-
Liczba zawartości
284 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Ritter
-
To prawda ale po doposażeniu w stosowny pancerz Rosomak przetrzyma trafienie. I dobrze, że go ma. Jestem ciekaw czy te na stanie jednostek w Polsce również go otrzymają? Czy tylko w "ekskluzywnej" wersji afgańskiej miały go będą? Tak na marginesie 100kg materiału kruszącego spustoszyłoby także Rosomaka.
-
Co do opancerzenia Rosomaka to nie zgodzę się z Tobą Kapuhy. Rosomaki były doposażane już w Afganistanie w pancerz zakupiony w trybie pilnym. Czyżby ktoś nadal się łudził, że to misja stabilizacyjna?! A jeśli tak to po co wysyłać Rosomaki? Wygodniej i bardziej dystyngowanie na bezpiecznym terenie byłoby jeździć terenowymi Mercedesami... . KTO to nie Honker (czytaj:samochód rolniczy), nota bene one też woziły żołnierzy na patrole, i musi wytrzymać ogień z broni lekkiej czyli karabinów nawet kalibru .50. Lekkie ekrany lub żaluzje przeciw pociskom kumulacyjnym (odpowiednikami obecnego np. RPG-7 itp.) stosowali już Niemcy w czasie II Wojny Światowej. Zapewne wpadli na ten pomysł z powodów czysto praktycznych, nie chcąc tracić ludzi i sprzętu, a także, że jest sposób tani w realizacji. W Polsce jakoś nikt nie wpadł na to by pomysł skopiować. Zapewne ci sami co "nie wpadli na pomysł" zakładają, że w czasie ograniczonego lub pełnoskalowego konfliktu w Europie przeciwnik będzie strzelał ze specjalnie przygotowanych w tym celu śrutówek bo skoro jest napisane, że Rosomak w wersji nieopancerzonej wytrzyma z każdej strony nie więcej jak 7.62x39 to nie więcej... . A co do takiej perspektywy to podobno I Wojna Światowa miała być kresem wszystkich wojen i nawet powstała w tym celu Liga Narodów. I znów wiemy jak miało być a jak było. Oczywiście nieopancerzonymi "Kołowymi Transporterami Opancerzonymi" mogą jeździć synowie rodziców z małych miasteczek czy wsi ale nie synowie czy zięciowie polityków. Bardzo łatwo szafuje się cudzym życiem... . Asystent polityka może założyć na hełm damskie stringi ale pod warunkiem, że leci "na wycieczkę" śmigłowcem wysoko po za zasięgiem broni wieśniaków. Do tego nikt na idiotę nie będzie marnował Stingera lub czegoś podobnego. Co do porównania zawodów. To jest to moje przekonanie przy, którym mimo wszystko pozostanę. A to dlatego, że wiem jak "bezpieczna" jest praca w kopalni czy hucie. Gdyby przepisy BHP obowiązywały skrupulatnie "na dole" to nie wydobyto by ani jednej tony węgla... . Podobnie jak żołnierze, górnicy także przyzwyczajają się do napięcia psychicznego. Co ciekawe kiedy nowi trafiają "na dół", to nie jest to odosobniony przypadek, że po miesiącu, dwóch rezygnują. Albo inni rezygnują z nich. Bowiem do pracy w ciężkich warunkach trzeba mieć zaufanie do siebie. I bez znaczenia jest czy przyczyną śmierci będzie wybuch miny czy metanu albo czaszkę rozpłata szrapnel moździerzowy czy kawałek "odprężającej się" skały. I to nie są jedyne zawody o tym poziomie czyhających niebezpieczeństw. Ludzie narażają się na co dzień, bo takie jest życie a żyć z czegoś trzeba. Tak na marginesie wojny w Afganistanie to np. Chińczycy kupili na pniu za coś ~6mld. $ bardzo duże złoża miedzi, a więc i srebra, platyny, etc. właśnie w tym kraju. Afganistan to bardzo ciekawe miejsce na geologicznej mapie ziemi, znane już od starożytności - "Błękit Lazuli" (lapis lazuli). To jak by się ktoś pytał skąd się tam akurat wziął polski geolog, właśnie geolog a nie np. reżyser, któremu Talibowie poderżnęli gardło.
-
To trudne pytanie, które zadałeś. Można by zapytać po co Polsce NATO i po co Art.5 tego paktu, który to artykuł najzwyczajniej już umarł. Moze i Polska jest w UE ale... w 1939r. także mieliśmy "rzeczowe zapewnienia" a skończyło się jak się skończyło. Afganistan to jest wojna a nie "misja stabilizacyjna", na którą politycy wysłali żołnierzy by ominąć problemy prawne. Czyli żołnierze nawet nie mogą trafić do niewoli, dostać odznaczeń typu Virtuti Militari, być kombatantami w sensie prawa międzynarodowego. Tak wygląda sposób myślenia w Polsce jak przychodzi do działania i to nie tylko na tym odcinku. A jest już ponad 500. trwałych inwalidów po "misjach", którzy byli nie na "misji" a na wojnie i powinni być inwalidami wojennymi a nie wojskowymi. Inną sprawą jest to, że żołnierze są żołnierzami dobrowolnie. Czyli działa to tak "Skoro tu się zgłosiłeś to nie myśl dlaczego idź i giń kolego". Do tego zawodu pcha się obecnie sporo kobiet. Co będzie gdy "wrócą" w worku na zwłoki? Albo trafią do niecywilizowanej niewoli? Można wprawdzie panie posadzić za biurkiem ale... wtedy co z nich za żołnierze?! Czy wtedy należałoby je liczyć jako żołnierzy czy jako personel pomocniczy? Do tego dochodzi ich "bylejakość" pod względem fizycznym choćby walki wręcz... . Tylko mi nie mów, że dzięki ćwiczeniom mogą osiągnąć porównywalny poziom gdyż najzwyczajniej nie mogą. Wierz mi, wiem co piszę. A w terenie zurbanizowanym walka wręcz nie koniecznie jest wykluczona z "jadłospisu". Nie piszę tu o Afganistanie tylko kraju nad Wisłą. Wszak armie się ma by broniła własnego terytorium a nie pacyfikowała wieśniaków z grabiami i motykami lubiącymi uprawiać makówki. Żołnierz to taka sama praca jak górników. Górnicy też giną i nikt nie mówi by wycofać ich z kopalń. W Halembie metan zabił w jednej chwili 23. górników. Jeszcze inną sprawą jest wyposażenie np. pierwsze Rosomaki, które trafiły do Afganistanu nie były w ogóle odporne na pociski RPG. Czyli krótko mówiąc "trafiasz i masz". A to był w sumie najlepszy wtedy sprzęt na wyposażeniu. Tu także kłania się polski sposób myślenia - na szybko, byle jak, prowizorycznie, jakoś to będzie,... . A wojna to nie zabawa. Wie to każdy mężczyzna czyli ktoś zdolny do noszenia broni i posiadający zdolność honorową. Ale co ja tam wiem...
-
Nie podałeś linku dlatego trudno mi się odnieść do konkretnego rozwiązania. Jak pisałem to nie kwestia przewymiarowania przepływu przez odpieniacz. Bowiem przewymiarowanie odpieniacza to nie "przewymiarowanie" dozowania kalkwasser. Wydajność odpieniacza to w sumie kompromis zawarty po między potrzebami suplementacyjnymi a wymianą gazową i usuwaniem protein. Przy dużym odpieniaczu będziesz po prostu z konieczności lał więcej mikroelementów a zbiornik tym samym będzie podatny na większe ich wahania. Jak masz akwarium rybne lub inne, w którym jest dużo organizmów obciążających białkami zbiornik to duży odpieniacz nawet wspomagany instalacją ozonujacą będzie w sam raz by utrzymać wodę w czystości. Właśnie dlatego jest bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytania typu "Jaki odpieniacz do mojego akwarium?". Akwarium morskie to nie silnik samochodowy gdzie wiadomo jakie jest spalanie.
-
Jakbym miał coś polecić to LEDy. 26L przy stosunkowo niewielkiej głębokości 18W w LED będzie aż nadto. Wystarczy C-ownik aluminiowy docięty na długość, akrylowe podpórki trochę prostej elektroniki do dostania na np. allegro, zasilacz i będzie światło. Jak policzysz wydatki związane z zakupem świetlówek to wyjdzie na to, że po ~3. zmianach zamortyzują się LEDy.
-
Zjara to za dużo powiedziane. Nie mniej dosyć szybko ulegnie uszkodzeniu a konkretniej zostaną wypalone styki. Szczególnie, że tutaj załączanie nie będzie odbywało się raczej raz czy dwa na dobę a dużo częściej. Sprężarka ma zwykle charakter obciążenia indukcyjnego dlatego także odradzałbym sprężarkę 230V/10A rozłączać przekaźnikiem 10A. Przekaźnik nie jest stoworzony do przełączania elementów mocy a do przekazywania informacji. Ale mało kto o tym w dzisiejszych czasach pamięta. Ważne by element przełączający był malutki, taniutki i się szybko psuł. Takie rzeczy jak sprężarki, silniki o większej mocy itp. powinno się sterować stycznikami gdyż one mają stosowne układy gasikowe i parę innych istotnych różnic konstrukcyjnych względem przekaźników. Ale nawet wtedy zasada ograniczenia rozłączanego/załączanego prądu stałego względem zmiennego byłaby taka sama jak podałem wyżej.
-
To co napisałem nie zmienia ani trochę mojego nastawienia do projektu. Skoro poświęcasz swój wolny czas by zrobić chłodziarkę to ja to doceniam. Dlatego "marudzę" by nieco pomóc. A skoro "marudzę" to wiem o czym nie tylko pod względem teoretycznym. Gdyby mnie to nie obchodziło po prostu przyglądałbym się jedynie postępom lub ich brakowi i nic poza tym.
-
No to jeszcze trochę pomarudzę. Tak dla ścisłości Kolego nie przekonuj mnie ani tym bardziej innych Kolegów, że amorficzna substancja jakim jest klej termoprzewodzący ma lepszy współczynnik przewodzenia ciepła jak substancja o strukturze krystalicznej np. metal. Jeśli możesz podaj współczynnik przewodnictwa cieplnego i ciepła właściwego tego magicznego kleju. Gdyby tak było, że z tworzywa plastycznego da się zrobić porównywalonie dobry radiator to byłyby one robione za pomocą wtryskarki a nie mozolnie i drogo obróbką plastyczną czy skrawaniem z metalu. Zapewniam cię, że cienkie połączenie kryształ-kryształ po między radiatorem a strukturą półprzewodnikową procesora przy możliwie cienkiej warstwie pośredniej wypełnionej pastą termoprzewodzącą zdecydowanie lepiej przewodzi ciepło jak połączenie radiator-klej-rurka-woda. Krytyczną sprawą przy przewodzeniu ciepła są zarówno materiały jak i odległości po między nimi. Stwierdzenie, że aby odebrać 1W z wymiennika trzeba zużyć 1W na transport co w sumie daje 2W do rozproszenia na wentylatorze jest jak najbardziej zasadne i to w bardzo optymalnych warunkach całego procesu. Innym prostym stwierdzeniem a na dodatek równie praktycznym będzie to mówiące, że termoogniwo o danej mocy jest, w warunkach optymalnych, w stanie odebrać tyle ciepła z układu co równoważna mocą grzałka dostarczyć. Czyli jeśli w danym zbiorniku grzałka np. 50W jest w czasie pracy ciągłej podnieść temperaturę o 4C w danym zbiorniku to termoogniwo o mocy Qc=50W jest w stanie w najlepszym razie obniżyć temperaturę również o 4C. Piszę tutaj o obniżeniu temperatury w zbiorniku jako celu głównym a nie temperaturze wody z odcieku układu chłodzenia. Napisałem to by nie było wątpliwości i myślenia "dobrożyczeniowego", że termoogniwem o mocy 50W czy 90W da się schłodzić 300L zbiornik wody, w tym przypadku morskiej, z temperatury np. 28C do temperatury +24C! Gdyż w układzie rzeczywistym akwarium morskiego ekspozycyjnego to po prostu niemożliwe.
-
Nie chcę marudzić ale ten cooler 95W nie uciągnie. Dla procesora o TPD na poziomie 70...90W temperatura z tego co pamiętam wynosiła ~70C w stresie. A wiatrak kręcący się ~5000obr/min nie należał do najcichszych. W komputerze masz pastę pomiędzy gorącym rdzeniem a aluminiową podstawą czyli bardzo dobry styk. Tutaj odbieranie ciepła od wody pogarsza jeszcze warstwa powietrza po między wymiennikiem a rurkami. Skoro cooler jest niewydolny pozostaje jedynie albo zmniejszyć przepływ ciepła na posiadanym termoogniwie albo zastosować mniejsze. Nie mniej to co napisałem potraktuj jako takie "gderanie" .
-
A po co bym to wszystko pisał gdybym nie był przekonany, że to zrobisz?
-
Tranzystor + 2 rezystory rzędu 3...5zł. Jeśli tranzystor jest w obudowie TO220 czyli tej przykręcanej z łopatką miedzianą (poniklowaną) nawet radiator będzie zbędny. Skoro potrafisz lutować to spokojnie poradzisz sobie. Tranzystor np. IRF4104, STP70NF03L, IRF3711, IRF3715,... . Wystarczy NMOS o napięciu rzędu Uds=20...30V i rezystancji kanału Rds nie przekraczającej 50mR, chwila pracy lutownicą i całość będzie działać. Rozwiązanie polegające na włączaniu za pomocą termoregulatora zasilacza 230V~/12V= zasilającego bezpośrednio termoogniwo jest groszym, od kluczowania tranzystorem, gdyż na wejściu zasilacza impulsowego jest kondensator elektrolityczny, który ładowany jest sporym prądem w momencie włączenia do sieci urządzenia co niekorzystnie wpłynie na bezawaryjność przekaźnika. Weźmy pod uwagę ogniwo TEC1-12710 40x40x3.3mm 10A 15.4V Qc=88W. Qc to maksymalna moc teoretyczna jaką dane ogniwo może przetransportować na drugą stronę bez efektu dodatniego termicznego sprzężenia zwrotnego w samym ogniwie od prądu przezeń płynącego. Własnie dlatego maksymalne parametry zasilania ogniwa dają 10A*15.4V=154W czyli mniej więcej 2 razy tyle ile wynosi Qc. Jest tak przy każdym ogniwie. Jeśli po gorącej stronie zamontowałbyś metalowy zbiornik przez, który przepuszczałbyś wodę cyrkulującą przez sporą chłodnicę owiewaną powitrzem z wentylatora to uzyskałbyś wyższą sprawność. A tak wentylator tylko tyle wydoli ile jest w stanie a w stanie jest mało przynajmniej przy tej konstrukcji. A ogniwo ma taką sprawność na jaką pozwala różnica temperatur po między zimną a gorącą stroną i nie większą jak dTmax czyli dla ogniw TeBi nie więcej jak 68C. Do transportu 1W ciepła z zimnej strony na gorącą potrzeba 1W energii zasilającej termoogniwo a więc trzeba rozproszyć po gorącej stronie 2W i tego przeskoczyć się niestety nie da.
-
Oj zjara się. Może nie od razu ale po niedługim czasie. Przyczyna jest prozaiczna a mianowicie w prądzie przeminnym mamy przejście przez zero co powoduje samogaśnięcie łuku/iskrzenia elektrycznego. W stałym tak słodko nie będzie i styki lekko miały nie będą. Zawsze możesz dodać tranzystor N-MOSFET o małym Rds, który będzie kluczował termoogniwa i poprzez rezystor rzędu 1kR sterować go przez przekaźnik z +12V...+15V. Drugi rezystor powinien być podpięty po między bramkę a masę i mieć rezystancję rzędu 10kR tak by po wyłączeniu przekaźnika z bramki był odprowadzany ładunek. Inaczej przekaźnik się wyłączy ale tranzystor niekoniecznie. A te 10A to tylko dla AC!
-
Mam nadzieję, że ten regulator nie będzie sterował termoogniwem a raczej kompresorem? Z tego co przeczytałem w opisie ma wyjście 10A AC a to oznacza, że dla termoogniwa zaskianego napięciem stałym maksymalne obciążenie nie powinno przekraczać 1...2A. Wymiennik nie musi być koniecznie tytanowy może być szlany. W metalowym zbiorniku umieszcza się szklane rurki przez, które przepływa woda morska. Zbiornik jest wypełniony wodą destylowaną, obmywającą rurki z zewnątrz, chłodzoną przez zewnętrzny płaszcz. Może być on nawet miedziany. Cyrkulację wewnątrz zapewnia efekt konwekcji.
-
Jak dla mnie radiator ma za małą powierzchnię do rozpraszania 90W. Lepszy byłby z heat-pipe czyli taki do procesorów o TPD ~100W. Wymiennik strony zimnej powinien być izolowany np. styropianem lub lepiej korkiem by nie zasysać ciepła z otoczenia. Tak na marginesie zmieniając biegunowość ogniwa zmieniamy także kierunek transportu ciepła. Czyli moglibyśmy pozbyć się grzałki z akwarium.
-
Bardzo praktyczna adaptacja tego co pod ręką. Niemniej trzeba jeszcze doliczyć butlę i reduktor. Nie widzę także choćby licznika bąbelków. Same zbiorniki z wkładem też nie są oszałamiającej pojemności, a przede wszystkim wysokości, co będzie wpływało w istotny sposób na wydajność posyskiwania odcieku o właściwych parametrach. Przy tych wszystkich "ale" do niezbyt dużego zbiornika a właściwie do niezbyt "pazernej" obsady po niewielkich modyfikacjach zapewne da się trochę powalczyć z kH.
-
Drogi są dwie. Jeśli oś jest mocowana z jednej strony pozostaje wklejenie żywicą epoksydową najlepiej "elastyczną" czyli biały poxipol itp. Jeśli z dwóch to silikon powyższa żywica albo biała teflonowa taśma uszczelniająca dostępna w sklepach a hydraliką. W tym ostatnim przypadku owijasz luźny czop silikonowy i po wciśnięciu zakładając mocowanie z drugiej strony samo się "uleży". Naprawiałem tak już dosyć dawno temu z powodzeniem pompę z ceramiczną ośką w filtrze kanistrowym. Nie zapomnij o wyczyszczeniu i odtłuszczonych powierzchni przed klejeniem. Inaczej marne szanse na długą pracę.
-
Widziałem podobne akwarium ~3m boki i 1.2 wysokości. Najciekwasze było to, że można było podejść z dowolnej strony gdyż spływ był w "pryźmie" skały na środku.
-
Czyli masz odpowiedź co się stanie gdy zostanie uszkodzony element grzejny w grzałce. A co do pomp to czy są stare czy nowe grzeją się i wodę. Oczywiście ze wskazaniem na stare gdzie opory ruchu i utrata własności magnetycznych magnesu wirnika robią swoje. Niezbyt często poruszany jest problem dostarczania ciepła do akwarium, szczególnie latem, przez pompy. A jak się temu przyjrzeć to sumując nawet w małym 100L zbiorniku mamy kilkadziesiąt watów w pompach. Rzecz jasna większość energii nie jest marnotrawiona na ciepło ale mało także nie. Na dodatek woda w przeciwieństwie do powietrza nie jest izolatorem ciepła a jego przewodnikiem/akumulatorem. Szczególnie jak porównamy ciepło właściwe powietrza i wody.
-
Moje doświadczenie a właściwie współdoświadczenie kończy się na 1200L zbiornika czyli marnie. Przy zbiorniku 10 razy większymto raczej tafla szkła i obudowa beton plus laminat separujący. Właśnie policzyłem jak będzie wyglądało zasilanie samego oświetlenia przyjmując przy głębokości zbiornika 1m 200lm/L co wydaje się wartością skromną ale do przyjęcia. Szybkość "połykania" energii przez to cudo mnie nie przeraża bowiem widziałem co potrafi z licznikiem energii robić duży piec łukowy i tym podobne zabawki. No ale tam podstacja była "rzut beretem" a tutaj ? Kolejny problem to rozpraszanie ciepła od pomp obiegowych oświetlenia oraz klimatyzacji ! Skoro zbiornik bedzie odkryty gdyż inaczej wymiana gazowa nie byłaby możliwa to powstaje problem sporego parowania a to trzeba uzupełniać. Czyli mamy problem odpowiedniej wydajności stacji uzdatniania wody. Gdyż wariant rurą z morza nie wchodzi, jak sądzę, w rachubę. Do tego dochodzi problem suplementacji, trzymania kH, pH i redox w ryzach ale to daje się z powodzeniem "spacyfikować". Balling tu raczej nie wchodzi w grę. Długo by pisać nie mniej 2 miesiące, w mojej ocenie, to za mało czasu by całość mogła się powieść. Nie mniej trzymam kciuki i życzę sukcesu. Powyższe marudzenie wynika z niezbyt skrupulatnej "inspekcji" drugiej strony przedsięwzięcia w pewnym oceanarium.
-
Nie wiem kto to kleił i nie obchodzi mnie to. To jest po prostu zrobione źle. To jest wysokie akwarium i naprężenia są tu większe jak w zbiornikach standardowych rozmiarów tej pojemności. 10mm grubości szyby to nie aż tak dużo jak policzycz powierzchnię spoiny. Jak dla mnie to efekt "znaskórkowienia" silikonu czyli zbyt długo ktoś zwlekał ze złożeniem oraz nierównej powierzchni złącza.
-
A po co chcesz robić stelaż ze stali kwasoodpornej? Typowa stal nierdzewna chromo-niklowa nie jest odporna na korozję międzykrystaliczną. Zrób zwykły. Będzie równie dobry. Jak chcesz możesz go pomalować farbą proszkową. Ewentualnie po prostu z drewna.
-
No właśnie czy grzałki włączały się dlatego, że była dobra temperatura czy też dlatego była dobra temperatura, że się włączały ? Odpowiedź ta z najprostszych jest taka, że grzałki tak mają. W akwarium jest po prostu różny rozkład temperatur a jak grzałak jest dobra/czuła potrafi to wychwycić. Grzałka jak najbardziej jest potrzebna w akwarium. Nie za duża nie za mała. Taka w sam raz. Przynajmniej zgodnie z moim podejściem, że akwarium ma być tak zabezpieczone by wymagało z mojej strony możliwie małej ingerencji. Jak gdzieś jadę to nie zastanawiam sie co się stanie z akwarium jak mnie nie będzie. To po prostu ma działać.
-
Wszystko zależy od tego ilu jest odbiorców tlenu, pory doby, oświetlenia. Cyrkulacja i odpieniacz nie muszą działać cały czas w czasie braku prądu. Wystarczy, że będą załączane na pewien czas w określonych odcinkach czasu. Pomocne przy ustaleniu strategii włączeń cyrkulacji w czasie awarii jest mierzenie pH bo to ono świadczy o wzroście CO2 jak również sam spadek pH poniżej pewnych wartości czyni sytuację niebezpieczną. W ten sposób nie musimy mieć wielkiego UPSa. Co do słupa WN to nie przesądzałbym czy przewrócił się od wiatru czy starości...
-
Nie w długości problem a w objętości. 330L akwarium wymaga tak "na wyczucie" ~60L panela. Które ścianki akwarium przewidujesz jako "ekspozycyjne"? Zakładam, że nie wszystkie gdyż tak się nie da w tym przypadku. Akwarium będzie stało równolegle czy prostopadle do ściany? Zastosowanie panela na całej ściance 50cm wydaje się zasadne. Zasłonięcie "wnętrzności" panela nie jest takie trudne i szpecące jak by się mogło wydawać. Zastanów się nad tym problemem. Do panela musisz mieć łatwy dostęp i to na całej głebokości a te 60cm. wydaje się może i płytkie ale tak w "praniu" nie koniecznie takie być musi. Szczególnie, że jest wąsko.
-
Jak pisałem w p.9 pompa obiegowa i pompa odpieniacza to dwa różne urządzenia z powodu konstrukcji jak i funkcji, które pełnią. W panelu jest o tyle dobrze, że pompa obiegowa nie musi mieć zbyt dużej mocy gdyż podnosi wodę góra kilkadziesiąt centymetrów. Zwykle nie więcej jak 20cm. Wstawianie pompy o dużej mocy w przypadku panela powoduje zwiększenie ilości ciepła emitowanego bezpośrednio do akwarium. W sumpie długa rurka doprowadzająca wodę do akwarium działa jak radiator. W przypadku 330L pompa 1500l/h...1800l/h będzie w sam raz. Przy okazji od razu masz załatwiony problem podstawowej cyrkulacji w zbiorniku. Nie ma to jak solidny nadmuch z góry . Innym powodem, który przemawia za stosowaniem oddzielnych pomp jak również dodatkowa komora jest to, że woda po przejściu przez odpieniacz nie jest tak do końca pozbawiona pęcherzyków powietrza. Trafiając do dodatkowej komory ma szanse ustabilizować się gazowo. "Na wyczucie" grzebień 15cm. wydaje się zbyt krótki. Nie mniej nie policzyłem spiętrzenia wywołanego grzebieniem o danym kształcie i nie potrafię odpowiedzieć na pytanie czy będzie za mały? Na forum jest sporo materiałów dotyczących doboru odpieniacza i warto byś się z nim zapoznał. Nie napisałeś co chcesz trzymać w zbiorniku, jak będzie zbiornik suplementowany np. metoda berlińską, Ballingiem, podmianami,...? To ma rozstrzygające znaczenie, moim zdaniem, dla doboru odpieniacza jak i tego jak powinien być rozplanowany panel. Poprzeczny panel o szerokości 15...20cm nie wydaje się "za małą nieustawną kuchnią". Tu da się wiele zmieścić podwarunkiem, że będziesz wiedział do czegoto ma być użyte.