jeśli dodamy sobie diodę świecącą z pikiem 607nm (bursztynowy) lub 615nm (pomarańczowy) to po za nami i kolorami np. na "mandarynie" nikt tego w akwarium praktycznie nie zauważy. Ale czy w końcu nie o to chodzi?! Bowiem po za odtworzeniem możliwie wiernym dosyć wyśrubowanych warunków w habitacie by przetrwał musimy pomyśleć trochę i o sobie. Ale to tylko moje skromne zdanie.
-
To jest tak, przynajmniej tak mam to poukładane we własnej głowie. Chlorofil Alfa i Beta nie absorbuje światła w obszarze przez nas najlepiej widzianym czyli w okolicach 560nm (zielone). Chlorofil Alfa i Beta ma dwa piki absorbcji: Alfa 420nm (UV A+ fioletowy) oraz 680nm (głęboka czerwień na pograniczy podczerwieni), Beta 480nm (fioletowy + niebieski) oraz 620nm (czerwień - kolor wskaźnika laserowego ~625nm). Przepraszam za uproszczenia ale tak chyba będzie wygodniej. W fizyce ogólnie jest tak by coś świeciło/przetwarzało energię w coś innego musi absorbować. Czyli jak powiesisz lampę emitującą odpowiednią długość fali to będziesz nią "karmił" tych, którzy do syntezy potrzebują promieniowania elektromagnetycznego. Zawieszając lampę z diodami czerwonymi należy utrafić w gusta naszych konsumentów. Nie mniej konsumenci będą w przypadku lampy o spektrum ~680nm nieco bierni choć łapczywi zużywając energię do budowy cukrów i takich tam a nie kwapiąc się do świecenia. Za mała jest bowiem energia jaką niesie promieniowanie podczerwone w przeciwieństwie do ultrafioletowego. Śmiem nawet twierdzić, że nasi konsumenci będą bardziej szczęśliwi i mniej wycofani od tych oświetlanych ultrafioletem. Właśnie z powyższego powodu. Zmieniając lampę z T5 czy HQI na LED za jednym zamachem kasujemy naszym podopiecznym źródło taniej i mało szkodliwej energii w postaci promieniowania czerwonego i podczerwonego. LED w tym zakresie fal jest raczej mizernym emitentem. To tak by się z grubsza miało. Tak na marginesie dodam ciekawostkę, że świetlówki T8, T5 z widmem aktynicznym czyli 380nm...480nm z pikiem w 420nm do optymalnej pracy potrzebują optymalnej temperatury rury, która wynosi ~50C odchylenie o 10C w każdą stronę pogarsza wydajność promieniowania UV A o ~20%. A tego promieniowania nie jest tak naprawdę zbyt wiele w porównaniu z nominalną mocą lampy ~10...15%. Może to jest klucz do zagatki dlaczego niektórzy goście w baniaczku po zamianie oświetlenia stają się nieco "wycofani" . A skoro nie potrzebują do życia zbyt wielu symbiontów to te ostatnie zanikają. Zresztą one także stosują zasadę "co za dużo to nie zdrowo" a nie mają szansy na zamówienie kremu z filtrem "UV Stop 250" . Inną ciekawostką związaną ze świetlówkami aktynicznymi jest pik energi w okolicach 550nm (zieleń) ale ten akurat szczegół będzie jedynie związany z naszym postrzeganiem koloru świecenia świetlówki. Czego szczerze odradzam gdyż to niezdrowe dla naszych oczu. p.s. Chciałem napisać jeszcze nieco o diodach LED ale po obejrzeniu wpisów z wczoraj poczekam aż opadnie pył bitewny .
-
A downdraft skimmer się nie nada? Tylko, że to raczej do większego akwarium ale taki poziom wody w sumpie raczej powinien być zawsze. Masz może fotografię problemu? Wtedy łatwiej byłoby coś poradzić. Do spiętrzenia/wyrównania poziomu nie koniecznie musisz mieć super szczelną komorę na odpieniacz. Wystarczy utrzymywanie poziomu. Podejrzewam, że wystarczy odpowiednio oparta i dopasowana 6mm płyta plexi. Wklejenie przegrody bez rozklejania także jest jak najbardziej wykonalne. Ale to wiąże się z kilkudniowym wyłączeniem sumpa z obiegu.
-
Jak ma taką długą nazwę a na dodatek "Black Sun" to musi sporo kosztować... Ale dokładniej nic to mi nie mówi pod względem technicznym. Po sprawdzeniu w internecie, że jest to lampa LED chciałbym uściślić jakie jest to brzęczenie, buczenie czy piszczenie? Zwykle tych objawów nie ma sprawny zasilacz co nie oznacza, że niesprawny je ma. Pierwszą przyczyną może być zjawisko magnetostrykcji i jeśli w transforamtorze przetwornicy coś nie zostało zrobione do końca tak to będzie piszczał ale stałym tonem dla ucha. Co nie oznacza nic ponad to, że czasami sobie popiszczy. Jeśli dźwięk jest modulowany może to oznaczać, że przetwornica jest przeciążona albo posiada inną wadę. Kolejną przyczyną piszczenia zasilacza może być utrata pojemności przez kondensatory filtrujące... Mógłbym wymienić sporo więcej przyczyn tylko po co? Jak byś wiedział jak się do tego zabrać to nie byłoby pytania. Czyli wniosek, że wypada skontaktować się ze sprzedawcą. A jak byś miał jeszcze gwarancję to byłoby super. Acha i sprawdź wszelkiej maści połączenia. Czyli rozłącz i połącz na nowo to co rozłączyć i połączyć na nowo pozwala producent.
-
To nie tak. Instalacja ozonujaca np. w zbiorniku rybnym gdzie jest duże obciążenie białkami jak najbardziej się przyda. Z ozonem jest jak z kalkwasser. Jak byś spuścił całą dawkę dobową do zbiornika na raz to także dokonałbyś spustoszenia ale czy to oznacza, że mamy zarzucić podawanie kalkwaser?! Zdecydowanie, moim skromnym zdaniem, nie. Po prostu musisz tak z kalkwasser jak i z ozonem odpowiednio przygotować instalację nie zapominając o stosownych zabezpieczeniach. Choćby podstawowym jakim jest "niedowymiarowanie". Nawet w przypadku uszkodzenia czujnika/zaworu w zbiorniku nie nastąpi wtedy gwałtowna zagłada lecz łagodna zmiana parametrów, na którą zareagują z pewnością mieszkańcy akwarium informując cię zachowaniem, że coś jest nietak.
-
Porównując sytuację z ozonem do mlotka. Jeśli uderzysz/stukniesz w palec 10 razy delikatnie młotkiem to czy tak samo będzie bolało/dokonasz zniszczeń gdy uderzysz jeden raz sumując siłę 10. uderzeń? Dlatego, obawiam się, że to nie działa jak piszesz. Ozon to fajna ale niebezpieczna sprawa. Dlatego stosuje się filtr z węgla aktywnego by wiązać ozon "nie zużyty". Wkład węglowy trzeba wymieniać raz w miesiącu. Jeśli uważasz inaczej to połącz instalację z ozonem zwykłymi zielonymi wężykami. Te rozlecą się po kilku dniach. Silikonowy po 2. tygodniach. W przypadku tego ostatniego oznaką zużycia jest stwardnienie i zmiana barwy na ciemną. Przy stosowaniu instalacji ozonowania w odpieniaczu trzeba wziąć pod uwagę czas styku ozonu z wodą. Tak by nie wydostawał się na zewnątrz. Jest on szkodliwy dla organizmów białkowych po obu stronach szyby akwarium, nie wyłączając ludzi, i nie należy o tym zapominać. A tak na marginesie to zdjęcie twojego awatara bardzo dobrze odzwierciedla sytuację człowieka, który nieumiejętnie obchodził się z ozonem . Niemiej mi tego za złe ale jakoś tak mi się nasunęło to porównanie samoistnie. Dlatego "podczyszczanie" małymi dawkami jest zdecydowanie nie tylko sensowniejsze ale i bezpieczniejsze jak "walenie" na oślep kosmiczną dawką. Poza tym ozon "wypala" czyli unieczynnia także sporo użytecznych mikroelementów, których gdyby nie było tej instalacji nie ubywało by tak szybko. Musimy dlatego trochę więcej suplementować. Jestem zwolennikiem niewielkiego podczyszczania tak by zarówno sama zmiana potencjału redox jak i szybkość tej zmiany były niewielkie. Zanim zastosowałem tę technologię sporo poczytałem o tym jak robią to inni. Niektórzy nawet nie stosowali elektrody redox na stałe lecz stosowali metodę czasową. Dostarczając niewielką ściśle określoną/ustawioną dawkę ozonu przez ściśle określony czas.
-
Niestety przebieg zasilający lampę ze statecznika elektronicznego to nie jest sinusoida. Podpada raczej pod prostokąt ale odkształcony. W przytłaczającej większości stateczników jest to przebieg małej częstotliwości rzędu 200Hz czyli nie aż tak trudny do poprawnych pomiarów niezbyt drogimi miernikami. Miernik musi być w wersji TrueRMS. Pomiar napięcia należy dokonywać gdy lampa już pracuje gdyż w momencie startu są na nią podawane impulsy napięcia 4...5kV a tego nie wytrzyma nawet izolacja przewodów pomiarowych nie mówiąc o samym mierniku. Z prądem jest łatwiej. Miernik w trybie pomiaru prądu włącza się szeregowo z żarnikiem przed uruchomieniem statecznika. Jeśli masz mgliste pojęcie o tym co napisałem to nie dokonuj takowych pomiarów i raczej zdaj się na opinie innych o stosownym zestawieniu żarnika ze statecznikiem.
-
Zestawienie lampy ze statecznikiem to nie taka prosta sprawa jeśli chcemy oprócz świecenia uzyskać stosowny efekt do zamierzonego. Niestety lampy HQI nie są znormalizowane i każdy producent stosując różne mieszaniny gazów zaleca np. inne napięcie pracy. Różnice są niewielkie ale niestety istotne. Dla przykładu napięcie pracy HQI Osrama 150W dla 4200K wynosi 95V a dla 5300K 100V. Wprawdzie w zakresie pracy nominalnej statecznik pracuje jako ogranicznik prądu płynącego przez lampę. W obu tych przypadkach 1.8A ale skoro nie byłoby różnicy w spektrum to producent, w tym przypadku obu żarników, nie zalecałby różnych napięć zasilania. Na charakterystyce lampy HQI zmiana napięcia na lampie o 5% czyni zasadniczą różnicę w punkcie jej pracy, czyli bardziej po ludzku istotnie wpływa na spektrum generowanego światła. Żarniki HQI nie są znormalizowane pod względem parametrów zasilania! Dlatego stateczniki są zbudowane także w różny sposób pod tym względem. Jedne przy prądzie 1.8A (statecznik 150W) będą dawały spadek napięcia na lampie 95V inne 100V a jeszcze inne 120V. Z tego co pamiętam są lampy HQI produkowane w USA, które wymagają napięcia pracy 120V. Dlatego można się bardzo mocno "przejechać" na zestawie "europejski" statecznik amerykańska lampa. Tu jeszcze jeden przyczynek do stosowania stateczników elektronicznych, które w szerokim zakresie napięć zasilania statecznika odpowiednio dostosowują parametry by przez żarnik płynął prąd o stałej nominalnej wartości gdy tymczasem w przypadku dławika jako statecznika prąd wynika z równania. Zmiana napięcia zasilania całego układu będzie automatycznie przenoszona na zmianę prądu lampy czyli będzie to powodowało zmianę parametrów jej pracy. Dlatego by zestawić żarnik ze statecznikiem trzeba znać parametry ob elementów i to trochę więcej jak te, że np. statecznik jest super z korpusem z niebiesko anodowanego aluminium. Jeśli miałbym udzielić wskazówki co do wyboru, ale jedynie "naprowadzenia", to jeśli współczynnik cos(fi) jest poniżej 0.95 oznacza to, że w środku nie ma układu PFC, że elektronika jest zrobiona w środku mocno oszczędnościowo. To nie wróży najlepiej naszemu zakupowi ani powtarzalności elementów. Powyższy link potwierdza jedynie moją opinię, że bez stosownego układu pomiarowego spektrum światła generowanego przez żarnik HQI, opowiadanie co jest lepsze a co gorsze jest mocno niemiarodajne.
-
Różnicy w barwie nie będę rozważał gdyż to nie jest, moim skromnym zdaniem, kwestia naszego odbioru barwy światła tylko obiektywnego pomiaru za pomocą ławy optycznej. Sprawa zużycia prądu wygląda podobnie jak w przypadku świetlówek. Na lampie HQI w czasie pracy panuje napięcie rzędu 90...100V pozostała część spadku napięcia, wynikająca z różnicy w stosunku do "gniazdkowego" 230V~, musi być zagospodarowana albo na dławiku w układzie klasycznym albo za pomocą falownika elektronicznego w przypdaku statecznika elektronicznego. Nie wdając się w szczegóły jak porównajmy temperaturę obu stateczników w czasie pracy za pomocą tak super genialnego przyrządu jakim jest ręka a w ostateczności termometrem. Zauważymy, że statecznik elektroniczny jest dużo chłodniejszy. Za to ciepło uwalniane w czasie pracy ktoś płaci, "Pan płaci, ja płacę,..." . Inną zaletą statecznika elektronicznego jest podwyższenie trwałości oraz wolniejsza utrata spektrum żarnika HQI co jest faktem. Jeśli masz 2x150W to zużywasz sporo energii gdyż żarniki świecą zapewne minimum 8h. Reasumując. Musisz zdecydować sam.
-
No nie wiem czy to dobry kierunek? Zawsze możesz zlecić wyspecjalizowanej firmie prowadzenie zbiornika na co dzień. Ja sobie jak również temu co buduję na tyle ufam, że nie miałem nigdy parcia by możliwie szybko wracać ani nawet cienia wątpliwości, że coś nie działa zgodnie z założonym planem. To po prostu niemożliwe . Aby nie było, że to tak wszystko łatwo i bezboleśnie to przytrafiały się "anomalie" choćby wyłączenie prądu na całą noc. Z czym system poradził sobie na granicy zapasu energii w UPSie.
-
Ludzka siatkówka nie lubi i to bez względu na wiek, żadnych hardcorowych zabaw zarówno w podczerwieni, spektrum widzialnym czy nadfiolecie. Nie ma znaczenia czy są to LEDy, świetlówki aktyniczne, MHD, 5mW "zabawkowy" laser 625nm, 100W żarówka halogenowa czy Słońce. LEDy 4000K i więcej mają spory pik w zakresie ultrafioletu i fioletu. Ale tak samo byłoby gdyby nad akwarium wisiało HQI i aktyniki. Dlatego osłona jest jak najbardziej wskazana i to bez względu na wiek mieszkańców domu. To samo tyczy się światła odbitego. Zarówno od wody jak i odbłyśników. To nie może się wydostawać chyba, że przez wodę + szyby ścian akwarium. Innym poważnym problemem jest chęć "doświetlenia" akwarium w słoneczny dzień gdy z zewnątrz do pomieszczenia dostaje się dużo światła a akwarium wydaje się "ciemne". W takim wypadku układ regulacji powinien nie tyle rozjaśnić co ściemnić oświetlenie. Pytanie, które źródło światła jest bezpieczniejsze można sprowadzić do pytania, który ostry nóż jest bezpieczniejszy? Zapewne ten trzymany w rękach rozumnego człowieka. LEDy mają klka zalet choćby możliwość łatwego ściemniania, niski poziom emisji podczerwieni, niskie napięcie zasilania.
-
Sprzętu nie unikniesz. Spojrzysz na odczyty tygodniowe pH max., min. szybkość wzrostu i spadku z poczeczególnych dób i wiesz jak to jest ze stabilnością, a szczególnie z jej zapasem, w zbiorniku. Wylanie a potem wlanie stosownej ilości wody moze być dosyć trudne bez stosownego sprzętu jak jesteś jedynie duchem a ciałam ponad 1200km. Zresztą bez różnicy czy 1200km czy 12000km? Zgadzam się za to w pełni, że nic tak nie przedłuża agonii, szans na przetrwanie, zbiornika jak podmiana wody nawet przy Ballingu. Dlatego to proste i skuteczne rozwiązanie polecam wszystkim, którzy chcą wziąć urlop od akwarium na kilkanaście dni. Niektórzy dysponując sporą przestrzenią szafek pod akwarium już w czasie projektowania obmyślają jak by tu upchnąć stosowny, możliwie duży, rezerwuar cieczy do podmiany. I chylę przed nimi czoło. W przypadku panela filtracyjnego nie mamy tyle szczęścia. Trzeba mieć 2 wiaderka, które szpecą otoczenie ale wyjścia nie ma. Zresztą jak nas nie ma to kto by oglądał zbiornik? Teściowa?! Przyznam, że kiedyś w "czasach błędów i wypaczeń " miałem ciągotki by sprokurować "nadzorcę", który by pilnował wszystkiego. Problem w tym kto będzie kontrolował "nadzorcę"?! To nie takie śmieszne i idiotyczne pytanie jakby się mogło zdawać. Elektronika ma to do siebie, że lubi być karmiona energią elektryczną. Awaria zasilacza u "nadzorcy" powoduje totalną porutę w zbiorniku. Dlatego stosowanie "iluśtam" mniej inteligentnych "roboli" np. timerów, byle zsynchronizowanych, daje dużo większe szanse na to, że jeśli coś padnie to tylko na pewnym wycinku prac "kolektywu" a zbiornik jakoś się upora np. z mniejszą ilością światła przez pewien czas.
-
Co racja to racja. Ze wszystkich tych bezmyślnych i bezdusznych urządzeń nadzorszczych najskuteczniejsza jest rzecz jasna... teściowa . Jednak w sytuacji gdy jej nie ma pod ręką trzeba się zadowolić tym co jest. Czyli układem do automatycznej podmiany wody, dozownikami mikroelementów, jeśli zbiornik prowadzony jest metodą Ballinga to dozownikami ze stosownym zapasem mikstur. W sumie zestaw nie zawiera nic ponad to czego używamy w ciągu tygodnia. Sprawę poprawności działania elektrody pH już poruszyłem. Niestety zwykłe mierniki "ręczne" takowego zabezpieczenia nie posiadają . Zgadywanie czy "to już" trzeba wymieniać elektrodę pH po pół roku to w mojej ocenie droga donikąd. Elektroda degraduje się w czasie użytkowania i tyle. Skoro wykazuje jakiekolwiek odchylenia to układ pomiarowy powinien to wykryć zanim konsekwencje tego faktu narobią szkód w zbiorniku. Skłaniam się ku opinii, że więcej szkód wywoła urządzenie, które pracuje niewłaściwie niż jego wyłączenie z powodu wykrycia anomalii w funkcjonowaniu. Pewien czas temu opisywałem przypadek "wariowania" wskazań elektrody pH na skutek upływności zasilania jednej z pomp. Sprawa wyszła dlatego, że elektroda była cały czas w stosownej przegrodzie systemu filtracyjnego a nie okazyjnie mierzyła zaczerpniętą wodę ze zbiornika. Wiem jedno - żadnej "partyzantki"! Jesli całość jest dobrze złożona to powinno działać na codzień. Budowa układu tylko "na wyjazd" mija się z celem zarówno pod względem kosztów jak i niewychwycenia wszystkich jego niedomagań gdy nas nie ma. To oczywiście tylko moje podejście. Kogoś kto wolałby sporwadzić na akwarium zagładę, jak stać się jego niewolnikiem ciągle miareczkując, zaglądając, sprawdzając... . Nie mniej rozumiem, że ktoś inny może mieć odmienny pogląd na ten temat gdyż posiada wystarczająco dużo wolnego czasu by w ramach "terapii przeciwstresowej" zmierzyć codziennie to i owo. Poza tym jest jeszcze jeden problem do rozwiąania czyli obsada! Czego jestem świadom. Po prostu organizmy, które umieściliśmy w zbiorniku są na tyle wymagające, że nieodzowna staje się kontrola stanu.
-
Jak sądzę jest to problem możliwy do rozwiąznia. Moje doświadczenia dotyczą jedynie zbiornika mniejszego jak 100L. Zostawiałem zbiornik bez opieki na ponad 14 dni. A dokładniej pod opieką systemu sterującego. Bez możliwości ingerencji "pomocnej dłoni" niestety. Zbiornik nie był oczywiście we wstępnej fazie lecz ustabilizowany. Uważam, że jeśli nie ma się pomocnej fachowej dłoni i to blisko akwarium to nie ma szans na reakcję nawet jak coś dzieje się mocno nie O.K. Dlatego wychodzę z założenia, że skoro nie mogę nic poradzić to nie będę się specjalnie tym przejmował. Fakty ocenię po powrocie . W automatyzacji całości posunąłem się nawet do pomiaru Redox w złożu denitryfikacyjnym by w ten sposób ocenić jego stan i potrzebę "nakarmienia". Co oczywiści było przegięciem z dzisiejszej perspektywy. Tak więc poprzestałem na filtrze glonowym. Wprawdzie glony wyciągają to i owo z wody ale w "żyjącym" zbiorniku co nie wyciąga?! Suplementacja to nie jest operacja na mózgu. Dozownik leje co trzeba, kiedy trzeba, gdzie trzeba i tyle.
-
Autonomizacja nadzoru akwarium morskiego to nie taka prosta sprawa. Moim skromnym zdaniem to robota na pełen etat . A trochę poważniej to myślę, że w przypadku morskiego nie tyle pomiary co rejestracja w czasie pewnych parametrów ma bardziej istotne znaczenie. Nie wyłączając analizy stanu elektrony pH czyli starzena się - wzrostu jej rezystancji. Mnie bardziej ciekawi jakie są wahania dobowe pH? Najciekawiej to się dzieje gdy smacznie śpimy a nasze akwarium zaczyna się dusić czego objawem jest choćby spadek wartości pH. To skłoniło mnie do zastosowania staromodnego filtra glonowego. Myślę, że "szpiegowanie" baniaczka kamerką internetową to leka egzaltacja . Ale co jak tam wiem?!
-
Trudno odpowiedzieć na to pytanie gdyż sporo się dzieje, choćby z powodu zastosowania polimerów, w budowie elektrod. Trzeba by to po prostu przetestować.
-
Z moich doświadczeń z elektroniką mocy wynika jednoznacznie, że najodpowiedniejsze mocowanie jest półelastyczne czyli pasta termoprzewodząca, jak najmniej, i mocowanie mechaniczne poprzez przykręcenie. Zero finezji, 100% praktyczności a i nikt nie będzie pod "okap" zaglądał jak to jest zamocowane. Głównym problemem w procesie oddawania ciepła jest powietrze w przestrzeni styku. Bowiem przewodzi ono ciepło w sposób niemal, że żałosny. Dlatego aby je usunąć pakuje się wszelkiej maści pasty o możliwie długiej trwałości i niezmienności parametrów. Kleje/żywice epoksydowe mają tę przypadłość, że albo dobrze kleją albo dobrze przewodzą ciepło. Jeśli takie połączenie ma być po między materiałami o różnych współczynnikach rozszerzania cieplnego to musi być elestyczne. Inaczej się odwarstwi od strony rozszerzającego się bardziej. Zabawne że jeśli żywica jest twarda to nawet klejąc dwa kawałki aluminium też nastąpi odwarstwienie bowiem ona sama będzie miała kiepski współczynnik rozszerzalności cieplnej jako materiał amorficzny, w odróżnieniu do krystalicznego przecież metalu. Dodatek aluminium do żywicy jest w moim skromnym przekonaniu chwytem marketingwym i niczym więcej. Gdyż każda cząstak pyłu aluminiowego musi być otoczona cząstakmi żywicy inaczej nici z dobrej spoiny. Przypomniała mi się właśnie brązowa "miedziana" pasta do procesorów czyli jedno wielkie g... . Nawet w porównaniu z silikonową zawiesiną polikrystalicznego Al2O3 czyli bardziej po ludzku białej pasty do radiatorów. Robiłem tego porównanie na Peltierach. Jest jeszcze jeden aspekt praktyczny stałego mocowania żywicą LEDów mocy. A co będzie gdy LED zostanie uszkodzony? Wtedy odrywanie czegoś takiego to nie będzie łatwa sprawa.
-
Zastanawiałem się nad zastoswaniem czegoś takiego lub podobnego, jest jeszcze jodkowa i sodowa: http://www.marat.pl/instr-wapniowa.html Gdybym prowadził zbiornik gdzie jest sporo dużych odbiorców wapnia i powiązanych to nawet bym się skusił. Elektrody jonoselektywne są selektywne ale w ograniczonym zakresie. Czego dobitny dowód jest na dole zacytowanej strony. Dlatego pytanie o to czy w słonej wodzie także mierzy nie jest takie niezasadne. Z wymienionych pierwiastków w słonej wodzie morskiej jest również bar. Ale najgorzej wygląda sprawa strontu, który leży w układzie okresowym pod wapniem i jest wymienny pod względem budulca zarówno w ludzkich kościach jak i zapewne szkieletach zwierząt morskich. W wodzie morskiej strontu jest także pod dostatkiem.
-
50W a na jaką ilość wody i o ile ma schłodzić? Pytam bo to naprawdę małe ogniwo jak do tych celów. Kolejnym problemem jest wydajność wentylatora + radiatora. Strona odbierająca ciepło powinna być możliwie zimna by nie spadała sprawność ogniwa. Jak radiator po kilku minutach osiągnie temperaturę ~50C to dla teoretycznej DT=67C niewiele do wykorzystania zostanie. Jeśli zrobisz jak Kolega Chodi czyli zamontujesz Peltiery na szybie to nie będziesz miał dobrej wydajności gdyż szkło jako materiał amorficzny kiepsko przewodzi ciepło. Dodatkowo trzeba zimną stronę Peltiera maksymalnie odgrodzić cieplnie przewodzenie z zimnej strony by nie zaciągało ciepła z otoczenia lecz od wody. Jeśli ma mieć to jakikolwiek pożytek to trzeba zrobić izolowaną cieplnie metalową komorę wypełnioną np. wodą, do ktorej będzie przymocowany Peltier zimną stroną. A w komorze zamontowany będzie wężyk przez, który przepłynie woda z sumpa. Dla uzupełnienia dopiszę, że nie można niestety tłoczyć do komory wody z sumpa gdyż jeśli będzie wykonana z aluminium lub miedzi to niestety ale będziemy truli zbiornik. Zastosowanie termoogniwa nie jest takie trywialne jak by się mogło wydwać na pierwszy rzut oka. Jak to mawia Murphy jeśli coś wygląda za dobrze to nie wiemy o tym wszystkiego... Co do chłodzenia to warto "pogonić" wentylator od oświetlenia. Choć to pomoże tylko w pewnym stopniu gdyż ciepło przenoszone promieniowaniem podczerwonym będzie nadal w niewzruszony sposób podgrzewało wodę.