-
Liczba zawartości
284 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Galeria
Kalendarz
Blogi
Articles
Member Map
Sklep
Zawartość dodana przez Ritter
-
Przed mistrzostwami napisałem: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... i zdania nie zmieniłem. Nie jestem dlatego rozczarowany może dlatego, że nie uległem ogólnemu "pompowaniu atmosfery". Polska nie tylko reprezentacja jest gdzie jest i będzie potrzeba naprawdę morderczego wysiłku by choćby nie odstawać coraz bardziej. Aby nie było tak "narodowo dwubiegunowo" napisze, że jest na boisku kilku zawodników, którzy mają stosowne warunki fizyczne i wiedzą do czego służy piłka oraz czym jest sport kontaktowy, bynajmniej nie "idoli tłumów". Dlatego jest zaczątek reprezentacji, która może zakwalifikować się na mistrzostwa świata za 2 lata. Nie mniej połowie trzeba, metodą innych reprezentacji, podziękować. Niech się przeniosą na siatkówkę. Tam przeciwnik jest za siatką i nie trzeba walczyć wręcz o piłkę i lepszą pozycję na boisku. Wczoraj Szwedzi również przegrywając i odpadając w jednym meczu strzelili tyle samo bramek ile polska reprezentacja przez całe eliminacje - 3 mecze! Zapewne jutro ktoś będzie chciał głowy trenera Smudy. Czyli typowo polskie rozwiązywanie problemów - znaleźć winnego... Każdy kto uprawiał jakikolwiek sport choćby półwyczynowo wie, że trener ma tylko takich zawodników jakich ma. Nie on odpowiada za ich przygotowanie a jedynie zestawienie. Jak nie ma czeg zestawiać to cóż może uczynić? Podać się do dymisji?!
-
A nie lepiej użyć śrub oczkowych jako uchwytów pokrywy? Potem szekla czy karabińczyk i cała reszta. Nie jestem zwolennikiem stosowania krętlików ale są tacy, którzy lubią gdy łańcuch zwisa to ładnie i prosto. Przy stalowej lince jest to bez znaczenia. Łańcuch jeśli nie ma spajanych ogniw też nie jest najlepszym rozwiązaniem.
-
Komin najlepiej od razu skleić se ciemnego szkła. Ja stosowałem z powodzeniem szkło w odcieniu grafitowym jest jeszcze o odcieniu bardziej brązowym.
-
Udaj się do dobrego sklepu papierniczego lub prowadzączego asortyment reklamowy. Kup folię samoprzylepną PVC. Ja stosuję z powodzeniem folię: ORACAL 641 Economy. Odtłuszczasz powierzchnię, przyklejasz i jest!
-
Mózg ludzki tak już działa, że klasyfikuje dlatego jednym podobają się blondynki a innym brunetki. Jedni jedzą kiełki a inni padlinę i nijak ich nie przekonasz, żeby postępowali na odwrót. Bo to przeczy naturze ludzkiej i żadna inżynieria społeczna ani dobrożyczeniowe myślenie tego nie zmieni. Dlatego czy chcesz czy nie jesteś wstępnie klasyfikowany z powodu pochodzenia jako np."specjalista od radii samochodowych" a zmianę klasyfikacji niestety musisz sobie wywalczyć. Możesz to zrobić na przynajmnie trzy sposoby ale na pewno nie udając świętego oburzenia. "Na klęczkach" dla spokoju zgadzając się na wszystko, wtedy jako niezdolny do stereotypowych czynności np. totalnego upicia się, zostaniesz przeklasyfikowany do "niesteoreotypowych czynności" bez względu czym są one w danym kraju. Przyznam, że to może być ryzykowna strategia bo "figlarzy" na tym świecie nie brakuje. Możesz metodą "na Ruska" wybić "klasyfikatorowi" zęby a to, musisz przyznać, zmienia optykę u pobitego. Pozostaje jeszcze najtrudniejsze rozwiązanie nie dające 100% szans na sukces czyli mozolna praca z/nad umysłami klasyfikatorów. Krótko mówiąc samo się nie zrobi... A już napewno nie nadstawianiem... Dla mnie każdy wynik jutrzejszego meczu jest do zaakceptowania pod jednym warunkiem, że Ruskie zapamiętają ten mecz jako jedno wielkie pasmo twardej gry a nie przewracania się jak pajacyki i użalania się nad sobą z błagalnym spojrzeniem na sędziego by odgwizdał karnego lub przynajmniej wolnego. Nawet jeśli z boiska wyleci 5. polskich zawodników to co?! Jeśli jutro reprezentacja polski przegra to może się pakować i wracać do domu bez względu gdzie on obecnie jest.
-
"Samograj" kosztuje zwykle drugie tyle ile "podstawowe" akwarium. Piszę o rzeczywistym samograju. Jak zaoszczędzimy na sprzęcie będziemy musieli wyrównać czasem i pracą. A jak poświęcamy więcej, tej odrobinki czasu jakim dysponujemy, akwarium jak domownikom to już jest naprawdę kiepsko. Domownicy to momentalnie zauważą. Doprowadzenie do tego, w moim przekonaniu, to bardzo zły pomysł. Czasami czytam o "fantazjach" typu "mam 250l ale to będzie w przyszłości sump bo klei się 2500L" i tak się zastanawiam co o tym sądzą domownicy? Czy przypadkiem nie pukają się w głowę? Ich ta "zaraza" ogarnąć wcale nie musi. Nie napisałem tego by kogoś kto ma 2500l i więcej urazić. Po prostu wiem ile czasu trzeba poświęcić zbiornikom o różnych pojemnościach a tym bardziej z problematycznymi organizmami. Zdaje sobie też sprawę, że w sumie nieliczni mają odpowiedni zapał, wiedzę czas i środki by temu podołać. To może być naprawdę spory "kierat", który wypali do cna nasz zapał do tego hobby. Oczywiście wyłączam przypadek wynajęcia firmy serwisującej. To wszystko przekłada się na również na likwidację. Sprzedaż czy rozdanie akwarium powiedzmy 100l to nie taki duży problem ale przy 2500l już tak nie będzie. Cena czy lokacja 100l mieści się w granicach "do przyjęcia" dla zdecydowanie znacznie większej grupy potencjalnych nabywców jak 2500l. Choćby z tego powodu, że nie zawsze przejdzie przez futrynę czy obróci na korytarzu. Może to jakieś "skrzywienie" w obecnych czasach ale ja staram się myśleć przed o tym co będzie po a nie po co można było zrobić przed lub zamiast?
-
Rozumiem jakbyś miał alternatywę akwarium albo kochanka to można byłoby uznać to za smutny wybór. Chwile przyjmeności czy długie "lizanie loda przez szybę" na dobranoc . Taka alternatywa mogłoby wpędzić nawet w okresowe przygnębienie. Ale akwarium vs. edukacja córki jest decyzją bardzo prostą. Pewnie, że akwarium ! To przynajmniej nie wydaje z siebie jęku "Tato ledżinsy, ledżinsy,... Takie jakie ma Mariolka..." . A poważniej, skoro stało się dla ciebie, rzecz jasna akwarium, powodem rozterek a nie odpoczynku to czym prędzej pozbądź się go. Szkoda życia i zdrowia na bicie się z myślami. Tak przynajmniej ja to postrzegam.
-
Przenosiny postawiłbym na pierwszym miejscu. Dwa razy już sprzedałem z tego powodu akwarium - system w całości. Druga sprawa to wyjazdy i brak fachowej opieki nad baniakiem w tym czasie. Sporo się nakombinowałem właśnie z tego powodu by system był na tyle skuteczny by akwarium mogło pozostać "na łasce komputera" przez 14...20dni. Czyli w tym czasie jest pełne zabezpieczenie + 5 dni rezerwy. SMSowe powiadamianie o zmianach w baniaku to iluzja, którą najlepiej od razu wyłączyć jeśli w ogóle jest. Co zrobisz będąc 2000km od akwarium z uszkodzeniem pompy?! "Zdalnie" naprawisz?! To niestety determinuje co jest w baniaku . O konikarium możesz raczej zapomnieć. Wielkość także jest wtedy ograniczona. Czym innym jest katastrofa w 100l jak w 1000l. O "zatrudnieniu" bliskich naszym sercom niewiast również, z nielicznymi wyjątkami, należy zapomnieć. Ani myślę spierać się potem o taką duperelę. Skoro to moje hobby to moja odpowiedzialność. Zmiana trybu życia czyli małżeństwo, rozwód, narodziny, poważne problemy ze zdrowiem, pogrzeb,... to wypadki natury losowej, które demolują nie tylko baniak i portfel ale całe życie. Dlatego ich nie liczę.
-
@Darecky3 niczego nie owijam. Nie jest moim zamiarem w żaden sposób "zjechać" Twojej opinii. Piszę co widzę i co słyszę a także jak to postrzegam. Mam znajomych, którzy lepiej lub gorzej wkomponowali się w miejsce gdzie rozpoczęli na nowo. Jednym wystarczy mała stabilizacja, której po prostu było im brak w Polsce. Są też tacy, którzy chcą czegoś więcej i wymagają od siebie więcej.
-
@Darecky3 Doceniam Twój sposób patrzenia na sprawę. Nie mniej pozwolisz, że bedę się w tym różnił. nie wiem w jakim stopniu porozumiewasz się w obcym języku? Jeśli można cię odróżnić to raczej nikt, choćby z powodu "obojętnej uprzejmości", nie powie przy Tobie bardzo wielu rzeczy. Czyli "zostałeś zwolniony" z wsłuchiwania nie koniecznie "politycznie poprawnych" myśli, którymi bardzo wielu się dzieli w "swoim" gronie. Doprawdy w mojej poprzedniej wypowiedzi nie ma ani ociupinki nacjonalizmu, który mi bezpodstawnie zarzucasz. Przycinki pod adresem Polaków traktuję osobiście i nie zwykłem ich puszczać mimo uszu metodą zniewieściałego "kochajmy się". Jak dla mnie to jest właśnie obrona tożsamości. Wiesz co najbardziej jest nieprzyjemne? Nie stwierdzenia, że Polacy to złodzieje, pijacy, lenie, brudasy,... . Tylko pytanie "Czy ty naprawdę jesteś Polakiem?" z podtekstem "zupełnie nie pasujesz do tej nacji". Szacunek jak wszystko trzba sobie wywalczyć a nie wyprosić... . Może i kapitał ani przemysł nie ma narodowości tylko np. Niemcy o tym nie wiedzą. Kiedy wybuchł kryzys 2008r. pani kanclerz wyraźnie zapowiedziała "nie sprzedamy i nie zlikwidujemy przemysłu" niemiecki podatnik wesprze nawet amerykańskiego Opla. Jak źle się wiodło parę lat temu fabryce AMD pod Dreznem to jakoś tak zupełnie przypadkiem dostała ponad 600milionów Euro. Włosi też są "multikulti" ślepymi na narodowość i przenoszą na powrót do Włoch z Tych nową Pandę i całą resztę. Długo by wymieniać podobne przypadki "nie zwracania uwagi" na interes własny. Jakoś ciężko je jedynie znaleźć w Polsce vide polskie stocznie... Jeśli 42% maturzystów uważa, że wszystko ma być im podane na tacy to faktycznie mieszkający nad Wisłą mają przechlapaną przyszłość. Bowiem brak im determinacji i pomysłowości zupełnie jak piłkarzom. Maturzyści/absolewnci, wychodzi to w badaniach, najchętniej "rozpuściliby się" w "korporacyjnym ładzie" na stanowisku "specjalisty" bo "jakoś to będzie". Tym właśnie różnią się od swoich amerykańskich czy niemieckich kolegów. Poziomem "rozpuszczalności" i chęci do "naturalizacji".
-
Goethe powiedzieł, że żyjemy tyle razy ile znamy języków... nie mniej nie zapewnia to sukcesu. Dosyć często można spotkać ludzi, którzy znają kilka języków lecz problem w tym, że nie mają nic sensownego/użytecznego do powiedzenia. Bardzo bym chciał by Polscy posługiwali się np. angielskim jak Holendrzy czy Szwedzi. Na początku XX wieku do USA za pomocą statków dotarło kilka milinów Niemców, Włochów, Irlandczyków, Żydów, Polaków,... Minęło 100 lat i możemy zobaczyć jaki wpływ na tamtejszą społeczność mają poszczególne nacje. Jeśli ktoś uważa, że w Europie ma być inaczej to zapytam DLACZEGO! Może konkretny kontrprzykład? Myślenie przez pryzmat jednego pokolenia to iluzoryczna, śmiem twierdzić, perspektywa. Niedaleki przykład: ojciec Polak, matka Niemka, dzieci szt. 2 nawet biernie nie rozumieją ociupinki polskiego. Sam sprawdzałem. Brytyjczycy półgębkiem po zamachach w londyńskim metrze stwierdzili, że emigracja tak ale niekoniecznie z Azji. Polacy jak najbardziej gdyż się szybko "naturalizują". To, że zjedzą złowionego karpia na święta w sumie nie jest aż takie niebezpieczne, czasem się upiją albo pohałasują "że znowu nic się nie stało"... . Widziałem tę "naturalizację" jeszcze w kilku miejscach na świecie. Dlatego pozwólcie, że nadal będę mocno sceptyczny co do tej narodowej tożsamości Polaków. W sumie co to jest ta tożsamość skoro 42% obecnych polskich maturzystów nie wiąże przyszłości z własnym krajem. Wydaje im się, że gdzie indziej na nich czekają... . Tylko na nielicznych. Co do "multikulti" to ja za tym nie tęsknię. Widziałem jak to funkcjonuje "w praniu" i jakoś nie spieszno mi do tego. Holendrzy, naród na wskroś nowoczesny i tolerancyjny, otwarcie mówią to co mówią choć kilka lat temu nie przeszkadzał im dowcip "co będzie wystawać nad wodę jak puści Afsluitdijk (wielka tama)? Minarety meczetów...! ". O "mulitkulti" zwykli debatować w superlatywach ludzie odarci z własnej tożsamości. "W praniu" to tak nie działa. Na narodowość zwraca się uwagę. Szczególnie w Europie! To takie ciekawe miejsce gdzie najpierw debatuje się nad rozlicznymi zasadami by później w majestacie prawa i przy użyciu brutalnej siły je wszystkie złamać. Sam kilka razy odczułem jak to "zatarcie tożsamości narodowej" działa. Jednak nie "położyłem po sobie uszu" jak robi to wielu/tak wielu Polaków. Jeśli tożsamość jest coś warta to warto za nią i o nią walczyć. Jeśli nie jest warta nic to po co o niej mówić?
-
Zerknąłem na to ostatnie zdjęcie i pomyślałem sobie "...No to będziemy mieli we wtorek Stalingrad nad Wisłą..." . A oczami wyobraźni widzę "wspólne kibicowanie" w jednej strefie. Ruskie mają przewagę - przyjechali na występy, póki co, gościnne, bez kobiet, chłopy na schwał! Potomkowie pionierów z Tajgi, kagiebistów czy górników z Uralu. Jednym słowem "twarde chłopaki", aż ręce same rwą się do tego i owego... Jak "car" dał im przyzwolenie to będą "prać polską szlachtę" aż miło, a może nawet "skolektywizują" parę co lepszych zegarków, do których, jak wiadomo powszechnie, mają słabość. A na boisku... Jak na boisku... Mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor... . Piłka nożna to gra zespołowa co pokazał ruski "ekipaż w baju". Czesi też mają "ekipę". Meczu nie wygrywa/przgrywa 3. zawodników ani 5. czy 7. a jedenastu! Tak wielu cieszy się, że Tytoń nie puścił karnego!? Do tego karnego doprowadzili w 10. Grecy! To też jest drużyna. Dlatego we wtorek nie będzie to raczej Kłuszyn (04.07.1610) a "rzeź Pragi" (04.11.1794).
-
W pełni się zgodzę. Jeśli polska reprezentacja nie jest w stanie wygrać meczu w 13. (drużyna + sędzia "drukarz" + kibice) a remisuje grając w przewadze i starcza jej siły na 50 minut to dobrze nie będzie. Twierdziłem i zdanie nie zmienię: mecz otwarcia..., mecz o wszystko..., mecz o "honor". Oglądałem mecz Ruskich z Czechami. Jak popatrzymy na przygotowanie kondycyjne i fizyczne warunki, przede wszystkim wzrost zawodników obu drużyn vs. nasza to dostaniemy jak się patrzy. Z Ruskimi numer z sedzią "drukarzem" nie przejdzie i nasi zawodnicy może wreszcie zaczną odróżniać piłkę nożną od siatkówki i pojmą czym jest sport kontaktowy. We wtorek (prze)gramy z Ruskimi, którzy dadzą naszym dodatkowo niezły wycisk fizyczny. Co do wyniku drugiego meczu nie można być pewnym? Remis ze wskazaniem na Czechów. Grecy będą już mocno "zdewastowani" kartkami.
-
Ostatecznie prędkość spadła w wyniku procesu do 115km/h. Namacalny dowód można bardzo łatwo wyliczyć z zasady zachowani pędu przyjmując ile wyrzucony w zderzeniu osobnik waży i ile przeleciał. Fizyka to taka ciekawa a przy tym bezduszna dziedzina, że zupełnie nie dba czy przedmiotem zadania jest obiekt nazywany Jarosław, Stanisław czy Przemysław... . Przedmiot to przedmiot ma masę i prędkość. Trochę bardziej skomplikowane obliczenia umożliwiają wznaczenie jaka jest potrzebna prędkość przy czołowym zderzeniu z przeszkodą by następiło urwanie nerek czy wątroby itd. To nie są żarty to jest życie... . Można by było zrobić model matematyczny nawet w exelu podobnych zjawisk, podstawić swoje parametry a potem porównać to z ostatnim maxem na liczniku. @Seb Uważasz, że jedynymi jeżdżącymi motocyklami są ci, którzy nie mają świadomości ile ryzykują? Zapewniam cię, że jest sporo tych, którzy celebrują jazdę motocyklem i nigdy nie wsiedliby na nic co ma synchronizowaną skrzynkę biegów a przy tym wiedzą co grozi za brak rozsądku.
-
Co do wyobraźni i odpowiedzialności to dodam, że całkiem oficjalnie polska policja twierdzi, że bez prawa jazdy porusza się 1/4...1/3 motocyklistów. Dawno temu motocykle WSK zwane były potocznie "Wiejski Sprzęt Kaskaderski" i przesadka potomków na japońskie "piły" ani nawet przepowadzka do miasta niczego w tym względzie nie zmieniła. Tak naprwdę są tchórzami użądzając sobie nocne eskapady po mieście a nie 30km od miasta. I to durnymi tchórzami. Nawet jeśli szybko dotrze do nich karetka to w przypadku tego typu wypadków z urazem wielonarządowym w tle, pękniętą miednicą, która kroi co popadnie, trzeba raczej liczyć na cud a nie medyków. Nie tak dawno pewien znany młody polityk miał wypadek przy prędkości jedynie o ~50% większej jak podali do protokołu sądowego "eksperci". Zobaczcie co się stało i jakie opłakane skutki dla zdrowia owego polityka. Nie sądzę by jeszcze wsiadł na "motór". Jak wielu jeździ bez kombinezonów ochronnych?! Przy położeniu motocykla zwykłe spodnie przetrą się po prejechaniu metra czy dwóch?! Nie jestem przeciwnikiem ani motocykli, ani motocyklistów. Nie mniej wszystko jest dla normalnych ludzi, którzy szanują siebie i innych.
-
To jest porównanie wymagań minimalnych: http://www.gpureview.com/show_cards.php?card1=466&card2=600 Czyli wychodzi na to, że dużo za mało ma ten GF. Używam praktycznie na co dzień R4850 czyli "lżejszej" wersji R4870, ten jest rekomendowany do owej gry, i pod względem mocy obliczeniowej jest po prostu nie porównywalne z niczmy co spotkałem w laptopach nawet z "wypasionymi", jak twierdzi producent, oddzielnymi grafikami. Przynajmniej pod względem wyciśnięcia wszystkiego co się da za pomocą technologii STREAM czyli AMDowej wersji CUDA. Podsumowując jak da się uruchomić to szału nie będzie.
-
Jak Panie z koła gospodyń chcą sobie pośpiewać przy skubaniu gęsi z pierza wydaje się w porządku gdy sobie pośpiewają. Nie koniecznie musi być to jednak hymn Euro2012. Co do zdjęcia... To też jest Polska! Nie obrażajmy się na to i nie róbmy sobie żartów z tego jak ludzie żyją. Całkiem możliwe, że są dużo szczęśliwsi swym prostym życiem od nadętych gości z wielkim ego i nic poza tym. Nie potrafiących sklecić jednej własnej myśli.
-
Z zasady nie kupuję więcej jak zjem i nie wyrzucam żywności. Jedyne odstępstwo gdy "żywność" jest najzwyczajniej niejadalna co niestety rzadko ale się zdarza . Lepiej być głodnym jak chorym... U Niemców 2 nie widzę białej kiełbasy/kiełbasek, miodu i kawy. Szczególnie ostatni produkt powinien rzucać się w sporej ilości w oczy. No i gdzie jest sławetny doner kebab? Pizza to takie nieniemieckie... . Na "Wyspy" zawsze jadę z wałówką a o śniadaniu w barze w Glesgow staram się zapomnieć od dłuższego czasu. Ponad 253$ za coś co nie urosło na polu to jak dla mnie lekka przesada . Podziwiam Rodaków, ktorzy w tak niesprzyjających warunkach są w stanie żyć i jeszcze pracować. Tylko dzięki sklepom nacji kulinarnie cywilizowanych jestem w stanie przeżyć tam dłużej jak tydzień. Polskie zdjęcie też jest coś nie teges. Brak ziemniaków, mleka, kiełbasy, herbaty, boczku, mało jajek, i tylko jedna torba mąki na cały tydzień... Z Afryką jest największy problem. Nawet dzisiaj "obrywa" od byłych kolonizatorów. Jak w Eurpie są duże zbiory to nadwyżki wysyłane są do Afryki by "pomóc biednym murzynkom". W efekcie czego populacja rośnie. No ale udane zbiory w Europie są sprawą cykliczną. Czyli w przeciwfazie do nich będzie nasilał się głód w Afryce. A wtedy Europejczycy powiedzą, że to nie nasza sprawa i dadzą coś na odczepnego. Jak w środkowej Afryce wymordowało się nawzajem w ciągu 3. miesięcy ponad 1 milion ludzi nie zrobiło to także na nikim specjalnego wrażenia.
-
To bardzo źle wygląda. Na trzecim zdjęciu jest widoczne wytopienie plastiku a tak nie powinno być. Nawet jeśli coś zablokuje wirnik a pompa jest zanurzona w wodzie to jedynie powinna ją podgrzewać a nie puchnąć od wewnątrz. A potem to już było "z górki". Odkształcające się uzwojenie łapało coraz więcej zwarć aż w końcu upaliło się gwałtownie doprowadzenie stąd ta minieksplozja i zewnętrzne upalone wybrzuszenie. W mojej ocenie nie jest to bezpieczny sprzęt ani dla akwarium ani dla ludzi. Ciekawe czy ma oznaczenie CE czy C E?
-
Niech się zdrowo chowa i nie nastręcza zbyt wielu kłpotów Rodzicom. Gratulacje!!!
-
Cztery ćwiczenia robię z ukraińskiego zestawu: wymyk choć prostszy jak ten na początku filmu, podciąganie tyłem, brzuszki na drabince i pompki na drążkach. Czyli wynika, że te łatwiejsze ćwiczenia. Pełen szacunek dla aktora tego gimnastycznego teatru. Niektórych rzeczy bym po prostu nie zrobił. Choć są dwie, które "sprawdzę na sobie". Niesamowite to dwa podciągnięcia na jednej ręce... ale tego próbował nie będę bo kto będzie mi wtedy otwierał sześciopak ?
-
Na 45l akwarium obieg 1200l to dosyć sporo. Te 3/4" ma być na spuście czy wylocie pompy obiegowej? Może rysunek z wymiarami tego co chcesz zrobić? Wystarczy odręczny, byle czytelny, skanowany a nawet sfotografowany cyfrówką? Daj spokój z Inventorami i takimi tam... Szkoda czasu lepiej pójść na piwo. Na wylocie z pompy o wydajności 1200l dałbym rurkę 1/2" by uzyskać mniejsze straty i szybszy przepływ. Ale traktuj to jako propozycję "na oko" bo nie wiem o ile będzie odległy sump? Przy 45l zbiorniku zastosowałbym raczej panel a nie sump ewentualnie odpieniacz wewnątrz akwa + grzałkę. Ale to ja. Jestem ciekaw inych opinii Kolegów.
-
Skoroczyściłeś to zapewne wiesz jak radzi sobie z grubszym narostem? A może raczej jest tylko do "pyłku"? No i jak postrzgasz plastik "szczotkę"? Rozleci się po miesiącu czy pociagnie nieco dłużej?
-
Świat bez patentów to w sumie piękna idea. Na poczatku zapewne byłoby fajnie, dopóki już wynalezione technologie nie zostałyby "przejedzone" do szczętu. A potem to już nie koniecznie. Celem patentów jest nie blokada czegoś lecz stymulacja. Dlatego właśnie po 20 latach technologia zostaje uwolniona i możemy cieszyć się choćby tanimi lekami generycznymi. Sejfy koncernów są puste. Technologie, które zostały wymyślone przed "erą księgowych" są właśnie "dojadane". Nie tak dawno Kodak poprosił sąd o ugodę upadłościową. Skoro BP dysponuje tak wyszukanymi technologiami wierceń to dlaczego doszło do wycieku drogocennego surowca w Zatoce Meksykańskiej i to na taką skalę? Awaria w szwedzkiej elektrowni atomowej Forsmark. A przecież Szwecja słynie z zamiłowania do bezpieczeństwa i posiada wysoką kulturę techniczną. Przykłady można mnożyć. Moim zdaniem nasza cywilizacja zachodu budzi się z błogiego snu z ręką w nocniku i świadomością, że pieniądze nie poszły tam gdzie powinny i postawiono na tych co nie trzeba. A kryzys energetyczny jest już faktem. Za kilka lat gdy niedobory oraz koszty energii zaczną być bolączką dnia codziennego wiele rządów i to pod naciskiem opinii publicznej będzie na nowo otwierało np. elektrownie atomowe czy węglowe. Opinia publiczna nadal będzie składała się z tych samych schizofreników, którzy dzisiaj krzyczą by to wszystko z dnia na dzień zamknąć a najlepiej zlikwidować. Na szczęście na likwidację już brakuje pieniędzy.
-
Moim celem nie są osobiste wycieczki. Tu nie chodzi o moją czy Twoją dumę ale o prawdę. Zniewieściali faceci godzą się na wszystko, bo tak jest łatwiej. Odsuwają problemy bo tak też jest łatwiej a poza tym panicznie boją się podejmować brzemiennych w skutki decyzji. A Świat to pole walki a nie sanatorium w Ciechocinku... . Sprawę F22 poruszyłem dlatego, że każde państwo, przynajmniej takie, które ceni swą niepodległość i czegoś chce, stara się by w wypadku gdyby skończył się jeden z ważnych komponentów niezbędnych gospodarce jako ostatnia ucierpiała na tym armia. Trzeba się przecież bronić przed narzuconą z zewnątrz tyranią i jej drakońskimi podatkami. Ani ty ani ja nie wiemy ile ropy zostało na Półwyspie Arabskim gdyż to najpilniej strzeżona tajemnica tamtejszych rządów. Wiadomo, że Saudyjczycy zaczęli już tłoczyć słoną wodę do złóż by podnieść w nich ciśnienie. Jeśli ktoś wie cokolwiek, zdobywając informacje nie koniecznie legalnie i elegancko, to właśnie USA. Jak dodamy do tego skuteczną i bezpardonową determinację w poszerzeniu własnego zasobu energetycznego choćby w Zatoce Meksykańskiej, gazu łupkowego a także tego typu technologie jak przerabianie na paliwo lotnicze oleju lnianego to sytuacja z ropą nie wygląda najlepiej. Tak na marginesie dlaczego olej lniany a nie rzepakowy? Ot choćby dlatego, że rzepaku nie można siać rok po roku w tym samym miejscu, trzeba jego uprawę nawozić i nie bardzo nadaje się do siewu na lichych glebach. Jeśli chodzi o ambitny projekt F22 to Amerykanie mają wolę i determinację by go zakończyć powodzeniem. To nie makieta stojąca w hangarze tylko najbardziej obecnie skomplikowane narzędzie wojny. Jak sobie porównamy efekty choćby przeciętnego projektu korwety "Gawron" i epilog to możemy nabrać odpowiedniej perspektywy co do umiejętności skutecznego osiągania celu w USA i Polsce. Powyższe to zapewne jedynie powtórka z historii. W latach '50 zeszłego wieku Ruskie położyli łapę na 90% znanych złóż niklu przejmując dużą ich część na Kubie. Amerykanie by uniezależnić się, w możliwie dużym stopniu, od niklu opracowali stopy stali martenzytycznej, która nie zawierała niklu a nadal posiadała odporność na korozję i przyzwoite własności wytrzymałościowe. Możesz powiedzieć, że ropa po 200$/baryłkę to szok. Dlatego zapytam a dlaczego nie 300$/baryłkę,...? W ślad za ropą pójdzie cena węgla, gazu, uranu,...! Właśnie dlatego uważam, że powolne acz systematyczne powiększanie własnej niezależności energetycznej poprzez zmniejszanie własnego zapotrzebowania a także tego co jesteśmy w stanie sami wygenerować świadczy o tym, że robimy co można a nie czekamy na nieubłaganą katastrofę. Tego nie da się jednak osiągnąć bez wyrzeczeń. A mieszkańcy Europy nie są skorzy do poświęceń czy zniżenia się do poziomu mieszkańców "biedniejszego" świata. Za to skorzy do przenoszenia odpowiedzialności za swój los i życie na "państwo"! Czyli kogo?! Tych paru zniewieściałych bawidamków, którzy chcą podobać się i kochać wszystkich?! Ktoś ich przecież wybrał! Kobietom wcale się nie dziwie bo to ich klimaty ale wyborcom płci męskiej jak najbardziej. Przynajmniej w moim przekonaniu zniewieściały bawidamek nie może przewodzić innym. Ot pierwszy z brzegu przykład technologii z "biedniejszego" świata. Przydomowa wytwórnia gazu do gotowania. Czyli 200l plastikowa beczka z ruchomą, uszczelnioną wodą "kopułą", pod którą gromadzi się gaz powstający w wyniku rozkładu odpadków organicznych: obierzyn, niejadalnych części roślin,... . No ale Europejczyk to "panisko" i nie bedzie się zniżał do gotowania na takim gazie. Dla niego gaz musi spełniać normę ISO100000, być przebadany przez TUV i 10 innych instytucji, drogi bo obłożony horendalnymi podatkami.... Wtedy "panisko" wie że nikt go nie będzie postrzegał jako biedaka bo ma gest i płaci. A w duchu biadoli jak baba, szuka w internecie cudownych rozwiązań typu generator "free energy",... . Jak mawiał Grek Zorba "...to będzie piekna katastrofa...", nota bene w Grecji już jest. Nie piszę tego by przekonać do mojego punktu widzenia kogokolwiek. Jedynie byście wzięli pod uwagę, że na pewne rzeczy można spojrzeć inaczej i to nie tylko w wymiarze całych narodów ale samego siebie.