-
Liczba zawartości
774 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Grzegorz T
-
Dobra ........teorię znam. Wiem o problemach z utrzymaniem. Interesuje mnie strona praktyczna. Koral u mnie nieustannie wykopuje się z piachu co powoduje pozycję leżącą raczej nie sprzyjającą karmieniu. Pompuje się ślicznie i pobiera pokarm z toni. Pytanie brzmi czy można go zadokować w skale czy tylko w piachu. Czy ktoś praktycznie sprawdził takie rozwiązanie.
-
Witam forumowiczów. Ciągle podążając w stronę nietypowych zwierzaków udało mi się pozyskać piórówkę (prawdopodobnie caledonicum). Niestety jest niewiele wiadomości na temat karmienia i zwyczajów tych korali. Może ktoś ma i podzieli się spostrzeżeniami. U mnie na razie w kwarantannie więc ani piachu ani możliwości do pompowania.
-
Witam. Jeżeli jest możliwość wysyłki to nawet 2 bym wziął. Jakiś szybki kurier lub pocztex 48. Mam za daleko żeby podjechać. Pozdrawiam i czekam na info ew. kontakt 504436002
-
Proszę o pomoc w identyfikacji. Krewetka wygrzebana ze skały po frachcie ...... ewidentny dzikus. Sprzedawca nie był w stanie pomóc. Kolory jak na foto, już po aklimatyzacji. Charakterystyczny jest fakt że posiada jedne szczypce odnóży tułowiowych większe. Niestety nie wiem czy to po urazie (brak do pary) czy taki jej urok. Pokarm raczej zwierzęcy.
-
Witam. Proszę o rezerwację. Mogę wpłacić kasę ......
Proszę o nr telefonu. Zadzwonię i obgadamy szczegóły. Pozdrawiam
-
Mój odpieniacz od roku sygnalizuje konieczność wyczyszczenia sms-em i wyłącza pompę podczas przelania. Nie widzę w tym żadnej przesady a tylko ułatwienie sobie życia.
-
Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc. Szczególnie za szybka odpowiedz z Jaworzna. Temat ogarnięty korale zadowolone choć jeszcze 600km drogi przed nimi. Bardzo dziękuję za pomoc. Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
-
Panowie potrzebuje pożyczyć do jutra napowietrzacz. Najlepiej z Jaworzna lub okolic. Zwierzaki zapakowane do drogi ale umarło mi napowietrzanie. Jutro kupie i oddam. Sprawa bardzo pilna. Dziś bym podjechał a jutro oddał. Dowolny napowietrzacz lub jakąś głowice mini żeby życie utrzymać. Kontakt 504436002. Pilne na cito Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
-
Przy sterowaniu napięciowym (nieprawidłowym oczywiście) bez wglądu do aktualnie płynącego prądu wykładnikiem są tylko dane producenta. Przy max mocy przez pojedyńczą diodę płynie prąd 1500mA a spadek napięcia na niej to 3-3,4V. Zakładając, że masz bardzo dobre chłodzenie 6sztuk to 6x3V czyli 18V. Na nitkę z 6 sztuk nie powinieneś podawać napięcia wyższego. To oczywiście teoria bo sterowanie napięciowe nigdy nie powinno oscylować w górnej granicy. Zmiana temperatury diody powoduje gwałtowny wzrost prądu co w efekcie kończy się uszkodzeniem. Tak więc 20V na twoje 6 diód to nieporozumienie. Zainwestuj w prosty driver lub zasilacz z regulowanym prądem.
-
Co do znikania ryb to tylko i wyłącznie osłabione i pokładające się osobniki. Wieloszczet raczej nie zapoluje na zdrową rybę. Co do zanęty to u mnie sprawdziły się krewetki piaskowe(w całości) plus granulat do karmienia krewetek. Lub jak ktoś ma dostęp to tabletka do dokarmiania glonojadów - wolno się rozpuszcza i nie unosi się w toni.
-
Nie 25 tylko 24V o minimalnym natężeniu 1A. Podpowiem tylko, że zakres napięć sterownika pompy zawiera się od 8V do 30V. W takim zakresie napięć zasilających falownik pracuje poprawnie a napięcie jest wykładnikiem mocy oddawanej. Dla 24V czyli napięcia nominalnego wynosi 23W. Jak chcemy ograniczyć moc zakładamy zasilacz 12V i pompa mieli o 1/3 słabiej. Co do prądu nominalnego zasilacza to oczywiście 1A to prąd minimalny dla danej głowicy falownika. Można zastosować zasilacz o prądzie nominalnym dowolnym i większym od 1A. Trzeba mieć jednak świadomość, że falowniki pracują 24h więc im większy prąd max zasilacza tym większy jego prąd spoczynkowy ( prąd czuwania). Jeżeli używamy pompy z mocą 50-60 % to spokojnie możemy zastosować tymczasowo zasilacz od laptopa, który przeważnie ma 19V/3,4A.
-
To, że wieloszczetów nie widać to nie znaczy, że ich tam nie ma. Ponad miesiąc temu wypowiedziałem wojnę wieloszczetom w moim refugium. Często służył jako zbiornik tymczasowy, przechowalnia lub żłobek. Zbiornik spory (ponad 100l) z dużą ilością skały, 7-8 cm piachu i tona makroglonów. Świetne warunki rozwojowe dla wszelkiego mikrożycia. Niestety po przygodzie z krewetkami życie zniknęło .......... albo tak mi się wydawało. Sump ma 3 lata, czyściuteńki, na bieżąco rwane tony makroglonów (3 gatunki). Po zaszczepieniu z innego sumpa życia i umieszczeniu żywej skały prosto z frachtu po miesiącu zaczęły się pojawiać kiełże, mysis i inne drobne organizmy które zacząłem dokarmiać. Wtedy pierwszy raz zobaczyłem wieloszczety. Dlaczego wcześniej nie ? Oświetlam refugium Sporą lampą (25W) od 18 do 8 rano. Większość czasu na obsługę przypada w godzinach wieczornych więc w czasie kiedy refugium jest oświetlone. Wieloszczety jako zwierzęta żerujące nocą wychodziły na żer podczas mojego dnia czyli kiedy jestem w pracy. Tak więc chcąc nie chcąc jakoś się mijaliśmy. To, że ich nie widziałem nie oznaczało że ich nie ma. Na chwilę obecną po ulepszeniu konstrukcji pułapki i zanęty wstawiam ją co drugi dzień na 12 godzin w ciągu dnia. Do tej pory złapałem 120 sztuk z których kilkanaście miało ponad 15-20cm. Uwierzcie mi, że to już zagrożenie życia biorąc pod uwagę fakt przerywania makroglomów ręcznie bez rękawiczek. Zawsze tak robiłem. O dziwo w zbiorniku głównym nie złapałem nigdy ani sztuki. Zakładam, że to zasługa krewetek. Tak więc panowie ........... jak czegoś nie widać to nie znaczy, że tego nie ma
-
Może tak jak ja się rozpędziłeś i załozyłeś wszystkie filtry z kompletu ...... u mnie był taki prefiltr mineralizacyjny do wody pitnej na wylocie z RO jako uzdatniacz. Masakra na wylocie była.
-
Negatywy: 1. Słabe odbłyśniki matowiejące po czasie głównie pod wpływem temperatury. 2. Mocno grzejące się stateczniki elektroniczne o niskiej sprawności. 3. Brak chłodzenia - pasywnie nie daje rady co skraca mocno żywotność świetlówek. 4. Zwykła pleksi zamiast poliwęglanu - łatwo sie zarysowuje i przebarwia 5. Konieczność zakupu markowych świetlówek. Na oryginałach tylko glony rosną w refugium. Pozytywy: 1. Cena 2. Wygląd, aluminiowa lekka konstrukcja. 3. Łatwy demontaż pleksi do czyszczenia i świetlówek. Reasumując mimo niskich kosztów zakupu nie nadaje się do dłuższego stosowania i osiągnięcia zadowalających efektów.
-
7kg zasyp nie zareaguje w ciągu 24 godzin ......... bardziej bym się skłaniał do 4-5 dni. Jak uruchamiałem swój postępowałem następująco: 1. Dwutlenek węgla podawany w ograniczonym stopniu (1 bąbelek co 2-3s) żeby zasyp powoli się nasycał, inaczej nierozpuszczony CO2 krąży po reaktorze. 2.Odciek ustawiony na 1 kropla 2-4 sekund żeby zachować minimalną cyrkulację, PH w reaktorze 6,5. 3.W takim stanie reaktor pozostawał 5 dni ......... pomiary bezsensowne (oczywiście przed startem reaktora pomiar Ca i Mg w zbiorniku). 4.Wraz ze spadkiem Ph w reaktorze następuje rozpuszczanie zasypu. Po tygodniu zwiększyłem do 1 bąbelka CO2 na sekundę i odciek 2 krople na sekundę. Po 3 dniach właściwy pomiar w akwarium. Ustabilizowanie właściwej pracy to czas 1-2 tygodni. Po jakiejkolwiek regulacji odczekujemy 24-48 godzin i robimy pomiar. Ja wydajność reguluje ilością odcieku. Za pomocą zmiany PH w reaktorze zmienimy raczej stosunek Ca do Mg i KH w odcieku i to jeszcze w zależności jaki jest zasyp. Generalnie nigdy nie zszedłem poniżej 6.2 To tyle w temacie ustawiania. Potrzebna jest duża cierpliwość ale jak już się ustawi to na pół roku spokój. Oczywiście jeżeli konsumpcja Ca/Mg wzrasta to zwiększamy odciek (może być konieczne zwiększenie dawkowania CO2).
-
Przy KH na poziomie 12 stosowanie wody wapiennej, która podniesie Ph to proszenie się o kłopoty. Zamiast na siłę i sztucznie podnosić Ph lepiej znajdź przyczynę i powoli wyprowadź parametry.
-
Zwykła typowa chinka wiele razy opisywana (w moich postach). Moc około 120W.
-
Dla tych, którzy maja zbiornik dłużej niż 3 lata tak jak ja. Największy z dzisiejszego połowu ma 25cm i myślę, że na kota by zapolował. Zmieniłem wabik na krewetkę piaskową i takie oto potwory dziś eksmituje z sumpa.
-
Panowie. Pierścienice mają budowę segmentową homonomiczną ale ze zróżnicowaną budową i specjalizacją. Posiadają otwór gębowy i dobrze rozwinięty układ krwionośny. Więc przecięte na pół na pewno umierają. To samo dotyczy dżdżownicy.
-
Co do krewetki boksującej to mogę cię zapewnić, że będzie polować ale na małe sztuki. Te większe tylko i wyłącznie mechaniczne połowy. Wyłowiłem właśnie pułapkę po 20 godzinach. Mimo połowów od tygodnia zawsze pułapka jest pełna. Szczególnie zwracam uwagę na te białe pierścienice z czerwoną obwódką. Wredne i agresywne bestie ......... uważajcie na ręce.
-
U mnie stało się to koniecznością. Ponieważ mam spory sump służył on jako przechowalnia i swego rodzaju azyl dla nowych mieszkańców. Niestety od czasu bolesnego spotkania z włoskami jednego z mieszkańców musiałem zrobić porządek. I żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał. Wieloszczety to super pożyteczne zwierzaki, swego rodzaju ekipa czyszcząca. Niestety po osiągnięciu większych rozmiarów ich natura drapieżcy bierze gorę. Polują na wszystko. Dodatkowo dwupłciowe rozmnażanie z formą larwalną usypia czujność. Niby nic się nie dzieje, nic nie widać aż tu nagle pojawia się 50 nowych małych wieloszczetów.
-
Jak powszechnie wiadomo najważniejsza w ekosystemie jest stabilizacja i równowaga. Kto ją może zaburzyć ? Oczywiście akwarysta. Tak też było w moim przypadku. Wszystko zaczęło się od kupna skrzydlicy. Rybka wybredna więc karmiona żywymi krewetkami palemonetas varians poławianymi w Martwej Wiśle. Okazało się, że świetnie aklimatyzują się w sumpie więc stale przechowując tam około 100 dorosłych osobników nie musiałem zbyt często wyjeżdżać na połowy. Sump dojrzały z bujnym refugium i tonami życia w postaci kiełży, mysis, ślimaków, asterin i pojedynczych wieloszczetów. Niestety okazało się, że krewetki to bardzo wyspecjalizowani zabójcy polujący 24h na dobę. I niech was nie zwiedzie ich delikatna budowa. W przeciągu 2 miesięcy sump został wyjałowiony z życia łącznie ze ślimakami. Po prostu pustynia. Krewetki dostały nakaz eksmisji prosto do zamrażalnika, zresztą są tam do dzisiaj. Proces odnowy trwał kolejne 2 miesiące. Z kilku zbiorników pozyskane ZOA szybko się zasiedliły a obficie karmione fitoplanktonem szybko zasiedliły nowy dom. Niestety wraz z nimi pojawiły się wieloszczety. Nigdy mi jakoś specjalnie nie przeszkadzały a że są na świecie 500 milonów lat dłużej ode mnie i występowały tylko w sumpie dałem im spokój. Z czasem pierścienice uznały, że to ich teren. Coraz trudniej było robić przecinkę makroglonów w obawie o własne dłonie. Często widywałem osobniki mające 15cm i więcej. No i zaczęła się wojna. Oczywiście nie doceniłem przeciwnika. Był na swoim terenie. Skały porośnięte dużą ilością makroglonów, najdrobniejszy piach na dnie, ogromna ilość kryjówek no i 500 milionów lat doświadczenia stawiały mnie na przegranej pozycji. Sump odżył oferując ogrom jedzenia, świetne warunki rozrodcze i brak naturalnych wrogów. Przewertowałem wszystkie internetowe fora i filmy na temat pułapek i walki z wieloszczetami. Mam cała szufladę różnych wynalazków bardziej lub mniej skutecznych. Począwszy od pudełek z zapadkami, rurek ze stożkowym wejściem po pojemniki wyglądające jak zmutowane pająki. I nie są to tanie zabawki. Problem był zawsze ten sam. Czujność i przebiegłość tych zwierzaków zadziwiała mnie za każdym razem. 1.Pudełka z zapadkami stosowane do odłowu nadmiaru ślimaków i asterin. Co prawda wieloszczety chętnie wchodziły do środka, ale po obfitym posiłku równie łatwo opuszczały pułapkę. Totalnie nieskuteczna. 2.Rurki z profilowanym wejściem w formie odwróconego stożka. Małe osobniki spokojnie wchodzą do środka w całości i powrót na zewnątrz pułapki jest mocno utrudniony. Niestety większe osobniki mają tendencje do ubezpieczania się pozostawiając tył ciała na zewnątrz lub w skale co ułatwia im oswobodzenie. Mam modele z żyłka do szybkiego wyjmowania z akwarium, ale nie sądzę że moja cierpliwość jest aż tak duża. 3.Wszelkiego rodzaju pojemniki z rurkami, szklane i plastikowe. Podobnie jak poprzednio średnie i większe osobniki znajdują drogę powrotną. Pułapka skuteczna tylko na niewielkie osobniki. Pewnym rozwiązaniem jest zwiększenie długości rurek do 8-10cm, ale sprytniejsze osobniki spokojnie wychodzą z powrotem po żerowaniu. 4.Typowo japoński wynalazek w formie małego porcelanowego pojemnika z otwieranym wieczkiem i stożkowatymi wpustami. Wewnątrz wypełniony kamieniami z wabikiem. Oglądając ten wynalazek na filmach wydał mi się najbardziej skuteczny. Cały problem w pułapce polega na uniemożliwieniu powrotu wieloszczeta na zewnątrz. Większe osobniki, na których mi głównie zależało bez problemu wychodziły po obfitym posiłku. Po wielu próbach i obserwacjach udało mi się zrobić hybrydę wszystkich tych rozwiązań. Pułapka doskonała, sprawdzona i łatwa w użytkowaniu. Podstawą jest pudełko z klapką i przegródkami. To zwykły segregator do drobnych wkrętów itp. Poprzez nawiercenie otworów w przegrodach powstaje swego rodzaju labirynt prowadzący zawsze do środkowej komory z wabikiem. Rozwiązanie z rurkami pozostało ponieważ można łatwo podstawić pułapkę pod skałę czy w gęsto porośniętym refugium. Kolejnym elementem jest wypełnienie przegródek kawałkami skały ze zbiornika. Wieloszczety nie płoszą się niepotrzebnie i jest się gdzie schować. Poza tym po posiłku większość zostaje pod skałkami nie szukając drogi powrotnej. Co do wabika to ja używam stynki i taniego pokarmu dla zbrojników w postaci granulatu. Na fotkach budowa i praktyczne zastosowanie.
-
Zacznij od podstawienia zasilacza. Jak nie pomoże to dzwoń 504436002
-
Ja bym wywalił oryginalną złączkę. Jest wykręcana. Po co ograniczać wylot do 12mm ? A co do schurana to on ma oryginalnie po drodze zawór redukcyjny z przyłaczem do wężyka więc tam też jest chyba fi12mm. Przerabiałem to na sztywno montując pompę na boku odpieniacza na plastikowych kształtkach 18mm. O takim czymś myślałem.